Modlilam sie kiedys o uzdrowienie z pewnej rzeczy (nim odkryłam czy to mnie dotyczy) I modliłam się, żeby jeśli to mnie dotyczy to żeby to zabrał. Gdy przestałam o tym myśleć I wszystko sie wyklarowało okazało się, że ta rzecz mnie nie dotyczy. Raczej nigdy nie odbierałam tego za uzdrowienie, nie pamiętam tez jakiegoś Bozego działania w moim życiu ( ktorego moglabym poczuć, jemu przypisać w tej sprawie) I teraz chcialabym jakos sie dowiedzieć czy Bog mnie uzdrowil czy nie ( chodz nie wierzę w to obecnie) a bardzo nie chciałabym uzdrowienia z tej rzeczy( teraz jako dojrzala osoba)sądzony pisze: ↑2021-04-29, 08:12... "z Nim i z Jego" ... (choć też mi się zdarzy, że umknie)
Pewnych R(r)zeczy nie można ssprawdzić. Może dlatego, że gdyby się dało, wszystko straciłoby sens.
(rozumiem, że nie chcesz precyzyjniej?)
Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
Ostatnio zmieniony 2021-05-11, 19:24 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
- Zebra
- Super gaduła
- Posty: 1027
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 336 times
- Been thanked: 202 times
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
Obawiam się, że jest trochę niemożliwe. Raczej nigdy nie dostaniesz bardzo konkretnej odpowiedzi "tak to był cud". Znowu wchodzimy na kwestie wiary a nie wiedzy.teraz chcialabym jakos sie dowiedzieć czy Bog mnie uzdrowil czy nie
Ostatnio zmieniony 2021-05-11, 19:24 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1986
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 418 times
- Been thanked: 438 times
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
To że Bóg jest Prawdą, wynika z Jego imienia/natury.XYZ. pisze: ↑2021-04-28, 17:28 Witajcie, od jakiegoś czasu staram się otrzymać odpowiedź od Boga dot. Prywatnego pytania. Jednak mam mysli w głowie: nawet jeśli mi powie to skąd ja mam wiedziec ze to jest prawda, czy np nie powie mi tego czego chce usłyszeć abym sie do niego zbliżyła ( niekoniecznie prawde) a tak naprawdę prawda jest zupełnie inna.
Tez mam mysli ze przeciez nikt nie zna Boga w 100% I zastanawiam się co jesli Bog chce abyśmy widzieli go w taki sposob( jako dobrego, kochajacego) a tak naprawdę co jesli daje rade nieprawdę, złudne nadzieję itp.
Wiem że w Biblii Bog nikogo nie oszukal ( chyba że sie mylę to proszę mnie poprawić ) w sensie ludzie byli pewni ze Bog im powiedzial prawde jednak co jesli to nie była prawda w sensie rozumiecie.
Boje sie ze gdy otrzymam odpowiedź to do końca będę mieć wątpliwośc, czy to od Boga, czy jest to rzeczywista prawda, czy Bog mnie oszukal lub nie.
Nie macie czasem tak ze macie w głowie ze to iluzja, że może to w co wierzycie jest nieprawdziwe, może Bog kłamie? Może to nie jet tak?
Pisze bo liczę na jakieś wsparcie, nakierowanie, wyjaśnienie. Wasz pogląd na ten temat.
Bóg jest tym co jest, jest istnieniem. "jestem, który jestem".
A czym jest prawda ? No prawda jest właśnie tym co jest. Kłamstwem jest jakaś myśl/informacja mówiąca inaczej niż jest w rzeczywistości.
Problem nie polega więc na ocenie czy Bóg Ci kłamie czy nie. Bo nie kłamie.
Problem jest w twoim rozeznaniu tego co jest prawdą. Tego co jest głosem Boga a co nie jest.
A w rozeznaniu tego co jest prawdą, jeśli nie jesteś pewna czy Bóg cię słyszy ( to najczęstszy stan nawet u wierzących ) zdecydowanie pomaga szczera rozmowa z drugim człowiekiem. A już najlepiej człowiekiem będącym w jedności z Bogiem. Czyli najlepiej z takim dobrym kapłanem.
