Przesądy, zabobony, myślenie magiczne - czy zagrożenie duchowe?
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14805
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4115 times
- Been thanked: 2906 times
- Kontakt:
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
Znak pokoju rzeczywiście, góra co 2 osoba poda w sposób skrzyżowany
A co jest z tym, jaki sens lub cel ma wieszanie na lusterku różańca? - proszę o wypowiedź osoby, które takimi samochodami jeżdżą, lub usłyszały taką wypowiedź uzasadniającą .
A co jest z tym, jaki sens lub cel ma wieszanie na lusterku różańca? - proszę o wypowiedź osoby, które takimi samochodami jeżdżą, lub usłyszały taką wypowiedź uzasadniającą .
Ostatnio zmieniony 2019-05-03, 13:00 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18650
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2560 times
- Been thanked: 4565 times
- Kontakt:
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
Z tym krzyżowanie nie jest chyba tak bardzo oczywista sprawa - może to nie wynikać wcale z przesądów. Wydaje mi się, że przez niektórych takie podawanie ręki "jeden przez drugiego" może to być uważane za nieco nieuprzejme.
Ale, skoro już poruszyłeś sprawę przekazywania znaku pokoju, wydaje mi się, że w Polsce przyjęliśmy najgorsze rozwiązanie z możliwych tj. brak rozwiązania. W rezultacie następuje zamieszanie w akcji liturgicznej - ludzie zastanawiają się czy podać rękę czy się skłonić, myślą też jak zareaguje osoba obok (wyciągam rękę - a osoba do której wyciągam się kłania i jest głupio, kłaniam się - a osoba obok jest akurat zakompleksiona i mysli że ją lekceważę itd.).
Myślę że powinnismy się zdecydować na jedną formę (może poza Mszami Świętymi na rekolekcjach czy w grupach formacyjnych).
Osobiście myślę, że jednak lekki skłon jest optymalnym rozwiązaniem (ale nie upieram się przy tym). Praktyki z wczesnego chrześcijaństwa (pocałunek w usta) raczej bym nie przywracał... (choć wiem, że jest dopuszczone, by duchowni wymieniali pocałunki w policzki)
Może żle napisałem - TEORETYCZNIE to mamy ustalone ("znak pokoju przekazuje się u nas jak dotąd skłonem głowy w kierunku najbliższych uczestników Mszy św. z jednej i z drugiej strony." 177 Konferencja Plenarna Episkopatu Polski - przepisy wykonawcze do instrukcji kongregacji ds. sakramentów i kultu Bożego INAESTIMABILE DONUM z 3 IV 1980)
Tyle że jakoś się nie stosujemy. A wielu wiernych to chyba nawet nie wie.
Oczywiście (z wyjątkiem szczególnych Eucharystii, np. wspólnotowych, także Mszy Świętych dla dzieci) nie powinno się po Kościele chodzić ze znakiem pokoju ("Wypada [...] aby każdy z umiarem przekazywał znak pokoju tylko osobom najbliżej stojącym" Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego w redakcji z 2002)
Wiem, że było takie pismo Kongregacji ds. Kultu Bożego do episkopatów o przygotowanie odpowiednich katechez, wyjaśniających wiernym znaczenie znaku pokoju. Prawdę mówiąc, chyba nigdy nie słyszałem takiej katechezy.
Zresztą zwracał na to kiedyś uwagę BXVI w Sacramentum caritatis, pisząc „gest ten może przybrać nadmierny wyraz, wzbudzając pewne zamieszanie w zgromadzeniu wiernych, właśnie w chwili poprzedzającej Komunię św.”
I jeszcze jedno - warto zwrócić uwagę prezbiterom, by dawali na przekazanie znaku pokoju chwilę czasu. Siedząc w ławce, wymieniam pozdrowienia co najmniej z 8 osobami (3 z przodu, 3 z tyłu, 2 obok) więc chwilę to trwa.
Jednocześnie najczęściej kapłan już "wchodzi" z "Baranku Boży", co powoduje złamanie zasady jedności akcji liturgicznej (część wiernych przekazuje znak pokoju)
Rozgadałem się, tak to jest zadać mi proste pytanie:)
Co do lusterka i krzyża - to chyba na tej samej zasadzie co wieszanie krzyżyka w domu czy samochodzie.
