Zwatpilem w Boga

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
Krzysztofpl1804

Zwatpilem w Boga

Post autor: Krzysztofpl1804 » 2018-03-26, 12:14

Witam . Jestem z wami od dziś . Całe życie byłem wierny Bogu. Codziennie się modlilem a co tydzień w każda niedzielę byłem w kościele . Ochrzcilem dzieci w wierze kościoła. Całe moje życie pomagałem każdemu kto takiej pomocy potrzebował. Nikomu nie odmowilem pomocy . Teraz gdy od trzech lat sam potrzebuje pomocy. Nikogo przy mnie nie ma. Nie ma tych osób którym pomogłem i nie czuje już w sercu pana Boga . Choć wciąż wierze to już powoli wątpię . Dziś stoję na krawędzi przepaści i nie wiem która drogę wybrać. Czy zejść po drabinie czy skoczyć ż nadzieja ze mnie Pan Bóg złapie i uratuje. Czuje się tak jak bym już się nie liczył. A tylko dla mnie ważne jest szczęście dzieci żony i rodziny . Gdy bym mógł odda życie za ich szczęście to już dziś bym to zrobił. Choć zylem uczciwie i byłem dobrym człowiekiem to już los mnie tak dobrze nie obdarzył. Byłem oszukiwany oklamywany czasem ponizany Ale zawsze się podnosilem i szedlem dobra droga. Mam żal do Boga że mnie opuścił w tych ostatnich 3 latach. Że nie czułem jego obecność. Choć wiernie i szczerze się modlę za wszystkich.

Jakub2

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: Jakub2 » 2018-03-26, 12:53

Zapytam tylko czy chcialbys nagrode tu na ziemi, czy wolisz pozniej?
Takie zwatpienia moga zniszczyc to co do tej pory zrobiles dobrego. Wytrwasz, bo masz juz doswiadczenie i nie poddawaj sie.
Zawierz Bogu, a w Nim znajdziesz ukojenie i bedzie ci latwiej wytrwac do konca.

Krzysztofpl1804

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: Krzysztofpl1804 » 2018-03-26, 13:42

Czy jedno zwątpienie a kilka ma znaczenie? Co mi przyjdzie po nagrodzie w niebie jak na ziemi cierpią mójy bliscy . Kiedy ktoś tak strasznie mnie skrzywdził a teraz nie mogę spojrzeć dziecia w oczy że nie mogę dac im choć cząstki tego co mają inne dzieci. Nie jestem msciwy i wybaczam . Boli tylko ta niesprawiedliwosc na tym świecie . Że pieniądze są dużo ważniejsze niż czyjeś zycie

tisheeng

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: tisheeng » 2018-03-26, 13:51

Mnie tez skrzywdzono, tez zwatpilem, tez myslalem, aby skoczyc ... pod pociag, do jeziora z kamieniem ...
Dzis jest poczatkiem jutra. Dzis pielegnowane jako krzywda to rozpacz, ale dzis moze byc wlasnie pieknem - i dla Ciebie, i dla Boga.
Bo jutro, te jutro , ktore dzis wychodujesz, juz za chwile stanie twoim dzis. Dzis w nadziei i zaufaniu, albo dzis w pelni rozpaczy.
Kochasz dzieci i nzone? Nie uwierze, dopoki nie uczinisz tego jutra dzisiaj takim, aby gdy stanie sie dzis bylo oparciem i nadzieja dla dzieci i zony.

Jakub2

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: Jakub2 » 2018-03-26, 13:56

Ja przez cale zycie mialem pod gorke, a teraz juz jestem bardzo blisko emerytury.
Gdybym mial ta kase ktorej ludzie mi nie wyplacili to nie potrzebowal bym emerytury.
Zabieganie o to by dzieci mialy to co inne dzieci, to uczenie ich ze musza miec wszystko to co inni.
Fakt ze jest przykro gdy nie mozesz im dac wszystkiego, ale dawaj im to co mozesz i to sie liczy.
Komputer, telefony kom. i inne gadzety to bzdury i moze wlasnie powinienes skupic sie na ich duchowych potrzebach a nie materialnych skoro z materialnymi masz klopoty.
Na ich wyzywienie ci brakuje?

