Katolik powinien pomóc bratu, który zbłądził. Czy na pewno każdemu?

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
ODPOWIEDZ
ElEuler
Początkujący
Początkujący
Posty: 57
Rejestracja: 10 cze 2020
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 21 times
Been thanked: 8 times

Katolik powinien pomóc bratu, który zbłądził. Czy na pewno każdemu?

Post autor: ElEuler » 2020-10-19, 14:17

Witam. Od pewnego czasu mam mały dylemat- jak w temacie, jednak zanim ktoś zacznie rutynowo i schematycznie odpisywać: "ależ tak, oczywiście, musisz, tak każe Ewangelia" itd itp. prosiłbym o przeczytanie wątku od A do Z, a także o merytoryczną odpowiedź. Z góry bardzo dziękuję ;)

Otóż sytuacja wygląda tak: pewnego człowieka (co tu dużo ukrywać: mojego brata)- od dziecka wychowanego w duchu religii, wierzącego i niegdyś praktykującego, od kilku lat gubi alkohol, lecz nie tylko: skrajny materializm (toteż szuka, a nawet znalazł pracę za granicą gdyż tam nawet jeśli nie będzie robił prawie nic i zarobi najniższą krajową w € to po przyjeździe do PL czuje się jak Rockefeller- jest czterokrotnie bogatszy; lenistwo i wygodnictwo to od pewnego czasu jego drugie "ja"), wszystko przelicza z € na PLN i odwrotnie. Po prostu zaczął błądzić służąc w znacznej mierze mamonie. Ale co ciekawe: do kościoła chodzi, modlić się- modli, nawet więcej: zna treści Ewangelii, cytuje je swemu ojcu, więc z punktu widzenia rodziców to bardzo dobre i pobożne dziecko i nie wolno o nim źle mówić. Niejednokrotnie dostawał przestrogi (ode mnie, lecz nie tylko, poza tym było mu już parokrotnie dane zobaczyć jak kończy ktoś, kto przesadza z alkoholem), ale mimo to w ciągu dalszym: materializm, egoizm, wygodnictwo (no i alkohol...). Tak jak wspomniałem- "wygodnictwo", więc do spowiedzi od ponad dwóch lat nie był (no bo po co skoro księża są tacy czy siacy...).
Czy w takiej sytuacji, gdy gościowi jest dane tyle przestróg zarówno od bliźnich jak i ze Słowa Bożego, gdy kiedyś (czego nie życzę) skończy się taka "sielanka" za granicą (no bo tam mu nikt uwagi nie zwraca, robi co chce, a w kraju, jak wspomniałem- owszem, więc woli udawać, że wszystko jest w porządku i wyjeżdżać co chwilę) może się on komuś, brzydko mówiąc, zwalić na chatę (będąc w Polsce mieszka sam) no bo przecież tak uczy Pismo Św.? Czy w tym przypadku katolik ma obowiązek pomóc nie komuś, kto błądził, lecz na szczęście się odnalazł, ale komuś kto błądzi, wie że błądzi, ale nie chce o tym słuchać, no a "jeżeli coś mi się stanie to przecież tamci muszą się mną zająć bo taki mają obowiązek"? Wolno katolikowi powiedzieć: "skoro nas olałeś i wolałeś kogoś innego to teraz wracaj tam, gdzie byłeś niemal cały czas" (podkreślam: nie dlatego, że opamiętał się i z pokorą chciałby wrócić, lecz dlatego, że nie pozostało by mu w takiej sytuacji nic innego, no a na bezrybiu i rak ryba, prawda). Jak sądzicie?

Pompieri
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1094
Rejestracja: 28 wrz 2020
Has thanked: 457 times
Been thanked: 181 times

Re: Katolik powinien pomóc bratu, który zbłądził. Czy na pewno każdemu?

Post autor: Pompieri » 2020-10-19, 19:10

Nie musisz niczego. W okreslonej sytuacji zawsze mozna sprobowac rozeznac, co jest naprawde potrzeba, a co zaniedbaniem. I masz prawo odmowic nianczenia kogos, kto nie che sie za siebie wziac.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Katolik powinien pomóc bratu, który zbłądził. Czy na pewno każdemu?

Post autor: Andej » 2020-10-19, 19:54

Oczywiście, że musisz. Mądrze i z głową. W taki sposób, który pomoże.
Błędnym jest mniemanie, że spełnienie żądań lub oczekiwań czyichś, jest okazywaniem mu pomocy. Bardzo często jest to pogłębianiem jego problemów.
Czasem udzieleniem pomocy jest spuszczenie kogoś na głęboka wodę. Aby przestraszył się o otrzeźwiał.

Przykładem jest (bo tak każe Ewangelia) zachowanie ojca wobec syna marnotrawnego. Syn okazał skruchę, wyznał, że chce zasłużyć na to, co dostanie. Chciał pracować jako sługa.
Czy, gdyby ten marnotrawny przyszedł do ojca i zażądał kolejnej kasy do przeputania, to ojciec wydałby ucztę? Sądzę, że dałby mu strawę, nowe szaty i sandały, a następnie wysłał do roboty. I traktował jak pracownika najemnego.

Jeśli Twój brat wróci spłukany, to możesz go przyjąć na tydzień, albo pomóc mu wynająć pokój w hostelu. Możesz mu obiecać, jeśli Cie na to stać, że jak podejmie stałą pracę i nie będzie pić, to będziesz mu płacił dobrowolne alimenty dopóki będzie to konieczne. Ale jeśli po takim powrocie dasz mu pokój u siebie, wyżywienie i niczego wymagać nie będziesz, to doprowadzisz do jego totalnego upadku.