Ostatnio zmieniony 2021-05-11, 19:26 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
-
- Aktywny komentator
- Posty: 644
- Rejestracja: 28 wrz 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 157 times
- Been thanked: 160 times
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
mi samej ciężko zrozumieć Twoje rozterki i rozumowanie, bo widać, że nie chcesz sprecyzować - mimo anonimowości - o co tak naprawdę chodzi.
W takiej sytuacji raczej nikt Ci nie pomoże.
No chyba że zdobędziesz się na odwagę aby wyznać księdzu te rozterki ze szczegółami o co konkretnie chodzi.
W takiej sytuacji raczej nikt Ci nie pomoże.
No chyba że zdobędziesz się na odwagę aby wyznać księdzu te rozterki ze szczegółami o co konkretnie chodzi.
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
Przede wszystkim trzeba zadac sobie pytanie czy sameu sie jest prawdomownym i czy rozumie sie czym jest Prawda.
To tak jak czesto zdarzalo sie w UK ze ktos przejezdzajac ulica zobaczyl 40 calowy telewizor stojacy na chodniku.
Taki kierowca, myslac ze to wystawka, zatrzymywal sie i ladowal telewizor do auta, a Prawda byla taka ze ktos z domu obok sie wyprowadzal i zaczal wynosic swoje sprzety zanim podjedzie ciezarowka ktora ma je zabrac do jego nowego domu.
Jest o zwyczajna kradzierz, bez wzgledu na to co ten kierowca sobie pomyslal, jesl inie zwroci tego telewizora. A nawet jak zwroci, to jest to naprawieniem skutku kradzierzy, a nie pomylka, bo biorac cokolwiek bez upewnienia sie czy mozna, jest kradzierza bez wzgledu na to co wtedy ktos myslal zabierajac cokolwiek co do niego nie nalezalo.
Sam mialem zdarzenie ze przywiozlem na budowe stal konstrukcyjna, tzw. szpilki do podpierania wyzszych kondygnacji na czas usuwania sciany pod nimi.
Bylo to ok 400kg stali konsrukcyjnej, ktora nawet nie nalezala do mnie, tylko do firmy w ktorej zamowilem wlasciwa stal (frame) ktora miala na stale podpierac wyzsze kondygnacje po usunieciu niektorych scian.
Zlozylem te szpilki na terenie posesji, a zlomiarze jezdzacy po miescie i szukajacy zlomu, widzac ze nie ma nikogo w poblizu, uznali ze to zlom ktory moga sobie zabrac mimo ze wokol budynku stalo rusztowanie i wiadomo bylo po tablicach ze to teren budowy i postronnym wstep wzbroniony.
Kazdy szuka sobie jakiegos usprawiedliwienia, a faktem jest ze cokolwiek bysmy nie wymyslili jako usprawiedliwienie, to kradziez zawsze pozostanie kradzierza, a mowienie nieprawdy klamstwem.
Nawet tzw. biale klamstwo, ciagle jest takim samym klamstwem jak kazde inne, choc ma dodany epitet "biale", a te epitet jest jedynie naszym usprawiedliwianiem tego klamstwa, nie majacy nic wspolnego z Prawda, ze klamsktwo, jakiekolwiek by nie bylo, ciagle pozostanie klamstwem.
Jesli chce kogos sprawdzic czy jest uczciwy, to sam musze byc wobec tej osoby uczciwy, innaczej nie bede w stanie obiektywnie ocenic czyjegos postepowania. Jesli chce kogos sprawdzic czy moge mu zaufac, musze pierw sam tej osobie zaufac powierzajac tej osobie cos dla mnie waznego.
Dodano po 59 minutach 24 sekundach:
Jako przyklad moglbym podac samego siebie, bo wlasnie postepujac wedlug takich zasad zyskalem sobie klientow, ktorzy ciagle chca bym dla nich pracowal i nawet sami podwyzszaja mi stawki, a niektorzy nawet daja dostep do ich kont bankowych i rozliczen z pracownikami wedlug moich decyzji.
Obecnie, w czasie restrykcji kowidowych albo placa mi tygodniowki ktorych nie przepracowalem, albo daja takie prace, ktorych nie obejmuja restrykcje, bym ciagle utrzymywal sie na powierzchni, a cale ich rodziny traktuja mnie jak czlonka rodziny.
