Zamknięty wątek Armando

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
Zablokowany
armando
Bywalec
Bywalec
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2017
Has thanked: 12 times
Been thanked: 6 times

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: armando » 2018-01-26, 20:02

Pisałem wiele razy,że ja nie mam zamiaru zabijać
ludzi,oni mnie chcą zabić.Ja nie mam zamiaru nikogo
zabijać,bo nie chcę iść do piekła.Wierzę w istnienie piekła.
Dużo ludzi nie wierzy w istnienie piekła,bo nie wierzą
w Boga i dlatego chcą oni mnie skrzywdzić lub zabić.
Nienawidzą Ci co chcą zabijać innych ludzi.
Czy do człowieka,który mnie chce zabić mam powiedzieć:
,,Bardzo ciebie miłuję,bo chcesz mnie zabić".Tak to sobie
Pani wyobraża.Czy Pani do bandyty,który chciałby Panią zabić powiedziałaby tak.Gdyby ludzie zniewoleni przez szatana nie chcieliby mnie zabić to nie skupiłbym się na złu i cudzych grzechach.Cały czas skupiam się na zbawieniu swojej duszy.Wiem,że jestem odpowiedzialny za siebie samego.Staram się jak najmniej grzeszyć,
modlę się,chodzę do kościoła,utrzymuję i nawiązuję kontakty z ludźmi,którzy mogą mi pomóc w zbawieniu.
W moim mieście i w moim zakładzie pracy przebywa wielu ludzi,którzy uważają,że do zbawienia duszy potrzebna jest rozwiązłość seksualna.Ja się z nimi
nie zgadzam.Czy mam się z nimi zgadzać?

Wkleiłem przecież 8 linków do 6 tekstów.Nie rozumiem
tego zarzutu do mnie.

Pisząc o źle innych ludzi chcę,żeby oni się nawrócili
i nie grzeszyli,bo chcę żeby poszli do nieba.Przecież
nie namawiam ludzi do tego,żeby byli bardziej rozwięźli
seksualnie tylko piszę,żeby byli mniej rozwięźli seksualnie.Zarzucacie mi,że Was nie czytam.Skoro mnie tak atakujecie na forum katolickim to mam takie wrażenie,że Wy też uważacie,że rozwiązłość seksualna
prowadzi do zbawienia.
Jeżeli tak uważacie powiedźcie mi o tym otwarcie,że
tak uważacie i możecie mi zablokować konto na tym
forum.Będę wszystkim mówił,że administratorzy i ludzie piszący na forum zchrystusem.pl uważają że rozwiązłość
seksualna konieczna jest do zbawienia duszy i do pójścia
do nieba.Samo to,że mi zablokujecie konto na forum
będzie świadczyło o tym,że uważacie,że rozwiązłość
seksualna jest konieczna do pójścia do nieba.

Staję przed lustrem,patrzę na siebie.
Wiem,że Jezus kocha wszystkich.Ja nie chcę ludzi
zabijać.To ludzie,którzy nienawidzą Jezusa uważają,że Jezus mnie nie kocha i dlatego chcą oni mnie skrzywdzić lub zabić.

Nie wywyższam się tylko chcę dostać się do nieba.Wielu
ludzi przeszkadza mi dostać się do nieba.Mówią mi,że
należy być rozwiązłym seksualnie,żeby dostać się do nieba.Nie jestem zgorszeniem dla innych.Nie gorszę
kobiet.Nie namawiam ich do złego.Modlę się za kobiety.
Pomagam kobietom dostać się do nieba.

Wklejam treści z innych stron żebyście wiedzieli co na tematy o których piszę sądzą mądrzy ludzie.Gdybym
nie wklejał treści z innych stron to zarzucilibyście mi,że
piszę głupoty.

Pisałem wiele razy o tym,że ja widzę swoją grzeszność,
ale moja grzeszność nie jest tak duża jak wielu ludzi,
żebym miał zamiar ich krzywdzić i zabijać.Pisałem wiele razy,że mam zamiar dostać się do nieba.
Gdzie Wy przeczytaliście,że ja pisałem o tym,że jestem
najbardziej świętym człowiekiem.Pychą grzeszą ci ludzie,
którzy uważają,że są lepsi ode mnie i uważają,że mają
prawo żyć na tym świecie,a ja nie mam prawa żyć na tym świecie.Oni zaczęli grzeszyć pychą,że ja nie mam prawa
do życia więc zacząłem pisać te posty na forum,żebyście
wiedzieli jacy patologiczni degeneraci mieszkają w moim
mieście i pracują w moim zakładzie pracy.Chyba mam prawo bronić dobrego imienia Pana Boga jak zaczęli
oni śmiać się z Niego i z przykazań Bożych.
Ja ludzi duchowo nie morduję to oni siebie duchowo mordują siebie popełniając grzechy tak duże,że chcą zabijać innych ludzi.
Przytaczam wypowiedzi ludzi Kościoła i spowiedników,
które są dostępne w internecie i podaję linki do tych stron.

Abraham45

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: Abraham45 » 2018-01-26, 20:31

Wybacz Armando że ci to powiem, ale potrzebujesz pomocy specjalisty. Twoje obawy o życie stają się jakąś obsesją. Nie jesteś złym człowiekiem, chcesz dobrze dla ludzi, twoje podejście do wiary nie jest złe, ale pewne sprawy odbierasz nieco w niewłaściwy sposób. Bez specjalisty się nie obejdzie a jak się obawiasz o swoje życie to on ci pomoże także i w tym abyś czuł się bezpiecznie.

