Sens cierpienia (artykuł)

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
Awatar użytkownika
Kasia88
Przybysz
Przybysz
Posty: 13
Rejestracja: 9 paź 2021
Has thanked: 22 times
Been thanked: 2 times

Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: Kasia88 » 2021-10-17, 08:35

Dzis dyżuruje w pracy i od samego rana wzięło mnie na refleksje. Ponieważ pracuje jako pielęgniarka z ludźmi chorymi, cierpiącymi nurtuje mnie pytanie. Kto dopuszcza żebyśmy cierpieli? Bóg czy szatan? Jedni mówią że Bóg nie chce abyśmy cierpieli tu na ziemi ale znalazłam artykuł w którym piszę, że Bóg dopuszcza abyśmy cierpieli, żeby nas zbawić.
Wysyłam wam kopie tego artykułu.

Jeżeli Bóg jest dobry, dlaczego ludzie cierpią?

Nierzadko spotykamy osoby, które – wiedząc, że jesteśmy katolikami – pytają nas – tak jakbyśmy byli wyznawcami jakiejś absurdalnej lub nielogicznej religii – dlaczego Bóg, choć jest dobry, chce, aby ludzie cierpieli? Po tym pytaniu następują kolejne, o tym samym wydźwięku: Czemu dzieci chorują? Dlaczego często zdarza się, że dobrzy ludzie umierają młodo, a źli żyją długo? Czemu bandyci są bogaci, a uczciwi biedni? Dlaczego jedni cieszą się dobrym zdrowiem, inteligencją, szczęściem itd., a innym stale źle się wiedzie? Dlaczego musimy umrzeć? I w tym samym tonie długo ciągną listę pytań, w których mniej lub bardziej jawnie oskarżają Boga o to, że stworzył istotę niedoskonałą, kiepsko zorganizowaną i w gruncie rzeczy niesprawiedliwą. Cóż możemy na to odpowiedzieć? Gdyby dziełem Boga było takie wybrakowane stworzenie, to jak mógłby być Bogiem? Jak byt doskonały mógłby stworzyć istotę niedoskonałą?

Zacznijmy od tego, że owe pytania są źle sformułowane. Prawidłowe pytanie powinno brzmieć: dlaczego Bóg dopuszcza, żebyśmy cierpieli w tym życiu? Bóg udowadnia swą dobroć w ten sposób, że chce, byśmy byli zawsze szczęśliwi, ale w życiu wiecznym. Tamte osoby zadające pytania nie mają pełnego oglądu sytuacji. To tak jakby ktoś powiedział, że lekarz jest zły, bo zoperował pacjentowi np. wyrostek robaczkowy i przez to zadał mu ból.

 

Pierwotny zamysł Boga

Aby właściwie odpowiedzieć na wszystkie przytoczone pytania, powinniśmy widzieć problem całościowo. Jaki plan miał Bóg, gdy stworzył swe dzieło?

Bóg w swojej dobroci umieścił mężczyznę i kobietę w raju, gdzie mieli wszystko, czego potrzebowali do szczęścia w zgodzie z ich naturą. Posiadali tchniętą przez Boga wiedzę, nie chorowali, nie umierali, mieli kontakt z samym Bogiem. Teolodzy uważają, że w raju – znając wszystkie te cudowne okoliczności – człowiek powinien był doskonalić się, kontemplując je, i wzrastać w miłości Bożej; do tego stopnia, że w określonym momencie, kiedy osiągnąłby wysoki poziom Boskiej miłości, poszedłby prosto do Nieba bez konieczności umierania.

 

Lecz aby ten plan okazał się doskonały, ludzie musieli się poddać próbie. Dlaczego? Ponieważ jeśli ktoś nas kocha i wszystko nam daje, a my nie możemy dać mu nic w zamian, czujemy się sfrustrowani. Konieczne było, by w określonym momencie człowiek, poddany próbie, mógł powiedzieć Bogu: Potrafię wybrać między Tobą, między Twoją miłością a taką czy inną przyjemnością; a odrzucając tę przyjemność, udowadniam Ci swoją miłość.

 

Skaza grzechu pierworodnego

 

Co się jednak wydarzyło, gdy Adam i Ewa zostali poddani próbie? Ponieśli w niej całkowitą klęskę. Okazało się, że bardziej kochają samych siebie niż Boga. Nie mieli żadnych skłonności do zła, żadnych skaz inteligencji, żadnego powodu, by się uskarżać na Boga. Dlatego ich grzech był wyjątkowo ciężki, znacznie cięższy od naszych grzechów, ponieważ my, owszem, rodzimy się ze skłonnością do zła. Ich grzech był tak ciężki, że Bóg, w swojej mądrości, zmienił pierwotny plan.

