Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13906
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2036 times
Been thanked: 2224 times

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: sądzony » 2020-07-05, 12:13

Dominik pisze: 2020-07-05, 00:15
Dezerter pisze: 2020-07-04, 23:06 Związki jednopłciowe (nie małżeństwa!) - tak - państwo powinno to jakoś uregulować, bo poczucie sprawiedliwości większości ludzi mówi, że powinni mieć jakieś prawa żyjąc i mieszkając ze sobą kilka lat.
Ja jestem za tym by każdy miał takie prawo mieszkając razem. Czy to będzie brat z siostra czy kolega z kolegą (hetero i nie tylko). Żyją razem, martwią się o sobie (?) więc powini mieć móc o siebie się troszczyć.
W sensie, by dwóch mężczyzn, załóżmy kumpli czy przyjaciół mieli prawo tworzenia związku partnerskiego?

Dodano po 1 minucie 28 sekundach:
Biserica Dumnezeu pisze: 2020-07-05, 06:01 Problem jest rozpatrywany na niewlasciwej plaszczyznie:
Prawa uregulowane dla malzenstw kobieta i mezczyzna maja na celu dobro potomstwa.
Ze zwiazkow homo nie ma potomstwa.
Ze sporej ilości małżeństw nie ma ani potomstwa, nie wspominając już o jego dobru.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Dominik

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: Dominik » 2020-07-05, 12:17

sądzony pisze: 2020-07-05, 12:13
Dominik pisze: 2020-07-05, 00:15 Ja jestem za tym by każdy miał takie prawo mieszkając razem. Czy to będzie brat z siostra czy kolega z kolegą (hetero i nie tylko). Żyją razem, martwią się o sobie (?) więc powini mieć móc o siebie się troszczyć.
W sensie, by dwóch mężczyzn, załóżmy kumpli czy przyjaciół mieli prawo tworzenia związku partnerskiego?
Nie wiem jak to nazwać. Chodzi by mieli prawo do decydowania o sobie w szpitalach, jakieś lepsze przepisy spadkowe, itp

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13906
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2036 times
Been thanked: 2224 times

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: sądzony » 2020-07-05, 12:22

TOMVAD 45 pisze: 2020-07-05, 06:41 Posługiwanie się nawet konkretnymi argumentami nie zawsze daje jakiś efekt. Niektórzy olewają te argumenty idalej twardo idą z tymco robią. Potrzeba konkretnych świadectw i modlitwy. Nie można jednak pozwalać by tacy ludzie niszczyli swoimi gorszycielskimi argumentami przekraczali granice które przysługują tylko rodzinom. Jak mówił Jezus św. Katarzynie ze Sieny - grzech homoseksualizmu jest jednym z najbardziej obrzydliwych grzechów,nawet sam szatan się go brzydzi mimo że do niego nakłania. Kapłani ulegają temu złu. Dlatego nie wszędzie da się jakieś argumenty stosować. Lepiej jest wtedy się pomodlić za takich chorych ludzi.
Są również i tacy którzy uznają argumenty, wiedzą, że czynią grzech i nadal w tym tkwią.
Sam jestem przykładem takiego grzesznika i choć wiem, że nie jest to powód do dumy,
mogę jedynie rzec, że mimo braku obiektywnych przeszkód zmiana nie zawsze jest prosta.