Nikt nie chce ciebie wyrzucać z forum, jesteś naszym bratem w wierze, ale proszę ciebie abyś udał się do psychologa lub psychiatry, bo te twoje lęki o życie nie są czymś normalnym. Taki specjalista ci pomoże opanować takie lęki, bo wybacz ale nie chce mi się wierzyć, że inni chcą ciebie zabić. Rozumiem, że nie każdy żyje według prawa Boga ale takie zarzuty nie mieszczą się w głowie.

Dzięki jednak, że zacząłeś pisać w normalny sposób. Jak chcesz to możesz. I tak trzymaj. Chcę pomóc ale ty też musisz pomóc sobie. Bez specjalisty się nie obejdzie.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14987
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4208 times
Been thanked: 2955 times
Kontakt:

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: Dezerter » 2018-01-26, 21:09

Ja również dziękuję, że zwróciłeś się do nas i rozmawiasz z nami. Jeśli czytasz nasze forum, inne wątki ( a czytasz?) to wierz, że otaczają cię siostry i bracia w wierze, w Chrystusie i możesz się czuć u nas bezpiecznie. Poinformowałeś nas już 100 razy jak jest u ciebie w pracy, jacy ludzie cię otaczaj i co chcą ci zrobić - wystarczy, proszę.
Co sądzisz o radach dostawanych od innych, by udać się do lekarza specjalisty po pomoc? Są psycholodzy chrześcijańscy - sam znam 5 mogę ci polecić na pw.
Pozdrawiam cię serdeczne - niech dobry Bóg obdarza Cię swoim błogosławieństwem, uzdrowieniem duchowym i niech da ci w duchu
szalom
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Dominik

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: Dominik » 2018-01-26, 21:17

armando pisze: 2018-01-26, 20:02 Pisałem wiele razy o tym,że ja widzę swoją grzeszność,
ale moja grzeszność nie jest tak duża jak wielu ludzi,
żebym miał zamiar ich krzywdzić i zabijać.
To co piszesz zaprzecza samemu sobie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19083
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2627 times
Been thanked: 4638 times
Kontakt:

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-01-27, 12:38

armando pisze: 2018-01-26, 20:02 Pisałem wiele razy o tym,że ja widzę swoją grzeszność,
ale moja grzeszność nie jest tak duża jak wielu ludzi
Armando,
podaruję Ci 4 wersety z Ewangelii wg świętego Łukasza.
Proszę, przemyśl, przemedytuj je.
Mam tylko taką prośbę: gdy będziesz o nich myślał, nie myśl W OGÓLE o innych ludziach - tylko o sobie.
Tylko wtedy przyniesie to Ci korzyść:


"(Jezus) Opowiedział też niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:
Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik.
Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił:
„Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. (12) Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”.
A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc:
„Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!”
Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten.
Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony."
/Łk 18,9-14/

"Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.
Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną ponad brzegi wsypią w zanadrza wasze.
Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie."
/Łk 6,37-38/

"Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?
Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz?
Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego."
/Łk 6,41-42/

"Ów sługa, który poznał wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę.
Ten zaś, który nie poznał jego woli, a uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę.
Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą."
/Łk 12,47-48/

Abraham45

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: Abraham45 » 2018-01-27, 22:09

Armando
Czego się obawiasz skoro wierzysz w Boga i tak starasz się żyć dobrze jak katolik? Zapominasz co mówi Biblia?
Zapamiętaj słowa tego psalmu:
1 Psalm. Dawidowy.
Pan jest moim pasterzem2, nie brak mi niczego.
2 Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
3 orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
4 Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska3
są tym, co mnie pociesza.
5 Stół dla mnie zastawiasz
wobec mych przeciwników;
namaszczasz mi głowę olejkiem;
mój kielich jest przeobfity4.
6 Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim
po najdłuższe czasy.
Jeśli wierzysz to przyjmij te słowa za twoją drogę i przestań się lękać, tym bardziej gdy wiesz, że Bóg Ciebie kocha i jest przy tobie.

armando
Bywalec
Bywalec
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2017
Has thanked: 12 times
Been thanked: 6 times

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: armando » 2018-02-06, 20:12