Dla mnie jest to wieksze osiagniecie niz jakiekolwiek zarobki.
Majac takich ludzi wokol siebie nie musze sie martwic o nic i czuje sie jakbym juz byl w Raju.
To tak jak czesto zdarzalo sie w UK ze ktos przejezdzajac ulica zobaczyl 40 calowy telewizor stojacy na chodniku.
Taki kierowca, myslac ze to wystawka, zatrzymywal sie i ladowal telewizor do auta, a Prawda byla taka ze ktos z domu obok sie wyprowadzal i zaczal wynosic swoje sprzety zanim podjedzie ciezarowka ktora ma je zabrac do jego nowego domu.
Jest o zwyczajna kradzierz, bez wzgledu na to co ten kierowca sobie pomyslal, jesl inie zwroci tego telewizora. A nawet jak zwroci, to jest to naprawieniem skutku kradzierzy, a nie pomylka, bo biorac cokolwiek bez upewnienia sie czy mozna, jest kradzierza bez wzgledu na to co wtedy ktos myslal zabierajac cokolwiek co do niego nie nalezalo.
Sam mialem zdarzenie ze przywiozlem na budowe stal konstrukcyjna, tzw. szpilki do podpierania wyzszych kondygnacji na czas usuwania sciany pod nimi.
Bylo to ok 400kg stali konsrukcyjnej, ktora nawet nie nalezala do mnie, tylko do firmy w ktorej zamowilem wlasciwa stal (frame) ktora miala na stale podpierac wyzsze kondygnacje po usunieciu niektorych scian.
Zlozylem te szpilki na terenie posesji, a zlomiarze jezdzacy po miescie i szukajacy zlomu, widzac ze nie ma nikogo w poblizu, uznali ze to zlom ktory moga sobie zabrac mimo ze wokol budynku stalo rusztowanie i wiadomo bylo po tablicach ze to teren budowy i postronnym wstep wzbroniony.
Kazdy szuka sobie jakiegos usprawiedliwienia, a faktem jest ze cokolwiek bysmy nie wymyslili jako usprawiedliwienie, to kradziez zawsze pozostanie kradzierza, a mowienie nieprawdy klamstwem.
Nawet tzw. biale klamstwo, ciagle jest takim samym klamstwem jak kazde inne, choc ma dodany epitet "biale", a te epitet jest jedynie naszym usprawiedliwianiem tego klamstwa, nie majacy nic wspolnego z Prawda, ze klamsktwo, jakiekolwiek by nie bylo, ciagle pozostanie klamstwem.
Jesli chce kogos sprawdzic czy jest uczciwy, to sam musze byc wobec tej osoby uczciwy, innaczej nie bede w stanie obiektywnie ocenic czyjegos postepowania. Jesli chce kogos sprawdzic czy moge mu zaufac, musze pierw sam tej osobie zaufac powierzajac tej osobie cos dla mnie waznego.
Dodano po 59 minutach 24 sekundach:
Jako przyklad moglbym podac samego siebie, bo wlasnie postepujac wedlug takich zasad zyskalem sobie klientow, ktorzy ciagle chca bym dla nich pracowal i nawet sami podwyzszaja mi stawki, a niektorzy nawet daja dostep do ich kont bankowych i rozliczen z pracownikami wedlug moich decyzji.
Obecnie, w czasie restrykcji kowidowych albo placa mi tygodniowki ktorych nie przepracowalem, albo daja takie prace, ktorych nie obejmuja restrykcje, bym ciagle utrzymywal sie na powierzchni, a cale ich rodziny traktuja mnie jak czlonka rodziny.
Dla mnie jest to wieksze osiagniecie niz jakiekolwiek zarobki.
Majac takich ludzi wokol siebie nie musze sie martwic o nic i czuje sie jakbym juz byl w Raju.
