Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: Nikka » 2020-04-29, 11:51

Marku, to nie jest nawet tak,że ja mam jakiś pomysł na zadoścuczynienie za krzywdę. Bóg nie rozwiazał tej kwestii, narzucił jedynie przebaczenie. Jezus glosił ze kto poda kubek wody....nie utraci zapłaty. A kto byl zgwałcony to.... yhym... no nie ma mu za co odpłacić. Straszny jest los człowieka. Cały temat poswięciłam na to ,żeby wykazać ,że cierpienie nie z milości, nie ofiarowane jest życiową porażką. Ze nie da się już dostać tego, co się straciło, zatem całokształt jest taki, że od poczatku dziejów są ludzie " przeznaczeni" do cierpienia doczesnego i załózmy zbawienia i Ci co też będą zbawieni, bez traum, ze zwyczajnym codziennym cierpieniem. Ta niesprawiedliwość powoduje,że nie jestem zwolenniczką zycia. Jezus tez nic nie ma z tego,że był ma krzyżu, ale powiedzmy sobie szczerze - miał wspaniałych rodziców i jako Bog - wymyslil nas takimi jacy jeastesmy, a mi sie wcale nie podoba. Co do czyścca - zadnej ulgi nie przynosi mi czyjaś pokuta, co mi po cierpieniu gwałciciela dziecka ? Zwroci to jemu zniszczony los ? A zatem , blogoslawieni Ci ktorym przyszlo sie dobrze urodzić.

Magnolia

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: Magnolia » 2020-04-29, 11:59

Wyjątkowo wyraźnie widać jak wszyscy chcemy Ci pomoc bo naprawdę muszę się zgodzić z przedmówcami.
Magnolio - co wg ciebie jest cierpieniem, problemem i stratą, krzywdą ? Mam czasem wrażenie ,że nic...
Nie wiem skąd taki wniosek wysnułaś?! Cierpienie nazywam cierpieniem, krzywdę krzywdą.
Mam za sobą 30 lat cierpienia. Niczego nie bagatelizuje u Ciebie.

Napisałaś tez co masz dobrego lub co osiągnęłaś w swoim życiu... ale jakby tyle to znaczy dla Ciebie co nic. Bo nie wyrównuje twojego spojrzenia na świat. a szkoda. Bo wiele masz.
Ostatnio zmieniony 2020-04-29, 12:00 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: Nikka » 2020-04-29, 12:14

Magnolia, czy ja neguję waszą chęć pomocy? Nie :) Zycie nie jest po prostu fajne, ja to wiem ...
Czy cos to dla mnie znaczy co mam ? Sa tacy co się nie napracowali, mieszkanie mają, męża mają, zdrowie mają, traum nie mają. Nie da sie wyrównać 30 lat cierpiania posiadaniem dobrej pracy czy urody, ktora mi osobiscie zadnej radości nie daje, nawet faceta nie mam 😂 Jak stracę pracę to... zostanę z tym sama. Rodzice są daleko, 2 przyjaciolki trez. Rok temu lezalam chora 3 tygodnie, zupelnie zupelnie sama, nie bylo nikogo kto podałby mi herbate ( rodzice daleko i w pracy, przyjaciolka w pracy , ma rodzine i jest daleko). Plakalam, ale ....co to zmienia? Jezus mi nie pomogl. W sumie moim najglebszym cierpiebiem jest brak milosci, tak mysle. Zapomnialabym przeszlosc, gdyby czekala mnie przyszlosc.... a ja w sumie nie mam dla kogo zyc, w jakis sposob smierc bylaby dla mnie .... ulgą? bo ja tylko produkuję pkb. Nikt mnie nie przytula , nikt na mnie nie czeka. Jestem po 30stce i nawet we wspolnocie koscielbej bylam ponizana ( boli do dzis). Praca, puste wynajmowane mieszkanie , praca( bo na ten kredyt na mieszkanie jednak muszę skądś mieć).
Ostatnio zmieniony 2020-04-29, 12:23 przez Nikka, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: Jozek » 2020-04-29, 12:32

Czy nie zastanawialas sie nad tym ze moze te sklonnosci do narzekania maja na to wplyw?
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: Nikka » 2020-04-29, 12:34

Jozek pisze: 2020-04-29, 12:32 Czy nie zastanawialas sie nad tym ze moze te sklonnosci do narzekania maja na to wplyw?
Skad wiesz jakim jestem człowiekiem ? Wbrew pozorom mam radosne usposobienie, choć w domu, wenętrznie cierpię. Poza tym, nie trzeba być ideałem aby być kochanym :) Czaem na stronie fundacji LPM widze ze faceci których fundacja ściga za znęcanie się nad zwierzętami, mają żony i dzieci... Jakoś ciezko mi uwierzyć ,że są super ludźmi....A jednak, znaleźli miłość.
Ostatnio zmieniony 2020-04-29, 12:36 przez Nikka, łącznie zmieniany 1 raz.

