Sens cierpienia

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
ODPOWIEDZ
Magnolia

Sens cierpienia

Post autor: Magnolia » 2019-05-23, 22:35

Najlepsze kazanie jakie słyszałam na temat sensu cierpienia:



Cierpienie dotyka każdego z nas w ten czy w inny sposób. Jesteśmy pod tym względem równi, choć jedne choroby są bardziej widoczne, a inne trawią tylko nasze serce i pozornie ich nie widać.
Każdy z nas zmaga się z tym tematem i szuka sensu... myślę, że w związku z tym wątek będzie poczytny...

Proszę, posłuchajcie tego kazania, podzielcie się kazaniami, które Wy słyszeliście, może jakąś ważną myślą, która Was naprowadziła do odkrycia sensu i jak to wpłynęło na Wasze życie.

Dodano po 45 minutach :
Jak bowiem obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy.
Ale gdy znosimy udręki - to dla pociechy i zbawienia waszego; a gdy pocieszani jesteśmy - to dla waszej pociechy, sprawiającej, że z wytrwałością znosicie te same cierpienia, których i my doznajemy.
A nadzieja nasza co do was jest silna, bo wiemy, że jak cierpień jesteście współuczestnikami, tak i naszej pociechy.
2Kor 1, 5-7

Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas.
Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy;
znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy.

2 Kor 4, 7-9

Magnolia

Re: Sens cierpienia

Post autor: Magnolia » 2019-05-24, 19:04

1Ptr 5, 8-10 Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje.

Cierpienie ma nas udoskonalać, umacniać, ugruntować nasza wiarę, oczyścić.

Co o tym myślicie?

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Sens cierpienia

Post autor: Dezerter » 2019-05-25, 10:17

Prześledźmy różne tłumaczenia
(10) Bóg zaś, dawca wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej chwały w Chrystusie, On sam, po krótkich cierpieniach waszych, uczyni was w pełni dojrzałymi, umocni was, utwierdzi i ugruntuje.
(10) A Bóg wszelkiej łaski, który was powołał do wiecznej swej chwały w Chrystusie, po krótkotrwałych cierpieniach waszych, sam was do niej przysposobi, utwierdzi, umocni, na trwałym postawi gruncie.
(10) A najłaskawszy Bóg, który was powołał do swojej wiecznej chwały w Chrystusie, po krótkich cierpieniach sam was udoskonali, umocni, utwierdzi i ugruntuje.
A Bóg wszelkiej łaski, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie Jezusie, po krótkich cierpieniach sam odnowi, utwierdzi, umocni, ugruntuje.
(10) A gdy trochę pocierpicie, nasz Bóg, który w Chrystusie okazał wam tyle dobroci i przeznaczył do swojej wiecznej chwały, sam was podźwignie, umocni, doda sił i postawi na pewnym gruncie.

Tłumaczenia są wyjątkowo zgodne
Bóg nie daje więcej cierpienia niż jest to potrzebne do udoskonalenia.
Małe cierpienie jest dobre jest sprawdzianem naszego zaufania Bogu i wiary w Jego łaskę, obietnicę i opiekę.
Złoto w ogniu przecież się wytapia - my to wiemy przecież
Najważniejsze jest jednak, że mowa o krótkich cierpieniach - te nie sa destrukcyjne a wręcz budujące.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Sens cierpienia

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-05-25, 10:38

"Krótkie' mogą oznaczać całe życie (które w stosunku do Wieczności jest "krótkie"). Tak na oko właśnie w tym sensie użyto tu owego określenia.
Mam też wątpliwości czy Bóg cierpienie "daje".

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Sens cierpienia

Post autor: Dezerter » 2019-05-26, 12:56

Marek_Piotrowski pisze: 2019-05-25, 10:38 "Krótkie' mogą oznaczać całe życie (które w stosunku do Wieczności jest "krótkie"). Tak na oko właśnie w tym sensie użyto tu owego określenia.
Mam też wątpliwości czy Bóg cierpienie "daje".
Po dwakroć słusznie
Bóg cierpienie dopuszcza
cierpienie rodzi się ze skażonej natury ludzkiej po grzechu pierworodnym i czynią go głównie inni ludzie
a czytając w całym kontekście - chyba niestety masz rację, że może to dotyczyć całego naszego życia "ziemskiego", gdzie cierpienie MOŻE nam towarzyszyć, w drodze do doskonałego życia w przemienionym świecie bez cierpienia.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Magnolia

Re: Sens cierpienia

Post autor: Magnolia » 2019-05-26, 13:42

Lubię poszukać odpowiedzi u Ojca Salija:

Chrześcijańska odpowiedź na pytanie o sens cierpienia jest krótka: jest to tajemnica. Zauważmy jednakże, że tajemnica to coś bardzo różnego od zagadki. Karykaturalnie też pojmowalibyśmy tajemnicę, gdybyśmy ją traktowali jako coś, czego nie da się zrozumieć, i wobec tego powstrzymywali się od prób jej zrozumienia.