Ostatnio zmieniony 2021-04-29, 15:19 przez Jozek, łącznie zmieniany 10 razy.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
Albo też zastanawiam się nad pewno rzeczą, dajmy na to, że człowiek chce dowiedzieć się pewnej rzeczy że swojej przeszlosci (ktorej fizycznie nie ma możliwości odkryć, dowiedzieć się w dniu dzisiejszym). Jest to dość poważna rzecz i bardzo ważna. Człowiek boi się, że to coś może go dotyczyc, że to moglo miec miejsce i pyta Boga ( jednak ta rzecz gdyby naprawde miala miejsce i Bog by to potwierdził to świadomość tego była by dla tego człowieka bardzo bolesna, przyniosła by smutek, ból, rozpacz na długie lata ( albo nawet całe życie) I zastanawiam sie czy Bog wtedy może człowieka oklamac ( bo wie ze jesli powie mu prawde to człowiek będzie żyć w cierpieniu przez poznanie prawdy? Czy jednak Bog wtedy też powie czlowiekowi prawde taka jaka była w rzeczywistości po której (poznaniu) człowiek będzie cierpiał?
Ostatnio zmieniony 2021-05-11, 19:28 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
- Zebra
- Super gaduła
- Posty: 1027
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 336 times
- Been thanked: 202 times
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
Mógłbyś podać jakiś konkretny przykład?
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
Np. Dajmy na to, to uzdrowienie np. Człowiek nie wie czy został uzdrowiony (bardzo tego uzdrowienia nie chce, zaluje ze kiedys o to się modlił) pyta Boga który wie ze odpowiedź twierdzącą sprawiłaby cierpienie tej osobie. Czy w takiej sytuacji Bog moze odpowiedzieć człowiekowi na jego pytania odpowiedzią np niezgodna z prawdą aby człowieka nie unieszczęśliwiać(bo wie ze czlowiek Gdy się o tym dowie (ze uzdrowienie miało moejsce)będzie nieszczęśliwy) ? To np. W takiej sytuacji moze Bog dac nieprawdę aby czlowiek przestal np myśleć o tym, drążyć to i zaczął normalnie żyć?
Pytam bo niby z jednej strony taki czlowiek jeśli jest uzdrowiony to robi cos co jest zgodne z Bogiem czyli niby ok. Cos co się Bogu podoba więc Bog chce aby ta osoba w t trwała więc powie jej ze tego uzdrowienia nie było i nie będzie nieszczęśliwą zyjac ze świadomością ze zyje po uzdrowieniu.
A z drugiej strony myślę że skoro Bog jest niby prawdomowny i jest prawda to moglby zrobić coś takiego? Chyba powinien dac człowiekowi prawde i mysle ze czlowiek wtedy powinien zdecydować już dojrzałe czy chce dalej w tym uzdrowieniu trwać czy nie. Ale wtedy czlowiek moze sie zdecydować ze nie chce uzdrowienia czyli zdecydować zdecydować na coś co jest przeciw Bogu- tego Bog zapewne by nie chciał dlatego moglby powiedzieć człowiekowi nieprawdę ( ze uzdrowienia nie było a tak naprawdę czlowiek mogl być uzdrowiony)
Trochę takie Masło maślane ale mam nadzieję że rozumiecie, starałam się jak najprosciej przekazać to co mi siedzi w głowie
Pytam bo niby z jednej strony taki czlowiek jeśli jest uzdrowiony to robi cos co jest zgodne z Bogiem czyli niby ok. Cos co się Bogu podoba więc Bog chce aby ta osoba w t trwała więc powie jej ze tego uzdrowienia nie było i nie będzie nieszczęśliwą zyjac ze świadomością ze zyje po uzdrowieniu.
A z drugiej strony myślę że skoro Bog jest niby prawdomowny i jest prawda to moglby zrobić coś takiego? Chyba powinien dac człowiekowi prawde i mysle ze czlowiek wtedy powinien zdecydować już dojrzałe czy chce dalej w tym uzdrowieniu trwać czy nie. Ale wtedy czlowiek moze sie zdecydować ze nie chce uzdrowienia czyli zdecydować zdecydować na coś co jest przeciw Bogu- tego Bog zapewne by nie chciał dlatego moglby powiedzieć człowiekowi nieprawdę ( ze uzdrowienia nie było a tak naprawdę czlowiek mogl być uzdrowiony)
Trochę takie Masło maślane ale mam nadzieję że rozumiecie, starałam się jak najprosciej przekazać to co mi siedzi w głowie
- Zebra
- Super gaduła
- Posty: 1027
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 336 times
- Been thanked: 202 times
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
Jakiś teolog by się tu przydał....