Pomóc musisz, ale rozsądnie. Nawet boleśnie. I na pewno nie, ze szkodą dla własnej rodziny. Zwłaszcza dzieci. A trzymanie domu, na oczach dzieci, człowieka, który nadużywa alkoholu, udaje wiarę, byłoby szkodzeniem dzieciom.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ElEuler
Początkujący
Początkujący
Posty: 57
Rejestracja: 10 cze 2020
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 21 times
Been thanked: 8 times

Re: Katolik powinien pomóc bratu, który zbłądził. Czy na pewno każdemu?

Post autor: ElEuler » 2020-10-20, 09:57

Pompieri pisze: 2020-10-19, 19:10 Nie musisz niczego. W okreslonej sytuacji zawsze mozna sprobowac rozeznac, co jest naprawde potrzeba, a co zaniedbaniem. I masz prawo odmowic nianczenia kogos, kto nie che sie za siebie wziac.
To znaczy ja wiem, że mam wolną wolę, niczego nie muszę, nikt mnie nie zabije gdy się nie zachowam po katolicku, ale raczej wiesz o co mi chodzi ;) Jak w temacie: "Katolik powinien pomóc bratu, który zbłądził. Czy na pewno każdemu?"
Andej pisze: 2020-10-19, 19:54 Przykładem jest (bo tak każe Ewangelia) zachowanie ojca wobec syna marnotrawnego. Syn okazał skruchę, wyznał, że chce zasłużyć na to, co dostanie. Chciał pracować jako sługa.
Czy, gdyby ten marnotrawny przyszedł do ojca i zażądał kolejnej kasy do przeputania, to ojciec wydałby ucztę? Sądzę, że dałby mu strawę, nowe szaty i sandały, a następnie wysłał do roboty. I traktował jak pracownika najemnego.
Twój przykład jest dość trafny i dobry, z tym, że tak jak opisywałem: tu nie mielibyśmy sytuacji z opamiętaniem się i pokornym przyznaniem do błędu (na którego uwagę mu już niejednokrotnie zwracano), lecz olewaniem wszystkiego i wszystkich na zasadzie: "a dobre jest, jakoś to będzie", a w razie czego to wtedy nagle znalazłaby się rodzina, która póki co nie jest mu do niczego potrzebna i: "pomóżcie mi!" (tak, jakby przez minione lata człowiek nie zdawał sobie sprawy z tego, co opisałem w pierwszym poście).
Andej pisze: 2020-10-19, 19:54 Pomóc musisz, ale rozsądnie. Nawet boleśnie. I na pewno nie, ze szkodą dla własnej rodziny. Zwłaszcza dzieci. A trzymanie domu, na oczach dzieci, człowieka, który nadużywa alkoholu, udaje wiarę, byłoby szkodzeniem dzieciom.
Dodam jeszcze, że to jest jeden z moich dylematów w tej kwestii gdyż nie chciałbym dzieciom prezentować moralnego wraku człowieka.
Z Twoim postem @Andej jak najbardziej się zgadzam i dzięki za wyczerpującą odpowiedź ;)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Katolik powinien pomóc bratu, który zbłądził. Czy na pewno każdemu?

Post autor: Andej » 2020-10-20, 10:13

To smutna rzeczywistość. Jednak to, że masz dylemat, świadczy o tym, że przyjąłbyś go. Ale do czasu załatwienie miejsce w jakiejś noclegowni. Ew. dawania jakiegoś niewielkiego zasiłku. W tajemnicy prawicy przed lewicą. I z gotowością większego wsparcia, gdy postanowi się zmienić i zacznie cos robić w tym zakresie.
Kiedyś proponowałem młodocianemu złodziejowi, wąchaczowi butaprenu, że będę dawać mu kasę pod warunkiem, że przestanie kraść i podejmie pracę. A jeśli nie, to dopilnuję, aby nie został wpuszczony do domu mojej mamy (która udzielała mu schronienia, mieszkania, jedzenia i którą regularnie okradał, także z pamiątek po moim tacie). To nie był ktoś obcy, tylko syn mojej kuzynki. Alkoholiczki, którą też Mama przygarnęła. I której "pożyczałem" pieniądze, ale dopilnowywałem, aby nie na alkohol.
Człowiekowi jest trudno odwrócić się plecami od potrzebującego. Nawet niewdzięcznego. Ale to wcale nie oznacza, że można pozwolić na to, aby z butami wchodził w nasze życie. Są granice. A pomoc nie powinna demoralizować.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ElEuler
Początkujący
Początkujący
Posty: 57
Rejestracja: 10 cze 2020
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 21 times
Been thanked: 8 times

Re: Katolik powinien pomóc bratu, który zbłądził. Czy na pewno każdemu?

Post autor: ElEuler » 2020-10-20, 11:02

Zapewne przyjąłbym, lecz tak jak radzisz- pod pewnymi warunkami gdyż miał (i jeszcze ma) czas, ostrzeżenia, upomnienia, Ewangelii namiętnie słucha, więc teoretycznie nie błądzi dlatego tak jak mówię: nie mielibyśmy do czynienia ze zbłądzeniem i odnalezieniem się, lecz ze zwykłym wygodnictwem, lenistwem, materializmem, a "odnalezienie się z przymusu gdyż nagle się okazało, że tamci mieli rację, a ja byłem chamem" to moim zdaniem nie to samo co jakaś refleksja i pokora. Innymi słowy: wymuszona pokora to nie to samo, co szczera, tak?

ktokolwiek
Bywalec
Bywalec
Posty: 97
Rejestracja: 7 lip 2019
Lokalizacja: Mazury
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 137 times
Been thanked: 67 times

Re: Katolik powinien pomóc bratu, który zbłądził. Czy na pewno każdemu?

Post autor: ktokolwiek » 2020-10-22, 16:02

I mam nadzieję, że się nieustannie za niego modlisz

ODPOWIEDZ