Dodano po 2 minutach 5 sekundach:
Dominik pisze: 2020-07-05, 12:17
sądzony pisze: 2020-07-05, 12:13
Dominik pisze: 2020-07-05, 00:15 Ja jestem za tym by każdy miał takie prawo mieszkając razem. Czy to będzie brat z siostra czy kolega z kolegą (hetero i nie tylko). Żyją razem, martwią się o sobie (?) więc powini mieć móc o siebie się troszczyć.
W sensie, by dwóch mężczyzn, załóżmy kumpli czy przyjaciół mieli prawo tworzenia związku partnerskiego?
Nie wiem jak to nazwać. Chodzi by mieli prawo do decydowania o sobie w szpitalach, jakieś lepsze przepisy spadkowe, itp
Rozumiem. Wydaje mi się to w porządku. Ale pojawiło mi się takie coś dziwnego.
Matka i syn w związku partnerskim - to mogłoby wzbudzać niezrozumienie, odrzucenie itd. ...
Tak myślę.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: Jozek » 2020-07-05, 21:37

Sadzony, za duzo robisz bezpodstawnych porownan i wychodza ci zonki mieszajace innym w glowach.
Jesli matka i syn mieszkaja razem to po pierwsze nie musi byc zaraz jakis zwiazek partnerski, a poza tym jako matka i syn nie potrzebuja jakichs dodatkowych praw by moc sobie nawzajem pomagac, czy decydowac o tej drugiej osobie.
Prawo rodzinne i cywilne tu wystarcza.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 15122
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4256 times
Been thanked: 2983 times
Kontakt:

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: Dezerter » 2020-07-05, 21:48

miłośniczka Faustyny pisze: 2020-07-05, 11:17
Konwalia pisze: 2020-07-05, 09:37
Dezerter pisze: 2020-07-04, 23:06 Związki jednopłciowe (nie małżeństwa!) - tak - państwo powinno to jakoś uregulować, bo poczucie sprawiedliwości większości ludzi mówi, że powinni mieć jakieś prawa żyjąc i mieszkając ze sobą kilka lat.
Jestem przerażona.
Jeśli takie są opinie katolików, w dodatku zaangażowanych w Kościele, to mnie już nic nie zdziwi.

Żegnam i nie wracam.
Konwalia, no co Ty. Nie zrozumiałaś posta Dezertera. Przeczytaj go ponownie w całości. Poza tym to nie powód, żeby się obrażać. Nigdzie nam nie uciekaj, jesteś bardzo cenna na tym forum. A nazwa forum to "z Chrystusem". To oznacza, że dla Chrystusa tu jesteś. Żeby budować swoją wiarę i wiarę innych. Więc nie uciekaj tak pochopnie.
No mam nadzieję, że Konwalio nie dotrzymasz pochopnie wypowiedzianego słowa :(
To jest forum dyskusyjne więc jak piszę coś nie tak to mnie skrytykuj i napisz jak ty uważasz, a nie zabieraj zabawki.
Ja nie pisałem o obowiązującym nauczaniu KK tylko o moim zdaniu.
Nie żyjemy w państwie wyznaniowym, połowa obywateli nie jest praktykującymi katolikami, więc osoby niewierzące geje i lesbijki żyjące w trwałych związkach partnerskich, powinny moim zdaniem, mieć jakieś prawa, oczywiście nie takie jak małżeństwa, co jasno i z wykrzyknikiem zaznaczyłem. Skoro konkubinaty mają i nikogo to nie oburza (chociaż żyją przecież w grzechu) to i tamci powinni mieć - tak uważam, taka moja wrażliwości i poczucie sprawiedliwości. Chyba wolno mi mieć i wyrażać swoje zdanie - jeśli gdzieś błądzę, to proszę poucz mnie a nie obrażaj się na forum :-\ . Prosiłaś o rady - dałem w dobrej wierze, a ty się obrażasz na mnie ?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

TOMVAD 45

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: TOMVAD 45 » 2020-07-05, 23:39

Proponuję napisać do niej na e-maila bo jeśli rzeczywiście odeszła to inaczej ci nie odpisze.

