Bóg zsyła aniołów do pomocy...
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14998
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4217 times
- Been thanked: 2958 times
- Kontakt:
Re: Bóg zsyła aniołów do pomocy...
Świetne historie opisujecie, ja chyba żadnej takiej nie potrafił bym przytoczyć, chyba, że wyjście bardzo fortunne, bo bez szwanku z dwóch poważnych wypadkach samochodowych.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Bóg zsyła aniołów do pomocy...
Ja mialem juz wiele razy podczas podrozy do Polski, na autostradzie w Niemczech, tak ze cos mnie sklanialo do zjechania na parking by odpoczac.
Odpoczynek byl dziwny, bo 5-10 min. rozprostowanie kosci i wyjazd z parkingu, ale okazywalo sie ze wjezdzalem w korek, ktory spowodowal wypadek 10-15 km dalej.
Za kazdym razem gdy zastanowilem sie gdzie byl bym gdybym nie zjechal na ten dziwny "odpoczynek", to wychodzilo ze bylbym wlasnie w rejonie wypadku, a kilka rzy byly to bardzo powazne karambole na wszystkich pasach na raz i po kilkanascie samochodow.
Kiedys pisalem chyba w PW do kogos, ze kiedys wieczorem bylem doslownie wycienczony i padalem ze zmeczenia.
Postanowilem jednak ze nie opuszcze modlitwy wieczornej chocbym mial sie przewrocic kolo lozka.
W trakcie modlitwy chwialem sie na wszystkie strony az w pewnym momencie stracilem rownowage i polecialem do tylu bez szansy zatrzymania sie by nie walnac tylem glowy w podloge.
Zdziwilem sie bardzo gdy wyraznie i mocno oparlem sie plecami o czyjes dlonie, ktore nie tylko zatrzymaly upadek, ale takze podniosly mnie do pionu.
Bylem "sam" w pokoju.
Odpoczynek byl dziwny, bo 5-10 min. rozprostowanie kosci i wyjazd z parkingu, ale okazywalo sie ze wjezdzalem w korek, ktory spowodowal wypadek 10-15 km dalej.
Za kazdym razem gdy zastanowilem sie gdzie byl bym gdybym nie zjechal na ten dziwny "odpoczynek", to wychodzilo ze bylbym wlasnie w rejonie wypadku, a kilka rzy byly to bardzo powazne karambole na wszystkich pasach na raz i po kilkanascie samochodow.
Kiedys pisalem chyba w PW do kogos, ze kiedys wieczorem bylem doslownie wycienczony i padalem ze zmeczenia.
Postanowilem jednak ze nie opuszcze modlitwy wieczornej chocbym mial sie przewrocic kolo lozka.
W trakcie modlitwy chwialem sie na wszystkie strony az w pewnym momencie stracilem rownowage i polecialem do tylu bez szansy zatrzymania sie by nie walnac tylem glowy w podloge.
Zdziwilem sie bardzo gdy wyraznie i mocno oparlem sie plecami o czyjes dlonie, ktore nie tylko zatrzymaly upadek, ale takze podniosly mnie do pionu.
Bylem "sam" w pokoju.
Ostatnio zmieniony 2018-02-23, 23:15 przez Jakub2, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Bóg zsyła aniołów do pomocy...
A czy nie jest tak, że Anioł Stróż jest stale przy każdym z nas. I działa permanentnie. Ale wcale nie spektakularnie?
Nie wiem, czy anioł, wiem, że kilka razy byłem blisko przejścia. Ale zostałem tu. Wywnioskowałem, że Bóg ma jakiś plan w stosunku do mnie. I będę tu, dopóki go nie zrealizuję. Niestety, nie potrafię odkryć.
Większość z Was przeszła jakieś przełomy życiowe. A ja, jak żółw, powolutku pełznę. Malutkimi kroczkami. Ale do przodu, do góry. Marząc wciąż o trampolinie. Albo windzie. (Oczywiście windzie do góry.)
Sądzę, że mój Anioł Stróż jest stale przy mnie. Wydaje mi się, że ma wpływ na większość moich decyzji i zachowań. Do niczego nie zmusza. Ależ kłamię, zmusza: do myślenia i do refleksji. Ale nie do jakichkolwiek decyzji.
Nie wiem, czy anioł, wiem, że kilka razy byłem blisko przejścia. Ale zostałem tu. Wywnioskowałem, że Bóg ma jakiś plan w stosunku do mnie. I będę tu, dopóki go nie zrealizuję. Niestety, nie potrafię odkryć.
Większość z Was przeszła jakieś przełomy życiowe. A ja, jak żółw, powolutku pełznę. Malutkimi kroczkami. Ale do przodu, do góry. Marząc wciąż o trampolinie. Albo windzie. (Oczywiście windzie do góry.)
Sądzę, że mój Anioł Stróż jest stale przy mnie. Wydaje mi się, że ma wpływ na większość moich decyzji i zachowań. Do niczego nie zmusza. Ależ kłamię, zmusza: do myślenia i do refleksji. Ale nie do jakichkolwiek decyzji.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Bóg zsyła aniołów do pomocy...
Mi jest wstyd się przyznać do tej sytuacji, ale dla mnie to największy dowód na obecność Anioła Stróża...
Kilka lat temu młodsza córka coś bardzo nabroiła, a ja się szybko i bardzo zdenerwowałam. Niestety nawet krzyk nie działał na nią mobilizująco, tylko córka nadal odpowiadał mi dość buńczucznie, co niestety działało na mnie jak czerwona płachta na byka. Wściekłam się i moje zdenerwowanie osiągnęło poziom na którym trudno mi było nad sobą panować.