Piekło istnieje rzeczywiście.
Nie jest i nie może być urojeniem.
Przekonaliśmy się więc, iż we wszystkich czasach, narody
wierzyły w piekło. Już to samo dowodzi, że piekło nie jest
wymysłem ludzkim.
Przypuśćmy, że była chwila na świecie, gdy ludzie żyli sobie
spokojnie, swobodnie używając świata, i bez żadnej troski oddawali
się wszystkiemu, co mogło schlebiać ich namiętnościom. Wtem
zjawia się jakiś filozof i mówi do nich: „Nie czyńcie tego, bo jest
piekło, miejsce wiecznych katuszy, gdzie Bóg będzie was karać, jeśli
nie przestaniecie grzeszyć. Jest piekło ogniste, w którym gorzeć
będziecie na wieki, jeśli się nie poprawicie".
Proszę sobie wyobrazić, jakie wrażenie musiałoby uczynić podob­ne wystąpienie. Otóż najpierw nikt by z pewnością nie uwierzył. „Co
ty pleciesz? — odezwaliby się wszyscy do wynalazcy piekła. Skąd
o tym wiesz? Jakie masz dowody? Po prostu roi ci się, złowieszczy
proroku!" — Powtarzam raz jeszcze, że nikt by nie uwierzył, a nie
uwierzyłby dlatego, że w człowieku zepsutym wszystko instynktow­nie wzdryga się na samo wspomnienie piekła. Podobnie jak każdy
winowajca odpycha od siebie nasuwającą mu się myśl o wiecznym
ogniu mścicielu, który bez miłosierdzia karać go ma za wszystkie,
nawet najtajniejsze grzechy! A cóż dopiero musiałoby się dziać
w społeczeństwie, gdzie nikt dotąd nie słyszał o piekle! Tam
niewątpliwie, prócz namiętności, podniosłyby się przeciw nowej
nauce, odwieczne przesądy, i nie tylko nikt nie chciałby dać wiary
nieszczęsnemu wynalazcy, ale nadto wygnano by go, pobito lub
uśmiercono w uniesieniu gniewu, a tym samym każdemu innemu na
zawsze odebrano by ochotę czynienia podobnej próby. Jeżeli by zaś,
co trudno przypuścić, uwierzono temu dziwacznemu wymysłowi,
jeżeli by, co wydawałoby się jeszcze większym niepodobieństwem,
wszystkie narody na samo proste oświadczenie tego filozofa uwierzy­łyby w piekło — cóż to by było za niezwykłej doniosłości wydarzenie!
Czyż możliwe, by imię tego wynalazcy, czas, w którym żył, naród,
z którego pochodził, nie byłyby na zawsze zapisane w historii?
O niczym takim jednakże nie wiemy. Bo czy gdziekolwiek jest
choćby najmniejsza wzmianka o tym mędrcu, który wprowadził
w świat tę przerażającą naukę, tak wstrętną dla najbardziej zakorze­nionych namiętności duszy, serca i ludzkich zmysłów?

A więc, piekło nie jest niczyim wymysłem.
Nie jest ono wymysłem, bo też nie mogło być wymyślone.
Wieczne trwanie mąk piekielnych jest dogmatem, którego rozum
ludzki pojąć nie zdoła. Może ten dogmat poznać, ale nie pojąć, gdyż
jest on niedostępny dla rozumu. A przecież niepodobna, by człowiek
mógł być wynalazcą tego, czego sam pojąć nie może! Dlatego
właśnie, że piekła, wiecznego piekła, rozum nasz pojąć nie
zdoła, buntuje się przeciwko niemu, dopóki nadprzyrodzone
światło wiary go nie oświeci i nie podniesie. Jak wykażemy to
później, rozum zarzuca piekłu niesprawiedliwość, okrucieństwo,
a w konsekwencji i niemożliwość.
Dogmat o piekle jest jedną z tych prawd, które zwiemy „praw­dami wrodzonymi", jest on światłem Boskiego pochodzenia,
świecącym w nas wbrew naszej woli, i tkwi w głębi naszego sumienia
i naszej duszy, jak czarny, posępnym światłem błyszczący diament.
Nikt go stamtąd nie wyrzuci, ponieważ sam Bóg tam go osadził.
Można zakryć ten diament i przytłumić jego posępny połysk, można
odwrócić od niego oczy i zapomnieć o nim do czasu. Można
zaprzeczać mu nawet słowami, ale chcąc nie chcąc, każdy musi weń
wierzyć i sumienie nigdy nie przestanie mu go przypominać.
Bezbożnicy, którzy na pozór drwią sobie z piekła, w rzeczy­wistości strasznie się go boją. Ci, którzy twierdzą, iż dla nich jest
rzeczą dowiedzioną, że piekła nie ma, okłamują sami siebie i okła­mują innych. Jest to raczej bezbożne życzenie serca, aniżeli rozumne
zaprzeczanie ducha. Przeszło wiek temu jeden z takich zuchwalców
pisał do Woltera, iż odkrył dowód metafizyczny na to, że piekła nie
ma. „Toś ty szczęśliwy — odpisał mu na to stary patriarcha
niedowiarków — mnie jeszcze daleko do tego".
Nie! Żaden człowiek nie wymyślił piekła, nie wymyślił go i nie
mógł wymyśleć. Dogmat o wiecznym piekle pochodzi od samego
Boga. Jest on cząstką tego wielkiego pierwotnego objawienia, które
jest podstawą religii i moralnego życia rodzaju ludzkiego.
A więc: piekło istnieje!