Ale, skoro już poruszyłeś sprawę przekazywania znaku pokoju, wydaje mi się, że w Polsce przyjęliśmy najgorsze rozwiązanie z możliwych tj. brak rozwiązania. W rezultacie następuje zamieszanie w akcji liturgicznej - ludzie zastanawiają się czy podać rękę czy się skłonić, myślą też jak zareaguje osoba obok (wyciągam rękę - a osoba do której wyciągam się kłania i jest głupio, kłaniam się - a osoba obok jest akurat zakompleksiona i mysli że ją lekceważę itd.).
Myślę że powinnismy się zdecydować na jedną formę (może poza Mszami Świętymi na rekolekcjach czy w grupach formacyjnych).
Osobiście myślę, że jednak lekki skłon jest optymalnym rozwiązaniem (ale nie upieram się przy tym). Praktyki z wczesnego chrześcijaństwa (pocałunek w usta) raczej bym nie przywracał... (choć wiem, że jest dopuszczone, by duchowni wymieniali pocałunki w policzki)
Może żle napisałem - TEORETYCZNIE to mamy ustalone ("znak pokoju przekazuje się u nas jak dotąd skłonem głowy w kierunku najbliższych uczestników Mszy św. z jednej i z drugiej strony." 177 Konferencja Plenarna Episkopatu Polski - przepisy wykonawcze do instrukcji kongregacji ds. sakramentów i kultu Bożego INAESTIMABILE DONUM z 3 IV 1980)
Tyle że jakoś się nie stosujemy. A wielu wiernych to chyba nawet nie wie.
Oczywiście (z wyjątkiem szczególnych Eucharystii, np. wspólnotowych, także Mszy Świętych dla dzieci) nie powinno się po Kościele chodzić ze znakiem pokoju ("Wypada [...] aby każdy z umiarem przekazywał znak pokoju tylko osobom najbliżej stojącym" Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego w redakcji z 2002)
Wiem, że było takie pismo Kongregacji ds. Kultu Bożego do episkopatów o przygotowanie odpowiednich katechez, wyjaśniających wiernym znaczenie znaku pokoju. Prawdę mówiąc, chyba nigdy nie słyszałem takiej katechezy.
Zresztą zwracał na to kiedyś uwagę BXVI w Sacramentum caritatis, pisząc „gest ten może przybrać nadmierny wyraz, wzbudzając pewne zamieszanie w zgromadzeniu wiernych, właśnie w chwili poprzedzającej Komunię św.”
I jeszcze jedno - warto zwrócić uwagę prezbiterom, by dawali na przekazanie znaku pokoju chwilę czasu. Siedząc w ławce, wymieniam pozdrowienia co najmniej z 8 osobami (3 z przodu, 3 z tyłu, 2 obok) więc chwilę to trwa.
Jednocześnie najczęściej kapłan już "wchodzi" z "Baranku Boży", co powoduje złamanie zasady jedności akcji liturgicznej (część wiernych przekazuje znak pokoju)
Rozgadałem się, tak to jest zadać mi proste pytanie:)
Co do lusterka i krzyża - to chyba na tej samej zasadzie co wieszanie krzyżyka w domu czy samochodzie.
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
Chyba nie do końca to jest to samo w intencjach. Krzyżyk powieszony w domu, ma świadczyć o naszej wierze i przypominać nam o Bogu i modlitwie. Osobiście tak go traktuję.Marek_Piotrowski pisze: ↑2019-05-03, 14:30 Co do lusterka i krzyża - to chyba na tej samej zasadzie co wieszanie krzyżyka w domu czy samochodzie.
Traktowanie krzyża i różańca jako talizman, który chroni dom, czy auto, to chyba juz magiczne myślenie. Co myślicie?
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18650
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2560 times
- Been thanked: 4565 times
- Kontakt:
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
Jeśli jest w kontekście wiary, to OK.
Że przywołam analogię szkaplerza.
Że przywołam analogię szkaplerza.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14805
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4115 times
- Been thanked: 2906 times
- Kontakt:
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
Dzięki Marku za omówienie przepisów odnośnie tej bardzo dla mnie ważnej części Eucharystii - nie znałem. Tylko jedna uwaga, to organista zaczyna (u mnie) a nie ksiądz intonować Baranku Boży - zwróciłem kiedyś uwagę nowemu organiście w parafii, że nie daje mi możliwości przekazania znaku bliźnim, nie reagował, więc zwróciłem mu uwagę przy proboszczu prosząc o interwencję - zadziałał i był czas . Teraz mamy nowego i znów zamieszanie - może dzisiaj zwrócę mu uwagę.