 

Główna część, najważniejsza w pierwotnym planie stworzenia, pozostała nienaruszona: człowiek mógł pójść do Nieba i zaznawać szczęścia z Bogiem przez całą wieczność. Zmieniła się jednak forma osiągnięcia celu ostatecznego. Teraz człowiek nie mieszkał już w raju ani nie miał w swojej naturze wszystkich możliwych doskonałości. Przeciwnie, przychodził na świat ze skazą, grzechem pierworodnym, który popychał go do złego. Jako konsekwencje owej skazy pojawiły się braki w inteligencji, złe skłonności, niestałość, choroby, cierpienie, a przede wszystkim to, że człowiek musiał najpierw umrzeć, by móc pójść do Nieba. Zamieszkał na ziemi, gdzie przyroda nieraz bywała jego wrogiem, wiele zwierząt mogło go skrzywdzić i brakowało pożywienia.

 

Lecz z drugiej strony łaska Boża pomagała mu stawać się lepszym; liczne próby, które były skutkiem grzechu pierworodnego, sprawiały, że człowiek mógł stale okazywać Bogu swą miłość, aby przezwyciężyć trudności.Przede wszystkim jednak, żeby naprawić popełniony grzech, przybył na ziemię sam Syn Boży, Jezus Chrystus, zamieszkał wśród nas i dzięki niemu mamy Matkę Bożą, najdoskonalszą z wszelkich istot, oraz Kościół katolicki – instytucję z doskonałą doktryną, założony przez Zbawiciela po to, by prowadzić człowieka dobrą ścieżką.

 

Przez cierpienie zdobywamy zasługi

 

To prawda, że Bóg zmienił plan, jednakże Jego nowy plan jest doskonalszy od poprzedniego. Szatan myślał, że zyskał na tym, gdy skłonił ludzi do popełnienia grzechu pierworodnego, a w rzeczywistości jeszcze więcej ­stracił.

 

 Jeżeli rozumiemy ten nowy plan Boży, mamy odpowiedź na pytania, które postawiono nam na początku. Dlaczego ludzie cierpią? Dlatego, że cierpiąc, zdobywają zasługi, które ich zaprowadzą do Nieba. Jedni poprzez cierpienie ćwiczą w sobie takie cnoty, jak cierpliwość, innym pozwala to z kolei rozwijać cnotę miłosierdzia. Czemu dzieci chorują? Aby pokazać, że grzech dotknął nas wszystkich, nawet tych niewinnych. Rodzice w bólu swoich dzieci dostrzegają wpływ grzechu, dzieci zaś w miarę swych możliwości uczą się, że sprawy tego świata są przemijające, a najważniejsze to kochać Boga. Dlaczego w wielu przypadkach dobrzy ludzie umierają młodo, a źli żyją długo? Dlatego że dobrych, gdy są do tego gotowi, Bóg zabiera do Nieba, aby cieszyli się życiem wiecznym, złym zaś daje czas na skruchę i pokutę. Czemu bandyci są bogaci, a uczciwi biedni? Ponieważ Bóg w swej mądrości, wiedząc, że bandyci zostaną potępieni i przez całą wieczność będą cierpieli w piekle, daje im na tym świecie nagrodę za to, co zrobili dobrego; tymczasem biednym pozwala wielokrotnie dzięki ubóstwu ćwiczyć takie cnoty, jak pokora, i zyskać więcej zasług otwierających drogę do Nieba. Dlaczego jedni cieszą się dobrym zdrowiem, inteligencją, szczęściem itd., a innym stale źle się wiedzie? Dlatego, że Bóg ma plan dla każdego i każdej osobie daje cechy na miarę jej potrzeb, aby ten plan mogła wprowadzić w życie. Ale jako że Bóg jest sprawiedliwy, od tego, komu dał więcej, będzie więcej wymagał. Z tego powodu sąd nad tymi, którzy otrzymali więcej talentów – takich jak inteligencja, uroda, zdrowie, zdolności artystyczne – będzie bardziej surowy aniżeli nad tymi, którzy dostali mniej talentów.

