Nieśmiałe powroty

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Nieśmiałe powroty

Post autor: Andej » 2018-07-12, 21:43

chastek pisze: 2018-07-12, 18:13... Nie robic tego z przymusu. ...
Oczywiście, lepiej z miłości. Albo z rozsądku.
Czy bardzo Cię boli to, że powstrzymanie się od skoku z wieżowca? Tak fajnie się frunie. Też jest wolny wybór. Ale świadomość konsekwencji podpowiada właściwe rozwiązanie.
Jeśli wierzysz, to czynisz dobrze bez przymusu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

chastek

Re: Nieśmiałe powroty

Post autor: chastek » 2018-07-16, 18:51

mondfa pisze: 2018-07-12, 21:41 Jestem ciekawa jak sobie wyobrażasz to szczęśliwe życie, o którym tak marzysz.
Nie wyobrażam.

Już minęło wystarczająco dużo czasu po zerwaniu, ciągle i tqk coś się dzieje. Nie ma w życiu odpoczynku bo nikt nie czeka, wszystko płynie. Jak stoisz to tracisz.

@agust życie dla innych? To moze dać szczęście ale szczerze wątpię, że prawdziwe. raczej to złudzenie, poczucie że jest się potrzebnym i tyle. A szczęście to dla mnie zgoda i akceptacja obecnego stanu i sytuacji, odpowiedzialność za siebie i swoje myśli, za to co mogę zrobić, świadomość siebie i kochanie siebie. To coś ciężkiego do uchwycenia.

A Jezus mówi żeby wziąć swój krzyż, czyli rezygnować,cierpieć, nie zważając na swoje szczęście. Bo po co sobą się przejmować skoro Bóg się opiekuje i zapewni wszystko co trzeba.wiec rzucenie się w przepaść, z wieżowca, @Andej , jest mało rozsądne. Ktoś zapewnia że wszystko będzie dobrze ale masz rację, że skutki łatwo przewidzieć... Sa tragiczne.

agust
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 425
Rejestracja: 3 cze 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 56 times
Been thanked: 98 times

Re: Nieśmiałe powroty

Post autor: agust » 2018-07-16, 21:03

chastek pisze: 2018-07-16, 18:51 agust życie dla innych? To moze dać szczęście ale szczerze wątpię, że prawdziwe. raczej to złudzenie, poczucie że jest się potrzebnym i tyle. A szczęście to dla mnie zgoda i akceptacja obecnego stanu i sytuacji, odpowiedzialność za siebie i swoje myśli, za to co mogę zrobić, świadomość siebie i kochanie siebie. To coś ciężkiego do uchwycenia.
chastek pisze: 2018-07-16, 18:51
A Jezus mówi żeby wziąć swój krzyż, czyli rezygnować,cierpieć, nie zważając na swoje szczęście. Bo po co sobą się przejmować skoro Bóg się opiekuje i zapewni wszystko co trzeba.
Chastku, nie wiem co najbardziej lubisz jeść, ale załóżmy, że jesz to coś kilka razy dziennie. Po jakimś czasie choroba i odruch wymiotny. Sądzę, że zdarzyło Ci się być głodną, ale tak naprawdę, załóżmy przez kilka godzin. Dostajesz jakąś skórkę suchego chleba i będziesz żuć to z taką czułością, jak najlepszy kęs w drogiej restauracji. Tak samo jest z życiem. Podejrzewam, że Twój związek, raczej niesakramentalny, na próbę, i był nastawiony na branie całymi garściami. To finał był do przewidzenia. Skąd więc miałaś wiedzieć, że ślub na całe życie, to coś tak odlotowego, że pragniesz i dostajesz żywego człowieka na zawsze, na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie, którego jesteś pewna i zawsze wstawi się za Toba, choć czasem się pokłócicie. Teraz jest właśnie ten czas głodu, gdy nawet kęs chleba byłby szczęściem. Skąd możesz wiedzieć co jest Dobrem, jeżeli nie spróbujesz Zła? Nie da się egoiście uszczęśliwić samego siebie, bo jak będziesz miała już wszystko, to będziesz męczyć się myślami co by tu jeszcze. Tylko kochający mąż, wyznający te same zasady co Ty i przynajmniej trójka dzieci, zapewni Ci program na cały dzień, a radować będziesz się nawet wtedy, gdy dziecko zrobi zdrową kupkę, po przejściu biegunki. Wydaje mi się, że modlisz się, ale do Boga, którego sama sobie wymyśliłaś.