Ja podaję rękę, a jeśli ktoś nie reaguje wykonuję skłon.
Ale apeluję stąd do wszystkich czytających - jak zaczyna się modlitwa Baranku Boży, to kończymy! znak pokoju.
Różaniec na lusterku - no ja Maryjny nie jestem, więc różańca nie mam na lusterku, ale ty Marku też nie. Ja nie mam, bo mam szacunek dla tego przedmiotu, którego bardzo rzadko używam, ale szacunek mam i nie wyobrażam sobie by sobie dyndał na dziurach jak jakaś ozdóbka samochodu
Ja podaję rękę, a jeśli ktoś nie reaguje wykonuję skłon.
Ale apeluję stąd do wszystkich czytających - jak zaczyna się modlitwa Baranku Boży, to kończymy! znak pokoju.
Różaniec na lusterku - no ja Maryjny nie jestem, więc różańca nie mam na lusterku, ale ty Marku też nie. Ja nie mam, bo mam szacunek dla tego przedmiotu, którego bardzo rzadko używam, ale szacunek mam i nie wyobrażam sobie by sobie dyndał na dziurach jak jakaś ozdóbka samochodu
Ostatnio zmieniony 2019-05-03, 15:58 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
Ja dyndam, to i niech moj aniol tez ze mna dynda.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14805
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4115 times
- Been thanked: 2906 times
- Kontakt:
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
Co ma anioł do różańca?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
Bo jadac wyboista droga o anielska prosze atencje. A rozaniec jest tylko przedmiotem ( choc wspanialym i dajacym "moc ") na ktorym modlitwa dostaje skrzydel. A przez modlitwe wielokrotnie tak zostaje uswiecony, ze staje sie nawet swego rodzaju sakramentalium. I nie sa to czcze gadania ... tak dziala przez przemodlenie na sily zlego.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
A ja mam obrazek Miłosierdzia Bożego przysłaniający popielniczkę, przed dźwignią biegów. Widoczny dla jadących z przodu. Nie mam niczego dyndającego. Niczego co odwraca uwagę swoim ruchem. Ale ma przypominajkę kodeksu drogowego. Obrazek każe mi pamiętać o odpowiedzialności na drodze. Czasem przypomina o modlitwie.
Każdy przedmiot związany z kultem (i nie tylko) może stać się talizmanem. To zależy wyłącznie od posiadacza i jego intencji. Sposób i miejsce umieszczenia o niczym nie świadczy.
Z tyłu autka mam rybę. Też nie talizman, tylko wizytówka. Wizytówka obligująca do kulturalnej jazdy (a właściwie coraz bardziej kulturalnej, gdyż nie zawsze czynię jak powinienem).
A tak nawiasem pisząc, jaki powinien być katolik za kierownicą? Niestety, odpowiedź nie mieści się w tym wątku. Milczmy więc.
Każdy przedmiot związany z kultem (i nie tylko) może stać się talizmanem. To zależy wyłącznie od posiadacza i jego intencji. Sposób i miejsce umieszczenia o niczym nie świadczy.
Z tyłu autka mam rybę. Też nie talizman, tylko wizytówka. Wizytówka obligująca do kulturalnej jazdy (a właściwie coraz bardziej kulturalnej, gdyż nie zawsze czynię jak powinienem).
A tak nawiasem pisząc, jaki powinien być katolik za kierownicą? Niestety, odpowiedź nie mieści się w tym wątku. Milczmy więc.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
Taki sam, jak każdy powinien być.
Powinien przestrzegać kodeksu drogowego i obowiązujących zasad, czasem też zwyczajów.
Nie ma nikogo, kto powinien przestrzegać kodeks bardziej, ani mniej.
Dodano po 21 sekundach:
Ale może warto to zrzucić do innego wątku, bo zaraz zrobimy offtop.
Powinien przestrzegać kodeksu drogowego i obowiązujących zasad, czasem też zwyczajów.
Nie ma nikogo, kto powinien przestrzegać kodeks bardziej, ani mniej.
Dodano po 21 sekundach:
Ale może warto to zrzucić do innego wątku, bo zaraz zrobimy offtop.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18650
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2560 times
- Been thanked: 4565 times
- Kontakt:
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
Ja nie mam niczego religijnego w aucie, bo jest służbowe, prywatnego nie posiadam.
Ale wsiadając do auta proszę św Krzysztofa o "bezpieczną drogę do celu". Często jak jedziemy daleko całą rodziną to modlimy się wspólnie, np koronkę.