Niewiasta złego życia w Neapolu
Św. Franciszek de Girolamo, sławny misjonarz ze zgromadze­nia Ojców Jezuitów z początku osiemnastego wieku, miał prowa­dzić misje w Królestwie Neapolitańskim. Gdy pewnego razu prze­
mawiał na placu w Neapolu, niewiasty złego życia, zwołane przez
jedną z nich, Katarzynę, usiłowały przeszkodzić jego kazaniu
śpiewami i krzykami i zmusić misjonarza do usunięcia się. Lecz ten,
jakby nic nie słyszał, dalej głosił kazanie.
Po pewnym czasie wypadło mu znowu przemawiać na tym
samym placu. Widząc drzwi u Katarzyny zamknięte i cały jej dom,
zazwyczaj pełen wrzawy, teraz pogrążony w głuchym milczeniu,
zapytał święty: „Cóż to? Co się stało z Katarzyną?" — Czy Ojcu nie
wiadomo? Wczoraj właśnie zmarła ta nieszczęsna kobieta, i to tak
nagle, że nie zdołała nawet wymówić słowa. „Umarła? — spytał
święty. I tak nagle?"
Otworzono drzwi. Święty, a za nim tłum ludzi, wszedł po
schodach do sali, gdzie na ziemi, leżał trup, rozłożony na kobiercu.
Wokół niego — wedle zwyczaju — płonęły cztery świece. Przez
chwilę święty wpatrywał się w ciało zmarłej, a w jego oczach widać
było przerażenie, po czym rzecze tonem uroczystym: „Katarzyno,
gdzie jesteś teraz?" Trup milczy. Święty powtarza swoje pytanie:
„Katarzyno, odezwij się. Gdzie jesteś teraz? Rozkazuję ci, abyś mi
powiedziała, gdzie jesteś?" I ku niezmiernemu zdumieniu wszyst­kich, oczy trupa otwierają się, usta poruszają się konwulsyjnie,
i ponury, grobowy głos odpowiada: „W piekle! Jestem w piekle!"
Na te słowa przerażony tłum wybiegł z domu, a za nim oddalił się
święty powtarzając: „W piekle! O Boże sprawiedliwy, w piekle!
Czyście słyszeli: w piekle!" Wrażenie tego nadprzyrodzonego przy­padku było tak wielkie, iż wielu z tych, którzy byli jego świadkami,
nie śmiało nawet wrócić do domu, zanim się wcześniej nie wy­spowiadali.


Istnienie szatana — prawdą wiary
13 VI1976 r.
Zastanów się synu nad tą prawdą. W całym Objawieniu,
a zwłaszcza w Ewangelii, wyraźnie stwierdzone jest istnienie szatana
i jego zastępów. Jest to więc prawda wiary. Zaprzeczenie tej prawdy
będzie postawą heretyka. Odmowa nauczania tej prawdy także
będzie heretycka. Heretykami więc będą ci, którzy w złej wierze tej
rzeczywistości zaprzeczają.
Zaprzeczenie istnienia diabla pociąga za sobą zaprzeczenie upad­ku człowieka, zaprzecza się wtedy grzech pierworodny a więc
Odkupienie i istnienie Kościoła.
Zaprzeczenie istnienia diabła, jest zaprzeczeniem nie tylko tej
prawdy objawionej, ale zaprzeczeniem oczywistości, bo nie będzie można przyjąć żadnego tłumaczenia tych rzeczy, które następują
i będą następować a po ludzku nie mogą być tłumaczone bez
pośredniego wpływu szatana. Czyż to możliwe, aby kapłan mógł
dojść do utraty wiary bez złego wpływu szatana? Szatan nigdy nie
jest obcy strasznym grzechom bezbożności.


fragmenty z książki:
Ks. L. G. de Segur
,,Piekło''
Czy istnieje ? Czym jest ?
Co czynić, aby się do niego nie dostać?

armando
Bywalec
Bywalec
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2017
Has thanked: 12 times
Been thanked: 6 times

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: armando » 2018-02-06, 20:32

Dlaczego tylu ludzi stara się
zaprzeczyć istnieniu piekła
Wielu ludzi zaprzecza istnieniu piekła przede wszystkim dlate­go, że w większości są tym osobiście zainteresowani. Złodzieje,
gdyby tylko mogli, wytraciliby wszystkich żandarmów. Podobnie
też wszyscy, którzy nie mają czystego sumienia, starają się wszelkimi
sposobami wmówić w siebie, że nie ma piekła, a nade wszystko
— piekła ognistego, bo wiedzą, że gdyby piekło było, to byłoby dla
nich. Czynią tak, jak zwykli czynić ludzie bojaźliwi, którzy
wśród ciemnej nocy śpiewają na całe gardło, aby zagłuszyć sumienie
i nie odczuwać tak bardzo strachu, który ich przenika.
Aby zaś więcej jeszcze dodać sobie odwagi, starają się wmawiać
także innym, że piekła nie ma. Dowodzą tego w księgach mniej lub
więcej uczonych lub filozoficznych, powtarzają to głośno i z cicha,
i na wszystkie tony, nawzajem powołując się jedni na drugich,
i dzięki ogólnej wrzawie, którą wywołują, dochodzą do wniosku, że
nikt w piekło nie wierzy i dlatego oni sami także mają prawo w nie nie wierzyć.
Takimi byli w przeszłości niemal wszyscy przewodnicy wolteriańs-kiego niedowiarstwa. Udowadniali, że —jak dwa razy dwa, cztery
— nie ma ani Boga, ani nieba, ani piekła, i mieli pewność, iż tak jest
naprawdę. A jednak wiemy z historii, że wszyscy oni, od pierwszego do
ostatniego, w chwili śmierci przejęci byli niewymownym strachem. Że
odwoływali wtedy swe bluźnierstwa, spowiadali się, błagali Boga i ludzi
o przebaczenie. Jeden z nich, Diderot, pisał po śmierci d'Alamberta:
„Gdybym ja tam był, byłbym stchórzył, jak wszyscy inni". A nawet i jemu niewiele brakowało, by żądał księdza przed śmiercią. Wiadomo
też, jak Wolter — główny herszt wszystkich ówczesnych bezbożników
— po dwa, trzy razy błagał na łożu śmierci, aby mu sprowadzono
proboszcza od św. Sulpicjusza. Lecz jego zwolennicy tak go pilnowali,
że kapłan nie mógł się do starego grzesznika przedostać. Tak więc
skonał w napadzie wściekłości i rozpaczy. Do dziś jeszcze w Paryżu
pokazują komnatę, w której się rozegrała ta smutna scena.
Ci, którzy najwięcej krzyczą przeciwko piekłu, wierzą w nie
częstokroć tak samo jak każdy z nas. W chwili śmierci dopiero
spada maska z ich oblicza i wtedy pokazuje się co się za nią kryło
w głębi duszy. Nie słuchajmy więc rozumowań tych, do których
prowadzi ich tylko własny interes oraz bojaźń.
Drugą przyczyną zaprzeczania istnieniu piekła jest nieczyste
serce. Każdy, kto nie ma ochoty porzucić złego życia, które
prowadzi przecież do piekła, skłonny jest twierdzić, że piekła nic ma.
Oto np. człowiek, którego serce, wyobraźnia, zmysły, przyzwyczaje­nia codzienne mają przed sobą tylko jeden cel: grzeszne miłostki, im
cały jest oddany, na nie wszystko nakierowuje. Niech teraz kto
spróbuje mówić mu o piekle! Będzie to groch rzucony o ścianę. A jeśli
czasem wśród wrzawy, którą w jego duszy czynią namiętności, zdarzy
się dosłyszeć głos sumienia i wiary, zaraz milczenie mu nakaże nie
słuchać głosu prawdy, tak z wewnątrz, jak z zewnątrz.
Albo spróbuj mówić o piekle do tych młodych bezbożników,
stanowiących większą część naszych szkół wyższych, warsztatów
i fabryk. W odpowiedzi zgrzytną zębami ze złością, albo odprawią cię
szyderczym śmiechem, który u nich znaczy więcej niż wszystkie dowody
wiary i zdrowego rozsądku. Po prostu nie chcą, by było piekło.
Niedawno widziałem się z tego typu człowiekiem, którego ostatnia
iskierka wiary przyprowadziła do mnie. Upomniałem go, jak umiałem
najlepiej, aby nie ściągał hańby na siebie samego, aby żył po
chrześcijańsku, po ludzku, nie po bydlęcemu. „Wszystko to piękne
i dobre — odpowiedział mi na to — może jest w tym i prawda. Ale cóż
z tego kiedy, skoro mnie namiętność opanuje, to staję się jakby
szalony? Nic wtedy nie słyszę, nic nie widzę. Ani Bóg, ani piekło nic dla
mnie wtedy nie znaczą. Jeżeli jest piekło, to pójdę do piekła, wszystko
mi jedno". Poszedł sobie i nigdy potem już go nie widziałem.