Magnolia

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: Magnolia » 2020-04-29, 12:36

Nie musisz być idealna. To prawda. Ale w sercu trzeba mieć miejsce na miłość. A jak serce jest wypełnione rozgoryczeniem to brakuje miejsca na miłość.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: Nikka » 2020-04-29, 12:41

Jedna z kolezanek nie jest tak poraniona, jest ladna ,ciepla ...a meza brak :) Nigdy faceta nie miala, a naprawde nadaje sie na zone bardziej niz ja. Wszelkie teorie upadaja jesli chodzi o brak milosci, nie zawsze znajdują ją osoby szlachetne, odpowiedzialne, czasem jest inaczej.
Ostatnio zmieniony 2020-04-29, 12:47 przez Nikka, łącznie zmieniany 2 razy.

Magnolia

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: Magnolia » 2020-04-29, 16:02

Posłuchaj Nikko:

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13803
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2022 times
Been thanked: 2204 times

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: sądzony » 2020-04-29, 17:42

Spójrz na to z innej perspektywy.
Źle to „wygląda”, że Bóg dopuszcza zbawienie Hitlera.
Jednakże, jeżeli dostrzeżesz swoje zło, zwoje grzechy, Twoje czyny,
które wyrządziły krzywdę Twoim bliskim, obcym i Tobie samej
zachowania, słowa, myśli, które wbijają w Chrystusa gwoździe,
swoją pychę, od której nikt nie jest wolny.

Czynisz to regularnie, dzień za dniem, godzina za godziną
a Bóg…, co Bóg…
on wciąż czeka pełen Miłości, gotowy by Cię przytulić.

Cokolwiek byś nie zrobiła Bóg Ciebie chce.

Czy gwałt jest gorszy niż 20 lat picia, kłótni z żoną na oczach dziecka?
Grzechów nie można porównywać.

A co z Twoimi grzechami? Skoro świat jest zły i grzeszny, a poniekąd on Cię wychował
i (prócz tego, że świata nie znosisz) dość dobrze się w nim odnajdujesz
jesteś grzesznicą.

Łatwiej oskarżyć zewnętrzność o zło, niż samemu się do niego przyznać.
Wiem, bo jestem taki sam.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: Jozek » 2020-04-29, 17:59

Nikka pisze: 2020-04-29, 12:34
Jozek pisze: 2020-04-29, 12:32 Czy nie zastanawialas sie nad tym ze moze te sklonnosci do narzekania maja na to wplyw?
Skad wiesz jakim jestem człowiekiem ? Wbrew pozorom mam radosne usposobienie, choć w domu, wenętrznie cierpię. Poza tym, nie trzeba być ideałem aby być kochanym :) Czaem na stronie fundacji LPM widze ze faceci których fundacja ściga za znęcanie się nad zwierzętami, mają żony i dzieci... Jakoś ciezko mi uwierzyć ,że są super ludźmi....A jednak, znaleźli miłość.
Nie wiem jaka jestes, mam do dyspozycji jedynie to co piszesz, wiec zapytalem czy sie nad taka ewentualnoscia zastanawialas.
Jesli jestes wesola, to skad u Ciebie tyle goryczy odnosnie swojego i innych zycia?
Zadam kolejne pytanie, bo skoro jestes radosnego usposobienia, to moze inni mysla wlasnie tak samo o tobie, jak ty o tych dobrze urodzionych, ktorym wszystko w zyciu idzie latwo?
Ostatnio zmieniony 2020-04-29, 18:01 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: Nikka » 2020-04-29, 20:28

Jozek pisze: 2020-04-29, 17:59
Nikka pisze: 2020-04-29, 12:34
Nie wiem jaka jestes, mam do dyspozycji jedynie to co piszesz, wiec zapytalem czy sie nad taka ewentualnoscia zastanawialas.
Jesli jestes wesola, to skad u Ciebie tyle goryczy odnosnie swojego i innych zycia?
Zadam kolejne pytanie, bo skoro jestes radosnego usposobienia, to moze inni mysla wlasnie tak samo o tobie, jak ty o tych dobrze urodzionych, ktorym wszystko w zyciu idzie latwo?
Skąd " gorycz" , ja bym nie nazwała swojego stanowiska goryczą a trzeźwym patrzeniem na rzeczywistość, bez wmawiania sobie " wszystko ma sens" bo Bóg Cię kocha.
Jestem po prostu rozczarowana. Czy myślą o mnie jak o tych dobrse urodzonych- ci co mnie znają to nie, obcy - być może. Spodziewam się do czego zmierzasz, zatem, uprzedzę - są ludzie którzy NAPRAWDĘ mają dobre życie.

