Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
ODPOWIEDZ
konradvv
Przybysz
Przybysz
Posty: 8
Rejestracja: 25 paź 2020

Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Post autor: konradvv » 2020-10-25, 15:30

Witam, jestem w związku z kobietą, oboje mamy po 22 lat. Sytuacja wygląda tak że jestem osobą religijną, modle sie codziennie oraz co tydzień uczęszczam do kosciola w niedziele. Moja dziewczyna natomiast nie chodzi do koscioła. Na ogół od początku związku temat wiary nie był poruszany więc jakis czas temu zdecydowałem się go poruszyć żeby wiedzieć na czym ja stoje i ona. Dla niej temat "wiara" to jest temat tabu, nie chce o tym rozmawiać jakby się wstydziła swojej postawy. Jedynie co powiedziała w tym temacie to to że jest wierząca ale nie chodzi do kosciola, poniewaz widzi róznice między Pismem Świętym a kosciołem. Więcej już nie chciała o tym rozmawiać. Dla mnie jako osoby wychowanej w bardzo religijnej rodzinie uczęszczającej do koscioła uslyszec takie słowa od kochającej osoby to prawie jak nóż w serce, tym bardziej że razem planujemy wspólną przyszłosc. Wiem, że nie moge jej narzucić siłą swoich poglądów i musze to szanować. Przyznam się że co niedziele "cierpie" wewnętrznie przez jej postawę ale nie chce jej o tym mówić bo to i tak raczej nic nie zmieni, chce być z nią szczęśliwy naprawdę. Nie wyobrażam sobie wychowywac nasze dzieci bez kościoła, przecież nawet nie będzie zadnego fundamentu wiary. Do tego momentu to co czytaliście to napisałem sobie to na początku roku w styczniu w notatniku, teraz będzie kontynuacja z tego co się wydarzyło. Gdzieś w sierpniu zebrałem znów siły, żeby pogadać z nią o tym temacie, w sumie to ona zaczęła sie dopytywać bo zauważyła moją lekką "depresje". Wtedy wyrzuciłem z siebie wszystko co miałem jej do powiedzenia, w sensie czemu jestem taki przygnębiony i powiedziałem że bardzo na mnie oddziałuje i smuci mnie jej postawa odnośnie kościoła. Prawie przez cały ten temat prowadziłem monolog, cały czas słuchała uważnie, przytakiwała. W sumie nic nie odniosła się do tego tematu co o tym sądzi i dalej nie ma tej kropki nad "i". Ja od tego czasu jeszcze bardziej sie zdołowałem. Przestałem przez to chodzić do kościoła, czuje że oddalam sie od Boga, cały czas myślę nad tym, że ateista w tej kwestii miał o wiele łatwiej. Zdaje sobie sprawę, że każdy powinien troszczyć się o swoją wiarę i nie patrzeć na innego ale bardzo ją kocham i chyba będę musiał odpuścić swojej wierze. Z jednej strony jak nie chodzę do kościoła to jest mi łatwiej bo wiem, że ona też nie pójdzie do kościoła i to nas jakby w pewnym sensie bardziej zbliża bo wkońcu się przyzwyczaje do takiego stopnia że wiara będzie mi obojętna i nie będę w przyszłosci robić problemów, ale z drugiej strony czuje ogromne wyrzuty sumienia z mojej postawy. Kocham też Boga bo zesłał mi mój ideał, o który się 2 lata modliłem, ciężko było mi w to uwierzyć ale cechy charakteru ta kobieta ma takie same, o które się modliłem. Zawsze byłem blisko z Bogiem bo byłem ministrantem a później lektorem kilka lat. Sam już nie wiem jak do tego podejść bo jedno musi ustąpić i będę to ja ze swoją wiarą albo ona ze swoim przekonaniem. Jestem rozdarty wewnętrznie i mam kryzys w swojej wierze, nie sądziłem, że kiedyś będę coś takiego przechodzić. Co robić? Jak z nią rozmawiać o tym?

ez_park
Początkujący
Początkujący
Posty: 62
Rejestracja: 8 wrz 2020
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 23 times

Re: Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Post autor: ez_park » 2020-10-25, 15:59

Znam takie stare małżeństwo gdzie żona chodzi do kościoła a mąż jest byłem partyjnym PZPR, nigdy nie chodził do kościoła i dają radę. Generalnie same różnice poglądowe w kwestii wiary na początku związku czy nawet później nie mają istotnego znaczenia. Niestety problem się zaczyna wraz ze wspólnym życiem, bo komuś może nie odpowiadać ślub kościelny, ikona Michała Archanioła w salonie, krzyż na ścianie, wychowanie dzieci, sakramenty święte. Wtedy zaczynają się schody, bo trzeba wypracować sobie wspólne zdanie. W ocenie dziecka mama i tata powinni mieć równą wagę. Nie może być tak, że mama czy tata jest tym złym a druga tym dobrym co na wszystko pozwala. Zmusić tej dziewczyny nie możesz a nawet nie powinieneś, możesz natomiast swoją postawą, dobrocią, troskliwością, zaangażowaniem zachęcić ją do jeśli nie wiary, to postawy zbliżonej do katolickiej. Myślę, że musicie dużo rozmawiać, nie na siłę ale tak czysto merytorycznie o takich sprawach proporcjonalnie do etapu na jakim jest Wasz związek. Oczywiście nikt za Ciebie nie zdecyduje, bo zrobić powinieneś tak aby wszyscy byli szczęśliwi.

