https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/07-13a.php3Po przekroczeniu 40 lat, mnich mógł iść na pustelnię w towarzystwie jednego ucznia, który zmieniał się co kilka lat, by służyć Bogu w zupełnym odosobnieniu. Pustelnia była odległa od opactwa około pół dnia drogi. Co tydzień Andrzej musiał wracać do opactwa w sobotę wieczór i zostać na całą niedzielę. Jego zajęciem było karczowanie lasu. Pomimo tak ciężkiej pracy Andrzej trzy dni zupełnie pościł: w poniedziałek, w środę i piątek. Na Wielki Post brał od opata Filipa tylko 40 orzechów włoskich, które były jedynym jego pokarmem przez osiem tygodni (jeden orzech na dzień) za wyjątkiem sobót i niedziel, gdzie przyjmował wspólny posiłek w opactwie. Aby nawet sen sobie uprzykrzyć, siedział przez całą noc na pieńku, otoczonym ostrymi prętami. Gdy ciało przechylało się w jakąś stronę, budził się raniony. Aby uniemożliwić zaś ruchy głową, zakładał na nią koronę z drewna z zawieszonymi czterema kamieniami, o które uderzał przy każdym skłonie. Ponadto Andrzej opasał swoje ciało mosiężnym łańcuchem, który z czasem obrósł skórą. To właśnie było bezpośrednią przyczyną jego śmierci ok. 1030-1034 r., gdyż po pęknięciu naskórka wywiązało się zakażenie. Wezwany opat Filip przybył już po śmierci Świerada. Przy obmywaniu ciała zauważył na jego brzuchu klamrę, która zdradziła istnienie łańcucha.
Cytuj proszę tekst który przytaczasz, lub źródło twojego opisu, bo nie wiemy, czy fantazjujesz, czy piszesz prawdę , to tak dla porządku.
Andrzej Świerad - nie znałem świętego ascety i pustelnika, ale policzyłem jego wiek w chwili śmierci - ponad 60 lat! - nie sądzisz, że to bardzo dobry wynik, jak na ascetyczne życie? w XI wieku - to długowieczność jak na owe czasy. Przeczy to twojej argumentacji na szkodliwość takiego życia, wyniszczenie itd.
Jeśli piszesz o tego typu ascezie jak wyżej, to nikt jej dziś z katolików nie uprawia - przynajmniej ja nic nie wiem.
A rozpatrując coś historycznego sprzed 1000 lat to nie można podchodzić do tematu ahistorycznie, bo wyciągamy złe wnioski i
- np wszyscy byli pedofilami stwierdzamy ze zgrozą, bo zawierali małżęństwa z "dziećmi " poniżej 16 roku życia.błędnie oceniamy ludzi
Standardy higieny też kiedyś były inne. Rzeczywiście w przytoczonym przez ciebie wieku XI-XII była moda na niemycie i ascetyczne życie, ale szybko przeminęła bo pod wpływem wypraw krzyżowych przyszła do Europy moda na kąpiele, mycie, łaźnie i trwała aż do czasów, gdzie uwcześni " naukowcy" i racjonaliści namieszali - poczytajcie sami o " Historii brudu"
https://kobieta.wp.pl/krotka-historia-b ... 157954177aW 1348 r. król Filip IV kazał paryskim uczonym zbadać przyczyny zarazy. Według nich jednym z najbardziej negatywnych czynników były gorące kąpiele – rozpulchniona skóra i otwarte pory łatwiej wchłaniały szkodliwe miazmaty. Stopniowo zaczęto zamykać łaźnie (przez co czarna śmierć zbierała jeszcze większe żniwo, gdyż pleniły się przenoszące ją pchły), a woda, zwłaszcza ciepła, stała się głównym wrogiem. W 1538 r.
Erazm z Rotterdamu napisał z żalem, że „dżuma nauczyła nas obchodzić się bez łaźni”, był to początek najbrudniejszego w dziejach Europy okresu.
Na smród koszula
Od połowy XVI do połowy XVIII w. tryskająca z fontann w ogrodach rezydencji europejskich woda nie miała żadnego kontaktu ze skórą przechadzających się parkowymi alejkami ludzi. Wierzono, że warstwa brudu zapewnia zdrowie, chroniąc przed morowym powietrzem. Lekarze straszyli, że kąpiel może prowadzić do przeziębień, zapalenia płuc, a w konsekwencji do śmierci. W 1655 r. lekarz Teofrast Renaudot pisał – „wypełnia głowę waporami, jest wrogiem nerwów i wiązadeł, ten kto nigdy nie cierpiał na lumbago, pozna je po kąpieli”. Lęk przed wodą był tak wielki, że myto tylko te części ciała, które było widać – twarz i dłonie, resztę brudnego ciała skrzętnie ukrywano. W 1582 r. Jean Liebault w swym podręczniku o upiększaniu wśród zabiegów higienicznych wymienia jedynie płukanie ust i przecieranie twarzy ściereczką.
Do podstawowych wymogów ówczesnej higieny należała sucha toaleta polegająca na zmianie bielizny. Brak wody w domach był zasadą, a główną bolączką gospodyni była czysta pościel i koszula. Podróżujący po krajach muzułmańskich Europejczycy nie mogli nadziwić się potrzebie częstego mycia całego ciała tubylców, co tłumaczono sobie ich religią, dietą oraz klimatem. Arystokracja w owym czasie lepiła się z brudu tak samo jak chłopi. Henryk IV cuchnął nieznośnie, podobnie jak jego syn Ludwik XIII. Obficie pocił się również, uwielbiający wysiłek fizyczny, Ludwik XIV. Jedynym sposobem na oczyszczenie ciała władcy były częste zmiany koszuli i płukanie ust winem.
Nazwiesz ich ascetami
A wiesz, że współczesna modę a czystość i łazienki zawdzięczasz amerykańskim pobożnym purytanom?
A wracając do tematu post 1 raz tygodniowo - jak to robią katolicy - to wzór współczesnego zdrowego odżywiania i trybu życia - są na to i badania i opracowania naukowe.