Niechęć do relacji i spotkań
Niechęć do relacji i spotkań
Niestety zauważyłam, że w ostatnich miesiącach bardzo odsunęłam się od ludzi. Od dłuższego czasu towarzyszy mi i była moim największym krzyżem samotność i opuszczenie, a teraz gdy są okazję do wyjścia, ktoś np. chce się spotkać to mnie odchodzi na to ochota, nawet nie bardzo umiem to wytłumaczyć, po prostu jakby "zdziczałam". Pracuję z ludźmi, ale jednak covid zrobił swoje- brak zajęć na uczelni, przed pandemią było lepiej, lubiłam wychodzić mimo ze jestem introwertyczką. Wiem, że to bardziej psychologiczny temat, a nie religijny, ale pomyślałam, że poszukam jakiejś rady, jak wrócić do chęci bycia z ludźmi. Wcześniej zależało mi na relacjach na różnych poziomach, ale za dużo razy zostałam wystawiana, olewana całkowicie. Teraz kiedy myślę o spotkaniach to wręcz odechciewa mi się wszystkiego, mam negatywne emocje. Być może podświadomie boję się być znów zraniona, ale jakaś cząstka mnie potrzebuje znajomych.
Będę wdzięczna za zrozumienie i radę
Będę wdzięczna za zrozumienie i radę
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Niechęć do relacji i spotkań
Relacje wcale nie musza opierac sie na spotkaniach, a poza tym, kazdy ma swoj ze sie tak wyraze rytm takich potrzeb, wiec spotkania powinny raczej sie odbywac w rytmie ktory vodpowiada stronom zainteresowanym, a nie na zadanie.
Mnie np. nie kreca spotkania i imprezy, choc np bardzo lubie taniec i na parkiecie wrecz zapominam o tym co sie wokol dzieje. Slyszac dobra muzyke nogi same mi chodza po parkiecie a siedzac przy stole to palce u nog chodza mi jak w dobranocce Zwirkowi i Muchomorkowi. Ale to nie znaczy ze musze ciagle imprezowac, a tak ogolnie to osoby ktore mnie nie znaja pomyslaly by ze jestem odludkiem,
Kazdy ma jakies swoje potrzeby i nie mozna robic nic na sile, ale jak te potrzeby roznych ludzi zejda sie w jednym czasie to jest swietna i niezapomniana zabawa.
Zwykle swieta i rozne uroczystosci nam to ulatwiaja i nastrajaja do tego, wiec nie ma co szukac jakichs dodatkowych pretekstow do spotkan, bo takie rzadko sa udane.
Swieta i rozne zblizajace sie uroczystosci nastrajaja wiekszosc ludzi na spotkania i zabawe wiec jest wtedy bardzo duze prawdopodobienstwo ze duza liczba osob bedzie gotowa i nastrojona na spotkania.
Mnie np. nie kreca spotkania i imprezy, choc np bardzo lubie taniec i na parkiecie wrecz zapominam o tym co sie wokol dzieje. Slyszac dobra muzyke nogi same mi chodza po parkiecie a siedzac przy stole to palce u nog chodza mi jak w dobranocce Zwirkowi i Muchomorkowi. Ale to nie znaczy ze musze ciagle imprezowac, a tak ogolnie to osoby ktore mnie nie znaja pomyslaly by ze jestem odludkiem,
Kazdy ma jakies swoje potrzeby i nie mozna robic nic na sile, ale jak te potrzeby roznych ludzi zejda sie w jednym czasie to jest swietna i niezapomniana zabawa.
Zwykle swieta i rozne uroczystosci nam to ulatwiaja i nastrajaja do tego, wiec nie ma co szukac jakichs dodatkowych pretekstow do spotkan, bo takie rzadko sa udane.
Swieta i rozne zblizajace sie uroczystosci nastrajaja wiekszosc ludzi na spotkania i zabawe wiec jest wtedy bardzo duze prawdopodobienstwo ze duza liczba osob bedzie gotowa i nastrojona na spotkania.
Ostatnio zmieniony 2021-06-21, 02:18 przez Jozek, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Niechęć do relacji i spotkań
Introwertycy często tak mają. Pragną i się boją. Lgną i uciekają. Potrzebują głębszych relacji. Poważniejszych. No i zwykle uciekają od hałasu dzisiejszych rozrywek. Wolą zdrowy śmiech od rechotu z głupiego powodu. I chcą budować trwałe relacje.
Jednak nie warto zbytnio się martwić. Wszystko wróci do normy. Sadzę, że nie ma sensu walczyć na siłę.
Jednak nie warto zbytnio się martwić. Wszystko wróci do normy. Sadzę, że nie ma sensu walczyć na siłę.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Niechęć do relacji i spotkań
Koleżeńskie, przyjacielskie, a także randkowanie czy budowanie związku.
Wiesz, mam wrażenie że ta pandemia stała się niemałą wymówką do zaniechania niektórych znajomości, "aaa wiesz nie ma jak bo pandemia", a w czym ona przeszkadza? Mam wrażenie że relacje potrzebują podtrzymywania i właśnie w nowych sytuacjach się sprawdzają. Jeśli ktoś ma wymówkę w postaci pandemii to chyba nie zależy temu komuś na relacji i niestety doświadczyłam tego i m.in. stąd wynika mój opisany problem.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Niechęć do relacji i spotkań
A jaka jest tego przyczyna? Niechęć do ludzi? Bojaźń? Obawa przed zranieniem? A może nieumiejętność nawiązywania relacji. Zwłaszcza takich, które rodzą zobowiązania.