Tajemnica to coś, czego nie da się zrozumieć do końca. Nie dlatego, że to zostało przed nami zakryte, ale dlatego, że tak wielkie bogactwo treści nas przekracza. Ale ciągle należy szukać zrozumienia tajemnicy i można ją rozumieć coraz więcej. Zrozumienia należy szukać nie tylko intelektem, ale całym sobą, intelektu oczywiście nie wyłączając. Im więcej zaś zrozumiemy z tajemnicy, tym więcej wzrośliśmy i jako ludzie, i jako dzieci Boże.

Że sens cierpienia jest tajemnicą, trudno się dziwić: przecież to łaska samego Chrystusa sprawia, że cierpienie - coś pierwotnie bezsensownego - może się stać czynem duchowym, który jednocześnie oczyszcza, uzdrawia i buduje nowego człowieka. Moc Chrystusa wobec człowieka jest zbyt wielka, żeby ją na tej ziemi zrozumieć do końca. „Hieroglif cierpienia, na ziemi niepojęty, zrozumialszy w niebie” - powiada Norwid. Ale nawet dziecku dostępne jest poczucie, że cierpienie przyjmowane w duchu Bożym ma większy sens niż jesteśmy to w stanie zrozumieć. „Nie cierpię, ale uczę się cierpieć” - wyznał P. Claudelowi mały chłopak.

Postawę wiary wobec cierpienia, czyli praktyczne poszukiwanie sensu cierpienia, sprowadziłbym do czterech punktów.
Po pierwsze, o ile się da, z cierpieniem należy walczyć, „Bo Bóg śmierci nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących” (Mdr 1,13). Podobnie cierpienia Bóg nie uczynił, przyszło ono na nas jako zapłata grzechu. Należy też usuwać przyczyny cierpienia i - na ile to możliwe - zmniejszać cierpienie, które już stało się faktem.

Po wtóre, nie każdą jednak cenę warto płacić by uniknąć cierpienia. „Lepiej bowiem - jeżeli taka jest wola Boża - cierpieć dobrze czyniąc, aniżeli czynić Źle” (1 P 3,17). Są ceny, których nie wolno człowiekowi płacić nigdy, np. nasza ludzka godność, uczciwość, wiara w Chrystusa.

Po trzecie, powinniśmy sobie wzajemnie pomagać w sensownym przyjmowaniu cierpienia. Zauważmy, że człowieka cierpiącego drażni okazywanie współczucia, a zarazem ciągle go się domaga, okazując swą rozpacz i opuszczenie. W ten sposób stworzona przez Boga natura woła - choć nieudolnie - nie tyle o współczucie w sensie litości, co o współczującą miłość. Przysłowie powiada, że dzielona radość staje się podwójną radością, a dzielone cierpienie maleje do połowy.

Po czwarte, moje własne cierpienie - które już jest i które przyjdzie - może i powinno stać się czynem duchowym. Kto jest całkowicie przekonany o miłości Bożej i w pełni poddany Jego woli, może uznać najbardziej dokuczliwy ból za coś, za co można Bogu dziękować, a co staje się środkiem uświęcenia tak dla cierpiącego, jak i tych, na których rzecz cierpienie swe ofiarowuje. Takie pozytywne wykorzystanie cierpienia stwierdza się w wielu heroicznych żywotach. Przypuszczalnie nie usuwa to problemu od tych, którzy cierpią nie korzystając ze swego cierpienia w ten sposób. Ale staje się jasne, że ostatecznie zło cierpienia leży nie w tym, że Bóg je dopuścił, lecz w tym, że wielu z nas nie odnosi zeń pozytywnego pożytku; sedno problemu leży nie w świecie poza nami, lecz w nas samych.

***
Chrześcijanina najbardziej interesują jednak biblijne odpowiedzi na pytanie, jak szukać sensu w naszym cierpieniu. Ostateczną odpowiedź na to pytanie znajdziemy oczywiście na Kalwarii. Nie zapominajmy, że na Kalwarii umierał nie tylko Chrystus. Trzy krzyże stały na Kalwarii i trzej różni ludzie na nich cierpieli. Cierpienie człowieka z lewej strony zachowało pierwotny wymiar niszczącej i przeklętej zapłaty grzechu; grzech jest bezsensowny, więc i jego owoc jest bezsensowny. Człowiek z prawej strony też zasłużył sobie na karę, ale mocą Chrystusa jego cierpienie stało się drogą powrotu do człowieczeństwa. Dlatego człowiek ten usłyszał słowa: „jeszcze dziś będziesz ze mną w raju!”. I wreszcie Chrystus: cierpiał za cudze grzechy, za nasze grzechy, a w swoim cierpieniu nie tylko nie dał się oderwać od Ojca, lecz nas wszystkich do Niego przybliżył.