Krzysztofpl1804

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: Krzysztofpl1804 » 2018-03-26, 14:22

Dziecia nigdy nie zabraknie na jedzenie . Palilem 10lat a od 3 już nie palę bo wolę żeby dzieci miały coś. Mnie skrzywdził człowiek na bardzo duże pieniądze i choć znaliśmy się pół życia i miałem zaufanie do niego. To pieniądze przeważały na jego przyjaźni do mnie. Mieszkam na wsi i jeśli przez cały rok ciężko pracowałem w deszczu słońcu czy mrozie na to żeby niczego moim bliskim nie brakowało a wystarczyła chwila i ktoś niszczy to wszystko oszukujac mnie . Zostawiając mnie z niczym i kredytem bez środków na dalsze prace w gospodarstwie . Każdy może mieć już dość . Były dni że nic nie jadłem bo jak mogę jeść jak dzieci są głodne. Pracowałem dorywcza gdzie się tylko dało ale to wystarczało na opłaty i kredyt. Ja już jestem wrakiem człowieka który żyje tylko ż dnia na dzień i boij się co jutro przyniesie. Tylko patrząc w oczy dzieci jeszcze niczego sobie nie zrobiłem. Naj gorsze jest to że nie mam nikogo kto by mi pomógł stanąć na nogi. Wiem że Pan Bóg jest przy mnie i mi pomaga. Ale są też chwilę zwątpienia Kiedy nic nie czuje taką pustkę jak bym był sam .

Jakub2

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: Jakub2 » 2018-03-26, 14:39

Pamietaj ze nigdy nie bedziesz sam.
To co czujesz to jest chwila.
Ja wiele razy czulem sie tak samoo jak zajac w sidlach, ale zawsze okazywalo sie ze wcale tak nie bylo i tylko moje zaglebianie sie w klopot, potegowalo go zamiast pomoc.
Gdy tylko oczyscilem umysl z zamyslania o problemach okazywalo sie ze te problemy sa bardziej w mojej wyobrazni niz realnie, a rozwiazania byly proste i szybko sie pojawialy.
Modlitwa zawsze pomaga.
Idzie wiosna, slonce wyzej, wez dzieciaki na wycieczke i sam przy okazji sie zrelaksuj, zapomnij na ile sie da o problemach i na spokojnie pomysl jak mozesz je rozwiazac.
Zal tych pieniedzy i ciagle rozmyslanie o niezawinionych splatach kredytu beda ci tylko przeszkadzaly w wyjsciu z tych klopotow.
Zapomnij o tym na ile mozesz i zrob na spokojnie plan-rozwiazanie od tego punktu w jakim jestes, a nie od tego w jakim mogles byc.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-03-26, 20:46

ROzumem, że jesteś w rozpaczy, ale wybacz - to trochę się nie trzyma kupy: masz pretensję do Boga, że cżłowiek Cię skrzywdził?

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: Andej » 2018-03-27, 09:12

Większość osób, także tu, jest lub była głęboko poraniona. Przez bliskich i obcych. Z własnej głupoty i z czyjejś złej woli. Nigdy z woli Boga. Zawsze z woli Jego wroga.
Wiele osób na tym forum modliło się o śmierć. Własną śmierć. Są tacy, którzy byli tak przybici, że rozważali samobójstwo.
Jezus upadał na beznadziejnej drodze. Te upadki naszą winą. To o nas, a właściwie o nasze grzechy się potykał. A ta beznadziejna droga była drogą zbawienia. Drogą nadziei. Na przekór światu. Droga nadziei. Gdyby nie ta pozornie beznadziejna droga, nasze życie byłoby beznadziejne.
Proszę. Walcz. Walcz pomimo beznadziei. Walcz na przekór sytuacji. Oddaj wszystko Jezusowi. Zaufaj.

