Dezerter pisze: ↑2023-08-20, 00:10 A czemu sekciarska, bo nie pojmuje?
Ano wniosek wypływa ze słow:
Dezerter pisze: ↑2023-08-20, 00:10 potrzebowała zainteresowania, akceptacji, bycia w centrum, ciepła, czucia się wyjątkową - ot takie ludzkie,
. Tak właśnie działają sekty. W ten sposób zwabiają i uzależniają ludzi. Wiedzą, ze jest to naturalną potrzebą wielu ludzi.
Ale przyznaję, że jest to ważnym czynnikiem w każdym środowisku. Ale w sposób wyważony, czyli tak, aby w centrum był zawsze Bóg, a nie człowiek. I aby wszyscy byli obdarowywani zainteresowanie, byli akceptowani. Aby nikt nie był wyjątkowy, ale wszyscy się miłowali.
Dezerter pisze: ↑2023-08-20, 00:10
A ja będę polemizował
bo ile razy cierpiącym w NT Jezus, lub apostołowie powiedzieli
"ofiaruj swoje cierpienie ...."
a ile razy uzdrowili
Chrystus tylko raz ofiarował swoje cierpienie. Zachęcał też do tego, aby każdy wziął swój krzyż i szedł za nim.
Ale oczywiście, jeśli wolisz uzdrawiać, zamiast ofiarować, to też dobrze. Uzdrawiaj wszystkich. Siebie też.
Ja mam inne podejście. Leczę się, także czasem modlę o swoje zdrowie (ale ino wtedy, gdy już nie jestem w stanie wytrzymać, albo nawet o śmierć, gdy się już nie da). Ale dopóki mogę modlę się abym zniósł, wytrzymał. I aby dzięki tej ofierze ktoś się nawrócił, wyzdrowiał. Wiem co myślisz, że jestem stary wariat, dziwak i odmieniec. Ale już się nie zmienię. A co gorsza nie bardzo jestem przekonany, że powinienem to zmienić.
Dezerter pisze: ↑2023-08-20, 00:10
Piszesz serio?, w twojej wspólnocie jak ktoś prosi o modlitwę o uzdrowienie z choroby, to doradzacie mu, by cierpiał dalej ale z intencją/w intencji jakiejś?????
Lubię odwracanie kota ogonem. Dlatego, że czytających to wciąga. Może w ten sposób sprowokowani zostaną do refleksji.
Sugerujesz totalną głupotę, zapewne dlatego, że nie doczytałeś, albom niewyraźnie napisał. Zatem pomyśl, co oznacza zdanie "Wydaje i się, że cenniejsze jest ofiarowanie cierpienia, niż uzdrowienie.". Czy można ofiarować czyjeś cierpienie? Czy nie byłoby to czymś wołającym o pomstę do nieba?
Szanuję to, że Ty wolisz się uzdrowić niż ofiarować swój ból. To Twój wybór. Masz do tego pełne prawo.
A je mam prawo do tego, aby ofiarować mój ból w intencji innego człowieka. Poza tym, nie potrafię się uzdrawiać. Nie mam takiej władzy, ani możliwości. Tylko leczę się z pomocą lekarzy i stosuje profilaktykę. Kurczę, ale to jest przecież formą uzdrawiania samego siebie. OK, zatem uzdrawiam samego siebie w miarach danych mi przez medycynę i z pokorą przyjmuję to, co na mojej drodze postawił Bóg. Nie buntuję się, nie złorzeczę Mu, tylko ofiaruję Mu swoje cierpienie w intencjach różnych. Ofiaruję dopóki mam siłę znosić. Potem już błagam o wyzdrowienie lub śmierć.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.