Samotność to największe przekleństwo

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
ODPOWIEDZ
wXlfX

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: wXlfX » 2020-03-24, 16:43

Teraz w kościele ograniczenie do 5 osób, trzeba będzie do jakiejś babci pierwszo-ławkowej zagadać, żeby mi na niedziele miejscówe zajęła ;P

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13688
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: sądzony » 2020-03-24, 17:38

Samość i samotność.
Nawet gdy nie jesteś sam, bez Chrystusa pozostajesz samotny.
Nawet sam, a z Chrystusem nie doświadczasz samotności.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Jaśmina

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Jaśmina » 2020-03-24, 18:51

wXlfX pisze: 2020-03-24, 16:43 Teraz w kościele ograniczenie do 5 osób, trzeba będzie do jakiejś babci pierwszo-ławkowej zagadać, żeby mi na niedziele miejscówe zajęła ;P
Będą u was pewnie zapisy u księdza O:-). U nas zminimalizowano do 0 tylko duchowni mogą być na Mszy św.

Adam
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 231
Rejestracja: 13 paź 2019
Has thanked: 21 times
Been thanked: 20 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Adam » 2020-03-24, 23:27

Magnolia pisze: 2020-03-24, 00:00
Mada pisze: 2020-03-23, 23:16 Cieszyć się z tego, że przez siermiężną pracę nie ma się czasu na nic (dzisiaj spędziłem 8 h normalnie i 3 h za frajer).
Czemu 3 h pracowałeś za frajer zamiast 3 h robić coś co przybliży CIe do znalezienia miłości?
Bo trafiłem na taką siermięgę, którą w 3h nie ogarniesz. Dzisiaj siedziałem 9h, a siedziałbym dłużej gdyby bazy były uaktualnione. Temat muszę ogarnąć do końca tygodnia. Jak mi jutro coś wrzucą dodatkowego to leżę i kwiczę, to pewnie jutro i 12h nie wystarczy. Miałem ogólnie pecha trafiając na taki projekt, ale przestałem spodziewać się od życia czegoś lepszego. W sumie nawet mogłem się spodziewać, że Bóg skieruje mnie w miejsce gdzie znowu będę wychodził z siebie i tracił cały czas, i pieniądze, bo wcale lepiej na tym nie wychodzę wynajmując kawalerkę, do tego rodzinny dom mam oddalony o 180 km, bo oczywiście nie udało mi się znaleźć pracy w 600 tys mieście niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Jeden plus, a może i minus, że pracuję aktualnie z domu, jakby mi przyszło w pracy siedzieć po te 10, 12 godzin i jeszcze wracać potem do domu i ogarniać jakieś żarło to może do 22 bym się wyrobił ze wszystkim. Stąd naprawdę znowu nie mam czasu, aby chociażby online próbować z kimś pogadać. Poza tym jest strasznie zmęczony, a moje oczy są tak dojechane jakbym patrzył w słońce. Najgorsze jest to, że tak walczę całe swoje życie, przez to naprawdę straciłem ochotę na kontynuowanie tej drogi, bo ile można? Tym bardziej, że to wszystko co robię nie prowadzi do niczego, wciąż to samo, taka sama walka. Na studia miałem podobnie, też walka na dwie zmiany, ciężka fizyczna praca, potem l4, aby mieć czas na naukę i nie przegapić roku. Wcześniej w technikum też, nauką nauką, ale po szkole jeszcze pracowałem w markecie na zleceniach, żeby dorobić do dziurawego funduszu, i tak w kółko non stop to samo. Walka, walka, walka. Dlatego nie ma się co dziwić, dlaczego ten świat mi zbrzydł. Kiedy myślę, że w końcu jest jakiś przełom i będzie w końcu ok, okazuje się, że jest całkiem przeciwnie. Więc tylko mogę zazdrościć ludziom, którzy walczą tak jak ja, bo wiem, że są tacy, ale Ci ludzie, gdzieś po drodze znaleźli azyl, mają odskocznie, mają ukojenie, które wyrównuje ich życie, walczą dla kogoś, wtedy to ma sens. A ja walczę po złoty laur pustki lub puchar tymbarku. Stąd lepiej powiedzieć w końcu dość.
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Andej » 2020-03-25, 06:27

Samotność w samotności to szczególna samotność. Jest szczególnie trudno, gdyż dodatkowa bariera. Nawet wyjść z domu nie wolno. Bez rzeczywistej potrzeby. A jakie sa te potrzeby? Żartobliwie powiem, że okazją do poznania policjanta. A na poważnie artykuł, jak radzą sobie z tym zakonnice. Może ich doświadczenia się przydadzą? Bo Bóg zawsze jest z nami. Ale trzeba chcieć Go dostrzec.