 

Skutki grzechu Adama i Ewy

 

Jeśli rozumiemy grzech pierworodny i jego skutki, pojmujemy wiele spraw. Bóg dał Adamowi w raju tylko jeden zakaz: nie jeść owoców z drzewa poznania dobra i zła. I zapowiedział jasno, że jeśli Adam to zrobi, niechybnie umrze. Zatem Bóg w swojej miłości ostrzegł człowieka, co może się zdarzyć. Ale szatan, który już wcześniej nie zdał próby miłości do Boga, przystąpił do kuszenia ludzi. I zaczął zwodzić Ewę, zadając jej kłamliwe pytanie: czy rzeczywiście Bóg zabronił im spożywać owoce z jakiegokolwiek drzewa w tym ogrodzie? Ewa odpowiedziała mu zgodnie z prawdą: mogą jeść owoce z wszystkich drzew oprócz jednego, bo wówczas umrą. A więc doskonale wiedziała, czego Bóg chce i co ona sama robi. Już wtedy powinna była nabrać nieufności wobec szatana, ponieważ jeśli ktoś zadaje kłamliwe pytanie, zapewne ma złe intencje. Toteż popełniła błąd, nie uciekając przed pokusą. Ciągnęła rozmowę i szatan skłamał po raz drugi, mówiąc, że to nieprawda – nie umrą, tylko staną się jak bogowie. A zatem pokusa równości Bogu wynika z ludzkiej pychy. Ewa dobrze wiedziała, jaki jest Bóg, znała jego doskonałość i piękno. Z drugiej strony jaki miała dowód na to, że wąż wie więcej niż Bóg? Jeżeli Bóg powiedział jedno, a wąż drugie, komu powinna wierzyć? Doskonale wiedziała, że Bóg ma rację, ale owoc tego drzewa był ponętny, a jeszcze bardziej pociągało ją to, że stanie się boginią. I uległa pokusie, zjadła zakazany owoc. Co gorsza, nie tylko nie zamieniła się w boginię, lecz także zgodziła się sama skusić Adama.

 

Adamowi nie brakowało rozeznania, w przeciwieństwie do nas. On również dokładnie wiedział, że Bóg ma rację i że jeśli spożyje owoc z tego drzewa, umrze. Ale on też chciał się stać równy Bogu, a ponadto przypodobać się kobiecie, i dlatego przyjął zakazany owoc i zjadł go. Jego grzech był większy, ponieważ Adam stał na czele stworzenia. To do niego Bóg mówił, gdy się przechadzał po raju.

 

Jest wina, musi być kara

 

Skutki grzechu pierworodnego dały się odczuć natychmiast. Nie tylko oboje, mężczyzna i kobieta, poczuli się nadzy, lecz także, co gorsza, gdy Bóg zapytał Adama, czemu zgrzeszył, ten próbował zrzucić winę na samego Boga, mówiąc, że skusiła go do tego kobieta, którą Bóg mu dał. Jak gdyby wina leżała w tym, że Adam nie miał możliwości wyboru… Zawsze szukamy wymówek, zawsze staramy się własne błędy przypisać komuś innemu.

Za popełniony grzech należy się kara. I tak pierwsi rodzice zostali ukarani według porządku, w jakim grzeszyli, a także sprawiedliwie, wedle powodów, dla których zgrzeszyli. Szatan, zuchwale uważający, że powinien być pierwszy, znalazł się na ostatnim miejscu jako najmarniejszy, najbardziej pogardzany. Kobieta, której marzyło się, że będzie boginią, została podporządkowana swojemu mężowi. Dziś, jako że brzmi to politycznie niepoprawnie, kładzie się nacisk na fakt, że kobiety w bólu wydają na świat dzieci, i zapomina się albo tuszuje to, co jest dosłownie zapisane w Księdze Rodzaju: Ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą (Rdz 3,16).

 

Jednak przede wszystkim to Adam, jako głowa wszelkiego stworzenia, został ukarany. Nie tylko musiał odtąd w trudzie zdobywać pożywienie, lecz także z jego winy ziemia została przeklęta i wszystkie istoty ludzkie musiały od tej pory umierać. Co najgorsze, bramy Niebios były teraz zamknięte do czasu, gdy grzech zostanie odkupiony.

 

Ale Bóg, który jest Miłosierdziem, ulitował się nad grzesznym człowiekiem i zmienił pierwotny plan na nowy, lepszy. Poprzez swoich proroków obiecał człowiekowi Odkupiciela. Kogoś, kto naprawi wyrządzone zło i popełnione wykroczenie.