Opinie katolików są różne, nie każdy jest doskonały, wszyscy popełniamy jakieś błędy. Powiem tak: nie polecam takich związków gdyż są ciężkim grzechem, ale jeśli tacy ludzie chcą grzeszyć to czynią to na swoją duchowa odpowiedzialność. Kwestie takie jak spadek czy możliwość otrzymania informacji w szpitalu powinna być im jakoś uregulowana. Nie można się godzić na wszelkie prawa które przysługują tylko rodzinie,jak np adopcja dzieci,tym bardziej ze względu na grzech ciężki nie mogą przyjmować sakramentów - tutaj niestety Kościół upadł, bo biskupi czy kapłani np w Niemczech udzielają takich ślubów.

Grzech homoseksualizmu jest ciężki,jeden z najbardziej obrzydliwych dla Boga, z którego próbuje się robić coś dobrego.
Człowiek wierzący a tym bardziej kapłan nie może zmieniać woli Boga. Jest to jednak sprawa osobista dwojga ludzi - jeśli zachowują to dla siebie a więc wszelkie formy czułości okazują sobie w domach. Jeśli tak postępują to należy im się szacunek.

Nie mylmy jednak tych przyzwoitych homoseksualistów z tym patogennym środowiskiem LGBT gdzie się profanuje symbole katolickie i sakramenty,obraża katolików,deprawuje a nawet krzywdzi dzieci.Myślę że ci porządni homoseksualiści z takimi ludźmi nie powinni się zadawać.

Awatar użytkownika
Zły_Człowiek
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 230
Rejestracja: 6 lip 2020
Has thanked: 105 times
Been thanked: 78 times

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: Zły_Człowiek » 2020-07-06, 04:38

Bardzo mi się podoba tok myślenia Dezertera, choć niektóre ujęcia są niejednoznaczne, do tego stopnia, że Konwalia nie zrozumiała tej wypowiedzi.
Dezerter pisze: 2020-07-04, 23:06 Obrona życia poczętego jest możliwa na argumenty logiczne, prawne czy nawet emocjonalne
jest to bezwzględnie życie, które ktoś chce zabić,
jest to bezbronne życie, które nikt nie chroni, samo się nie obroni, więc my musimy
prawo do życia to podstawowe, naturalne prawo człowieka.

Geje i Lesbijki
To co ktoś robi w łóżku to jego sprawa a nie moja, tak jak ja nie chcę by ktoś się tym interesował tak i ja nie powinienem.
Ja w pracy nie pytam się dziewczyn czy są lesbijkami, bo mnie to nie interesuje.
Rozmowa na ewangelizacji z młodą lesbijką była trudniejsza niż z satanistą, czy Krisznitą.
Związki jednopłciowe (nie małżeństwa!) - tak - państwo powinno to jakoś uregulować, bo poczucie sprawiedliwości większości ludzi mówi, że powinni mieć jakieś prawa żyjąc i mieszkając ze sobą kilka lat.
Adopcja - nie (argument : jak świat światem a człowiek człowiekiem to dziecko miało mamę i tatę, argument drugi - natura tak wymyśliła więc nie poprawiajmy naturalnego!)

Natomiast grzech to sprawa każdego indywidualna i nic ci do grzechu lesbijki czy mojego

Ty powinnaś dawać świadectwo swoim życiem. Czyli patrzący na ciebie człowiek z pracy i słuchający cię jak opowiadasz, który gdzieś się zagubił i oddalił od Kościoła powinien z zazdrością pomyśleć
- ja chcę mieć tak samo jak ona!
To jest prawdziwe Prawo Przyciągania, do Boga, do Kościoła
To jest prawdziwa ewangelizacja z mocą, bo Moc nie zawsze się manifestuje.
Czy żyjesz tak Konwalio?
czy w pracy zazdroszczą ci twojej wiary?, twojej miłosnej relacji z Jezusem, z Bogiem Najwyższym, czy zazdroszczą ci prowadzenia i mocy Ducha Świętego, czy zazdroszczą ci tego, że się nie lękasz i masz w duszy i duchu szalom? (np w sprawie Covid 19)
Dezerterze, pewne sformułowania ująłbym inaczej, popatrz:

Życie poczęte to bezwzględnie życie, które jeśli ktoś chce zakończyć, to my wszyscy powinniśmy je bronić.
Jest to bezbronne życie, życie człowieka, które samo się nie obroni, więc my mamy je bronić.
Prawo do życia to podstawowe, naturalne prawo człowieka.

