Asceza

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14987
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4215 times
Been thanked: 2955 times
Kontakt:

Re: Post ścisły, a zaburzenia odżywiania

Post autor: Dezerter » 2020-02-29, 11:58

Po przekroczeniu 40 lat, mnich mógł iść na pustelnię w towarzystwie jednego ucznia, który zmieniał się co kilka lat, by służyć Bogu w zupełnym odosobnieniu. Pustelnia była odległa od opactwa około pół dnia drogi. Co tydzień Andrzej musiał wracać do opactwa w sobotę wieczór i zostać na całą niedzielę. Jego zajęciem było karczowanie lasu. Pomimo tak ciężkiej pracy Andrzej trzy dni zupełnie pościł: w poniedziałek, w środę i piątek. Na Wielki Post brał od opata Filipa tylko 40 orzechów włoskich, które były jedynym jego pokarmem przez osiem tygodni (jeden orzech na dzień) za wyjątkiem sobót i niedziel, gdzie przyjmował wspólny posiłek w opactwie. Aby nawet sen sobie uprzykrzyć, siedział przez całą noc na pieńku, otoczonym ostrymi prętami. Gdy ciało przechylało się w jakąś stronę, budził się raniony. Aby uniemożliwić zaś ruchy głową, zakładał na nią koronę z drewna z zawieszonymi czterema kamieniami, o które uderzał przy każdym skłonie. Ponadto Andrzej opasał swoje ciało mosiężnym łańcuchem, który z czasem obrósł skórą. To właśnie było bezpośrednią przyczyną jego śmierci ok. 1030-1034 r., gdyż po pęknięciu naskórka wywiązało się zakażenie. Wezwany opat Filip przybył już po śmierci Świerada. Przy obmywaniu ciała zauważył na jego brzuchu klamrę, która zdradziła istnienie łańcucha.
https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/07-13a.php3
Cytuj proszę tekst który przytaczasz, lub źródło twojego opisu, bo nie wiemy, czy fantazjujesz, czy piszesz prawdę , to tak dla porządku.
Andrzej Świerad - nie znałem świętego ascety i pustelnika, ale policzyłem jego wiek w chwili śmierci - ponad 60 lat! - nie sądzisz, że to bardzo dobry wynik, jak na ascetyczne życie? w XI wieku - to długowieczność jak na owe czasy. Przeczy to twojej argumentacji na szkodliwość takiego życia, wyniszczenie itd.
Jeśli piszesz o tego typu ascezie jak wyżej, to nikt jej dziś z katolików nie uprawia - przynajmniej ja nic nie wiem.
A rozpatrując coś historycznego sprzed 1000 lat to nie można podchodzić do tematu ahistorycznie, bo wyciągamy złe wnioski i
błędnie oceniamy ludzi
- np wszyscy byli pedofilami stwierdzamy ze zgrozą, bo zawierali małżęństwa z "dziećmi " poniżej 16 roku życia. :-o
Standardy higieny też kiedyś były inne. Rzeczywiście w przytoczonym przez ciebie wieku XI-XII była moda na niemycie i ascetyczne życie, ale szybko przeminęła bo pod wpływem wypraw krzyżowych przyszła do Europy moda na kąpiele, mycie, łaźnie i trwała aż do czasów, gdzie uwcześni " naukowcy" i racjonaliści namieszali - poczytajcie sami o " Historii brudu"
W 1348 r. król Filip IV kazał paryskim uczonym zbadać przyczyny zarazy. Według nich jednym z najbardziej negatywnych czynników były gorące kąpiele – rozpulchniona skóra i otwarte pory łatwiej wchłaniały szkodliwe miazmaty. Stopniowo zaczęto zamykać łaźnie (przez co czarna śmierć zbierała jeszcze większe żniwo, gdyż pleniły się przenoszące ją pchły), a woda, zwłaszcza ciepła, stała się głównym wrogiem. W 1538 r.
Erazm z Rotterdamu napisał z żalem, że „dżuma nauczyła nas obchodzić się bez łaźni”, był to początek najbrudniejszego w dziejach Europy okresu.

