Post
autor: Andej » 2020-03-03, 17:10
Obawiam się, że oczekiwanie na spektakularny cud jest zaprzeczeniem wiary.
Jestem przekonany, że gdybyś usłyszał, że komuś z sąsiedniej ulicy odrosła ręka, to chodziłbyś i rozpowiadał, że to brat bliźniak przyjechał, a tamten wyjechał po cichu, aby bronić sensację. Nawet, gdyby ukrywano taki fakt, to też być wynajdywał jakieś wytłumaczenia, powody, rozwiązania.
Czekanie na spektakularny cud jest oznaką niewiary. Wierzącemu wystarcza cud eucharystii.
Może to i brzydko z mojej strony, ale sceptycznie podchodzę do cudów. Wolę koncentrować się na odczytywaniu boskich planów i ich realizacji. A nie jest to proste zadanie. Wydaje się nawet, że niemożliwe. Dlatego ino częściowo. Na miarę sił i możliwości.
Nie ma takiego cudu, którego nie da się zanegować. A skoro tak, to znaczy, że nie spełniają one zadania. Nie są potrzebne.
Jednak na cud zbawienia, czekam. Z wiarą, że się doczekam.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.