 

Zadośćuczynienie Pana Jezusa

 

I rzeczywiście, główną i najważniejszą częścią tego nowego planu jest nasz Pan, Jezus Chrystus, Bóg, który stał się człowiekiem. Popełniony grzech wymagał zadośćuczynienia. Jednak zadośćuczynienie musi być proporcjonalne do popełnionego wykroczenia, a także do poszkodowanej osoby. Czym innym jest obraza przyjaciela, policjanta, czym innym obraza Boga. Kto byłby na tyle wielki, aby zadośćuczynić wykroczeniu popełnionemu przeciw Stwórcy? Tylko sam Bóg, dlatego Jezus Chrystus zstąpił na ziemię, aby dokonać zadośćuczynienia. Przybył również po to, by dać nam przykład – pokazać, jak należy cierpieć, jak z miłości do Boga przyjąć nasze ograniczenia i problemy.

 

Chrystus był prawdziwym człowiekiem, doświadczonym we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu (Hbr 4,15). Odczuwał głód, pragnienie, zmęczenie. W Biblii wyraźnie okazuje wszelkie ludzkie emocje, takie jak: radość, smutek, zdziwienie, podziw, miłość, oburzenie itd. Był również kuszony, tak jak my.

 

Tyle że powód tego wszystkiego jest inny. My, jako że nosimy w sobie grzech pierworodny (a jego konsekwencją jest nasza skłonność do zła), poprzez cierpienie i pokusy odbieramy naukę – uczą nas one i obligują do doskonalenia cnót. Chrystus nie potrzebuje tego, ponieważ sam jest doskonały. Przyjął jednak cierpienie, by nas nauczyć i dać nam przykład.

 

W swojej mądrości zapragnął przyjść na świat w ubóstwie, ale obrał sobie za Matkę najdoskonalszą z wszystkich kobiet, a za przybranego ojca – świętego Józefa z domu Dawida. Zrobił to, aby pokazać, że sprawy duchowe są ważniejsze od materialnych. Chciał być prześladowany od samego początku, by nam ukazać, że nie prześladowania są najgorsze, tylko grzech.

 

Trzykrotnie był kuszony przez szatana, aby pokazać, że ataki piekielnego wroga to część prób, przez jakie musimy przejść w tym życiu.

Znosił oszczerstwa i złorzeczenia ze strony innych, źle interpretowano jego intencje, a ci, których cudownie uleczył, nie okazywali mu należytej wdzięczności. I wreszcie za całe to dobro odpłacono mu tak, że zadano mu śmierć w najboleśniejszej i najbardziej haniebnej formie.

Chrystus wybrał cierpienie, by nas nauczyć, jak należy cierpieć we właściwy sposób, nie buntując się, nie próbując zrzucić tego cierpienia na innych, nie wyładowując własnej złości na bliźnich.

 

Maryja wzorem pokory i mądrości

 

Matka Boża też nie miała grzechu pierworodnego. Jednak ona również wybrała cierpienie, by nam pokazać, jak należy nieść swój krzyż. Była wzorem pokory, przeciwieństwem Ewy, która zgrzeszyła dumą. Maryja miała więcej mądrości niż wszyscy apostołowie razem, ale nigdy ich nie pouczała ani się nie wywyższała. Poważała ich jako biskupów Kościoła i uznawała ich wyższość daną przez Boga.

 

Niestety, dziś nie uczy się miłości do Krzyża jak dawniej ani nie wyjaśnia się ludziom powodów, dla których Bóg pozwala, abyśmy cierpieli. To wielkie zadanie apostolskie, że możemy wytłumaczyć te sprawy znajomym osobom, które same nie odebrały właściwych lekcji katechizmu.

Powinniśmy zatem prosić Matkę Bożą, żeby wybłagała u swego Przenajświętszego Syna łaskę zrozumienia powodów cierpienia w tym życiu, abyśmy pojęli, że krzyże, które Bóg nam zsyła, nie są Jego przypadkowymi kaprysami, lecz częścią większego planu. Ponieważ tylko rozumiejąc i kochając Boski plan, będziemy mogli osiągnąć życie wieczne.

Artykuł z PzM 84 wrzesień/październik 2015 >
Ostatnio zmieniony 2021-10-17, 08:49 przez Morkej, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Dzien dobry wszystkim i odrazu życzę błogosławionej niedzieli!

Post autor: Andej » 2021-10-17, 08:53

Za dużo czytania. Nie zdzierżyłem.
Na początku dużo pytań.

Ale zacznę z boczku. Gdy moje dzieci małe były, to pozwalałem im się ranić, obijać, upadać. Nie przejmowałem się otarciami. Uważałem, że chłopak, który się nie potłucze, jest jakiś niedorobiony. Żona, od razu pędziła, gdy widziała, że upadnie. Ja pozwalałem zdobywać doświadczenie.