Geje i Lesbijki
Ludzie dorośli są odpowiedzialni za swoje postępowanie z ciałem i jest to sprawa osobista, a nie publiczna. W szczególności postępowanie ze swoją płciowością należy do takich właśnie spraw, intymnych, prywatnych. Nikt nie powinien wnikać do prywatnych spraw innych osób, zwłaszcza gdy nie jest o to proszony.

Związki jednopłciowe (nie małżeństwa!) - tak - państwo reguluje to jako tzw. związki cywilnoprawne.Jeśli gejom i lesbijkom czegoś w prawie brakuje, to mogą zgłosić konkretne postulaty do swych posłów, np. by zrównać prawa takich związków z prawami osób żyjących w konkubinacie. Tak jak konkubinat nie jest małżeństwem, tak tym bardziej związki jednopłciowe nie są i nie mogą być małżeństwami. Dyskusje i postulaty idące w tym kierunku, należy ucinać stwierdzeniem czym jest małżeństwo, choćby według polskiej Konstytucji.

Adopcja - nie (argument : jak świat światem a człowiek człowiekiem to dziecko miało mamę i tatę, argument drugi - natura tak wymyśliła więc nie poprawiajmy naturalnego!) Uwaga moja: z wyjątkiem naturalnych dzieci jednego z członków związku. Po sformalizowaniu związku w formie cywilnoprawnej, można rozważyć uznanie niektórych praw rodzicielskich dla drugiego członka związku.

Natomiast grzechem jest współżycie erotyczne par nie będących w związku małżeńskim i katolik wyczytuje tę zasadę w Katechizmie. Rozliczanie się z grzechów przed Bogiem, to oczywiście sprawa indywidualna i bardzo osobista, a nie publiczna.

I w tej formie podpisuję się pod całością Twego stanowiska.

Magnolia

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: Magnolia » 2020-07-06, 11:00

Konwalio, do wszelakiej rozmowy o światopoglądach potrzeba mieć otwarty umysł. Jeśli spotykają się dwie osoby, o różnych światopoglądach ale tez o zamkniętych umysłach, to nic nie osiągną, bo nawet nie ma podstawy rozmowy - słuchania rozmówcy.
Więc pierwsze co trzeba ocenić u rozmówcy to stan jego otwartego/zamkniętego umysłu.
Bo na nic zdadzą się super argumenty, jeśli ktoś nie chce ich ani słyszeć, ani nie ma gotowości ich przyjąć.
Jeśli ktoś ma otwarty umysł to wystarczy najcześciej zwykła logika w rozmowie, by dojść do tego gdzie leży prawda.

Istotne jest tez nastawienie w takiej rozmowie, czy ma ona na celu narzucenie swojego zdania innym, czy ma być początkiem jakiejś refleksji, czy ma komuś pokazać jaki jestem elokwentny i mądry, czy może jest to moje świadectwo życia wiarą... rozmówca odbiera wiele z takiego przekazu i to również decyduje czy przyjmuje argumenty, czy nie.

My wierzymy w Jezusa, i to u Niego szukamy przykazań i wskazówek jak mamy żyć. Ale jeśli ktos odrzuca Jezusa to tez ma u Niego szukać wskazówek jak ma żyć? No nie będzie tego robił. Będzie żył po swojemu, albo pod wpływem jakiejś ideologii, albo wyznawał inną wiarę. Czyli jego moralność będzie inna niż nasza, oparta na czymś innym.
A prawo cywilne reguluje pewne obowiązki i prawa każdego człowieka, niezależnie od moralności jaką się kieruje. W prawo powinno dbać o każdego człowieka, choćby dlatego ze każdemu człowiekowi należy się szacunek.
Może nam się nie podobać i możemy umieć jasno ocenić moralne (wg naszej moralności) czyny drugiego człowieka, ale czy mamy Mu narzucać naszą moralność? tego chce od nas Chrystus? Czy raczej mamy pociągać przykładem?
A czy Bóg szanuje wolną wolę człowieka, nawet dopuszczając odrzucenie siebie? Tak to jest ta granica, której Bóg nie przekracza.

