Przyjmowanie Komunii św

[Claudiax]

Wstydzę się przyjmować komunie świętą bo często zdarzy się jakaś wstydliwa dla mnie sytuacja. Na przykład dziś proboszcz niechcący trafił w moje zęby.. Wina po mojej stronie bo pewnie za mało otwieram buzie.
Będąc w ławce zamiast cieszyć się z przyjęcia Pana, ja czerwona ze wstydu przeżywam tą sytuację.
Przytafilo wam się kiedyś cos podobnego??
Jutro też chce pójść na mszę...

[Lunka]

@Claudiax ja swego czasu jak walczyłam z fobia społeczna i do komuni trzeba było iść przez cały kościół, do ołtarza nie dałam rady przystąpić. Albo szłam, serce myślałam, że mi wyskoczy z przerażenia, cała spocona
To były straszne chwilę, nadal jest ciężko ale chęć bycia z Panem jest większa.
Rozumiem Twoje lęki ale pamiętaj: Pan na pierwszym miejscu! Takie sytuacje jak Twoje bywa, że się zdarzają, to przypadek, nie Twoja wina ,

[Claudiax]

Dziękuję @Lunka

U mnie w tygodniu jest na mszy dosłownie 5 osób więc lubię chodzić. Też nie lubię tłumów bo się gorzej czuje wtedy.

Mam nadzieję że jutro będzie lepiej

[orzechowa]

Nie przejmuj się, też tak mam.
Niedawno zastanawiałam się czy źle nie otwieram ust, za mało.
To co napisała Lunka również często mam. Jak ostatnio szłam do Komunii, dosyć dawno, to cała się trzęsłam, serce w gardle, silne nerwy.
Trzymaj się i nie pozwól, by Twoje lęki i obawy przysłoniły Ci prawdziwą radość z przystąpienia do Komunii.

[Zebra]

Powiem Ci, że nie jestem już pewna, bo zdarzyło to się dawno, ale skoro teraz coś mi świta, coś mi się przypomniało to chyba tak było. Wydaje mi się, że raz mi się zdarzyło, że przy przyjmowaniu Komunii Hostia spadła na patene. Nie pamiętam czyja była to wina. Może ja się coś odsunęłam, a może tak księdzu nie wyszło. Ale w tedy się strasznie zdenerwowałam, aż mi w uszach zaszumiało.
Ale bardziej mam problem z skrupułami , które ciągle się odzywają

[Claudiax]

Dzięki jesteście kochane. Juz sobie nie będę tym zaprzątać głowy:)

[lambda]

Wstydzę się przyjmować komunie świętą bo często zdarzy się jakaś wstydliwa dla mnie sytuacja. Na przykład dziś proboszcz niechcący trafił w moje zęby.. Wina po mojej stronie bo pewnie za mało otwieram buzie.
Będąc w ławce zamiast cieszyć się z przyjęcia Pana, ja czerwona ze wstydu przeżywam tą sytuację.
Przytafilo wam się kiedyś cos podobnego??
Jutro też chce pójść na mszę...

Pewnie nawet nikt tego nke zauważył..

[Claudiax]

Wstydzę się przyjmować komunie świętą bo często zdarzy się jakaś wstydliwa dla mnie sytuacja. Na przykład dziś proboszcz niechcący trafił w moje zęby.. Wina po mojej stronie bo pewnie za mało otwieram buzie.
Będąc w ławce zamiast cieszyć się z przyjęcia Pana, ja czerwona ze wstydu przeżywam tą sytuację.
Przytafilo wam się kiedyś cos podobnego??
Jutro też chce pójść na mszę...

Pewnie nawet nikt tego nke zauważył..

Ksiądz zauważył

[lambda]

Wstydzę się przyjmować komunie świętą bo często zdarzy się jakaś wstydliwa dla mnie sytuacja. Na przykład dziś proboszcz niechcący trafił w moje zęby.. Wina po mojej stronie bo pewnie za mało otwieram buzie.
Będąc w ławce zamiast cieszyć się z przyjęcia Pana, ja czerwona ze wstydu przeżywam tą sytuację.
Przytafilo wam się kiedyś cos podobnego??
Jutro też chce pójść na mszę...

Pewnie nawet nikt tego nke zauważył..

Ksiądz zauważył

I myślisz ze sie na tym skupiał? Pewnie zdarza mu sie to często..

[Andej]

proboszcz niechcący trafił w moje zęby.. Wina po mojej stronie bo pewnie za mało otwieram buzie.

Dlatego preferuję Hostię podawaną na dłoń. Bo mam możliwość adoracji. Króciutkiej. Ale to jak uścisk dłoni Chrystusa. To, w jakiś sposób porównywalne, do wzięcia swojego dziecka, niemowlaka, na ręce. Czuje się, że ma się w dłoniach skarb.
Ale też boję się zarażenia. Ilu osobom w ciągu jednej mszy dotyka zębów, warg, języka? I kto ponosi odpowiedzialność za ewentualną chorobę a może śmierć?

Na pewno nie Ty ponosisz winę. Chyba, że się nagle pochyliłaś do przodu lub skinęłaś głową. Jeśli nie, to nie ma w tym, nawet najmniejszej winy. Ale także w sytuacji, gdy drgnęłaś w tym momencie, to z pewnością nie uczyniłaś tego świadomie. O winie, więc, mowy być nie może.

Zapewniam Cię, że nie ma (chyba) człowieka, który nie miał podobnej sytuacji. W końcu w ciągu życia przyjmuje się Pana Jezusa kilka tysięcy razy. Statystycznie nieprawdopodobnym jest, aby to się nigdy nie zdarzyło.

[miłośniczka Faustyny]

Na przykład dziś proboszcz niechcący trafił w moje zęby..

Miałam tak kilka razy. To jest trochę stresujące, ale właściwie nic się przecież nie stało. Czego się tutaj wstydzić? To może być sposób podania Komunii przez księdza np. może trzęsła mu się dłoń. Ja czasem mam lekkie tiki, to też może być powodem albo bardziej szybki ruch. To przecież nie ma znaczenia, nic w tym dziwnego. Myśle, że wiele osób miało podobne sytuacje.

[Claudiax]

@miłośniczka Faustyny no tak nic sie nie stało ale oosoby z nerwicami wszystkim 1000 razy bardziej sie stresują.
@Andej wiem że Komunia na rękę jest równie ważna jak ta do ust ale ja nie jestem potrafię.

[Claudiax]

Miało być *Ale ja tak nie potrafię *‍♀️

[abi]

jak jest covid to dotkniecie zebow nie jest "wcale nic takiego" ...odwrotnie

[Andej]

Miało być *Ale ja tak nie potrafię *‍♀️

Gdyby nie korekta, to nie zauważyłbym.
Ale wracając do rzeczy. Nie ma niczego złego w formie do ust. Są nawet argumenty za. Argumenty z dziedziny szacunku dla Jezusa, jak też z zakresu epidemiologii. Nie namawiam do zmiany formy. Jednak mi, od początku, gdy się z nią zetknąłem, uznałem za właściwszą. Pełniejszą. W niektórych krajach od lat wielu, nie widziałem, aby ktoś przyjmował do ust. Nie pamiętam już gdzie, w GB czy D, wszyscy klękali przy balaskach (kurczę, to musiało być bardzo dawno temu, skoro jeszcze można było przyjmować na klęcząc przy stole przykrytym białym obrusem) i każdy otrzymywał Hostię na dłoń, a potem wszyscy razem ją spożywali. Na wzór Ostatniej Wieczrzy.