fragmenty z książki:
Ks. L. G. de Segur
,,Piekło''
Czy istnieje ? Czym jest ?
Co czynić, aby się do niego nie dostać?

armando
Bywalec
Bywalec
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2017
Has thanked: 12 times
Been thanked: 6 times

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: armando » 2018-02-06, 20:45

Znane jest powszechnie znamienne wyznanie, które wymknęło
się Diderotowi, jednemu z najbezczelniej szych bezbożników: „Choć­
by cały Paryż zaręczał mi, że widział umarłego, wskrzeszonego
z grobu, prędzej uwierzyłbym, że cały Paryż zwariował, niżbym dał
wiarę ludowi".
Przyznać trzeba, iż mało który z bezbożników zdobył się na
podobne zuchwalstwo, lecz w istocie cechują się podobną jedno­
stronnością i ślepotą, 1 jeśli podobnej niedorzeczności nie pozwala
im wypowiedzieć reszta zdrowego rozsądku, to w życiu stosują tę
bezbożną zasadę.
Czy wiecie, co trzeba czynić, by bez trudności uwierzyć w piek­ło? Trzeba tak żyć, by nie mieć powodu lękać się piekła. Patrzcie na
prawdziwych chrześcijan, sumiennych, moralnych, wiernie speł­niających wszystkie swe obowiązki. Czy któremuś z nich na myśl
przyjdzie, by wątpić w istnienie piekła? Wątpliwości — raczej
w sercu, niż w rozumie — rodzą się z reguły u ludzi niedouczonych,
a przeto zarozumiałych. Jednakże jeśli ktokolwiek prowadzi życie
uczciwe, nie czuje potrzeby wojowania przeciwko istnieniu piekła.

fragmenty z książki:
Ks. L. G. de Segur
,,Piekło''
Czy istnieje ? Czym jest ?
Co czynić, aby się do niego nie dostać?

armando
Bywalec
Bywalec
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2017
Has thanked: 12 times
Been thanked: 6 times

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: armando » 2018-02-06, 20:56

W minionym wieku, w mieście Mesynie, pewien świątobliwy
kapłan, egzorcyzmując pewnego opętanego, spytał szatana: „Ktoś
ty jest?" — „Jestem istotą nie miłującą Boga" — odrzekł zły duch.
W Paryżu, podczas innego egzorcyzmu, na pytanie kapłana: „Gdzie
ty przebywasz?" — szatan z wściekłością odpowiedział: — „W piekle na wieki!" — „Czy nie chciałbyś w niwecz się obrócić?"
— „Nie chcę, by móc nienawidzić Boga na wieki!" Tak mógłby
odpowiedzieć każdy z potępieńców: nienawidzą oni bowiem na
wieki Tego, którego na wieki mieli miłować.
Lecz powie niejeden: Bóg jest dobrocią samą, jakże by miał mnie
potępić? — Toteż nie Pan Bóg potępia grzesznika, lecz grzesznik
potępia sam siebie. W straszliwym dokonaniu potępienia dobroć
Boga nie ma żadnego udziału, tylko Jego świętość i sprawiedliwość.
Bóg jest równie święty jak dobry, a sprawiedliwość Jego jest
równie nieskończona w piekle, jak miłosierdzie Jego i dobroć
nieskończone są w niebie. Nie obrażaj przeto świętości Boga,
a możesz być pewien, że nie będziesz potępiony. Potępieniec
odbiera tylko to, co sam sobie wybrał, co wybrał z zupełną
wolnością, wbrew wszelkim łaskom swego Boga. Wybrał zło,
więc też zło odbiera, a w wieczności zło zwie się piekłem. Gdyby
wybrał dobro, miałby też dobro, i miałby je na wieki. Wszystko to
jest najzupełniej w porządku, i tu, jak zawsze, wiara jak najdos­konalej zgadza się z prawami zdrowego rozsądku i słuszności.
A więc pierwszym znamieniem pieklą, pierwszym czyn­nikiem straszliwej rzeczywistości, zwanej piekłem, jest potę­pienie z przekleństwem Bożym, z rozpaczą i nienawiścią wobec Pana Boga.