Warto zacząć od analizy przyczyn.
Warto zacząć od analizy przyczyn.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- abi
- Mistrz komentowania
- Posty: 5333
- Rejestracja: 3 mar 2021
- Has thanked: 847 times
- Been thanked: 1404 times
Re: Niechęć do relacji i spotkań
największym krzyżem samotność i opuszczenie a rownolegle niechęć do ludzi
konflikt wewnetrzny
konflikt wewnetrzny
ой чи пан, чи пропав, двічі не вмирати
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Niechęć do relacji i spotkań
Zbyt surowo.
Sądzę, że miedzy tymi dwoma przyczynami jest związek. Obawa przed zranieniem jest, wg mnie, przyczyną niechęci.
Choć nie mogę wykluczyć przyczyny niezależnej. Wydaje mi się, że jesteś osoba wrażliwą. I drażni Cię to, że ludzi zaniżają własny poziom. Disco polo, piwko, kafejka. Ogólnie: rozrywka. Beznamiętna, bezmyślna. Bez wartości. Brak intelektualnych zainteresowań.
Dbanie o karierę, ale nie o wewnętrzny rozwój. To może zniechęcać.
Ale uwierz. Jest wiele osób wartościowych. Są młodzi, którzy interesują się muzyką klasyczną czy dżezową. Chodzą do teatrów, oper i muzeów. Są wierzący głęboko.
Czy nie ma w Twojej parafii jakiejś wspólnoty, do której mogłabyś się włączyć. Może nawet na siłę. Na rok lub dwa. Aby po tym czasie podjąć ostateczną decyzję pozostania lub opuszczenia jej.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Zebra
- Super gaduła
- Posty: 1027
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 336 times
- Been thanked: 202 times
Re: Niechęć do relacji i spotkań
Trochę tak i troche nie. Ja bym tu zaproponowała środek, który ja stosuje (staram się co najmniej). Być otwartym na ludzi to znaczy słuchać ich, rozmawiać jeśli się uda, dyskutować, pomagać. Ale osobiście nie chce wchodzić w bardzo bliskie relacje, przyjaźnie itd
Czyli najprościej mówiąc jak chodzę na studia, staram się rozmawiać z osobami, które akurat do mnie podejdą, wysłuchać ich, w razie potrzeby pomóc, wytłumaczyć, zostać po zajęciach z nimi. Ale narazie chyba nie chce wchodzić w głębsze relacje przyjaźniowo - koleżeńskie. Naprawdę lubię być samotnikiem.
To taka odpowiedź troche do lambdy i troche do meduzy.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Re: Niechęć do relacji i spotkań
Mam podobnie jak Ty, @Zebra chociaż nie wiem, czy akurat to lubię, ale nie umiem inaczej i tyle. W pracy i na uczelni jestem zawsze miła, pomocna itd. dla współpracowników i znajomych, ale nie spoufalam się. Moje wszystkie relacje poza relacją z mężem są przez to powierzchowne. Chyba chciałabym mieć jakąś przyjaciółkę, ale jak próbowałam poznać jakąś naprawdę, to zaraz mi się odechciewało, nudziła mnie ta gadka - szmatka i w ogóle nie mam ochoty starać się być na siłę interesująca, pokazywać swój świat od zera komuś obcemu.
- lambda
- Zasłużony komentator
- Posty: 2577
- Rejestracja: 7 gru 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 162 times
- Been thanked: 369 times
Re: Niechęć do relacji i spotkań
No jednak lepiej mieć znajomych. Przyjaźń to duże słowo często nadużywane. Więc nie do końca się. tobą zgodzę. Chęć pozostania "smaotnikiem" jest to raczej chęć pozostania w swojej strefie komfortuZebra pisze: ↑2021-07-03, 12:00Trochę tak i troche nie. Ja bym tu zaproponowała środek, który ja stosuje (staram się co najmniej). Być otwartym na ludzi to znaczy słuchać ich, rozmawiać jeśli się uda, dyskutować, pomagać. Ale osobiście nie chce wchodzić w bardzo bliskie relacje, przyjaźnie itd
Czyli najprościej mówiąc jak chodzę na studia, staram się rozmawiać z osobami, które akurat do mnie podejdą, wysłuchać ich, w razie potrzeby pomóc, wytłumaczyć, zostać po zajęciach z nimi. Ale narazie chyba nie chce wchodzić w głębsze relacje przyjaźniowo - koleżeńskie. Naprawdę lubię być samotnikiem.
To taka odpowiedź troche do lambdy i troche do meduzy.
- Zebra
- Super gaduła
- Posty: 1027
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 336 times
- Been thanked: 202 times
Re: Niechęć do relacji i spotkań
@orzeszku
Ale jednak udało Ci się meżą znaleźć to fajnie
Ale jednak udało Ci się meżą znaleźć to fajnie
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8