Zacisnęła mi się dłoń w pięść i groziłam córce krzycząc... Niewiele brakowało bym ja uderzyła z wściekłości...
I wtedy druga ręka samodzielnie/bez udziału mojej woli - złapała tą zaciśniętą w pięść i ją "trzymała"/unieruchomiła.
Byłam tak zaskoczona tym samodzielnym działaniem ręki, że wybiło mnie to z obecnego stanu i juz tyle wystarczyło by rozładować sytuację, niebezpieczeństwo minęło, poszłam do innego pokoju się uspokoić.
Nie umiem inaczej niż przez działanie Anioła Stróża wyjaśnić dlaczego moje ręce działały w sprzeczności albo samowolnie... ale wnioskuję za pomocą Anioła, bo efekt był dobry, córce nic się nie stało.
Kilka lat temu młodsza córka coś bardzo nabroiła, a ja się szybko i bardzo zdenerwowałam. Niestety nawet krzyk nie działał na nią mobilizująco, tylko córka nadal odpowiadał mi dość buńczucznie, co niestety działało na mnie jak czerwona płachta na byka. Wściekłam się i moje zdenerwowanie osiągnęło poziom na którym trudno mi było nad sobą panować.
Zacisnęła mi się dłoń w pięść i groziłam córce krzycząc... Niewiele brakowało bym ja uderzyła z wściekłości...
I wtedy druga ręka samodzielnie/bez udziału mojej woli - złapała tą zaciśniętą w pięść i ją "trzymała"/unieruchomiła.
Byłam tak zaskoczona tym samodzielnym działaniem ręki, że wybiło mnie to z obecnego stanu i juz tyle wystarczyło by rozładować sytuację, niebezpieczeństwo minęło, poszłam do innego pokoju się uspokoić.
Nie umiem inaczej niż przez działanie Anioła Stróża wyjaśnić dlaczego moje ręce działały w sprzeczności albo samowolnie... ale wnioskuję za pomocą Anioła, bo efekt był dobry, córce nic się nie stało.
Re: Bóg zsyła aniołów do pomocy...
Tu jest pewien szczegol ktorego nie zauwazamy i wydaje sie ze ci ktorzy czegos dooswiadczyli maja lepiej, a prawda jest taka ze jest odwrotnie, bo ci ktorzy niiczego nie doswiadczyli, a wierza, to ich wiara jest duzo wieksza, choc moze wygladac na mniejsza od tych pierwszych. Ten co bez trampoliny skoczy 2m, bedzie lepszy od tego co z trampolina skoczy 3m.Andej pisze: ↑2018-02-24, 08:22 A czy nie jest tak, że Anioł Stróż jest stale przy każdym z nas. I działa permanentnie. Ale wcale nie spektakularnie?
Nie wiem, czy anioł, wiem, że kilka razy byłem blisko przejścia. Ale zostałem tu. Wywnioskowałem, że Bóg ma jakiś plan w stosunku do mnie. I będę tu, dopóki go nie zrealizuję. Niestety, nie potrafię odkryć.
Większość z Was przeszła jakieś przełomy życiowe. A ja, jak żółw, powolutku pełznę. Malutkimi kroczkami. Ale do przodu, do góry. Marząc wciąż o trampolinie. Albo windzie. (Oczywiście windzie do góry.)
Sądzę, że mój Anioł Stróż jest stale przy mnie. Wydaje mi się, że ma wpływ na większość moich decyzji i zachowań. Do niczego nie zmusza. Ależ kłamię, zmusza: do myślenia i do refleksji. Ale nie do jakichkolwiek decyzji.
"Blogoslawieni ktorzy nie widzieli a uwierzyli".
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14998
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4217 times
- Been thanked: 2958 times
- Kontakt:
Re: Bóg zsyła aniołów do pomocy...
Posty przeniesione z wątku Anioł Stróż - przepraszam za formę, ale coś poszło nie tak z połączeniem tematów
Anioł Stróż
wtorek 20 lut 2018, 02:14 autor: TuniaRadom
Witam ,, parę godzin temu jadąc autem zobaczyłem auto na awaryjnych światłach i pojechałem dalej ,, nagle coś mnie tknęło i postanowiłem zawrócić ,, podjechałem i zapytałem o pomoc ,, okazało się ze złapali gumę a w dodatku nie mieli kluczy do odkręcania kół , zorganizowałem klucze ,, okazało się też że koło zapasowe było bez powietrza więc podjechaliśmy nabić na stacje , pomogłem zmienić koło,, dodatkowo dałem kamizelkę odblaskową , klucz i parę śrub do kół bo nie mieli ,, w czym rzecz ,,, brat powiedział takie słowa gdy mu opowiedziałem całą historie (Twój Anioł stróż Cię zatrzymał za namową ich Aniołów) po jego słowach aż zmiękłem ,, co Sądzicie o tym ????
Re: Anioł Stróż
wtorek 20 lut 2018, 06:31 autor: Magnolia
Wyjaśnienie człowieka żywej wiary
O działaniu Aniołów mamy już wątek i tam opisano takie sytuacje, kiedy obecność Aniołów była bardzo prawdopodobna, wyczuwalna.
viewtopic.php?f=24&t=879&hilit=Anioły
Re: Anioł Stróż
wtorek 20 lut 2018, 09:07 autor: Sebastian
Byc moze rzeczywiscie anioł stróż kazał zawrócić
Ostatnio zmieniony 2018-02-26, 22:27 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.