wXlfX

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: wXlfX » 2020-04-30, 01:18

Powiało takim nihilizmem, że zastanawiam się czy jest jakikolwiek sens coś pisać, chyba nie.
Ale naprawdę dobre życie to znaczy co?
Myślę, że jak ktoś czegoś nie uzna w życiu to zawsze mu będzie coś nie tak, bo mogło by być lepiej, no chyba, że miałby wszystko idealne jak Ronaldo ;P, ale on jest jedyny więc poza kryteriami.
No nie wiem w sumie, jak już idziemy w ten nihilizm to i tak wszyscy umrzemy ;D więc life jest bez znaczenia, czy naprawdę dobry czy NAPRAWDĘ zły. No bo tak wszyscy patrzą do góry , a gdyby tak spojrzeć w dół, gdy ktoś jest biedny, brzydki, mało inteligentny (głupi), samotny, z beznadziejną przeszłością i z czarno malująco się przyszłością to co z nim?

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: Nikka » 2020-04-30, 03:13

[quote=wXlfX post_id=209594 time=1588202301. No bo tak wszyscy patrzą do góry , a gdyby tak spojrzeć w dół, gdy ktoś jest biedny, brzydki, mało inteligentny (głupi), samotny, z beznadziejną przeszłością i z czarno malująco się przyszłością to co z nim?
[/quote]
Mogę się wypowiedzieć jedynie za siebie : osobę z beznadziejną przeszłością, samotną i z czarną przyszłością : nic ze mną ,żyć muszę i nikogo to nie obchodzi jak. Nawet od księdza usłyszałam ,że nic mi się nie należy ;). Zatem są tacy którym się jedbak dostało coś od życia, choćby zwyczajność losu, zwyczajna rodzina, praca...bez większych tragedii w stylu znęcanie się psychiczne i nędza. Są i bardziej obdarowani, z rodzinami na które można liczyć ,z talentami, z fajną pracą. Tacy wygrali swoje życie wg mnie i nic im tych dobrych chwil nie zabierze, podobnie jak nic nie cofnie traumy ludziom dotkniętych wieloletnią przemocą. Ale przecież kochać to umrzeć dla siebie 😳 Mnie doznana przemoc niemal zabiła, ale ....czy to ma dla Boga jakieś znaczenie ? Nie sądzę, a sądzę że osądzi mnie za brak miłości względem przemocowców (nie stał się cud, osoby się nie zmieniły).
Oglądałam dokument o zydach i 2 WS, jedna Pani mowila ze nie wierzy w Boga bo Ci co żarliwie się modlili w obozie , wyszli przez komin. Żaden Bog nie przyszedł.
I choć ja wiem,że On jest, to wiem też, że miłości ludzkiej nic nie zastąpi.I ze nie ma sprawiedliwosci. Jest zaplata za dobro i za zło, a cierpienie się nie liczy stąd należy robić wszystko aby się przed nim bronić, ale i tu ewangelia jest strasznie wymagająca - nie mogę zerwać kontaktu z osobą trudną( rodzicem), mam ją kochać i jej wszystko wybaczać..dla jednych to droga do świętości, dla mnie to podwójna kara.

Magnolia

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: Magnolia » 2020-04-30, 08:05

Nikka pisze: 2020-04-30, 03:13 ale i tu ewangelia jest strasznie wymagająca - nie mogę zerwać kontaktu z osobą trudną( rodzicem), mam ją kochać i jej wszystko wybaczać..dla jednych to droga do świętości, dla mnie to podwójna kara.
Generalnie się zaczęłaś na powtarzaniu bzdur poza którymi świata nie widzisz...

Ale z tym zupełnie nie mogę się zgodzić.
Pokaż mi fragment w Biblii, który Ci nie pozwala unikać krzywdziciela.
To że masz chronić siebie i nie narażać się na przemoc, jest wpisane po prostu w przykazanie miłości. Mamy kochać bliźnich jak siebie samego. Czyli najpierw trzeba kochać siebie, a to oznacza, ze nie możemy dawać siebie krzywdzić.
Mieszkasz daleko od rodziny, więc już chroni Cie dystans. Punkt dla Ciebie.
Sama dzwonisz? narażasz się.
Oni dzwonią? Odbierasz albo nie, albo co któryś telefon, jeśli jest tego za dużo, albo to okazja by CIę ranili.
Można widywać się z rodzicami dwa razy do roku, wysyła kartkę na urodziny, ale trzymać się z daleka.
Ja tak robię i tak mi doradzano w spowiedziach i rozmowach z kapłanami. Choć najpierw wykorzystałam wszelkie możliwości porozumienia i pojednania. Nie ma chęci, nie ma zrozumienia. To trudno.
Ale modle się o nawrócenie i zbawienie moich rodziców, bo całe cierpienie Bóg przemienił w miłość.
Ja pragnę by poznali miłość Boga i by ona ich przemieniła, pragnę wreszcie spotkać się z nimi w niebie bez lęku że mnie znowu zranią.