fragmenty z książki:
Ks. L. G. de Segur
,,Piekło''
Czy istnieje ? Czym jest ?
Co czynić, aby się do niego nie dostać?

armando
Bywalec
Bywalec
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2017
Has thanked: 12 times
Been thanked: 6 times

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: armando » 2018-02-06, 21:05

Dodajmy wreszcie to, co Pan Jezus sam wyrzekł w słowach
wyroku, który wyda na Sądzie Ostatecznym: Idźcie precz ode Mnie
przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego „aniołom"
(Mt 25,41). W ognistej otchłani piekielnej czeka więc jeszcze potę­pieńców ta kara, iż będą wiecznie musieli przebywać w obrzydliwej
dla nich obecności szatana i wszystkich diabłów. Na tym świecie
człowiek znajduje nieraz ulgę w tym, iż nie cierpi sam. Ale dla
potępieńca przebywanie w towarzystwie wszystkich złych duchów
i innych potępionych będzie tylko pomnożeniem jego rozpaczy,
wściekłości duszy i boleści ciała.
Otóż i wszystko, choć wcale niewiele, co nam wiadomo — z Ob­jawienia Bożego i nauki Kościoła — o rozmaitości mąk, które za
karę będą musieli cierpieć bezbożnicy, bluźniercy, rozwiąźli, cudzo­łożnicy, złodzieje, pijacy, mordercy, pyszni, obłudnicy, słowem:
wszyscy zatwardziali i nie czyniący pokuty grzesznicy.
A tym, co czyni owe męki najbardziej straszliwymi, jest ich
wieczność.

fragmenty z książki:
Ks. L. G. de Segur
,,Piekło''
Czy istnieje ? Czym jest ?
Co czynić, aby się do niego nie dostać?

armando
Bywalec
Bywalec
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2017
Has thanked: 12 times
Been thanked: 6 times

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: armando » 2018-02-06, 21:12

Przekazałem Tobie Dominik 1% mojego podatku.Jeżeli go otrzymasz to daj mi znać.
Pozdrawiam Ciebie.

armando
Bywalec
Bywalec
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2017
Has thanked: 12 times
Been thanked: 6 times

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: armando » 2018-02-06, 21:19

Wieczność kar piekielnych
jest prawdą wiary objawionej
Sam Bóg objawił ludziom wieczność kar, które czekają ich
w piekle, jeżeli będą tak szaleni, przewrotni, niewdzięczni i nieprzyjaźni dla siebie samych, aby przekraczać Jego święte przykaza­nia, dane jedynie z miłości.
Przejrzyj tylko, miły czytelniku, wszystkie miejsca Pisma Święte­
go przytoczone w tej książce, a przekonasz się, że Bóg wszędzie, gdzie wspomina o istnieniu pieklą, tam zawsze
zapewnia o wiecznym trwaniu kar piekielnych. Przez pat­
riarchę Hioba i przez Mojżesza oświadcza nam, że w piekle
„wieczny strach przebywa" — Sempiternus horror (Hi 10,22).
W przekładzie łacińskim Księgi Hioba wyraz Sempiternus (tj.
Semper aeternus — wieczny) jeszcze silniej niż w języku polskim
oddaje istotę rzeczy, znaczy tyle, co: Zawsze wieczny, wiecznie-wieczny.
Przez proroka Izajasza Bóg powtarza nam tę samą naukę, co w przytoczonych już słowach, w których zwraca się do wszystkich
grzeszników: „Któż z was będzie mógł mieszkać z ogniem pożerającym? Kto z was wytrwa wobec wieczystych płomieni?" (Iz 33,14).
I tu znów użyty jest wyraz najdobitniejszy: sempiternis (wieczny).
W Nowym Zakonie wieczność ognia i kar piekielnych, uwydatnia się przy każdej sposobności, zarówno w słowach Zbawiciela, jak
i w pismach Apostołów. W tej kwestii odsyłamy cię, miły czytelniku,
do kilku fragmentów wyjętych z Nowego Testamentu, już przyta­czanych. Przypomnijmy tylko jedną wypowiedź Syna Bożego,
w której owa prawda wypowiedziana jest najdobitniej. Jest to Jego
wyrok, który stanowić będzie o wieczności także nas wszystkich:
„Pójdźcie, błogosławieni Ojca Mego! Weźcie w posiadanie Królest­wo zgotowane wam od założenia świata!... Idźcie precz ode Mnie,
przeklęci, w ogień wieczny, który zgotowany jest diabłu i aniołom
jego!... I pójdą ci na mękę wieczną, a sprawiedliwi do żywota wiecznego" (Mt 25,34,41,46).
Te słowa Syna Bożego nie wymagają tłumaczenia. Są jasne
i zrozumiałe" same przez się. Na nich właśnie Kościół Święty od dwudziestu
wieków opiera swą nieomylną naukę o wiecznym trwaniu zarówno
szczęścia wybranych w niebie, jak też mąk potępionych w piekle.
Wieczność piekła i jego straszliwych kar jest więc prawdą
objawioną, prawdą wiary katolickiej, tak niewątpliwą, jak ist­nienie samego Boga.

