Co mam zrobić w takiej sytuacji?
-
- Przybysz
- Posty: 10
- Rejestracja: 25 lip 2020
- Lokalizacja: Czarnolas
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 3 times
Co mam zrobić w takiej sytuacji?
Dzień dobry.
Minęło już sporo czasu, od mojego ostatniego wejścia na to forum - około miesiąc. Miałem nieciekawą sytuację, która jest związana z moim problemem. Ale od początku.
Mam skończone 18 lat (obecnie 19 rok mi leci) i chodzę jeszcze do szkoły. Na początku września byłem w szpitalu, ponieważ miałem usuwany pęcherzyk żółciowy, w związku z czym nie mogę wykonywać prac ciężkich (dźwiganie, itp.), biegać i pewnie też nie mogę jeździć rowerem, bo wszystko wewnątrz musi się pogoić i żołądek musi się przystosować do pracy bez pęcherzyka.
Sytuacja na świecie i w Polsce nie jest dobra. Koronaświrus szaleje, zarażając już po 4 tysiące osób dziennie, więc jak na złość wprowadzono żółtą strefę w całej Polsce (niektóre regiony są na czerwono).
Mój problem dotyczy chodzenia do kościoła w czasie pandemii. Nie boję się chodzić do kościoła w dzisiejszych okolicznościach, ale moi rodzice tak i chcą mi tego zabronić, bo nie chcą się zarazić, a jeszcze bardziej, żebym ja się nie zaraził. Też nie chcę się zarazić, ale o wiele bardziej nie chcę porzucić relacji z Bogiem, gdy mam możliwość chodzenia do kościoła i przyjmowania Eucharystii. Powiedzieli mi, że jak zamkną szkoły to będę miał zakaz na kościół... Tyle tylko, że szkoła do której chodzę przyjmuje uczniów z kilku powiatów, a kościół do którego jeżdżę z tatą mieści w większości osoby, z regionu, bądź powiatu. Ponadto w szkole na przerwie wielokrotnie mijamy się na schodach, gdzie niemożliwe jest utrzymanie dwu metrowego dystansu, a maseczkę nosi około 1 na 60 uczniów... (nie liczę nauczycieli, bo oni chodzą w maseczkach, czy w przyłbicach). Nie widzę sensu opuszczania mszy świętej. Miałem pomysł ucieczki z domu, ale chyba to nie wyjdzie, gdyż nie mogę się wysilać - coś mogłoby się stać w organizmie.
Z drugiej strony mam osłabiony organizm, więc kontakt z koronawirusem, mógłby być dla mnie tragiczny. Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Czy mam walczyć o swoje, czy odpuścić i posłuchać rodziców? Chciałbym zapytać się o to ekspertów w dziedzinie codziennego chrześcijańskiego życia.
Minęło już sporo czasu, od mojego ostatniego wejścia na to forum - około miesiąc. Miałem nieciekawą sytuację, która jest związana z moim problemem. Ale od początku.
Mam skończone 18 lat (obecnie 19 rok mi leci) i chodzę jeszcze do szkoły. Na początku września byłem w szpitalu, ponieważ miałem usuwany pęcherzyk żółciowy, w związku z czym nie mogę wykonywać prac ciężkich (dźwiganie, itp.), biegać i pewnie też nie mogę jeździć rowerem, bo wszystko wewnątrz musi się pogoić i żołądek musi się przystosować do pracy bez pęcherzyka.
Sytuacja na świecie i w Polsce nie jest dobra. Koronaświrus szaleje, zarażając już po 4 tysiące osób dziennie, więc jak na złość wprowadzono żółtą strefę w całej Polsce (niektóre regiony są na czerwono).
Mój problem dotyczy chodzenia do kościoła w czasie pandemii. Nie boję się chodzić do kościoła w dzisiejszych okolicznościach, ale moi rodzice tak i chcą mi tego zabronić, bo nie chcą się zarazić, a jeszcze bardziej, żebym ja się nie zaraził. Też nie chcę się zarazić, ale o wiele bardziej nie chcę porzucić relacji z Bogiem, gdy mam możliwość chodzenia do kościoła i przyjmowania Eucharystii. Powiedzieli mi, że jak zamkną szkoły to będę miał zakaz na kościół... Tyle tylko, że szkoła do której chodzę przyjmuje uczniów z kilku powiatów, a kościół do którego jeżdżę z tatą mieści w większości osoby, z regionu, bądź powiatu. Ponadto w szkole na przerwie wielokrotnie mijamy się na schodach, gdzie niemożliwe jest utrzymanie dwu metrowego dystansu, a maseczkę nosi około 1 na 60 uczniów... (nie liczę nauczycieli, bo oni chodzą w maseczkach, czy w przyłbicach). Nie widzę sensu opuszczania mszy świętej. Miałem pomysł ucieczki z domu, ale chyba to nie wyjdzie, gdyż nie mogę się wysilać - coś mogłoby się stać w organizmie.