Bóg jest prawdą i na pewno nie będzie kłamał. Tyle wiem. Ja ci powiem, że nadal ciężko mi to zrozumieć ale no Bóg nie będzie kłamał ani kogoś oszukiwał tylko po to, żeby nie sprawić przykrości.
Tak się zastanawiam czemu ktoś kto został uzdrowiony miałby się z tego nie cieszyć... ale szczerze powiem, że nawet w jakimś stopniu Cię rozumiem. To znaczy ja jestem w takiej sytuacji gdzie czasem chciałabym prosić Boga o uzdrowienie mnie z (napiszę jednym słowem, choć problem jest długi i szeroki) z aseksualizmu (może nie do końca to mi dolega ale to na potrzeby przykładu weźmy tak przyjmijmy). Ale boję się, że zostanę wysłuchana (głupie nie? bać się czegoś takiego) i się zmiennie to znaczy będę w stanie żyć w małżeństwie. A ja tak nie czuje tego sakramentu i nie do końca wyobrażam siebie w tej roli, że nie potrafię się o to modlić. Ale przecież gdybym została uzdrowiona to bym raczej już nie miała tych lęków.
Podaje ci ten przykład, bo mi się w jakimś stopniu łączy z tym co ty piszesz. W takim sensie, że właśnie ktoś czegoś chce a potem mogłoby się okazać, że to może zły pomysł. Ale no znowu wracamy do kwestii wiary i ja bym powiedziała tak, że jeśli ktoś nie był przekonany a jednak otrzymał taką łaskę to widać taka była wola Boga. I teraz coś się z tym stanie dalej. Tylko mówię, wydaje mi się, że jeśli ktoś zostanie uzdrowiony to w taki sposób, że on się już nie boi jakby nie będzie właśnie tego momentu "ale po co ja to chciałem". Choć może się zdarzyć, że teraz przez uzdrowienie trzeba podjąć jakieś kroki, które są trudne. Ale to będzie jakaś pokora wobec woli Boga.
Ja nie wiem czy to ma sens co napisałam, tak mi przyszło, więc no.... Teraz to dopiero może zamieszałam
Bóg jest prawdą i na pewno nie będzie kłamał. Tyle wiem. Ja ci powiem, że nadal ciężko mi to zrozumieć ale no Bóg nie będzie kłamał ani kogoś oszukiwał tylko po to, żeby nie sprawić przykrości.
Tak się zastanawiam czemu ktoś kto został uzdrowiony miałby się z tego nie cieszyć... ale szczerze powiem, że nawet w jakimś stopniu Cię rozumiem. To znaczy ja jestem w takiej sytuacji gdzie czasem chciałabym prosić Boga o uzdrowienie mnie z (napiszę jednym słowem, choć problem jest długi i szeroki) z aseksualizmu (może nie do końca to mi dolega ale to na potrzeby przykładu weźmy tak przyjmijmy). Ale boję się, że zostanę wysłuchana (głupie nie? bać się czegoś takiego) i się zmiennie to znaczy będę w stanie żyć w małżeństwie. A ja tak nie czuje tego sakramentu i nie do końca wyobrażam siebie w tej roli, że nie potrafię się o to modlić. Ale przecież gdybym została uzdrowiona to bym raczej już nie miała tych lęków.
Podaje ci ten przykład, bo mi się w jakimś stopniu łączy z tym co ty piszesz. W takim sensie, że właśnie ktoś czegoś chce a potem mogłoby się okazać, że to może zły pomysł. Ale no znowu wracamy do kwestii wiary i ja bym powiedziała tak, że jeśli ktoś nie był przekonany a jednak otrzymał taką łaskę to widać taka była wola Boga. I teraz coś się z tym stanie dalej. Tylko mówię, wydaje mi się, że jeśli ktoś zostanie uzdrowiony to w taki sposób, że on się już nie boi jakby nie będzie właśnie tego momentu "ale po co ja to chciałem". Choć może się zdarzyć, że teraz przez uzdrowienie trzeba podjąć jakieś kroki, które są trudne. Ale to będzie jakaś pokora wobec woli Boga.