Pompieri
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1002
Rejestracja: 28 wrz 2020
Has thanked: 440 times
Been thanked: 174 times

Re: Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Post autor: Pompieri » 2020-10-25, 16:47

Raczej bedzie to wyjatek, gdy sie naprawde zdolaja porozumiec.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Post autor: Andej » 2020-10-25, 21:02

konradvv pisze: 2020-10-25, 15:30 Witam, jestem w związku z kobietą, oboje mamy po 22 lat. Sytuacja wygląda tak że jestem osobą religijną, modle sie codziennie oraz co tydzień uczęszczam do kosciola w niedziele. Moja dziewczyna natomiast nie chodzi do koscioła.
Jesteście w związku - czy to oznacza, że mieszkacie razem? Że prowadzicie gospodarstwo tak, jak małżeństwo? I regularnie, co tydzień, przystępujesz do sakramentów?

Jeśli katoliczka nie chodzi do kościoła, nie przyjmuje sakramentów, to nie jest katoliczką. Jeśli nie wiara to tabu, to coś nie tak.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

konradvv
Przybysz
Przybysz
Posty: 8
Rejestracja: 25 paź 2020

Re: Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Post autor: konradvv » 2020-10-26, 00:49

Andej pisze: 2020-10-25, 21:02
konradvv pisze: 2020-10-25, 15:30 Witam, jestem w związku z kobietą, oboje mamy po 22 lat. Sytuacja wygląda tak że jestem osobą religijną, modle sie codziennie oraz co tydzień uczęszczam do kosciola w niedziele. Moja dziewczyna natomiast nie chodzi do koscioła.
Jesteście w związku - czy to oznacza, że mieszkacie razem? Że prowadzicie gospodarstwo tak, jak małżeństwo? I regularnie, co tydzień, przystępujesz do sakramentów?

Jeśli katoliczka nie chodzi do kościoła, nie przyjmuje sakramentów, to nie jest katoliczką. Jeśli nie wiara to tabu, to coś nie tak.
Nie mieszkamy razem, oboje mamy zdanie że wspólne życie dopiero po ślubie.

Co ma Pan na myśli że jest coś nie tak?

afilatelista_michal

Re: Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Post autor: afilatelista_michal » 2020-10-26, 07:56

Podejrzewam, że ona nie chce wchodzić z Tobą w dyskusję żeby nie urazić Twoich uczuć religijnych.
Ja mam sytuacje trochę podobną, bo moja żona jest wierząca, a ja jestem ateistą. Na szczęście w sprawach światopoglądowych (homoseksualizm, polityka, aborcja, eutanazja, in vitro itp) zdanie mamy najczęściej takie samo, bo ona mimo że chodzi do kościoła to trzeźwo patrzy na kościelnych hierarchów.

W sprawach samej wiary, zapytałem ją czy gdyby Bóg nie istniał, to czy chciałaby o tym wiedzieć. Powiedziała że wolałaby dalej wierzyć. Ja to uszanowałem i nie rozmawiam z nią na takie tematy.

Śluby mamy dwa, cywilny i koscielny- tzw jednostronny.
Z dziećmi mamy umowę, że do pierwszej komunii tatuś odpowiada, że "ja się na tym nie znam, zapytaj mamusię".
Ostatnio zmieniony 2020-10-26, 07:57 przez afilatelista_michal, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Post autor: Andej » 2020-10-26, 09:33

konradvv pisze: 2020-10-26, 00:49 Co ma Pan na myśli że jest coś nie tak?
Aby mieć zdanie, trzeba coś wiedzieć. Dlatego spytałem. Czy szanujecie wartości. Zasady.
To, że uznajecie wspólne wartości jest dobrym prognostykiem. Bo one dają siłę do wychodzenia z kryzysów.

Uważam, że bez poważnej rozmowy, nie monologu, ale szczerego dialogu, nie ma sensu kontynuowania tego związku. A szczera rozmowa powinna się skończyć podpisaniem umowy miedzy Wami. Umowy dotyczącej wyznawanych wartości i sposobów ich przestrzegania. Wzajemnych zobowiązań i praw.