To nie jest odpowiedzią na pytania, ale troszkę wyjaśnia moje podejście. Bóg stworzył człowieka i powierzył mu ziemię Czyńcie ją sobie poddaną. Ze wszystkim konsekwencjami tego. Takie są prawa natury, prawa biologiczne. Od kiedy człowiek dobrowolnie zrezygnował z zasad panujących w raju, musi się liczyć z prawami obowiązującymi poza nim.

Mam pytanie: Dlaczego uważasz, że śmierć jest złem?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Kasia88
Przybysz
Przybysz
Posty: 13
Rejestracja: 9 paź 2021
Has thanked: 22 times
Been thanked: 2 times

Re: Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: Kasia88 » 2021-10-17, 09:11

Dziękuję Ci za odpowiedź, to prawda co piszesz i trochę wyjaśnia. Nie uważam, że śmierć jest złem bo wierzę, i mam.wielką nadzieję jakoś nie przyjmuje innej możliwości,że po śmierci spotkam się z Bogiem. Jednak często spotykam się u znajomych czy rodziny z taki słowami jak ,, 1. Czemu Bóg taki niesprawiedliwy, 2. Dlaczego Bóg zesłał nam.takie cierpienie, 3. Za co Bóg mnie tak pokarał, 4. Dlaczego Boziunia nic nie pomaga i wiele podobnych. Chciała bym komus wyjaśnić wtedy jak to jest. Czytając Biblie wiele zrozumiałam i zaakceptowałam to, że możemy i będziemy cierpieć ale dalej jest to trochę trudne żeby komuś to rozjaśnić prostszym językiem.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: Andej » 2021-10-17, 10:21

Kasia88 pisze: 2021-10-17, 09:11 1. Czemu Bóg taki niesprawiedliwy, 2. Dlaczego Bóg zesłał nam.takie cierpienie, 3. Za co Bóg mnie tak pokarał, 4. Dlaczego Boziunia nic nie pomaga i wiele podobnych.
Zawsze złościło mnie stwierdzenie, że starość się Bogu nie udała. Sadzę, że stwierdzenie takie ma wiele wspólnego z Twoimi pytaniami.

Ale najpierw jeszcze jedna dygresja. Jeszcze miesiąc temu chodziłem na spacery z psem. Spotykałem tam, m.in. jedna niewierzącą psiarę. Ostatnim razem też. Ale sytuacja była inna. W spacerze przeszkadzał mi ból. Co kilka kroków opierałem się o drzewo, aby na chwilę sobie ulżyć. Nie wiem, czy pomagało, ale łatwiej było utrzymać pozycję wertykalną. (To było w psim lesie.) Ta kobieta spostrzegła, podbiegła chcąc pomóc. Zaczęliśmy rozmawiać o bólu. Powiedział, że przestała wierzyć, z powodu bólu, który miała.
Następnego dnia czułem się gorzej. Przestałem chodzić na spacery. Udanie się do ubikacji stanowiło wyzwanie. Noc była przekleństwem, bo ból nie pozwalam na spanie. Jedyną pozycją, w której wytrzymywałem bez wrzeszczenia czy pojękiwania było siedzenie. Wtedy ból się nieco zmniejszał. (Od dwóch dni czuję wyraźną poprawę.) Chciałem ofiarować swój ból Panu, ale nie wiedziałem czy w tym wytrwam,. Prosiłem jeno, aby przyjął moja ofiarę z danej chwili. Prosiłem, aby dzięki mojemu bólowi ulżył osobie chorej (bardzo ostro) na AZS. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że to kara za grzechy. Ani, że to niesprawiedliwość. Nie pytałem dlaczego Bóg zesłał mi takie cierpienie, bo nawet nie przyszło mi do głowy, że mi je zesłał. Nie wpadłem na pomysł, aby mieć pretensje o to, że nie pomaga.

Powtórzę się, bo innym poście to samo napisałem. Uważam, że to wszystko jest konsekwencja odrzucenie regulaminu obowiązującego w raju. Pierwsi ludzie dokonali wyboru. Konsekwencją było opuszczenie raju. A tym samym przyjęcie praw ziemskich, biologicznych, przyrodniczych. Prawdę pisząc, nie zdobyłem się też na to, aby cierpienie swoje uczynić konstruktywnym. Aby prosić Boga, abym zrozumiał naukę z niego płynącą. Bo ból paraliżował mnie psychicznie. Poza tym, cały czas miałem świadomość, jak wiele osób cierpi znacznie bardziej. Dlaczego akurat mi miałby ulżyć, a nie tym, którzy mają gorzej? W czym jestem lepszy?