Na smród koszula

Od połowy XVI do połowy XVIII w. tryskająca z fontann w ogrodach rezydencji europejskich woda nie miała żadnego kontaktu ze skórą przechadzających się parkowymi alejkami ludzi. Wierzono, że warstwa brudu zapewnia zdrowie, chroniąc przed morowym powietrzem. Lekarze straszyli, że kąpiel może prowadzić do przeziębień, zapalenia płuc, a w konsekwencji do śmierci. W 1655 r. lekarz Teofrast Renaudot pisał – „wypełnia głowę waporami, jest wrogiem nerwów i wiązadeł, ten kto nigdy nie cierpiał na lumbago, pozna je po kąpieli”. Lęk przed wodą był tak wielki, że myto tylko te części ciała, które było widać – twarz i dłonie, resztę brudnego ciała skrzętnie ukrywano. W 1582 r. Jean Liebault w swym podręczniku o upiększaniu wśród zabiegów higienicznych wymienia jedynie płukanie ust i przecieranie twarzy ściereczką.

Do podstawowych wymogów ówczesnej higieny należała sucha toaleta polegająca na zmianie bielizny. Brak wody w domach był zasadą, a główną bolączką gospodyni była czysta pościel i koszula. Podróżujący po krajach muzułmańskich Europejczycy nie mogli nadziwić się potrzebie częstego mycia całego ciała tubylców, co tłumaczono sobie ich religią, dietą oraz klimatem. Arystokracja w owym czasie lepiła się z brudu tak samo jak chłopi. Henryk IV cuchnął nieznośnie, podobnie jak jego syn Ludwik XIII. Obficie pocił się również, uwielbiający wysiłek fizyczny, Ludwik XIV. Jedynym sposobem na oczyszczenie ciała władcy były częste zmiany koszuli i płukanie ust winem.
https://kobieta.wp.pl/krotka-historia-b ... 157954177a
Nazwiesz ich ascetami ;)
A wiesz, że współczesna modę a czystość i łazienki zawdzięczasz amerykańskim pobożnym purytanom?

A wracając do tematu post 1 raz tygodniowo - jak to robią katolicy - to wzór współczesnego zdrowego odżywiania i trybu życia - są na to i badania i opracowania naukowe.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Biserica Dumnezeu

Re: Post ścisły, a zaburzenia odżywiania

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-02-29, 12:23

Bardzo fajna i niekomplikujaca zycie odpowiedz, Dezerterze.