Gdy mijamy wypadek to modlimy się za uczestników wypadku.
życzliwość na drodze to konieczność, bo mi się nigdzie nie spieszy, do szpitala chirurgicznego najmniej.
Ale wsiadając do auta proszę św Krzysztofa o "bezpieczną drogę do celu". Często jak jedziemy daleko całą rodziną to modlimy się wspólnie, np koronkę.
Gdy mijamy wypadek to modlimy się za uczestników wypadku.
życzliwość na drodze to konieczność, bo mi się nigdzie nie spieszy, do szpitala chirurgicznego najmniej.
- Sebastian
- Dyskutant
- Posty: 281
- Rejestracja: 22 lis 2017
- Lokalizacja: Połaniec
- Wyznanie: Katolicyzm
- Been thanked: 26 times
- Kontakt:
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
U nas często wycieczki z ksiedzem, wiec modlenie sie w autobusie jest standartem, a tak wogole to wsiadajac w auto powinnismy sie zawsze przyzegnac, a jesli mozna to wspolnie modlic sie
Totus Tuus
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
Ja nie obserwuje żadnych przesądów u siebie, nie wierze w nie.
Co do krzyżowania rąk, myślę, że unikał bym takich sytuacji. Powodem były by po prostu obawy o brak mojego wychowania, a nie przesądy.
Trochę już wyeliminowałem przesądów u swoich bliskich osób,, np. nie stawiania torebki na podłodze, bo kasa nie będzie się trzymać.
Jeszcze zostało do wyeliminowania, że ślubów nie bierze się w miesiącach w których nie ma literki,,chyba o R chodziło, jednak za mało okazji mam by pokazywać jaki to bezsens.
Co do krzyżowania rąk, myślę, że unikał bym takich sytuacji. Powodem były by po prostu obawy o brak mojego wychowania, a nie przesądy.
Trochę już wyeliminowałem przesądów u swoich bliskich osób,, np. nie stawiania torebki na podłodze, bo kasa nie będzie się trzymać.
Jeszcze zostało do wyeliminowania, że ślubów nie bierze się w miesiącach w których nie ma literki,,chyba o R chodziło, jednak za mało okazji mam by pokazywać jaki to bezsens.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Przesądy, zabobony, myślenie magiczne, czy zagrożenie duchowe
Istotnie widzę, że niektórym przeszkadza krzyżowanie rąk. Wtedy cofam rękę i czekam na wolną drogę. Mi nie przeszkadza.
Natomiast, jeśli chodzi o znak pokoju, to jest mi najzupełniej obojętne, jak forma. Każda dostępna. Osobom w zasięgu ręki podaję dłoń. Tym co dalej skłaniam głowę. Ale zawsze z uśmiechem. Zawsze serdecznie. W bardziej kameralnych sytuacjach, pocałunek, objęcie rękami, kilka ciepłych słów. Uważam, że każdy sposób okazania pokoju, życzliwości jest na miejscu. Tam, gdzie są przyjęte jakieś szczególne formy, podporządkowuję się.
Staram się, aby uścisk dłoni był ciepły i serdeczny.
Ale unikam słów: Pokój nam wszystkim. Jeśli coś mówię, to słowa kieruję bezpośrednio do konkretnej osoby. A nie do wszystkich, jeśli trzymam dłoń osoby jednej. Ani bezosobowo, gdy pokój mój przekazuję konkretnemu człowiekowi.
Natomiast, jeśli chodzi o znak pokoju, to jest mi najzupełniej obojętne, jak forma. Każda dostępna. Osobom w zasięgu ręki podaję dłoń. Tym co dalej skłaniam głowę. Ale zawsze z uśmiechem. Zawsze serdecznie. W bardziej kameralnych sytuacjach, pocałunek, objęcie rękami, kilka ciepłych słów. Uważam, że każdy sposób okazania pokoju, życzliwości jest na miejscu. Tam, gdzie są przyjęte jakieś szczególne formy, podporządkowuję się.
Staram się, aby uścisk dłoni był ciepły i serdeczny.
Ale unikam słów: Pokój nam wszystkim. Jeśli coś mówię, to słowa kieruję bezpośrednio do konkretnej osoby. A nie do wszystkich, jeśli trzymam dłoń osoby jednej. Ani bezosobowo, gdy pokój mój przekazuję konkretnemu człowiekowi.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.