Magnolia

Re: Nieśmiałe powroty

Post autor: Magnolia » 2018-07-16, 21:08

chastek pisze: 2018-07-16, 18:51 @agust życie dla innych? To moze dać szczęście ale szczerze wątpię, że prawdziwe. raczej to złudzenie, poczucie że jest się potrzebnym i tyle. A szczęście to dla mnie zgoda i akceptacja obecnego stanu i sytuacji, odpowiedzialność za siebie i swoje myśli, za to co mogę zrobić, świadomość siebie i kochanie siebie. To coś ciężkiego do uchwycenia.
Ja uważam, że przez życie poświęcone innym osiągamy prawdziwe szczęście.
Ale przecież nie musisz mi wierzyc na słowo, sama sprawdź. ;)
chastek pisze: 2018-07-16, 18:51 A Jezus mówi żeby wziąć swój krzyż, czyli rezygnować, cierpieć, nie zważając na swoje szczęście. Bo po co sobą się przejmować skoro Bóg się opiekuje i zapewni wszystko co trzeba.
Hm.. myślę, że trzeba zachować pewną równowagę w zajmowaniu się sobą a poleganiu na Bogu, to jest coś trudnego do uchwycenia, ale czasem mi się to udaje i wtedy czuję szczęście, nawet niosąc krzyż.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Nieśmiałe powroty

Post autor: Andej » 2018-07-16, 21:57

chastek pisze: 2018-07-16, 18:51 ... A Jezus mówi żeby wziąć swój krzyż, czyli rezygnować,cierpieć, nie zważając na swoje szczęście. Bo po co sobą się przejmować skoro Bóg się opiekuje i zapewni wszystko co trzeba.wiec rzucenie się w przepaść, z wieżowca, @Andej , jest mało rozsądne. Ktoś zapewnia że wszystko będzie dobrze ale masz rację, że skutki łatwo przewidzieć... Sa tragiczne.
Jezus nie mówi, aby rezygnować ze szczęścia. Wprost przeciwnie, nakazuje walczyć o szczęście. Prawdziwe. I wieczne. Jezus nie każe cierpieć. Cierpienie, dla cierpienia nie ma sensu. Natomiast znosić cierpienie w imię wyższego dobra sensowne jest.
Skąd pomysł, że Jezus namawia do rób samobójczych? Wprost przeciwnie. Łk 4.9-12 Zaprowadził Go też do Jerozolimy, postawił na narożniku świątyni i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół! Jest bowiem napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli, i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień». Lecz Jezus mu odparł: «Powiedziano: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego».
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

chastek

Re: Nieśmiałe powroty

Post autor: chastek » 2018-07-18, 15:15

@agust dlaczego sądzisz że jedynym albo najlepszym rozwiązaniem i szczęściem będzie przynajmniej trójką dzieci? Nie rozumiem zupełnie.

Dodano po 2 minutach 41 sekundach:
Do samobójstwa na pewno nie namawia ale rzucenia się w przepaść, tak. Wtedy na myśli raczej mamy Jego miłość, nieskończona ale rzucamy Sie nie wiedzac co będzie.

Myślę ze już nie ma sensu ciągnąć wątku.
Dziękuję za Wasz odzew.

agust
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 425
Rejestracja: 3 cze 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 56 times
Been thanked: 98 times

Re: Nieśmiałe powroty

Post autor: agust » 2018-07-18, 15:56

Przecież napisałem dlaczego. Bądź szczęśliwa na swój sposób.

ODPOWIEDZ