Fryderyk Nietzsche

Re: Post ścisły, a zaburzenia odżywiania

Post autor: Fryderyk Nietzsche » 2020-02-29, 13:13

Dezerter pisze: 2020-02-29, 11:58
Po przekroczeniu 40 lat, mnich mógł iść na pustelnię w towarzystwie jednego ucznia, który zmieniał się co kilka lat, by służyć Bogu w zupełnym odosobnieniu. Pustelnia była odległa od opactwa około pół dnia drogi. Co tydzień Andrzej musiał wracać do opactwa w sobotę wieczór i zostać na całą niedzielę. Jego zajęciem było karczowanie lasu. Pomimo tak ciężkiej pracy Andrzej trzy dni zupełnie pościł: w poniedziałek, w środę i piątek. Na Wielki Post brał od opata Filipa tylko 40 orzechów włoskich, które były jedynym jego pokarmem przez osiem tygodni (jeden orzech na dzień) za wyjątkiem sobót i niedziel, gdzie przyjmował wspólny posiłek w opactwie. Aby nawet sen sobie uprzykrzyć, siedział przez całą noc na pieńku, otoczonym ostrymi prętami. Gdy ciało przechylało się w jakąś stronę, budził się raniony. Aby uniemożliwić zaś ruchy głową, zakładał na nią koronę z drewna z zawieszonymi czterema kamieniami, o które uderzał przy każdym skłonie. Ponadto Andrzej opasał swoje ciało mosiężnym łańcuchem, który z czasem obrósł skórą. To właśnie było bezpośrednią przyczyną jego śmierci ok. 1030-1034 r., gdyż po pęknięciu naskórka wywiązało się zakażenie. Wezwany opat Filip przybył już po śmierci Świerada. Przy obmywaniu ciała zauważył na jego brzuchu klamrę, która zdradziła istnienie łańcucha.
https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/07-13a.php3
Cytuj proszę tekst który przytaczasz, lub źródło twojego opisu, bo nie wiemy, czy fantazjujesz, czy piszesz prawdę , to tak dla porządku.
Andrzej Świerad - nie znałem świętego ascety i pustelnika, ale policzyłem jego wiek w chwili śmierci - ponad 60 lat! - nie sądzisz, że to bardzo dobry wynik, jak na ascetyczne życie? w XI wieku - to długowieczność jak na owe czasy. Przeczy to twojej argumentacji na szkodliwość takiego życia, wyniszczenie itd.
Jeśli piszesz o tego typu ascezie jak wyżej, to nikt jej dziś z katolików nie uprawia - przynajmniej ja nic nie wiem.
A rozpatrując coś historycznego sprzed 1000 lat to nie można podchodzić do tematu ahistorycznie, bo wyciągamy złe wnioski i
błędnie oceniamy ludzi
- np wszyscy byli pedofilami stwierdzamy ze zgrozą, bo zawierali małżęństwa z "dziećmi " poniżej 16 roku życia. :-o
Standardy higieny też kiedyś były inne. Rzeczywiście w przytoczonym przez ciebie wieku XI-XII była moda na niemycie i ascetyczne życie, ale szybko przeminęła bo pod wpływem wypraw krzyżowych przyszła do Europy moda na kąpiele, mycie, łaźnie i trwała aż do czasów, gdzie uwcześni " naukowcy" i racjonaliści namieszali - poczytajcie sami o " Historii brudu"
W 1348 r. król Filip IV kazał paryskim uczonym zbadać przyczyny zarazy. Według nich jednym z najbardziej negatywnych czynników były gorące kąpiele – rozpulchniona skóra i otwarte pory łatwiej wchłaniały szkodliwe miazmaty. Stopniowo zaczęto zamykać łaźnie (przez co czarna śmierć zbierała jeszcze większe żniwo, gdyż pleniły się przenoszące ją pchły), a woda, zwłaszcza ciepła, stała się głównym wrogiem. W 1538 r.
Erazm z Rotterdamu napisał z żalem, że „dżuma nauczyła nas obchodzić się bez łaźni”, był to początek najbrudniejszego w dziejach Europy okresu.

Na smród koszula

Od połowy XVI do połowy XVIII w. tryskająca z fontann w ogrodach rezydencji europejskich woda nie miała żadnego kontaktu ze skórą przechadzających się parkowymi alejkami ludzi. Wierzono, że warstwa brudu zapewnia zdrowie, chroniąc przed morowym powietrzem. Lekarze straszyli, że kąpiel może prowadzić do przeziębień, zapalenia płuc, a w konsekwencji do śmierci. W 1655 r. lekarz Teofrast Renaudot pisał – „wypełnia głowę waporami, jest wrogiem nerwów i wiązadeł, ten kto nigdy nie cierpiał na lumbago, pozna je po kąpieli”. Lęk przed wodą był tak wielki, że myto tylko te części ciała, które było widać – twarz i dłonie, resztę brudnego ciała skrzętnie ukrywano. W 1582 r. Jean Liebault w swym podręczniku o upiększaniu wśród zabiegów higienicznych wymienia jedynie płukanie ust i przecieranie twarzy ściereczką.

Do podstawowych wymogów ówczesnej higieny należała sucha toaleta polegająca na zmianie bielizny. Brak wody w domach był zasadą, a główną bolączką gospodyni była czysta pościel i koszula. Podróżujący po krajach muzułmańskich Europejczycy nie mogli nadziwić się potrzebie częstego mycia całego ciała tubylców, co tłumaczono sobie ich religią, dietą oraz klimatem. Arystokracja w owym czasie lepiła się z brudu tak samo jak chłopi. Henryk IV cuchnął nieznośnie, podobnie jak jego syn Ludwik XIII. Obficie pocił się również, uwielbiający wysiłek fizyczny, Ludwik XIV. Jedynym sposobem na oczyszczenie ciała władcy były częste zmiany koszuli i płukanie ust winem.
https://kobieta.wp.pl/krotka-historia-b ... 157954177a
Nazwiesz ich ascetami ;)
A wiesz, że współczesna modę a czystość i łazienki zawdzięczasz amerykańskim pobożnym purytanom?