Dlatego i my powinniśmy szanować, że ktoś żyje inaczej niż my. Można mieszkać z koleżanką na studiach, można mieszkać z przyjacielem, można z grupa przyjaciół, nie wiązać tego zupełnie z relacjami seksualnymi, a jednak w szpitalu pomimo jednego adresu zamieszkania nie otrzymasz żadnych informacji o stanie zdrowia współlokatora (np po wypadku) bo nie jesteś rodziną....
A przecież żyjesz pod jednym dachem, przyjaźnisz się, dbasz na codzień o tą osobę...
Popatrz na potrzeby tych ludzi, takie zwykłe, ludzkie.

Jesteśmy wezwani do miłości bliźniego, radykalnie, do każdego człowieka. Nie ma w przykazaniu warunku, ze kochać mamy tylko tych żyjących moralnie. Miłość zaczyna się od życzliwości, zrozumienia, szacunku, wysłuchania.

Nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe...To może być podstawa do wysłuchania stanowiska drugiej strony, jak i poprowadzenia każdej rozmowy z człowiekiem o innym światopoglądzie.

Ale żeby rozmawiać to trzeba samemu wiedzieć co to znaczy akceptacja czegoś/kogoś?
Co to znaczy tolerować? OC to znaczy szanować każdego człowieka i jakie człowiek ma prawa.

Jak się nie ma fundamentalnych podstaw to zwykle rozmowa staje się karykaturą nawracania, staje się biciem piany, walką na błyskotliwe argumenty, albo po prostu próbą narzucenia komuś naszej moralności i stylu życia.

Awatar użytkownika
marcin07
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 254
Rejestracja: 26 kwie 2020
Has thanked: 15 times
Been thanked: 23 times

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: marcin07 » 2020-07-06, 11:26

Nie dziwie sie konwalia odeszła , bo czytając niektóre posty i wypowiedzi trudno zrozumieć co chce powiedzieć dany user , w większości nie ma stanowczych i jasnych wypowiedzi tylko takie beblanie bez konkretów i z tego wynosi się ze to ludzie bez charakteru i swego zdania .
Zyjemy w kraju bardzo tolerancyjnym , a zamieszkanie dwóch facetów razem czy brata z siostra , matki z synem czy jakiś inny związek można łatwo nazwać za partnerski tylko na jakiej podstawie , plotek , insynuacji ?kompromisy nie są dobre i nigdy nie przynosiły nikomu korzyści , dla mnie kompromis to uległość i pozwolenie na obdzieranie człowieka z jego zdania .
Nie potępianie stanowcze homoseksualizmu , masturbacji i innych wynaturzeń na tym forum jest niczym nowym tak samo jak obrona ludzi którzy innych obrażają i pogardzają jest normalnością .
Już dawno nosiłem się z odejściem z tego forum jak niesłusznie dostałem dwa ostrzeżenia , ale w tej chwili to robie , nie ma co tu szukać , niczego sie nie nauczę , a obrażać i pogardzać mną nie pozwolę .
Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Mt. 7,21