Ja nie wiem czy to ma sens co napisałam, tak mi przyszło, więc no.... Teraz to dopiero może zamieszałam
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
To ja mam tak ze kiedys modlilam się o pewna rzecz ktorej teraz wiem ze nie chciałaby i boje sie ze moglam to dostać ( chodz w to nie wierze raczej i raczej zawsze mowilam ze nie było to uzdrowienie) ale teraz mam mysli co jesli? I teraz chce to jakoś ogarnąć ale boję się że Bóg moze mi odpowiedzieć wbrew faktomZebra pisze: ↑2021-05-11, 13:40 Jakiś teolog by się tu przydał....
Bóg jest prawdą i na pewno nie będzie kłamał. Tyle wiem. Ja ci powiem, że nadal ciężko mi to zrozumieć ale no Bóg nie będzie kłamał ani kogoś oszukiwał tylko po to, żeby nie sprawić przykrości.
Tak się zastanawiam czemu ktoś kto został uzdrowiony miałby się z tego nie cieszyć... ale szczerze powiem, że nawet w jakimś stopniu Cię rozumiem. To znaczy ja jestem w takiej sytuacji gdzie czasem chciałabym prosić Boga o uzdrowienie mnie z (napiszę jednym słowem, choć problem jest długi i szeroki) z aseksualizmu (może nie do końca to mi dolega ale to na potrzeby przykładu weźmy tak przyjmijmy). Ale boję się, że zostanę wysłuchana (głupie nie? bać się czegoś takiego) i się zmiennie to znaczy będę w stanie żyć w małżeństwie. A ja tak nie czuje tego sakramentu i nie do końca wyobrażam siebie w tej roli, że nie potrafię się o to modlić. Ale przecież gdybym została uzdrowiona to bym raczej już nie miała tych lęków.
Podaje ci ten przykład, bo mi się w jakimś stopniu łączy z tym co ty piszesz. W takim sensie, że właśnie ktoś czegoś chce a potem mogłoby się okazać, że to może zły pomysł. Ale no znowu wracamy do kwestii wiary i ja bym powiedziała tak, że jeśli ktoś nie był przekonany a jednak otrzymał taką łaskę to widać taka była wola Boga. I teraz coś się z tym stanie dalej. Tylko mówię, wydaje mi się, że jeśli ktoś zostanie uzdrowiony to w taki sposób, że on się już nie boi jakby nie będzie właśnie tego momentu "ale po co ja to chciałem". Choć może się zdarzyć, że teraz przez uzdrowienie trzeba podjąć jakieś kroki, które są trudne. Ale to będzie jakaś pokora wobec woli Boga.
Ja nie wiem czy to ma sens co napisałam, tak mi przyszło, więc no.... Teraz to dopiero może zamieszałam
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
Czytam i za bardzo nic nie rozumiem. Jeżeli modliłaś się o uzdrowienie tzn. że tego uzdrowienia chciałaś. A teraz już nie? Może chodzi o to, co pisze @Zebra , czyli uzdrowienie wiąże się z tym, że trzeba podjąć jakieś kroki. Zmienić swój sposób myślenia o sobie i otaczającym świecie i zacząć działać w nowej rzeczywistości. Ja nie wiem, jakbym się czuła, gdybym została uzdrowiona tak z dnia na dzień. Głęboko wierzę w to, że moje uzdrowienie to proces, który trwa już od kilku lat. I pewnie tak szybko się nie skończy. Myślę, że wtedy łatwiej jest się godzić z faktem, że coś się zmienia, że rzeczywistość staje się inna.
Wierzę, że Pan Bóg uzdrawia, ale jestem już ostrożna w mówieniu o tym, że stało się to tak nagle. Ale moja wiara nie jest zbyt silna, więc może z tego to wynika.
Co do Twoich postów w tym wątku, to są dla mnie trudne do ogarnięcia. Nie za bardzo wiem i rozumiem, co masz konkretnie na myśli. Nie wiem, dlaczego boisz się napisać wprost. Ale może ja jestem na to za głupiutka po prostu i tyle.