A wracając do tematu post 1 raz tygodniowo - jak to robią katolicy - to wzór współczesnego zdrowego odżywiania i trybu życia - są na to i badania i opracowania naukowe.
Nie chodzi mi o cały życiorys wymienionych ascetów. Biserica Dumnezeu napisał o że nie słyszał że asceci się samoookaleczją i nie dbają o higienę więc podałem przykłady tych którzy to robili. I tak zgadzam się że higiena przynosi zdrowie, to pan Biserica Dumnezeu napisał że brak mycia paradoksalnie hartuje i uodparnia.

Biserica Dumnezeu

Re: Asceza

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-02-29, 13:57

Napisalem i w dalszym ciagu gdzie jest samookaleczanie? Gdzie jest niedbanie o higiene na nasze czasy rozumiana?
Paradoksalnie?
Choroba angielska - nabyty brak odpornosci spowoodowany nadmierna higiena.

Fryderyk Nietzsche

Re: Asceza

Post autor: Fryderyk Nietzsche » 2020-02-29, 15:24

Biserica Dumnezeu pisze: 2020-02-29, 13:57 Napisalem i w dalszym ciagu gdzie jest samookaleczanie? Gdzie jest niedbanie o higiene na nasze czasy rozumiana?
Paradoksalnie?
Choroba angielska - nabyty brak odpornosci spowoodowany nadmierna higiena.
Nikt, nic nie mówił o nadmiernej higienie lecz o jej braku.

AHEM:
SAMO OKALECZANIE:
ŚWIĘTY ANDRZEJ ŚWIERAD (...)W NOCY CZUWAŁ NA PNIU DRZEWA, WOKÓŁ KTÓREGO BYŁY ZAOSTRZONE PRĘTY. GDY ZASYPIAŁ I PRZECHYLAŁ SIĘ W JAKĄŚ STRONĘ, RANIŁY GO I BUDZIŁY(...)
ŚWIĘTY BENEDYKT Z NURSJI (...)ODMAWIAŁ SOBIE POŻYWIENIA, GDY ODCZUWAŁ POKUSĘ BEZ LĘKU RZUCAŁ SIĘ POMIĘDZY CIERNISTE KRZEWY(..)


BRAK HIGIENY:
ŚWIĘTY ANTONI WIELKI: (...)MIESZKAŁ W GROBIE(...)
ŚWIĘTY GRZEGORZ Z NAZJANZU: (...)SYPIAŁ NA GOŁEJ ZIEMI(...)
ŚWIĘTY ALEKSY: (...) NOCOWAŁ NA SCHODACH KOŚCIOŁA, WYLEWANO NA NIEGO POMYJE(...)

Magnolia

Re: Asceza

Post autor: Magnolia » 2020-02-29, 15:37

Fryderyku nie ma potrzeby krzyczeć, a te wyboldwane drukowane litery az krzyczą...


Święci nie stosowali tych praktyk w taki sposób by zaszkodzić sobie na zdrowiu, gdyby tak było to nie zostaliby uznani za świętych. Bo masz rację pisząc i uważając, ze nie można szkodzić sobie na zdrowiu bo otrzymaliśmy je od Boga.
Rany zadawane przez włosienicę, czy inne tego typu sprzęty zadawały rany powierzchowne, nie groźne.
Choćby niektóre święte zakonnice, gdy je stosowały to normalnie pracowały przy swoich obowiązkach, więc nie mogło to być bardzo dotkliwe.
Poza tym zawsze były tez konkretne zasady stosowania takich praktyk ascetycznych.
Czytając i cytując nam takie wycinki z ich życiorysów nie oddaje to rzeczywistości ich życia, nie sądzę by to były praktyki codzienne. To mogły być epizody, sa cytowane w biografiach, bo miały miejsce, a nie dlatego ze tak wyglądało ich całe życie.
Poza tym w praktykach tego typu nie chodzi o zaniedbywanie siebie tylko o uniżanie siebie, o pokorę.