1. Czemu Bóg taki niesprawiedliwy, - a na czym niby polega ta niesprawiedliwość? Powinna być urawniłowka? Wszystko po równo? Jedną miarą? Czy może miarą na miarę sił?
Sprawiedliwość Boża odnosi się do Boskiej rzeczywistości. Do bilansu życia i samej oceny. Tam, gdzie wszyscy będą równi, wszyscy będą równie szczęśliwi. W niebie.

2. Dlaczego Bóg zesłał nam.takie cierpienie, - a jakie cierpienie powinien nam zsyłać? W dlaczego, w ogóle miałby zsyłać. Czy rzeczywiście zsyła? To jakieś zwalanie winy na kogoś innego. W szczególności na Boga. Uważam, że wszystko jest wynikiem naszych biologicznych uwarunkować, a nie Bożych interwencji.

3. Za co Bóg mnie tak pokarał, - wydaje mi się, że takie pytanie jest głosem sumienia. Świadomością, że uczyniło się coś złego. A także wynikiem fałszywego wyobrażenie Boga. Antropomorfizowanego Starca, który się za coś mści. Który lubi karać. Sądzę, że jest to wynikiem upośledzenia pojawiającego się na skutek tresowania metodą kija o marchewki. Ludzkiej metody. A nie Bożej. Jest to też brakiem wiary w miłość.

4. Dlaczego Boziunia nic nie pomaga i wiele podobnych. - najpierw napiszę, że jakiś sprzeciw budzi we mnie słowo Boziunia. Może do kilkulatka można tak mówić. Ale nie sądzę, aby było to właściwe.
Skąd pomysł, że nie pomaga? Mi pomagał. Pomagał mi różańcem. Koronką. Tym, że miałem do kogo się zwrócić. Do kogo mówić. Ale przez najgorszy czas nie prosiłem o ulżenie w bólu. Zacząłem dopiero, gdy mnie do tego przekonano. Także z powodu psychicznego tąpnięcia. I bezsenności. Mi Bóg pomagał. Wiara mi pomagała. I dziękuję Mu za to.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Morkej
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1722
Rejestracja: 2 wrz 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 65 times
Been thanked: 353 times

Re: Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: Morkej » 2021-10-17, 10:48

Kasia88 pisze: 2021-10-17, 09:11 Jednak często spotykam się u znajomych czy rodziny z taki słowami jak ,, 1. Czemu Bóg taki niesprawiedliwy, 2. Dlaczego Bóg zesłał nam.takie cierpienie, 3. Za co Bóg mnie tak pokarał, 4. Dlaczego Boziunia nic nie pomaga i wiele podobnych.
Ja bardzo często spotykałem się z takimi pytaniami: Dlaczego Bóg nie powstrzymał jakiegoś bardzo złego wydarzenia na świecie, np. Wielką wojnę?
Świat nie jest wolny od zła, a my otrzymaliśmy wolną wolę. Zatem czy nadal mielibyśmy ten wolny wybór, gdybyśmy nie mogli wybierać tego zła?

Wierzymy, że Bóg tak skonstruował świat, że możliwość wyboru odchodzenia od Niego poprzez wybieranie i dokonywanie
zła, jest niezwykle fundamentalne dla tego świata.
Stwórca jednak nas uczy, że dobrym użytkiem naszej wolności jest walka z tym, kiedy inni źle używają swojej. Nie mamy walczyć z czyjąś wolnością, ale z jej skutkami. Czyli nie powinniśmy być bierni wobec pojawiającego się zła.
Kasia88 pisze: 2021-10-17, 09:11 Nie uważam, że śmierć jest złem bo wierzę, i mam.wielką nadzieję jakoś nie przyjmuje innej możliwości,że po śmierci spotkam się z Bogiem.
I to jest wiara katolicka. Niektórzy zadający pytania w tej sferze, robią to z ateistycznej perspektywy. Traktują właśnie śmierć i cierpienie jako przerażający koniec.
Nie umniejszając przy tym pojawiającego się cierpienia na tym świecie nauka katolicka uczy jednak, że śmierć nie jest końcem podróży, ale częścią większej całości.

