"Długo uważałem to rozróżnienie za bzdurne rozdzielanie włosa na czworo. Jak mogę
nienawidzić coś, co zrobił zły człowiek, ale nie samego człowieka? Jednak po latach uświadomiłem
sobie, że jest osoba, wobec której zachowywałem się tak przez całe życie — ja sam. Kochałem
siebie niezależnie od własnej niechęci do swojego tchórzostwa, zarozumialstwa czy chciwości.
Nigdy nie sprawiło mi to najmniejszej trudności. Właściwie nienawidziłem te rzeczy właśnie
dlatego, że kochałem człowieka, który je czynił. Ponieważ kochałem samego siebie, z przykrością
dostrzegałem, że jestem człowiekiem zdolnym do podobnych rzeczy. Dlatego chrześcijaństwo nie
chce, abyśmy choćby na jotę zmniejszyli nienawiść odczuwaną wobec okrucieństwa i perfidii.
Powinniśmy je nienawidzić. Nie należy odwoływać ani słowa z tego, co o nich powiedzieliśmy. Ale
chrześcijaństwo chce, abyśmy nienawidzili te rzeczy u innych w taki sam sposób, w jaki
nienawidzimy je u samych siebie — żałując, że ktoś popełnił podobne rzeczy i licząc, że kiedyś,
jakoś, gdzieś zostanie uleczony i wyjdzie na ludzi."
Chrześcijaństwo po prostu C.S. Lewis