Grób średniowieczny to nie to samo co teraz. To mogła być grota, mała kamienna budowla, niewiele większa od celi. Były inne realia, inne czasy, inna wiedza... Jak czytamy to obecnie to przewracamy oczami, ale życie na pustelni czy pustyni, nie oznaczało zupełnego odcięcia się od ludzi, tylko spore odosobnienie, ale ktoś przecież dostarczał takiej osobie pożywienia, pytał o radę, był czas, gdy taka sobą wracała do miasta na jakiś czas...

Pewne praktyki podejmowano by ćwiczyć się w pokorze i uniżeniu, ale to nie trwało cały czas.

Fryderyk Nietzsche

Re: Asceza

Post autor: Fryderyk Nietzsche » 2020-02-29, 15:44

Magnolia pisze: 2020-02-29, 15:37 Fryderyku nie ma potrzeby krzyczeć, a te wyboldwane drukowane litery az krzyczą...


Święci nie stosowali tych praktyk w taki sposób by zaszkodzić sobie na zdrowiu, gdyby tak było to nie zostaliby uznani za świętych. Bo masz rację pisząc i uważając, ze nie można szkodzić sobie na zdrowiu bo otrzymaliśmy je od Boga.
Rany zadawane przez włosienicę, czy inne tego typu sprzęty zadawały rany powierzchowne, nie groźne.
Choćby niektóre święte zakonnice, gdy je stosowały to normalnie pracowały przy swoich obowiązkach, więc nie mogło to być bardzo dotkliwe.
Poza tym zawsze były tez konkretne zasady stosowania takich praktyk ascetycznych.
Czytając i cytując nam takie wycinki z ich życiorysów nie oddaje to rzeczywistości ich życia, nie sądzę by to były praktyki codzienne. To mogły być epizody, sa cytowane w biografiach, bo miały miejsce, a nie dlatego ze tak wyglądało ich całe życie.
Poza tym w praktykach tego typu nie chodzi o zaniedbywanie siebie tylko o uniżanie siebie, o pokorę.

Grób średniowieczny to nie to samo co teraz. To mogła być grota, mała kamienna budowla, niewiele większa od celi. Były inne realia, inne czasy, inna wiedza... Jak czytamy to obecnie to przewracamy oczami, ale życie na pustelni czy pustyni, nie oznaczało zupełnego odcięcia się od ludzi, tylko spore odosobnienie, ale ktoś przecież dostarczał takiej osobie pożywienia, pytał o radę, był czas, gdy taka sobą wracała do miasta na jakiś czas...

Pewne praktyki podejmowano by ćwiczyć się w pokorze i uniżeniu, ale to nie trwało cały czas.
Przepraszam, ale już trzeci raz podaje przykłady i staje się to nużące.

Samo samookaleczenie ludziom, poważnie nie szkodzi. Życie w odosobnieniu szkodzi psychice.Nie picie i nie jedzenie też ma negatywne wpływy na zdrowie podobnie jak brak higieny.

Jeżeli połączymy te wszystkie czynniki to otrzymamy typ życia który przynosi duże szkody dla zdrowia.

Magnolia

Re: Asceza

Post autor: Magnolia » 2020-02-29, 15:54

Rozumiem, Ty masz takie stanowisko i podejście do ascezy i jej praktykowania.
Ale dopuszczasz, ze święci mogli mieć inne?
No i dlatego ze własnie mieli prawo wyboru korzystali z niego i stosowali te praktyki, bo najwyraźniej zbliżały ich do Boga. Wierzę że Ty tego nie rozumiesz.
Ale tak jest że asceza przybliża do Boga, bo wychodzimy z egoizmu i skupiamy się na Bogu.

Ale współczesna asceza nie wygląda tak jak średniowieczna. Na początku tego wątku więcej o tym napisałam. Może poczytaj.

Obecnie ascetycznym nazwałabym rezygnację z mięsa, o ile jest to post podjęty w czyjejś intencji i świadomie, dobrowolnie. Takie wyrzeczenie przy zbilansowaniu diety nie tylko nie zaszkodzi zdrowiu a już jest praktyka ascetyczną.

