Ewargiusz
8 myśli grzesznych/grzechów, które podsuwają demony, lub 8 demonów - tak zamiennie wyraża się Ewargiusz w swoich pismach.
Ewargiusz mówi o doświadczeniu pojawiających się natrętnych, niechcianych myśli, odczuć, wyobrażeń, lęków i nazywa je demonami.
Przeciwieństwem tego są pojawiające się myśli, odczucia, wyobrażenia, emocje i nazywamy je sumieniem, czyli głos Ducha Świętego.
Mamy dwa przeciwstawne źródła zewnętrzne pojawiających się myśli
- trzecia najważniejsza grupa myśli (według mnie) pochodzi od naszej pożądliwości ciała, psychiki, rozumu i ducha
O demonie tułaczu...
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14995
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4217 times
- Been thanked: 2956 times
- Kontakt:
Re: O demonie tułaczu...
Ostatnio zmieniony 2021-04-29, 21:11 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: O demonie tułaczu...
Myśli też mogą pochodzic od demona w postaci myśli samobójczych czy innych myśli natrętnych
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1969
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 417 times
- Been thanked: 432 times
Re: O demonie tułaczu...
W zwyczajnym natłoku myśli wszystkie one wyglądają jak nasze własne. Ciężko je rozróżnić.
Ciężko jest też w kontekście naukowym czy medycznym rozważać taką możliwość, że jakakolwiek myśl w naszej głowie nie pochodzi od nas samych.
Wymagałoby to połączenia naszej jaźni z czymś co jest ponad fizyką. Ponad wymiarami. Co jednak nie jest fizycznie wykluczone, a duchowo oczywiste.
I jak się tak człowiek zagłębi mocno we własne wnętrze to widać, które myśli nas atakują, których nie chcemy, które nas więzią, ale którym często ulegamy. Da się zaobserwować, które myśli wymagają siły woli, żeby z nimi walczyć. A które są łatwe, śliskie i idziemy w nie poddając się grzechowi.
Gdy jesteśmy na drodze do jakiegoś ważnego czynu w swoim życiu zgodnego ze słowem Jezusa, jak automatycznie pojawiają się całe złożone koncepty wstrzyknięte do naszych myśli mówiące "nie rób tego, to straszne, to wstydliwe, nie chce ci się".
Czy te myśli są podpowiedziane, czy są jak wirusy... nie świadome ale krążące po naszej świadomości i infekujące...
Pojawiają się momentalnie wtedy kiedy najbardziej zaszkodzą. Są trafne i wiedzą co najbardziej nas zaboli, czego najbardziej się boimy.
Najczęściej nie da się rozumowaniem sobie wyjaśnić, że nie mają racji, jedynie wola i wiara pozwala iść na przekór nim.
Jeśli są podpowiadane to cały czas nieskończenie blisko naszej świadomości są inne świadomości, które do nas mówią. Odległość od drugiego człowieka jest jakaś zdefiniowana, nie słyszymy jego myśli. A one te "świadomości" z punktu widzenia naszego świata są w nas. Nie możemy od nich odejść. Możemy jedynie kazać im zamilknąć i wyrzec się tego co mówią. Uciec do Jezusa.
W momencie śmierci gdy zniknie nam sprzed oczu ten świat możemy pozostać jedynie sam na sam z tymi głosami. Czy potrafimy je już przegonić ?
Ciężko jest też w kontekście naukowym czy medycznym rozważać taką możliwość, że jakakolwiek myśl w naszej głowie nie pochodzi od nas samych.
Wymagałoby to połączenia naszej jaźni z czymś co jest ponad fizyką. Ponad wymiarami. Co jednak nie jest fizycznie wykluczone, a duchowo oczywiste.
I jak się tak człowiek zagłębi mocno we własne wnętrze to widać, które myśli nas atakują, których nie chcemy, które nas więzią, ale którym często ulegamy. Da się zaobserwować, które myśli wymagają siły woli, żeby z nimi walczyć. A które są łatwe, śliskie i idziemy w nie poddając się grzechowi.
Gdy jesteśmy na drodze do jakiegoś ważnego czynu w swoim życiu zgodnego ze słowem Jezusa, jak automatycznie pojawiają się całe złożone koncepty wstrzyknięte do naszych myśli mówiące "nie rób tego, to straszne, to wstydliwe, nie chce ci się".
Czy te myśli są podpowiedziane, czy są jak wirusy... nie świadome ale krążące po naszej świadomości i infekujące...
Pojawiają się momentalnie wtedy kiedy najbardziej zaszkodzą. Są trafne i wiedzą co najbardziej nas zaboli, czego najbardziej się boimy.
Najczęściej nie da się rozumowaniem sobie wyjaśnić, że nie mają racji, jedynie wola i wiara pozwala iść na przekór nim.
Jeśli są podpowiadane to cały czas nieskończenie blisko naszej świadomości są inne świadomości, które do nas mówią. Odległość od drugiego człowieka jest jakaś zdefiniowana, nie słyszymy jego myśli. A one te "świadomości" z punktu widzenia naszego świata są w nas. Nie możemy od nich odejść. Możemy jedynie kazać im zamilknąć i wyrzec się tego co mówią. Uciec do Jezusa.
W momencie śmierci gdy zniknie nam sprzed oczu ten świat możemy pozostać jedynie sam na sam z tymi głosami. Czy potrafimy je już przegonić ?
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: O demonie tułaczu...
Nie potrafimy. Bo w momencie śmierci podejmujemy ostateczną decyzję. Światło czy ciemność. Nie chodzi o to, aby przegonić. Ale o to, aby wybrać.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1969
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 417 times
- Been thanked: 432 times
Re: O demonie tułaczu...
No to po twojemu. Czy będziemy potrafić wybrać te dobre głosy jeśli dzisiaj nie potrafimy ?
Ostatnio zmieniony 2021-05-02, 22:55 przez Praktyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: O demonie tułaczu...
Tak. W światłości Bożej widzieć będziemy obiektywnie. Teraz kombinujemy jak koń pod górę.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.