fragmenty z książki:
Ks. L. G. de Segur
,,Piekło''
Czy istnieje ? Czym jest ?
Co czynić, aby się do niego nie dostać?

armando
Bywalec
Bywalec
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2017
Has thanked: 12 times
Been thanked: 6 times

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: armando » 2018-02-07, 16:37

„Pewnego dnia — mówi święta Teresa — gdy sięmodliłam,
zostałam, nic wiem jakim sposobem, przeniesiona z moją duszą
i ciałem do piekła. Natychmiast zrozumiałam, że Pan Bóg chciał mi
pokazać miejsce, które zgotowali dla mnie szatani, i na które
zasłużyłabym grzesząc, gdybym nie zmieniła sposobu życia. Trwało
to tylko chwilę, ale choćbym wiele lat jeszcze miała żyć, nie potrafiłabym tego zapomnieć.
Wejście,do tej męczarni zdawało mi się podobne do pie­
ca — bardzo niskiego, ciemnego,' ciasnego. Dno stanowiła obrzyd­liwa kałuża, nieznośnie śmierdząca, którą wypełniały jadowite gady.
Na końcu widać było mur, a w wydrążonym w nim otworze
ujrzałam samą siebie. Żadne słowa nic są w stanie dać wyobrażenia
o tym, co tam wycierpiałam. Tego po prostu nie da się pojąć.
Czułam w mojej duszy jakiś ogień, trudny do opisania, a jednocześ­nie ciało moje wiło się w okropnych boleściach. W moim życiu
znosiłam już wiele różnych cierpień, według opinii lekarzy — naj­cięższych, jakie są możliwe — (nerwy kurczyły mi się w sposób
przeraźliwy, kiedy traciłam władzę we wszystkich członkach), lecz
wszystko to było niczym w porównaniu z boleściami, jakie tam
przeżywałam. A tym, co dopełniało ich miary, była pewność, że
będą trwać bez końca i bez żadnej ulgi. Lecz te męczarnie ciała są
jeszcze niczym w porównaniu z konaniem duszy. Była to trwoga,
udręczenie i ściśnienie serca tak dotkliwe, a zarazem smutek tak
rozpaczliwy i straszny, że na próżno siliłabym się to opisać. Będzie
to mało, jeśli powiem, że tam w każdej chwili cierpi się trwogę
śmiertelną. Nigdy nic znajdę właściwych słów by wyobrazić ten
ogień wewnętrzny i tę rozpacz. Wszelka nadzieja pociechy znika
w tym straszliwym miejscu, a oddycha się wonią jakby morowego
powietrza. Takie były moje męczarnie w tym ciasnym kąciku,
wydrążonym w ścianie, gdzie, mnie zamknięto. I same mury tego
ciemnego lochu, na które aż strach było patrzeć, gniotły mnie swym
ciężarem. Wszystko cię tam dusi. Ani promyka światła, tylko
ciemność najczarniejszej nocy. A jednak — o straszna tajemnico!
— choć nie migocze najmniejsze światełko, widać wszystko, co
może być najwstrętniejsze dla oczu.
Nie spodobało się Panu dać mi wówczas jeszcze dokładniejszego
rozpoznania piekła. Później ukazał mi jednak kary jeszcze straszliw­sze, przeznaczone dla pewnych wykroczeń. Ale, że sama nie cier­piałam tych kar, więc moje przerażenie nie było tak wielkie.
W pierwszym widzeniu Boski Nauczyciel pozwolił mi odczuć nic
tylko wewnętrzne udręczenie, ale i zewnętrzne męczarnie. Miałam
wrażenie jakby moje ciało rzeczywiście je wycierpiało. Nie wiem
w jaki sposób się to stało, ale zrozumiałam, iż było to dla mnie
wielką łaską i że mój Boski Zbawiciel.chciał mi dać ujrzeć na własne
oczy, od jakich kar Jego Miłosierdzie mnie wybawiło. Wszystko
bowiem, co można słyszeć o piekle, wszystko, co opowiadają
nam księgi o rozmaitych karach i męczarniach, które szatani
zadają potępieńcom, wszystko to jest niczym w porównaniu
z rzeczywistością. Jest między nimi taka różnica, jak między
martwym wizerunkiem a osobą żyjącą. Palić się na tym świecie jest rzeczą bardzo miłą w porównaniu z tym ogniem, w którym
ma się gorzeć na tamtym świecie. Od owego widzenia upłynęło
już blisko sześć lat — mówi święta Teresa — a jeszcze, gdy to piszę,
taki przestrach mnie przejmuje, że krew w żyłach się ścina. Wśród
doświadczeń i boleści wystarczy mi tylko przywołać sobie to
wspomnienie i zaraz wszystko, co na tym świecie można cierpieć,
wydaje mi się jakby niczym. Dochodzę nawet do przekonania, że
skarżymy się zupełnie bez powodu.
Od owego dnia wszystko zdaje mi się łatwe do zniesienia,
w porównaniu z jedną chwilą spędzoną na tych mękach, które
wtedy wycierpiałam. Nie mogę się wprost nadziwić, że naczytaw­szy się tyle książek, rozprawiających o mękach piekielnych,
tak niedostateczne miałam o nich wyobrażenie, że nie bałam
się ich tak, jak powinnam się była bać. O czymże myślałam, mój
Boże, i jak mogłam zażywać jakiegokolwiek spokoju, wiodąc życie,
które prowadziło mnie do tak strasznej otchłani? O mój Boski
Mistrzu, bądź za to na wieki błogosławiony! Tyś mi pokazał w
najjaśniejszy sposób, iż nieskończenie więcej umiłowałeś mnie,
aniżeli ja sama siebie umiłowałam! Ileż razy wybawiłeś mnie z
tego czarnego lochu, a ileż razy wracałam znów do niego wbrew Twojej woli!
Widzenie to wzbudziło we mnie niewymowną boleść na myśl
o duszach idących na zatracenie. Napełniło mnie także naj­gorętszym pragnieniem pracowania nad ich zbawieniem. Czuję,
że byłabym zdolna tysiąc razy poświęcić swe życie, żeby ocalić
choćby jedną duszę od tych straszliwych męczarni.
Oby wiara w każdym z nas mogła zastąpić tamto widzenie! Oby
wspomnienie „ciemności zewnętrznych", do których potępieńcy będą
wrzuceni jako śmieci i szumowiny stworzenia (Mdr 4,19), było dla nas
hamulcem wśród pokus i by czyniło z nas prawdziwe dzieci światłości!