Warto pamiętać, że w obliczu wyboru zła i możliwości krzywdzenia siebie na wzajem jako niezbywalnego elementu świata z wolną wolą, to sam Stwórca zdecydował się zejść do naszego cierpienia, i doświadczył go.
Poczuł, co to znaczy: ból przez tortury, zdradzenie przez przyjaciół, poniżenie, a na samym końcu tragiczna śmierć.
Dlatego też, kiedy sami cierpimy i zwracamy się z tym do Boga, to możemy otrzymać od Niego następującą odpowiedź:
Rozumiem ciebie i twoje odczucia, bo również ich doświadczyłem. Stałem na twoim miejscu i przechodziłem tę samą drogę co ty. Ale obiecuję ci, że u jej kresu jest nie śmierć, ale życie.
Oczekuj Pana, bądź mężny w działaniu i umacniaj się w sobie; nie trać ufności, nie poddawaj się,
lecz ciałem i duszą walcz o chwałę Bożą. - Tomasz à Kempis

Awatar użytkownika
Logan
Gaduła
Gaduła
Posty: 991
Rejestracja: 24 paź 2020
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 253 times
Been thanked: 447 times

Re: Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: Logan » 2021-10-17, 11:00

Miłość uzdalnia do przyjęcia cierpienia, im gorętsza miłość tym więcej cierpienia człowiek jest zdolny przyjąć. Rozumowe wyjaśnienia nie zdadzą się na nic, gdy ktoś jest niezdolny do przyjęcia tego co dopuszcza w swojej mądrości dobry Bóg.
My decydujemy tylko o tym jak wykorzystać czas, który nam dano. ~J.R.R Tolkien

Awatar użytkownika
Kasia88
Przybysz
Przybysz
Posty: 13
Rejestracja: 9 paź 2021
Has thanked: 22 times
Been thanked: 2 times

Re: Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: Kasia88 » 2021-10-17, 11:26

Andej,
dziękuję, że tu jesteś. Bardzo dobrze czyta się Twoje treści. Dużo daje do myślenia i dużo wyjaśnia. Ślicznie dziękuję za Twoje komentarze!

Dodano po 6 minutach 42 sekundach:
Logan, Morkej, zgadzam się. Nic dodać nic ująć.
Ostatnio zmieniony 2021-10-17, 11:27 przez Kasia88, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18926
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2608 times
Been thanked: 4610 times
Kontakt:

Re: Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: Marek_Piotrowski » 2021-10-17, 11:32

W moim przekonaniu pogląd zawarty w artykule jest bardzo popularny i bardzo nieprawdziwy. Co więcej (zapewne niechcący, ale jednak), zwłaszcza rozdział "Zadośćuczynienie Pana Jezusa" przedstawia karykaturalny obraz Boga.
Mówiłem o tym trochę na sesji apologetycznej dwa lata temu:
Ostatnio zmieniony 2021-10-17, 11:34 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Kasia88
Przybysz
Przybysz
Posty: 13
Rejestracja: 9 paź 2021
Has thanked: 22 times
Been thanked: 2 times

Re: Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: Kasia88 » 2021-10-17, 12:28

Znów się pogubiłam. Staram się to zrozumieć i poskładać w jedną całość ale kiedy wydaje mi się że już rozumiem, dochodzą kolejne pytania. To teraz tak...
Jeśli świat to materia i biologia to dlaczego prosimy Pana Boga aby np. zesłał nam dar potomstwa. I skoro choroby wynikają z naszej natury i biologii to dlaczego prosimy Boga o fizyczne uzdrowienie z choroby ? W jakim stopniu Bóg jest w stanie nam w tych dwóch przypadkach pomóc.
Edit: nie chce moimi pytaniami w jakiś sposób obrazić Boga, dlatego jeśli źle formułuje pytania to wynika z niewiedzy i proszę o wyrozumiałość.

Dodano po 2 minutach 50 sekundach:
Marek_Piotrowski pisze: 2021-10-17, 11:32 W moim przekonaniu pogląd zawarty w artykule jest bardzo popularny i bardzo nieprawdziwy. Co więcej (zapewne niechcący, ale jednak), zwłaszcza rozdział "Zadośćuczynienie Pana Jezusa" przedstawia karykaturalny obraz Boga.
Mówiłem o tym trochę na sesji apologetycznej dwa lata temu:
Dziękuję, za chwilkę obejrze sesje apologetyczną.