Magnolia

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: Magnolia » 2020-07-06, 12:42

marcin07 pisze: 2020-07-06, 11:26
Nie potępianie stanowcze homoseksualizmu , masturbacji i innych wynaturzeń na tym forum jest niczym nowym tak samo jak obrona ludzi którzy innych obrażają i pogardzają jest normalnością .
Poważne zarzuty wobec forum i jego użytkowników, na szczęście bezpodstawne. Grzech nazywany tu jest grzechem, a wynaturzenia wynaturzeniami.
Natomiast nie pozwala nam wiara obrażać innego człowieka, bo kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień. Oceniamy czyny człowieka, a nie samego człowieka.
jeśli nie widzisz różnicy Marcinie i na dodatek masz poważne kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem, to potem rzucasz takie bezpodstawne zarzuty wobec ludzi którzy stoją na straży prawowitej nauki Kościoła. Sam o sobie wystawiasz świadectwo.
marcin07 pisze: 2020-07-06, 11:26 Już dawno nosiłem się z odejściem z tego forum jak niesłusznie dostałem dwa ostrzeżenia , ale w tej chwili to robie , nie ma co tu szukać , niczego sie nie nauczę , a obrażać i pogardzać mną nie pozwolę .
Z powyższych powodów, czyli niezrozumienia co piszą i mówią inni, faktycznie niewiele korzystałeś z wiedzy i świadectw wiary, które niewątpliwie można znaleźć na tym forum. Przykro mi, że dostrzegasz tylko winę w innych a nie w sobie i swoim nastawieniu do ludzi.
Nadal będziesz w moich modlitwach. Pozdrawiam.

Konwalia

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: Konwalia » 2020-07-06, 13:21

Na tolerowanie kompromisów nie ma zgody. Mogę tolerować osobę, ale nie będę tolerować chorych układów społecznych w rodzaju związków partnerskich. Proszę, nie piszcie o informacji o stanie zdrowia w szpitalu, bo dobrze wiadomo, że chodzi przede wszystkim o związki partnerskie homoseksualne. Nie rozumiem, dlaczego państwo ma jawnie akceptować grzech tylko dlatego, że nie wszyscy są katolikami. Homoseksualny styl życia wpływa źle nie tylko na ludzi świadomych swojej wiary, wpływa źle też na dzieci, które widząc społeczeństwo idące w tym kierunku zatraci poczucie moralności i tożsamości. Holandia chce usunąć informację o płci z dowodów osobistych, żeby osoby o „odmiennej tożsamości płciowej” mogły się odnaleźć. A jeśli ktoś wymyśli sobie, że nie czuje się człowiekiem, bo on ma tylko biologię człowieka, a tożsamość, dajmy na to, surykatki? Przecież to jest komedia! Najpierw więc legalizacja związków partnerskich, potem małżeństwa jednopłciowe, a potem co? Poligamia? To ostatnie to nie takie znowu nieprawdopodobne – jeśli chrześcijańska Europa nie zaprowadzi porządku z degrengoladą, zaprowadzi go islam.

Co z tego, że forum prezentuje naukę Kościoła, skoro poglądy wielu osób są liberalne?

Właściwie to ja niechętnie wdaję się w dyskusje, ja po prostu słucham, o czym inni mówią i czasem coś powiem. Ludzi i tak moje zdanie nie interesuje. Oni nie znają nauki Kościoła. Jeśli słyszę argumenty w rodzaju:
– „Księża powinni mieć żony”;
– „Spowiedź najlepiej, gdyby była powszechna, jak u protestantów”,
a także o aborcji i LGBT, jestem przerażona, ponieważ:
– tezy te głoszą coraz częściej katolicy;
– wcale nie mają zamiaru otworzyć się na argumenty;
– ich argumentacja jest słaba;
– nie znają i nie chcą poznać nauki Kościoła,
to w jakim świecie my żyjemy?

Żyjemy w kłamstwie. Kto ma bronić wartości katolickich, jeśli nie sami katolicy?