Z drugiej strony mam osłabiony organizm, więc kontakt z koronawirusem, mógłby być dla mnie tragiczny. Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Czy mam walczyć o swoje, czy odpuścić i posłuchać rodziców? Chciałbym zapytać się o to ekspertów w dziedzinie codziennego chrześcijańskiego życia.
Ostatnio zmieniony 2020-10-09, 18:41 przez /Patryk\, łącznie zmieniany 7 razy.
- Betka
- Dyskutant
- Posty: 265
- Rejestracja: 28 cze 2019
- Lokalizacja: Podkarpackie
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 401 times
- Been thanked: 133 times
Re: Co mam zrobić w takiej sytuacji?
Bądź posłuszny,sytuacja jest trudna ,skup sie na relacjach z bliskimi.
Bliskość z Bogiem masz na wyciągnięcie ręki,czytaj Słowo.Sakrament możesz przyjąć duchowo ze względu na sytuację lub iść w czasie kiedy jest mało osób.
Pozdrawiam ,z Bogiem:)
Bliskość z Bogiem masz na wyciągnięcie ręki,czytaj Słowo.Sakrament możesz przyjąć duchowo ze względu na sytuację lub iść w czasie kiedy jest mało osób.
Pozdrawiam ,z Bogiem:)
Twoje słowo jest pochodnią dla nóg moich i światłem na mojej ścieżce .
Ps 119
Ps 119
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Co mam zrobić w takiej sytuacji?
Sądzę, że zdrowie jest ważniejsze. Jednak może jest wyjście kompromisowe. Spytaj księży, czy jest msza, na którą przybywa niewiele osób. Może wcześnie rano? A może wieczorna sobotnia (z niedzielną liturgią)?
Będąc osłabionym po operacji jesteś szczególnie narażony. Dlatego postaraj się zminimalizować ryzyko. W kościele maseczka i okulary lub maseczka i przyłbica. Płyn dezynfekcyjny w kieszeni. I odpowiednia odległość.
Bardzo cenne jest Twoje pragnienie pełnego uczestnictwa mszach świętych. Ale nie można tego robić kosztem zdrowia.
Będąc osłabionym po operacji jesteś szczególnie narażony. Dlatego postaraj się zminimalizować ryzyko. W kościele maseczka i okulary lub maseczka i przyłbica. Płyn dezynfekcyjny w kieszeni. I odpowiednia odległość.
Bardzo cenne jest Twoje pragnienie pełnego uczestnictwa mszach świętych. Ale nie można tego robić kosztem zdrowia.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14995
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4217 times
- Been thanked: 2957 times
- Kontakt:
Re: Co mam zrobić w takiej sytuacji?
Na razie szkoły nie zamknęli, więc problemu nie masz, jak zamkną, to zobaczysz, czy rodzice spełnią groźby.
Zaproponuj im wówczas Mszę o godzinie gdzie jest najmniej ludzi, jak się nie zgodzą, to pertraktuj dalej i zaproponuj w tygodniu - wówczas np u mnie jest ok 5 osób - na to już muszą/powinni się zgodzić
Zaproponuj im wówczas Mszę o godzinie gdzie jest najmniej ludzi, jak się nie zgodzą, to pertraktuj dalej i zaproponuj w tygodniu - wówczas np u mnie jest ok 5 osób - na to już muszą/powinni się zgodzić
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Co mam zrobić w takiej sytuacji?
Witaj
Ja bym zapytala rodziców czy do sklepu na zakupy też nie będą chodzić mimo masek bo tam też przecież jest duzo ludzi.
W moim mieście w dni powszednie na Mszy jest około 15 osób.
A co do niedzielnej Mszy to może stanie z tyłu Kościoła?żeby nie mieć styczności z ludzmi.
Ja bym zapytala rodziców czy do sklepu na zakupy też nie będą chodzić mimo masek bo tam też przecież jest duzo ludzi.
W moim mieście w dni powszednie na Mszy jest około 15 osób.
A co do niedzielnej Mszy to może stanie z tyłu Kościoła?żeby nie mieć styczności z ludzmi.
-
- Początkujący
- Posty: 62
- Rejestracja: 8 wrz 2020
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 23 times
Re: Co mam zrobić w takiej sytuacji?
Ucieczka z domu to chyba najgorsza z możliwych opcji. Ja osobiście uważam, że pandemia jest mocno przesadzona, ograniczenia nijak mające się do logiki, ale sam wirus istnieje i bywa w sprzyjających okolicznościach groźny. Spójrz na to z innej strony. Kilka stacji TV oferuje obecnie transmisję mszy niedzielnych. Masz odpoczywać w najbliższym czasie więc poza nauką, możesz poszerzyć swoje horyzonty, poczytać Biblię, pomodlić się. Mamy okres różańcowy, za niedługo modlitwy za zmarłych, a potem przygotowanie do Bożego Narodzenia. Mimo sytuacji warto dostrzec kilka pozytywów.