Wiem, że to niemal niewykonalne. Rzadko mi się to udaje. A jednak się czasem udaje. I pomaga. Tego Ci życzę. Zaufaj Panu. Spróbuj klęknąć przed obrazem Miłosierdzia Bożego i z przekonaniem wypowiedz napisane na słowa. Zrób to z wiarą. I z przebaczeniem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

W drodze
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 506
Rejestracja: 11 lut 2017
Has thanked: 7 times
Been thanked: 28 times

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: W drodze » 2018-03-28, 20:27

Krzysztofpl1804 pisze: 2018-03-26, 12:14 Witam . Jestem z wami od dziś . Całe życie byłem wierny Bogu. Codziennie się modlilem a co tydzień w każda niedzielę byłem w kościele . Ochrzcilem dzieci w wierze kościoła. Całe moje życie pomagałem każdemu kto takiej pomocy potrzebował. Nikomu nie odmowilem pomocy . Teraz gdy od trzech lat sam potrzebuje pomocy. Nikogo przy mnie nie ma. Nie ma tych osób którym pomogłem i nie czuje już w sercu pana Boga . Choć wciąż wierze to już powoli wątpię . Dziś stoję na krawędzi przepaści i nie wiem która drogę wybrać. Czy zejść po drabinie czy skoczyć ż nadzieja ze mnie Pan Bóg złapie i uratuje. Czuje się tak jak bym już się nie liczył. A tylko dla mnie ważne jest szczęście dzieci żony i rodziny . Gdy bym mógł odda życie za ich szczęście to już dziś bym to zrobił. Choć zylem uczciwie i byłem dobrym człowiekiem to już los mnie tak dobrze nie obdarzył. Byłem oszukiwany oklamywany czasem ponizany Ale zawsze się podnosilem i szedlem dobra droga. Mam żal do Boga że mnie opuścił w tych ostatnich 3 latach. Że nie czułem jego obecność. Choć wiernie i szczerze się modlę za wszystkich.
Krzysztofie.

To co Ci napisze, nie musisz brac na serio, ale ufam, ze pozostanie Ci w sercu do dluzszego zastanowienia sie nad Twoim problemem.

Piszesz, ze zwatpiles w Boga, a ja mysle, ze Ty nie zwatpiles, a jedynie zawiodles sie na Nim, bo Go nigdy doglebnie nie znales.To bardzo podobnie jak przygoda z Twoim dlugoletnim przyjacielem, ktory nagle Cie zdradzil, prosto mowiac.
Jak i dlaczego nie bede dociekal.

Nie bede rowniez wyglaszal mowy pouczajacej ,doprowadzajacej Cie znowu na sciezke do Boga, bo to ani czas, ani miejsce.

Wiem natomiast , ze na obecna chwile potrzebujesz konkretnej pomocy od osob Ci bliskich, lub moze kogos calkowicie obecnie Ci nieznanego.
Modlitwy i dobre rady sa dobre dla osob niezdesperowanych, a Ty wlasnie jestes zdesperowany, wiec potrzebujacy realnej pomocy , ciepla i serdecznej osoby - od zaraz.
Nie znam sytuacji rodzinnej, na ile Cie wspiera, ale najczesciej w takich przypadkach to sytuacja rodzinna pogarsza zaistnialy problem.

Nie doradzam Ci wspolnoty koscielnej, bo nie wiem czy taka pomoc wogule mialaby zaczepienie.

Ale jak chcesz podzielic sie ze mna szczegolami i zrzucic choc czesc ciezaru chwili, to napisz do mnie na priv.
Mysle, ze cos razem wymyslimy.

A tymczasem , sedrecznie pozdrawiam, i nie zapomnij, ze jestem z Toba.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: Andej » 2018-03-28, 20:53

W drodze pisze: 2018-03-28, 20:27... zawiodles sie na Nim ...
Dla mnie to nonsens. Nie można się zawieść na Bogu.
Można się zawieść na własnych wyobrażeniach Boga. Gdy traktuje się Boga, jak czarodziejską różdżkę. Albo dżina wylatującego z butelki. Nie spełnił rozkazu, to jest niedobry?
Ale na Bogu nie da się zawieść. Poza ty, aby to stwierdzić, trzeba najpierw stanąć przed Nim. Na sądzie. Ostatecznym.
W drodze pisze: 2018-03-28, 20:27... bo Go nigdy doglebnie nie znales. ...
Z tym się zgodzę. I dopowiem, że nikt nie zna Go dogłębnie. Jeden tylko Go znał. I dał temu świadectwo. Świadectwo życia i miłości. Świadectwo posłuszeństwa do samej śmierci krzyżowej.