Wierzę, że Pan Bóg uzdrawia, ale jestem już ostrożna w mówieniu o tym, że stało się to tak nagle. Ale moja wiara nie jest zbyt silna, więc może z tego to wynika.
Co do Twoich postów w tym wątku, to są dla mnie trudne do ogarnięcia. Nie za bardzo wiem i rozumiem, co masz konkretnie na myśli. Nie wiem, dlaczego boisz się napisać wprost. Ale może ja jestem na to za głupiutka po prostu i tyle.
"Miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą." (I List Jana 3:18)
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
Po prostu modlilam sie kiedys o cos ( nawet nie byłam pewna czy mnie to dotyczy, ale jakby tak było to żeby Bog to zabral) jednak teraz wiem ze byl to błąd i że nie chce uzdrowienia i to bardzo i przez lata wiedzialam ze nie jest to uzdrowienie a teraz mam wątpliwości i się obawiam i chce to jakoś "ogarnac"Ilona89 pisze: ↑2021-05-11, 16:34 Czytam i za bardzo nic nie rozumiem. Jeżeli modliłaś się o uzdrowienie tzn. że tego uzdrowienia chciałaś. A teraz już nie? Może chodzi o to, co pisze @Zebra , czyli uzdrowienie wiąże się z tym, że trzeba podjąć jakieś kroki. Zmienić swój sposób myślenia o sobie i otaczającym świecie i zacząć działać w nowej rzeczywistości. Ja nie wiem, jakbym się czuła, gdybym została uzdrowiona tak z dnia na dzień. Głęboko wierzę w to, że moje uzdrowienie to proces, który trwa już od kilku lat. I pewnie tak szybko się nie skończy. Myślę, że wtedy łatwiej jest się godzić z faktem, że coś się zmienia, że rzeczywistość staje się inna.
Wierzę, że Pan Bóg uzdrawia, ale jestem już ostrożna w mówieniu o tym, że stało się to tak nagle. Ale moja wiara nie jest zbyt silna, więc może z tego to wynika.
Co do Twoich postów w tym wątku, to są dla mnie trudne do ogarnięcia. Nie za bardzo wiem i rozumiem, co masz konkretnie na myśli. Nie wiem, dlaczego boisz się napisać wprost. Ale może ja jestem na to za głupiutka po prostu i tyle.
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
Modliłaś się o coś, co mogło Cię nie dotyczyć? O uzdrowienie z czegoś, czego mogło wcale nie być? Tym bardziej nie ogarniam. To trochę tak jakby modlić się o odzyskanie słuchu, kiedy prawdopodobnie wcale się go nie utraciło. Jeśli się modlić o uzdrowienie, to chyba z choroby lub cierpienia, które faktycznie nas dotyczy?
"Miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą." (I List Jana 3:18)
- Zebra
- Super gaduła
- Posty: 1027
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 336 times
- Been thanked: 202 times
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
A może XYZ postaraj się pójść do księdza na rozmowę? Może nie koniecznie do spowiedzi, bo twój problem jest skomplikowany jak na taką krótką spowiedź.
Oczywiście po rozmowie może się okazać, że potrzebujesz jednak spowiedzi ale w tedy sama zdecydujesz.
Oczywiście po rozmowie może się okazać, że potrzebujesz jednak spowiedzi ale w tedy sama zdecydujesz.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Jak zaufac Bogu, skąd wiadomo, że jest prawdomówny
Modlitwa do Boga w dobrej intencji nigdy nie jest błędem. Przeciwnie, tak należy czynić.XYZ. pisze: ↑2021-05-11, 16:40 Po prostu modlilam sie kiedys o cos ( nawet nie byłam pewna czy mnie to dotyczy, ale jakby tak było to żeby Bog to zabral) jednak teraz wiem ze byl to błąd i że nie chce uzdrowienia i to bardzo i przez lata wiedzialam ze nie jest to uzdrowienie a teraz mam wątpliwości i się obawiam i chce to jakoś "ogarnac"
A drugą kwestią jest przyjmowanie wszystkiego, co Bóg nam zsyła. Z miłością i wdzięcznością. I dziękować Bogu za każde dobro, które nas w życiu spotkało. Lub spotkało kogoś innego.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.