Biserica Dumnezeu

Re: Asceza

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-02-29, 17:27

Ok.
Fryderyk tak widzi swiat .
Magnolio - dzieki za uwagi.
Ja sie w tej chwili wylaczam, gdyz dyskusja staje sie bezprzedmiotowa.
tym bardziej, ze wybor zycia jest prawem wolnosci. I dziwne staje sie gniewanie na ludzi, ktorzy wybrali taki, a nie inny sposob na zycie.
Ostatnio zmieniony 2020-02-29, 17:27 przez Biserica Dumnezeu, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14987
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4215 times
Been thanked: 2955 times
Kontakt:

Re: Asceza

Post autor: Dezerter » 2020-03-01, 23:26

https://pl.aleteia.org/2018/03/28/ascez ... ckich-tez/
Asceza nie dotyczy tylko księży i zakonników. Jest potrzebna wszystkim. Mówił o niej papież Franciszek w czerwcu ubiegłego roku podczas dorocznego kongresu diecezji rzymskiej o problemach wychowawczych z dojrzewającą młodzieżą. Diagnozując, że współcześnie wszyscy jesteśmy ogarnięci rytmem konsumpcjonizmu, powiedział, że trzeba pilnie odzyskać zasadę duchową, ważną a zdewaluowaną, którą jest asceza.

Trzeba do niej wychowywać, ponieważ: „Budzi pomysłowość i kreatywność, rodzi możliwości dla wyobraźni, a szczególnie otwiera na pracę zespołową, w solidarności. Otwiera na innych”. Jest niezbędna jako droga do spotkania się, przerzucenia mostów, otwarcia przestrzeni, rozwijania się wraz z innymi i dla innych.


To nie jest ucieczka od życia

Czym jest chrześcijańska asceza? Eryk Łażewski w Aletei przypomniał, że od czasu Klemensa Aleksandryjskiego (II w.) ascezę traktowano jako swoisty trening duchowo-moralno-religijny, usuwający przeszkody dla rozwoju religijnego, a jednocześnie ćwiczący nasze sprawności (umiejętności) ułatwiające ów rozwój.
Dl mnie asceza jest wyrzeczenie się alkoholu na 40 dni wielkiego postu, czy kontaktów seksualnych pozamałżeńskich, na całe życie ( a tyle pięknych dziewcząt i kobiet - ech ;) )
asceza nie jest dla ascezy, lecz dla zwycięstwa ducha nad ciałem
człowieczeństwa nad zwierzęcą naturą
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Asceza

Post autor: Andej » 2020-03-02, 08:30

Nie wiem, czy zabawne to, czy smutne.
Dwa przeciwstawne podejścia. Dość skrajne. Wyjątkowo liberalne i absurdalnie rygorystyczne (przez uogólnienie).
Przeciwieństwo postaw również w odniesieniu do czasu. Zamierzchła przeszłość i współczesność.
Na trzecim polu, jakim jest stosunek osobisty, też odwrotność. Jeden o sobie, drugi o osobach znanych z literatury.
A gdzie jest sedno? Uważam, że obaj wypaczacie obraz ascezy. A także gubicie jej cel. Asceza jest drogą.
Dorzucę jeszcze to, co w Wiki: Ascetyzm, asceza (stgr. ἄσκησις askezis – pierwotnie "ćwiczenie, trening" ) – praktykowanie dobrowolnego wyrzeczenia się pewnych dóbr, wartości i aktywności życiowych w celu osiągnięcia świętości, czystości i doskonałości duchowej oraz zbawienia.

Mój wniosek. Uważam, że nie ma sensu ocenianie postaw ludzi, którzy żyli w innych czasach, warunkach, społeczeństwach. Sens ma nasz obecny stosunek do ascezy. Do własnej postawy. Celowości. Do tego, jak dzisiaj może/powinna wyglądać asceza. Na czym polegać.

I wziąć pod uwagę, że na pewno nie na dotrzymywaniu zobowiązań, ani samookaleczaniu. Ani jedno, ani drugie nie ma nic wspólnego z ascezą. I właśnie ta konstatacja nadaje sens dyskusji. Zamiast przepychać się, zastanówmy się, czym współcześnie jest asceza. Korzystając z przytoczonej definicji lub innych współczesnych definicji. Odrzucając przy tym stereotypy. Zarówno własne jak i te rozpowszechnione.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