Nigdzie nie ma przyzwolenia na cierpiętnictwo bo mamy godność dziecka Bożego po chrzcie. Godność, którą należy chronić i nią sie kierować.
Nadal uważam, ze katechezy bardzo by Ci się przydały, bo to co wiesz z religii, bo prostu nie rozumiesz i mieszasz ze sobą często wychodzą Ci fałszywe wnioski.

Jeszcze jedna sprawa. Mówisz ze najbardziej brakuje CI mężczyzny i jego miłości.
Jestes tu jakiś czas, masz uwagę kilku osób, zainteresowanie, życzliwość... ale nie słuchasz, powtarzasz się i zajmujesz sie odbijaniem piłeczki... utrwala CI się taki styl rozmowy i sorry, ale uważam żaden facet tego nie wytrzyma , ucieknie... Bo nie odczuwa się zainteresowania drugą stroną, argumentami, poglądem. Ty masz swój, masz rację i kropka. Reszty nie trzeba słuchać. Nawet jakby mówili że jest inaczej, że można inaczej, że trzeba leczyć co jest do leczenia, a ukojenia szukać i otrzyma w Bogu.
Odbija się od ściany i powtarzasz kolejną mantrę.

Czy tak uda Ci się zainteresować mężczyznę? Podjęcie terapii jest w jak najlepszym Twoim interesie.
Bo póki dajesz rozgoryczeniu sobą kierować i z siebie się wylewać, to co najwyżej masz przed sobą zgorzknienie... a nie związek....
Przylgnięcie do Boga tez jest w Twoim " najlepszym interesie", bo tylko On ma patent czym jest miłość, bo sam Jest Miłością. Wie o niej wszystko i potrafi ją wlać w serce i przemienić wszystko.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Wybaczanie wrogom i brak zainteresowania ofiarą

Post autor: Nikka » 2020-04-30, 09:38

Magnolio - nie musisz się unosić. Poki co nic co napisaliście nie umiało mnie przekonać do zmiany zdania. Piszecie rzeczy zgodne z ewangelią, która niestett nie dla każdego jest aż tak dobrą nowiną.

Co do faceta - nie wiesz jaką jestem osobą, to,że poruszam na tym forum tak ciężki temat i że mam swoje zdanie, które podtrzymuję nie czyni mnie osobą którą nalezy wysłać na terapię. Skoro tak uważasz , to czego mi życzysz po terapii ? ze uznam iż cierpiebie ma sens i zycie jest sprawiedliwe ? Ze podziekuje za przemoc ktorej doznałam bo mnie czegoś nauczyła ? Gwaranuje Ci ,ze w tym względzie nic mnie nie przekona, zło jest złem i tak zostanie. Skoro facet ma uciec od osoby która ma swoje zdanie, to ....droga wolna. Zauwazylas ze Ty sama też nic a nic nie przyjmujesz z mojego pkt widzenia? Ale nie mam Ci tego za złe.

Co do rodziców - piszesz ze mogę się widzieć 2 razy w roku....A wiesz ze sa ludzie co mają rodziców na ktorych moga liczyć....nie muszą sie widzieć tylko 2 razy w roku. I to jest wartość. Ale przecież " skąd ja mogę wiedzieć" jak to ma. Poza tym moim rodzice bezposrednio mnie juz teraz nie krzywdza ale osobowosc ojca jest dla mnie trudna do zniesienia.
Cieszę się,że tobie " przemiana na miłość" jaką daje Ci Bog jest źródłem szczęścia, ale każdy z nas szczęście pojmuje inaczej. Dla mnie zadnym pocieszeniem jest "zlamac noge by ja potem ktos zagipsowal i wyleczył" , nogi lepiej nie lamać, ale takie jest zycie i caly moj temat o tym mowie.

p.s. nie narzekam na brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej, ale nie są to osoby z którymi chciałaby żyć.

Dodano po 1 minucie 48 sekundach:
Nie bede tu już więcej pisać, dziekuje wszystkim za poswiecony tutaj czas i życzę wam dużo radości.
Ostatnio zmieniony 2020-04-30, 09:50 przez Nikka, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