Z drugiej strony sam musisz oszacować swoje siły na zadania, które potencjalnie Cię czekają. Jeśli teraz postawiłeś dziewczynę w miejscu Boga, to bardzo martwię się o Ciebie. Z tego co napisałeś wynika, że to ona ciągnie Cię w dół, a nie Ty ją w górę. Rezygnujesz dla niej z tego co powinno stanowić drogowskaz życia. Musisz sam podjąć decyzję, czy rezygnujesz z Boga dla niej? A może nie dla niej, tylko dla zaspokojenia własnych potrzeb?

Jeśli, jak napisałeś, uważasz, że Bóg Ci ją zesłał, to znaczy, że powinieneś o nią walczyć. Walczyć o jej dobro. O jej zbawienie. Jeśli sam w to wierzysz. Jeśli uważasz, że Bóg Ci ją zesłał, to uczyniło to po to, abyś wprowadził ją do Kościoła. Dał jej prawdziwą wiarę. Teraz to stało się Twoim obowiązkiem. Jeśli jesteś dla niej kimś ważnym, znaczącym, to pójdzie z Tobą droga, którą wybrałeś.
Jak ukażesz jej znaczenie Boga w swoim życiu, to albo od Ciebie odejdzie, albo pójdzie z Tobą.

Ale to trudne zadanie. Bo nie ma sensu zmuszać jej do czegokolwiek. Nie ma sensu przynudzać. Trzeba to pokazać własną postawą. Jeśli ona nie chce uczestniczyć w mszach świętych, to Ty rób to za nią. Postaraj się chodzić dwa razy oświadczając jej , że czynisz to dla niej, za nią. Myślisz, że to dziecinada? Spróbuj. Módl się też dwukrotnie. Za siebie i za nią. Rób to tak, aby o tym wiedziała. Opowiadaj jej o tym. I obserwuj. Będzie miała dwa wyjścia: uznać Ciebie za obłąkanego lub zacząć praktykować i rozmawiać.

Dobrze jest mieć też świadomość, że prawie każda kobieta przed ślubem myśli sobie: Już ja go zmienię!
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

konradvv
Przybysz
Przybysz
Posty: 8
Rejestracja: 25 paź 2020

Re: Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Post autor: konradvv » 2020-10-26, 11:54

Andej pisze: 2020-10-26, 09:33
konradvv pisze: 2020-10-26, 00:49 Co ma Pan na myśli że jest coś nie tak?
Aby mieć zdanie, trzeba coś wiedzieć. Dlatego spytałem. Czy szanujecie wartości. Zasady.
To, że uznajecie wspólne wartości jest dobrym prognostykiem. Bo one dają siłę do wychodzenia z kryzysów.


Jeśli, jak napisałeś, uważasz, że Bóg Ci ją zesłał, to znaczy, że powinieneś o nią walczyć. Walczyć o jej dobro. O jej zbawienie. Jeśli sam w to wierzysz. Jeśli uważasz, że Bóg Ci ją zesłał, to uczyniło to po to, abyś wprowadził ją do Kościoła. Dał jej prawdziwą wiarę. Teraz to stało się Twoim obowiązkiem. Jeśli jesteś dla niej kimś ważnym, znaczącym, to pójdzie z Tobą droga, którą wybrałeś.
Jak ukażesz jej znaczenie Boga w swoim życiu, to albo od Ciebie odejdzie, albo pójdzie z Tobą.


Dobrze jest mieć też świadomość, że prawie każda kobieta przed ślubem myśli sobie: Już ja go zmienię!
Przyznam panu szczerze, że też myślałem o tym w ten sposób, że Bóg mi ją zeslał bo dał mi zadanie abym ją wprowadził znów do kościoła. Piszę znów, ponieważ dowiedziałem się, że 3/4 lata temu normalnie chodziła do kościoła.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Post autor: Andej » 2020-10-26, 21:48

W takim razie dołączam się do Twoich modlitw w jej intencji. I życzę powodzenia. Jeśli zobaczy prawdziwą wiarę w Tobie, to może ją to zachęci.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1707
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 554 times
Been thanked: 419 times

Re: Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Post autor: Viridiana » 2020-10-28, 17:09

