To nie miejsce, a poza tym nie wiem czy jestem w stanie to wyjaśnić, bo nie wiem czy sam właściwie to pojmuję i czy jest to w ogóle sprawa pojęcia ... wydaje mi się, że bardziej zaufania.Andej pisze: ↑2021-05-23, 11:14 Co to znaczy "być sobą"? Posiadać świadomość własnej tożsamości? Nazywasz to stanem? Nie rozumiem. Alternatywą dla bycia sobą widzę jedynie nadmierne uleganie czyimś wpływom. Czyli utratę tożsamości własnej na rzecz kopiowania czyjejś. Jednak mam wrażenie, że masz cos innego na myśli.
Poza tym bardziej proces, nie stan.
Wierzę, że Bycie Sobą jest Byciem w Bogu, chodzeniem w i z Chrystusem.
Jest to proces duchowy, a nawet mistyczny, nie obywający się bez "czerpania" z Łaski.
Wierzę i wydaje mi się, że Prawdziwy, wszech-Miłujący Ja nie pisałby czy rozmawiał o Tym, bo Jest/Byłby świadomy, iż jedynieby zaciemniał sprawę,
a raczej poprzez owy wszech-stan-proces oddziaływałby samym swym Jestestwem.
Miłość nie jest winna słów. Miłość to Bycie w procesie Zaistniania czyli poniekąd śmierci.
...
No i widzisz - same głupoty z tego wyszły.