fragmenty z książki:
Ks. L. G. de Segur
,,Piekło''
Czy istnieje ? Czym jest ?
Co czynić, aby się do niego nie dostać?

armando
Bywalec
Bywalec
Posty: 149
Rejestracja: 26 lut 2017
Has thanked: 12 times
Been thanked: 6 times

Re: Do czego prowadzi seks pozamałżeński.

Post autor: armando » 2018-02-07, 17:38

Nie mając bynajmniej zamiaru uniewinniać nad miarę grze­chów popełnianych przez ułomność, a w które i dobrzy chrześ­cijanie często popadają, musimy jednak przyznać, iż cała przepaść
leży pomiędzy grzesznikami, którzy takich wykroczeń się dopusz­czają, a tymi, których Pismo Święte nazywa „grzesznikami". Ci
drudzy to dusze przewrotne, serca zatwardziałe i nieskore do
pokuty, ludzie grzeszący z nałogu, czyniący źle bez zgryzot sumie­nia, żyjący bez Boga, w ciągłym buncie przeciw Boskiemu Zbawicie­lowi. To są prawdziwi grzesznicy, grzesznicy z profesji. „Grzeszą oni
— mówi święty Grzegorz — przez całe życie, grzeszyliby wiecznie,
gdyby wiecznie żyć mogli, i chcieliby wiecznie żyć, aby wiecznie
mogli grzeszyć. Dla nich więc, skoro pomrą, sprawiedliwość
Boskiego Sędziego wymaga koniecznie, aby nigdy nie byli bez kary, ponieważ nie chcieli być nigdy bez grzechu".

fragmenty z książki:
Ks. L. G. de Segur
,,Piekło''
Czy istnieje ? Czym jest ?
Co czynić, aby się do niego nie dostać?

W moim mieście i w moim zakładzie pracy dużo ludzi grzeszy z nałogu,czynią źle bez zgryzot sumie­nia, żyją bez Boga, w ciągłym buncie przeciw Boskiemu Zbawicie­lowi. To są prawdziwi grzesznicy, grzesznicy z profesji. „Grzeszą oni — mówi święty Grzegorz — przez całe życie, grzeszyliby wiecznie, gdyby wiecznie żyć mogli, i chcieliby wiecznie żyć, aby wiecznie
mogli grzeszyć. Dla nich więc, skoro pomrą,
sprawiedliwość Boskiego Sędziego wymaga koniecznie, aby nigdy nie byli bez kary, ponieważ nie chcieli być nigdy bez grzechu".
Wydaje mi się,że Pan Bóg grzeszników z profesji pośle
do piekła,bo nie wyobrażam sobie tego jak do nieba mogą
pójść ludzie,którzy nie zgadzają się z przykazaniami
bożymi,bluźnią przeciw Duchowi Świętemu,bez przerwy
kpią sobie i wyśmiewają się z Ducha Świętego,grzeszą przeciw głównym prawdom wiary,grzeszą herezją.
Czy mogą pójść do nieba,którzy nie chcą żyć po
chrześcijańsku, po ludzku,ale po bydlęcemu.Kiedy ich namiętność opanuje, to stają się jakby
szaleni? Nic wtedy nie słyszą, nic nie widzą. Ani Bóg, ani piekło nic dla nich wtedy nie znaczą. Jeżeli jest piekło, to pójdą do piekła, wszystko im jedno.Myślę,że Pan Bóg uszanuje ich wolną wolę pójścia do piekła i pośle ich do piekła.Myślę,że Pan Bóg będzie dobry dla grzeszników
z profesji i pośle ich do piekła z tego powodu,że bardzo
się starają o to,żeby do niego pójść. Dlatego,że wszystko im jedno to pójdą do piekła.Pójdą do piekła dlatego,że
chcą do niego pójść.

Zablokowany