Na wstępie zaznaczę, że nie uważam się bynajmniej za autorytet w tej sprawie, więc mogę się mylić.
konradvv pisze: 2020-10-25, 15:30 Nie wyobrażam sobie wychowywac nasze dzieci bez kościoła, przecież nawet nie będzie zadnego fundamentu wiary.
Musisz w takim razie stanąć w prawdzie na temat Waszego związku. Z jednej strony, nie skreślaj jej od razu, z drugiej jeżeli okaże się, że to kompletnie nie ma perspektyw i wiesz, że Wasze małżeństwo czy wychowywanie dzieci naprawdę się nie będzie układać, a nie będzie widoku na poprawę, nie trwaj w tym na siłę.
konradvv pisze: 2020-10-25, 15:30 Ja od tego czasu jeszcze bardziej sie zdołowałem. Przestałem przez to chodzić do kościoła, czuje że oddalam sie od Boga, cały czas myślę nad tym, że ateista w tej kwestii miał o wiele łatwiej. Zdaje sobie sprawę, że każdy powinien troszczyć się o swoją wiarę i nie patrzeć na innego ale bardzo ją kocham i chyba będę musiał odpuścić swojej wierze.
Co oznacza wyrażenie "odpuścić w swojej wierze"?
Zdaję sobie sprawę, że w związku nieraz potrzebne są kompromisy, szczególnie przy różnicach tego typu, ale do pewnych granic. Obawiam się (co nie znaczy, że zakładam, że tak jest - prawdę musisz znaleźć sam), że zdanie "bardzo ją kocham i chyba będę musiał odpuścić w swojej wierze" może wskazywać na to, że mogłeś z swojej dziewczyny bożka, który stał się ważniejszy niż Bóg. Nie oznacza to, że trzeba związek zakończyć, oznacza tylko tyle, że trzeba znaleźć właściwy punkt obserwacyjny, znów postawić Boga na pierwszym miejscu (bo jak on jest na pierwszym, to wszystko jest na swoim) i trwać w gotowości przyjęcia prawdy, także tej bolesnej.
konradvv pisze: 2020-10-25, 15:30 Z jednej strony jak nie chodzę do kościoła to jest mi łatwiej bo wiem, że ona też nie pójdzie do kościoła i to nas jakby w pewnym sensie bardziej zbliża bo wkońcu się przyzwyczaje do takiego stopnia że wiara będzie mi obojętna i nie będę w przyszłosci robić problemów, ale z drugiej strony czuje ogromne wyrzuty sumienia z mojej postawy.
Tylko czy powinniśmy podchodzić do życia na zasadzie wybierania łatwiejszego wyjścia?
konradvv pisze: 2020-10-25, 15:30 Kocham też Boga bo zesłał mi mój ideał, o który się 2 lata modliłem, ciężko było mi w to uwierzyć ale cechy charakteru ta kobieta ma takie same, o które się modliłem. Zawsze byłem blisko z Bogiem bo byłem ministrantem a później lektorem kilka lat.
Jeżeli kochasz Boga, to myślę, że w głębi duszy wiesz, że On nie jest warty zostawienia Go. :)
Mam nadzieję, że nie odebrałeś źle moich słów, zresztą ja mogę się mylić. Bożego błogosławieństwa. :)
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

afilatelista_michal

Re: Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Post autor: afilatelista_michal » 2020-10-28, 17:43

Różnica jest taka że dziewczyna istnieje, jest rzeczywista i prawdopodobnie go kocha. Nigdzie nie napisał, żeby ona ingerowala w jego wolność religijną. Bóg jak podejrzewam nie wypowiada się też negatywnie o jego dziewczynie więc należy założyć że nie ma nic przeciwko.
Ja nie widzę więc przeciwwskazań żeby byli razem.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1707
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 554 times
Been thanked: 419 times

Re: Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Post autor: Viridiana » 2020-10-28, 19:36

afilatelista_michal pisze: 2020-10-28, 17:43 Różnica jest taka że dziewczyna istnieje, jest rzeczywista i prawdopodobnie go kocha. Nigdzie nie napisał, żeby ona ingerowala w jego wolność religijną. Bóg jak podejrzewam nie wypowiada się też negatywnie o jego dziewczynie więc należy założyć że nie ma nic przeciwko.
Ja nie widzę więc przeciwwskazań żeby byli razem.
Ja też nie widzę przeciwwskazań, po prostu, być może błędnie, zobaczyłam pewne aspekty, które moim zdaniem warto przemyśleć.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Dziewczyna a kościół - wewnętrzny problem

Post autor: Andej » 2020-10-28, 22:39

Warunkiem jest przyrzeczenie wychowania w wierze katolickiej. A wychowuje się nie słowem, ale przykładem. Jeśli jedno z rodziców ma negatywny stosunek do religii, to wątpliwe jest właściwe wychowanie dziecka. Jeśli osoba niewierząca zobowiązuje się do wychowywania w wierze, i nie jest krzywoprzysięzcą, to ma obowiązek współuczestniczenia w wychowaniu religijnym. Niestety, wiem, że to utopia. Bo nie da się dobrze udawać. Bo osoba niewierząca, zazwyczaj, nie przywiązuje wielkiej wagi do deklaracji złożonej przed ślubem.
Uważam, że dla dobra związku należy wyjaśnić problemy przed zawarciem małżeństwa, a nie zamiatać je pod dywan z nadzieję, że jakiś się ułoży (Prawo Murphy'ego).
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”