Szczerze mówiąc, nie chce mi się nawet dyskutować, bo wiem, że z góry jestem skazana na porażkę. Wolę się po prostu modlić, dyskusji wszelkich i tak jest za dużo, a ich poziom – żenująco niski. Zapytałam o to, jak dyskutować, ale widzę, że to chyba nie ma sensu. Mnie po prostu od dawna strasznie wewnętrznie boli, kiedy to wszystko słyszę. Odzywa się we mnie wtedy jeden z najmocniejszych spośród całego mojego marnego życia duchowego impulsów do tego, żeby iść i głosić, i ratować, co się da. Wtedy, kiedy dzieje się tak źle. Bo kiedy jest dobrze, to i ja mam tendencję do wycofywania się. Ale w takich sytuacjach po prostu czuję, że nie jestem na swoim miejscu, że chciałabym być w samym sercu Kościoła. Ale ratunek widzę tylko w modlitwie – żebym jeszcze umiała... W każdym razie nie mogę się z tym wszystkim identyfikować, ale nie umiem też bronić wartości.

Ten świat jest szalenie za głośny; krzyczy absurdem.
Nie odbierajcie moich wypowiedzi personalnie, nie mam cierpliwości do dyskusji i od pewnego czasu czuję, że wcale nie muszę jej mieć, bo nie muszę dyskutować.
A ponieważ ta wewnętrzna niezgoda jest we mnie też, kiedy czytam niektóre wpisy tutaj, więc chyba lepiej dać sobie spokój.
Ostatnio zmieniony 2020-07-06, 13:24 przez Konwalia, łącznie zmieniany 1 raz.

Biserica Dumnezeu

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-07-06, 13:28

Konwalio i marcinie: a czym ja zawinilem na tym forum, ze pragniecie je porzucic? W ten sposob jakas czastke moja rowniez porzucacie.
Jestem tradycjonalista katolickim. POZOSTANCIE CHOCBY DLA JEDNEGO KATOLIKA PRZEDSOBOROWEJ PROWIENIENCJI.
Gdy wsrod apostolow rozgorzaly spory i klotnie, to czy z tego powodu porzucili Prawde?
Czy Judaz przestal byc kiedykolwiek apostolem, pomimo ze zdradzil?
Moze warto pomiarkowac gniew, a dostrzec dobro , gdyz Bog rozpostarl niebo nad cala ziemia.
Pozdrawiam serdecznie.

Nie ma przymusu dyskusji. Mozna za to zawsze wesprzec modlitewna prosba albo podtrzymac na duchu.
Zycze wszystkiego najlepszego.

Awatar użytkownika
Tek de Cart
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1601
Rejestracja: 4 wrz 2017
Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 204 times
Been thanked: 638 times
Kontakt:

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: Tek de Cart » 2020-07-06, 13:37

Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!

Magnolia

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: Magnolia » 2020-07-06, 13:54

Konwalia pisze: 2020-07-06, 13:21 Nie rozumiem, dlaczego państwo ma jawnie akceptować grzech tylko dlatego, że nie wszyscy są katolikami.
Bo nie żyjemy w państwie wyznaniowym. Państwo i Kościół to dwa różne porządki. Prawo moralne i prawo cywilne nie są tożsame, choć w dużej mierze mogą być zbieżne. Państwo ma dbać o prawa obywateli. A czy homoseksualista jest innym obywatelem dla państwa niż małżonek, lub kapłan, czy bezdomny? Każdy z nich to obywatel. Każdy ma swoje prawa (i obowiązki), które powinny być chronione, regulowane przepisami.

Biserica Dumnezeu

Re: Katolik rozmawia o moralności i zderza się ze ścianą

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-07-06, 14:00

No coz - Jezus nauczal w Imperium Rzymskim , ktore stosowala mnostwo uregulowan prawnych niezgodnych z Prawem Bozym. Ale nigdy nie twierzil, ze praw polityczne ma byc zgodne z Ewangelia.
To kazdy z nas gdy uwierzy w Jezusa, powinien zyc zgodnie z Ewangelia.
Czyli - oddac co cesarskie cesarzowi, co boskie Bogu.

ODPOWIEDZ