Tytuł artykułu: Mniszki radzą, jak żyć w kwarantannie: samotność z Bogiem
https://www.fronda.pl/a/mniszki-radza-j ... 41947.html
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
bei
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 251
Rejestracja: 11 lis 2019
Has thanked: 10 times
Been thanked: 48 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: bei » 2020-04-08, 22:21

Ja się czuję mega samotna. Kontakt z ludźmi nigdy nie był moją mocną stroną. Teraz mam go tylko w pracy. Na mieszkaniu mam mega zła relacje z dwójką współlokatorów i neutralna z jedną współlokatorka. Z rodzicami relacja sztuczna tzn. lepiej nie mówić, że coś jest nie tak, mam być szczęśliwa wtedy jest dobrze. Czasami jeszcze napiszę coś do siostry wiec przynajmniej mam się do kogo odezwac. Zaczęłam ostatnio głupio myśleć o wstąpieniu do zakonu, żeby nie być sama. Oglądam dużo brata Adama Szustaka i wydaje mi się, że jemu jest tam dobrze z tymi braćmi, może i mi by było. Wiem że to głupie i nic z tego nie będzie bo raczej nie mam powolania. Pewnie czułabym się jak zamknięta w klatce z obcymi ludźmi, którzy irytowaliby mnie na każdym kroku. Eh, jestem kompletnie aspołeczna. Niby jak ktoś mnie bliżej pozna to zwykle mnie lubi, ale niewielu udało się przebić przez ten mur. Podświadomie i świadomie odpychamy ludzi.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13688
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: sądzony » 2020-04-08, 22:45

bei pisze: 2020-04-08, 22:21 Ja się czuję mega samotna. Kontakt z ludźmi nigdy nie był moją mocną stroną. Teraz mam go tylko w pracy. Na mieszkaniu mam mega zła relacje z dwójką współlokatorów i neutralna z jedną współlokatorka. Z rodzicami relacja sztuczna tzn. lepiej nie mówić, że coś jest nie tak, mam być szczęśliwa wtedy jest dobrze. Czasami jeszcze napiszę coś do siostry wiec przynajmniej mam się do kogo odezwac. Zaczęłam ostatnio głupio myśleć o wstąpieniu do zakonu, żeby nie być sama. Oglądam dużo brata Adama Szustaka i wydaje mi się, że jemu jest tam dobrze z tymi braćmi, może i mi by było. Wiem że to głupie i nic z tego nie będzie bo raczej nie mam powolania. Pewnie czułabym się jak zamknięta w klatce z obcymi ludźmi, którzy irytowaliby mnie na każdym kroku. Eh, jestem kompletnie aspołeczna. Niby jak ktoś mnie bliżej pozna to zwykle mnie lubi, ale niewielu udało się przebić przez ten mur. Podświadomie i świadomie odpychamy ludzi.
Nie wiem ile masz lat ale ja miałem podobnie przez dwadzieścia parę lat. Choć nie do końca.
Mimo, że otaczało mnie wielu ludzi, chcieli ze mną przebywać uważali mnie nawet za autorytet w paru dziedzinach.
Pomimo to wewnątrz czułem się sam. W związkach, w przyjaźni, w rodzinie i w świecie.
Nikt mnie nie rozumiał, bo poniekąd i ja sam siebie nie rozumiałem.
Ludziom to jednak imponowało.

Wiesz ... może daj Sobie czas, może To przyjdzie.

Kiedyś terapeutka zapytała mnie:
"Gdybyś teraz spotkał siebie w tamtym czasie, co chciałbyś mu (sobie) powiedzieć."
Jedyne co przyszło mi do głowy to:
"Nie martw się stary, z czasem wszystko się ułoży. Będzie dobrze."

I wiem, że może to dziwnie brzmi, takie: "Będzie dobrze."
To w głębi to prawda, trzeba jedynie uwierzyć i uzbroić się w cierpliwość.

Pozdrawiam
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

wXlfX

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: wXlfX » 2020-04-08, 22:54

@bei ohh owieczko może pora to wszystko zmienić? ;) ja tam w Ciebie wierzę, tylko tak serio od nowa, bez chłopaka (który oddziałuje jak pierwiastek promieniotwórczy na ciebie)
Do współlokatorów zacznij być bardziej otwarta, spróbuj, otwórz się przed rodzicami, podziel się z nimi swoim sprawami o których im nie mówiłaś, z siostrą tak samo. Naprawdę często nie wiemy jak ludzie obok mogą być serdeczni i dobrzy, ostatnio dowiedziałem się jak osoba obok z którą moja relacja była hmm nijaka może być ciepła, tylko często jest tak, że stworzona jest granica między ludźmi, trzeba ją zburzyć otwierając się przed kimś, wystarczy zaryzykować. ;)
Musisz dawać się poznać, robić pierwszy krok, z pewnością jesteś wartościową osobą.
Małymi krokami i będzie coraz lepiej. ;)
Choćby pierwszy, oglądasz dużo Szustaka, więc na fb jest grupa, wbijaj, nazywa się Panda szuka Pandy, chyba że już tam jesteś, są tam bardzo wartościowi ludzie, głównie to grupa do szukających miłości ;p ale też do wgl poznawania ludzi.
Pozderka