Awatar użytkownika
Logan
Gaduła
Gaduła
Posty: 991
Rejestracja: 24 paź 2020
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 253 times
Been thanked: 447 times

Re: Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: Logan » 2021-10-17, 12:39

Świat to nie tylko materia i biologia, a co ze światem niewidzialnym jaki wyznajesz w Credo?
My decydujemy tylko o tym jak wykorzystać czas, który nam dano. ~J.R.R Tolkien

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: Andej » 2021-10-17, 12:42

Kasia88 pisze: 2021-10-17, 12:28 dlaczego prosimy Boga o fizyczne uzdrowienie z choroby ? W jakim stopniu Bóg jest w stanie nam w tych dwóch przypadkach pomóc.
Jest to wyrazem naszej wiary. W Jego wszechmoc. Może interweniować. I czasem się to zdarza. Sądzę, że wtedy, gdy szczególny cel.
Bóg może, nie musi.
Bóg może pomóc w każdym wypadku. Ale potrzeba też wiary. Modlitwa to nie czarnoksięskie zaklęcie. Modlitwy Dolindo były skuteczne. Ale jego wiara wielką była. I zaufanie też wielkie. Poza tym istotną rolę, wydaje mi się, odgrywała u niego selektywność próśb. Wiedział o co i jak prosić.

Poza tym, że skutkiem modlitwy jest mobilizacja. Organizmu. Modlitwa sama w sobie pomaga (nie zawsze).
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18926
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2608 times
Been thanked: 4610 times
Kontakt:

Re: Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: Marek_Piotrowski » 2021-10-17, 13:27

Ale przecież Bóg jest obecny w materii i biologii. I działa.
Jednak tylko Bóg wie, co dla kogo dobre w tej chwili.

adampiotr
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 23 lut 2021
Has thanked: 105 times
Been thanked: 38 times

Re: Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: adampiotr » 2021-10-17, 13:29

Ja sam sobie zadaje często takie pytania jak Ty. Oczywiście słysze narzekania na służbe zdrowia , ze lekarze tacy i tacy :d
Ostatnio zmieniony 2021-10-17, 13:30 przez adampiotr, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Kasia88
Przybysz
Przybysz
Posty: 13
Rejestracja: 9 paź 2021
Has thanked: 22 times
Been thanked: 2 times

Re: Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: Kasia88 » 2021-10-17, 15:23

Andej pisze: 2021-10-17, 12:42
Kasia88 pisze: 2021-10-17, 12:28 dlaczego prosimy Boga o fizyczne uzdrowienie z choroby ? W jakim stopniu Bóg jest w stanie nam w tych dwóch przypadkach pomóc.
Jest to wyrazem naszej wiary. W Jego wszechmoc. Może interweniować. I czasem się to zdarza. Sądzę, że wtedy, gdy szczególny cel.
Bóg może, nie musi.
Bóg może pomóc w każdym wypadku. Ale potrzeba też wiary. Modlitwa to nie czarnoksięskie zaklęcie. Modlitwy Dolindo były skuteczne. Ale jego wiara wielką była. I zaufanie też wielkie. Poza tym istotną rolę, wydaje mi się, odgrywała u niego selektywność próśb. Wiedział o co i jak prosić.

Poza tym, że skutkiem modlitwy jest mobilizacja. Organizmu. Modlitwa sama w sobie pomaga (nie zawsze).
Tak to prawda, modlitwa i wiara stawia na nogi.
A ja do niedawna wierzyłam, myślałam, że wszystko co nas spotyka ( dobre i mniej dobre) zależne jest od Pana Boga. Chodzi mi m.in. o choroby, narodziny dziecka, wypadki losowe itp.
Do niedawna ktoś w rodzinie tłumaczył mi za każdym razem ze musimy cierpieć bo Bóg tak chce. Że jeśli Jezus Chrystus cierpiał za nasze grzechy, to dlaczego my mieli byśmy nie cierpieć i nie nieść Krzyża.

Dodano po 9 minutach 37 sekundach:
adampiotr pisze: 2021-10-17, 13:29 Ja sam sobie zadaje często takie pytania jak Ty. Oczywiście słysze narzekania na służbe zdrowia , ze lekarze tacy i tacy :d

Szczerze z drugiej strony faktycznie jest na kogo narzekać. Jestem pielęgniarka i wiem jak to jest od strony pacjenta jak i od strony pracy z pacjentem.
Ostatnio zmieniony 2021-10-17, 15:19 przez Morkej, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Sens cierpienia (artykuł)

Post autor: Andej » 2021-10-17, 15:45

Kasia88 pisze: 2021-10-17, 15:23 wszystko co nas spotyka ( dobre i mniej dobre) zależne jest od Pana Boga. Chodzi mi m.in. o choroby, narodziny dziecka, wypadki losowe itp.
Gdyby Bóg bezpośrednio o wszystkim decydował, to po co człowiekowi byłaby wolna wola, rozum i kreatywność?
To my sami ponosimy odpowiedzialność za nasze czyny. Dlatego mamy szansę na nagrodę. Bez odpowiedzialnosci, nie byłoby mowy o niebie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