Nerwowość

Tutaj możesz porozmawiać na tematy dotyczące życia, życiowych mądrości, jak żyć w sposób zgodny ze światem
Awatar użytkownika
Ilona89
Bywalec
Bywalec
Posty: 108
Rejestracja: 20 kwie 2021
Has thanked: 13 times
Been thanked: 16 times

Re: Nerwowość

Post autor: Ilona89 » 2021-05-04, 22:31

Rozważacie kwestie grzechu i to jest ok, ale pozwólcie, że odniosę się do pierwotnego pytania. Myślę, że z osobowości trudno wyjść, o ile w ogóle to możliwe. Choleryk to nie przypadłość, której można się pozbyć. Ale faktycznie można pracować nad tym by swoimi wybuchami nie skrzywdzić innych. Choć to często trudne, wiem. Pytanie właśnie, jak pisano na początku tego wątku, czy tłumienie w sobie ma sens. Długo tak robiłam. Nigdy nie podniosłam głosu, nie powiedziałam, że coś mnie boli a potem kończyło się autoagresją, bo tłumione emocje musiały mieć jakiś wentyl bezpieczeństwa. Teraz uczę się mówić o swoich emocjach, o złości. Ale to nie takie proste. Czasem chciałabym być znów cichą myszką, ale wiem, że to dla nikogo nie byłoby dobre, bo kiedy krzywdzę siebie, to w pewnym sensie krzywdę też innych.

Takie moje refleksje w tym temacie.
"Miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą." (I List Jana 3:18)

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Nerwowość

Post autor: lambda » 2021-05-08, 21:43

Ilona89 pisze: 2021-05-04, 22:31 Rozważacie kwestie grzechu i to jest ok, ale pozwólcie, że odniosę się do pierwotnego pytania. Myślę, że z osobowości trudno wyjść, o ile w ogóle to możliwe. Choleryk to nie przypadłość, której można się pozbyć. Ale faktycznie można pracować nad tym by swoimi wybuchami nie skrzywdzić innych. Choć to często trudne, wiem. Pytanie właśnie, jak pisano na początku tego wątku, czy tłumienie w sobie ma sens. Długo tak robiłam. Nigdy nie podniosłam głosu, nie powiedziałam, że coś mnie boli a potem kończyło się autoagresją, bo tłumione emocje musiały mieć jakiś wentyl bezpieczeństwa. Teraz uczę się mówić o swoich emocjach, o złości. Ale to nie takie proste. Czasem chciałabym być znów cichą myszką, ale wiem, że to dla nikogo nie byłoby dobre, bo kiedy krzywdzę siebie, to w pewnym sensie krzywdę też innych.

Takie moje refleksje w tym temacie.
Podobno św. Jan Maria Vianey był raptusem i zdecydowanie to przeswyciezyl

ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia, filozofia, czyli jak żyć dojrzale”