Adam
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 231
Rejestracja: 13 paź 2019
Has thanked: 21 times
Been thanked: 20 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Adam » 2020-04-10, 16:43

wXlfX pisze: 2020-04-08, 22:54 Choćby pierwszy, oglądasz dużo Szustaka, więc na fb jest grupa, wbijaj, nazywa się Panda szuka Pandy, chyba że już tam jesteś, są tam bardzo wartościowi ludzie, głównie to grupa do szukających miłości ;p ale też do wgl poznawania ludzi.
Pozderka
Na tej grupie sam poznałem kilka osób płci przeciwnej. Niemniej większość, do których zagadywałem na priva, po tych śmiesznych anonsach i tak zlewała. Więc rada dla płci męskiej, która to czyta - "panuje ostra selekcja" ;)
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo

wXlfX

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: wXlfX » 2020-04-10, 20:04

Mada pisze: 2020-04-10, 16:43 Na tej grupie sam poznałem kilka osób płci przeciwnej. Niemniej większość, do których zagadywałem na priva, po tych śmiesznych anonsach i tak zlewała. Więc rada dla płci męskiej, która to czyta - "panuje ostra selekcja" ;)
"Selekcja" xD
Ja tam, chwile byłem aby ;P, do żadnej nie zagadywałem ;P wstawiłem fote buźki i drugie bez koszulki i dziewczyny same mi całego messengera zaspamowały xDD

Adam
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 231
Rejestracja: 13 paź 2019
Has thanked: 21 times
Been thanked: 20 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Adam » 2020-04-10, 20:06

To czuj się błogosławiony ;) Wspominałem wszakże coś o przeznaczeniu? To wiele wyjaśnia.
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo

wXlfX

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: wXlfX » 2020-04-11, 01:38

A wiesz, że to wcale nie jest fajne! ;P no bo niewiadomo na której się skupić, wszystkie ładne, miłe, dobre i którą niby wybrać... ;P
A fakt, że ja już po 20stce lekko jestem (czas umierać xd) i fajnie by było młodość spędzić z dziewczyną, szczególnie, że jest ten sześciopak i buźka, ale co mi z tego jak się to marnuje, ;P tylko którą wybrać, to że któraś mi się podoba z wyglądu to znaczy, że mam podbijać? Tylko sęk w tym, że mi się wszystkie podobają, nie mam tak że np. o tej to bym nie szarpał, dla mnie wszystkie kobiety piękne są ;D (choć nie powiem marzy mi się starsza taka chłopczyca z krótkimi włosami ;D)
No, ale skąd wiedzieć, że np. to ona może być moją miłością, że w tej mógłbym się zakochać?
Oczywiście najlepiej dziewczyne znaleźć w swoim kręgu, ale u mnie to wykluczone, wszystkie, które znam to się robie w stosunku do nich aseksualny, w sensie jak do siostry ;P jakoś tak mam i nie chciałbym nikogo kogo znam.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Andej » 2020-04-11, 07:21

Samotność to szczególny stan, który kojarzy się z dniem wczorajszym. Dlatego milczałem w Dzień Męki Pańskiej. Byłem samotny, choć z Nim. On został osamotniony. Osamotniony w żalu, przerażeniu. Wielu sądzi, że był przerażony rychłą śmiercią. Ale ja myślę, że bał się tego, czy dobrze udźwignie ten ciężar grzechów całego świata. Czy dobrze wypełni całe posłannictwo.
Jezus był sam. Już sam obrzęd mycia nóg świadczył o samotności. Gest nie był zrozumiany. Musiał tłumaczyć. Mówił, że Sam musi przejść. Potem uczniowie się rozpierzchli. Piotr zaparł. Samotnie pojmany, sądzony, skazany. Samotnie torturowany i prowadzony na śmierć. A śmierć, jest zawsze samotna. Był sam. Ale nie uskarżał się na samotność. Nie poddawał się jej. W trakcie tej samotności były wyjątki. Było łamanie Chleba. Było pocieszanie niewiast. Była troska o Matkę i ucznia i polecenie sprawowania opieki. Było wybaczenie dobremu łotrowi. Jezus wychodził ze swej tragicznej samotności do ludzi. Nie zamknął się w swojej rozpaczy i bólu. Nie nastroszył kolców jak zraniony jeż. Nie przeklinał, nie złorzeczył. Nie odpychał ludzi od siebie. Nie odpychał ich swoją samotnością. Wciąż wyciągał ręce pełne miłości. Nawet z samego krzyża. Nawet w sytuacji, którą każdy uznałby za beznadziejną. A On z krzyża czynił dobro. Zwracał się z miłością do ludzi.