A pieczęcią Zmartwychwstanie. Zmartwychwstań i Ty. I ja. Jak i my wszyscy.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

W drodze
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 506
Rejestracja: 11 lut 2017
Has thanked: 7 times
Been thanked: 28 times

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: W drodze » 2018-03-28, 21:49

Andej pisze: 2018-03-28, 20:53
W drodze pisze: 2018-03-28, 20:27... zawiodles sie na Nim ...
Dla mnie to nonsens. Nie można się zawieść na Bogu.
Można się zawieść na własnych wyobrażeniach Boga. Gdy traktuje się Boga, jak czarodziejską różdżkę. Albo dżina wylatującego z butelki. Nie spełnił rozkazu, to jest niedobry?
Ale na Bogu nie da się zawieść. Poza ty, aby to stwierdzić, trzeba najpierw stanąć przed Nim. Na sądzie. Ostatecznym.
W drodze pisze: 2018-03-28, 20:27... bo Go nigdy doglebnie nie znales. ...
Z tym się zgodzę. I dopowiem, że nikt nie zna Go dogłębnie. Jeden tylko Go znał. I dał temu świadectwo. Świadectwo życia i miłości. Świadectwo posłuszeństwa do samej śmierci krzyżowej.

A pieczęcią Zmartwychwstanie. Zmartwychwstań i Ty. I ja. Jak i my wszyscy.
Ale na Bogu nie da się zawieść.
Wszystko zalezy od relacji z Bogiem, wiec i Jego poznaniem i zawierzeniem.
A z tym jest u kazdego inaczej i mowie to z 100% pewnoscia, bo kazdy jest inny i inaczej Boga poznaje.

Wyobraz sobie niewodomych, ktorym opisywanne jest drzewo.Potem niech kazdy na swoje mozliwosci narysuje lub co bedzie latwiej, opisze ,jak wugladaja to drzewo.
Moze opis ijfaltylny,lecz dla mnie bardzo realny.Boga nie mozna ani zobaczyc,ani doglebnie poznac.Wiec jak mozemy go jednakowo milowac,uwielbiac czy czcic?

Wiec jak wyobrazimy sobie Boga,ktory za dobre wynagradza a za zle karze, to Krzysztof mial w zupelnosci racje, ze zostal oszukany, czyli sie zawiodl na Nim.

Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: Andej » 2018-03-29, 09:05

W drodze pisze: 2018-03-28, 21:49 ... Wiec jak wyobrazimy sobie Boga,ktory za dobre wynagradza a za zle karze, to Krzysztof mial w zupelnosci racje, ze zostal oszukany, czyli sie zawiodl na Nim. ...
Jak sobie tak wyobrazimy, to tak. Czy jestem ograniczony umysłowo, skoro nie potrafię sobie wyobrazić Boga oszusta i kłamcy? Twierdzisz, że Bóg go oszukał? Obiecał mu coś i nie dotrzymał słowa. W jakiej religii znalazłeś Boga, który oszukuje i kłamie?

Nie wiem, w czym znajdujesz oparcie twierdząc, że Bóg oszukał Krzysztofa. Mściwy Bóg nie jest Bogiem wyznawanym w Kościele Katolickim.

Piszesz o ludziach ułomnych, którzy sobie coś wyobrażają w sposób oderwany od rzeczywistości. Dlaczego tak czynią? Nie jest to spowodowane ułomnością, ale brakiem chęci poznania. Jeśli ktoś poznaje Biblię korzystając z Opowieści biblijnych Kosidowskiego, to może sobie wyobrazić mściwego Boga. Jednak osoba budująca swoje pojęcie Boga na podstawie Ewangelii nie wymyśli Boga szkodzącego człowiekowi. Taka teza jest całkowicie sprzeczna w tym, co głosi Kościół katolicki.