JEGO NAŚLADUJCIE!
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Adam
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 231
Rejestracja: 13 paź 2019
Has thanked: 21 times
Been thanked: 20 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Adam » 2020-10-11, 19:21

Tak to znowu ja. Postanowiłem podsumować te moje wcześniejsze wypociny i napisać kolejne wypociny. Chyba dobry temat wybrałem.

A więc, czy w moim życiu przez ten czas coś się zmieniło odnośnie poszukiwania szczęścia? Niet. Pracę owszem mam. Nikt mnie nie zwolnił w czasie kryzysu. To na plus. Co nie zmienia faktu, że co chwilę podróżuję pomiędzy moim domem rodzinnym, a miejscem zamieszkania, gdzie pracuję. Więc o jakimkolwiek podniesieniu stopy życiowej nie ma tu mowy, dalej wychodzę na 0 plus jeszcze męczę kredyt. Kolejnym plusem tej pracy jest olbrzymi stres jaki odczuwam, ostatnio nawet dorobiłem się przyrządu do mierzenia ciśnienia i widzę, że przeważnie moje ciśnienie jest powyżej 140/ 110, góra 160, więc liczę, że w końcu pyknie jakiś zawał, abym się więcej nie męczył.
Co do poszukiwania drugiej połówki to teraz mam praktycznie zerową ilość czasu, a jak mam jakiś czas to próbuję chociażby podszlifować mój słaby angielski i coś tam próbuję przeczytać, ale i tak to wszystko kończy się szybki zaśnięciem z wyczerpania. A kawy i innych energetyków nie chcę pompować. Przyjaciół, z którymi mógłbym coś zrobić jak nie miałem tak nie mam. Więc tu też nic. Alleluja! No może w pracy dobrze się dogaduję z moim teamem. To też w sumie na plus, bo też ludzie użerają się tak jak ja, tylko, że każdy z mojego teamu ma odskocznie w postaci rodziny, tylko nie ja. Więc kiedy oni równoważą życie prywatne z zawodowym ja wracam do domu, aby zająć się wszystkim co trzeba (gotowanko, sprzątanko), by potem usnąć na fotelu ze zmęczenia. Jest super! I na drugi dzień znowu ta monotonia jak w dniu świstaka.
Zauważyłem także dużą zmianę w odczuwaniu bożej obecności. Kiedyś jeszcze mój umysł odczuwał coś takiego, że ktoś tam jest, niemniej teraz wcale tego nie odczuwa, co jeszcze bardziej uświadomiło mi, że jestem tutaj sam do końca. Może to nawet i lepiej. Moi kiedyś tam poznani znajomi, straszni ateiści kompletnie negujący istnienie Boga, widzę, że przez ten krótki czas poznali swoje drugie połówki. Więc może i mi się poszczęści w takim razie. Żartuję, oczywiście :) Przeznaczenia nie idzie oszukać.
Dzisiaj jakoś zmotywowałem się do pójścia do kościoła i pomyślałem sobie w duchu: Boże śpiesz się, bo już zostało bardzo mało czasu.
Postanowiłem jeszcze, że się wyspowiadam (kiedyś tam :P) i zacznę pompejankę, taką ostatnią w swoim życiu, w tym roku. A potem kończę kredyty, odkładam na pochówek i adieu. Chciałbym przed śmiercią nagrać jeszcze kilka utworów, przynajmniej wymęczę chociaż jeden, który w głowie mi siedzi kilka ładnych lat. Może go wstawię jako pamiątkę po sobie w tym temacie jako takie zamknięcie tego wątku ;) przynajmniej coś po sobie zostawię, skoro nie mogę żyć normalnym rodzinnym życiem jak inni. Tak to widzę :)
No i kolejnym sukcesem jest do, że w końcu poznałem co mi jest, stawiam, że to introwertyzmem połączony z borderline. Uff, a już myślałem, że to asperger....

P.S. Mam nadzieję, że Polska chociaż zremisuje dzisiaj.


Pozdrawiam serdecznie,

Ekspert od spraw beznadziejnych

M.
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo

Szukajacy

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Szukajacy » 2020-10-11, 20:05

Jeżeli cię to pocieszy to ja znalazłem żonę na portalu katolickim jako nieśmiały gość (i jeszcze z nałogami) i wprost do niej napisałem że jestem nieśmiały i ona musiała przejąć inicjatywę i jakoś zadziałało. Jak zawsze nieudolnie udawałem kozaka to skutek był żałosny i nic z tego nie było.

ODPOWIEDZ