Mam do Ciebie osobistą prośbę. W jednym poście, w pierwszym zdaniu napisałeś "Ale na Bogu nie da się zawieść.:", aby w zdaniu napisać, że Krzysztof został oszukany. To sprzeczność. Zaprzeczasz sam sobie. Wyjaśnij.

Jeszcze raz piszę. Krzysztof nie zawiódł się na Bogu. Zawiódł się na swoich wyobrażeniach. I to na wyobrażeniach odległych od katolicyzmu. Gdyby uwierzył Bogu, trwał by przy Nim do końca. Krzysztof nie zwątpił w Boga, Krzysztof uświadomił sobie, że nigdy nie uwierzył Bogu, ani nie chciał Go poznać względnie poznawał Go nie na podstawie objawień, ale antykościelnych wyobrażeń.

Jakie są najistotniejsze cechy Boga? Oprócz wszechmocy. Miłość, miłosierdzie, przebaczenie - czy nie tak.

Bądźmy konsekwentni.

Wybacz, podnieciłem się tą absurdalną dla mnie tezą. Mam nadzieję, że nie zrozumiałem Ciebie. Mam nadzieję, że nie masz złe woli i że nie chcesz mnie przekonać, że Bóg oszukał Krzysztofa. Ma nadzieję, że faktycznie nie oskarżasz Boga Ojca Wszechmogącego w Trójcy świętej jedynego o to, że jest oszustem i kłamca, tylko wyszedł przypadkowy wyszedł ten końcowy passus.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

W drodze
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 506
Rejestracja: 11 lut 2017
Has thanked: 7 times
Been thanked: 28 times

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: W drodze » 2018-03-29, 19:37

Andrej

Mam nadzieję, że nie masz złe woli i że nie chcesz mnie przekonać, że Bóg oszukał Krzysztofa. Ma nadzieję, że faktycznie nie oskarżasz Boga Ojca Wszechmogącego w Trójcy świętej jedynego o to, że jest oszustem i kłamca, tylko wyszedł przypadkowy wyszedł ten końcowy passus.

Dokladnie i ja tak pojmuje Boga, jako Jedyna Doskonalosc.
Niestety cytat podany w moim poprzednim poscie:O Bogu, ktory za dobre wynagradza a za zle karze, wziete jest z katechizmu kiedy uczeszczalem do szkoly podstawowej.Zostalo to w pamieci, wiec i z pamieci przytoczylem.

A Krzysztofa Bog, jest Bogiem , na ktorym sie zawiodl, bo w Niego zwatpil.Gdyby wierzyl i zyl Bogiem Doskonalym, to rowniez poradzilby sobie z chwilowa kleska zyciowa.

Dla przykladu dam maly przyklad ze swojego zycia.
W swoim zyciu mialem 8 operacji, w tym jedna na raka.Nigdy ani na moment nie zwatpilem w opatrznosc Boska, a jedynie zastanawialem sie , co dobrego dla mnie przyniosa te uciazliwe operacje.Podobnie jest z pokonywaniem wszystkich zyciowych trudnosci.Zawsze widze w nich cos, co przyniesie mi korzysc.Bo jezeli chcesz cos nowego zbudowac, to musisz to stare , zepsute zburzyc.

Tak wiec Powracajac do Boga w pojeciu Krzysztofa, to mial skrzywione pojecie, jak to zreszta sam ks. Tischner pisal, ze kazdy wyraza sie o Bogu mowiac, Moj Boze, czyli na wlasne wyobrazenie.

Moze troche chaotycznie, ale mysle, ze cos z tego zrozumiesz.
Przyznam, ze czesto pisze do swoich mysli, i stad trudno mnie zrozumiec.Ale zlej woli nigdy nie mam w przekazywaniu swoich mysli.
Pozdrawiam.

Benjamin

Re: Zwatpilem w Boga

Post autor: Benjamin » 2018-03-29, 21:35

No, moze i haotycznie to wyrazone, ale z sensem.

ODPOWIEDZ