Oto trzy krzyże: krzyż przekleństwa, krzyż pokuty oraz krzyż zbawczy. Są to trzy sposoby przeżywania cierpienia. Jesteśmy grzesznikami, dlatego nikt z nas nie jest godzien cierpieć wyłącznie na krzyżu Chrystusa. Zapewne nasze cierpienia dokonują się na wszystkich trzech krzyżach jednocześnie. Chodzi jednak o to, żeby możliwie jak najwięcej przeżywać je na krzyżu Chrystusa oraz dobrego łotra, a jak najmniej cierpieć bezsensownie, na tym krzyżu z lewej strony.



Źródło https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/ro ... cierp.html
Ostatnio zmieniony 2019-05-26, 13:44 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

werakoka

Re: Sens cierpienia

Post autor: werakoka » 2019-06-02, 13:05

Dla mnie wasze wypowiedzi na temat cierpienia, jako coś dobrego, jest jedną wielką abstrakcja, cierpię ciągle od 4 lat nieustannie, poza 2 miesięcznym kiedy czułem się bardzo dobrze , a tak, nie mogę złapać oddechu w tym świecie, wszystko nie ma sensu, nie mam nawet chęci do zrobienia czegokolwiek, ciezka depresja, nerwica natrectw, nerwica leków i pewnie coś jeszcze by się znalazło, również te zaburzenia potwierdzają badania na osobowość, że taka jest prawda, gdzie jest ten Bóg, ktorego jak nie prosiłem o uzdrowienie, to o jego wolę, a to za kogoś ofiarowalem, jeździłem na nabożeństwa o uzdrowienie, mam chec powyzywac Boga od najgorszych, ale przecież to jest grzech ciężki, a moje cierpienie jest przecież lekkie, że tam prawie codziennie myślę o śmierci, to nic i to że Bóg do mnie nie przemówił swoim głosem, jak się czasem słyszy, nie dotknął, nie uzdrowil, to też przecież nic i jaki sens może mieć takie cierpienie, kiedy (...) kurwa codziennie myślę o śmierci, ktoś raczy się wczuć w tą sytuację i coś sensownego napisać czy chcesz odpisać, że Bóg jest dobry i ble ble ble? Elo

Dodano po 2 minutach 4 sekundach:
PS. Nawet bez tych różnych nadprzyrodzonych akcji, próbowałem normalnie żyć i, no się nie da, nie dodałem, że lecze się psychiatryczne
Ostatnio zmieniony 2019-06-04, 22:51 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Sens cierpienia

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-06-02, 19:14

No cóż, Werakoka, nie dziwię się, że w ten sposób reagujesz. Nie jest łatwo myśleć o cierpieniu w kontekście wiary, gdy się samemu cierpi.
I masz rację, cokolwiek powiemy, może wydawać się tanie w odbiorze osoby cierpiącej.
Radosne pieśni nie rozweselają osoby smutnej - bo ona żyje w innym świecie (w Księdze Przysłów problem ten opisano lapidarnie: "Jak płaszcz zdejmować w dzień mroźny lub ocet wylewać na ług, tak pieśni śpiewać znękanym.").
Cóż mamy Ci jednak napisać, Werakoka?
Prawdy które są tu głoszone być może są trudne do przyjęcia, ale też - niezależnie od owego przyjęcia - są prawdziwe. Niezależnie od stanu szczęścia czy cierpienia w jakim jesteśmy. Przekazanie tego, to jedyne chyba, co możemy dla Ciebie zrobić (prócz modlitwy, co jest nie do pominięcia).

Magnolia

Re: Sens cierpienia

Post autor: Magnolia » 2019-06-02, 21:19

Werakoka, witaj, cieszę się że wstąpiłeś do nas i napisałeś.
Założyłam ten temat nie dlatego, żeby się mądrzyć, czy teoretyzować... ale aby pomagać ludziom znaleźć sens w ich cierpieniu. Sama bardzo długo cierpiałam, będzie już ze 30 lat. Ale po kilku terapiach, po gorących modlitwach znajduję sens i widzę moje cierpienie w innej perspektywie niż wcześniej. Próbuję się dzielić swoim doświadczeniem, jak sobie z tym poradziłam na tym forum od półtora roku.
Leczenie umysły, emocji niestety trwa lata i trzeba bardzo dużo wysiłku wkładać w terapię samemu, by przyniosła skutek. Leki zwykle pomagają tylko przetrwać np. napad paniki czy lęku (tez mam nerwicę lękową), ale zasadniczą pomocą jest terapia i modlitwa - stosowane komplementarnie.

To, że jeszcze nie poczułeś obecności Boga, to nie znaczy, że Bóg Ci nie towarzyszy w każdej chwili. Z Biblii wiemy, że zna nasze serce, myśli, przenika nas i bardzo chce rozwiać nasze ciemności i zamienić je w światłość.

Co robisz by poznać Boga? Jaki masz obraz Boga? Jak długo jesteś w etapie pretensji do Boga?
Ostatnio zmieniony 2019-06-03, 08:35 przez Andej, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Sens cierpienia

Post autor: Praktyk » 2019-06-04, 10:41

werakoka pisze: 2019-06-02, 13:05 Dla mnie wasze wypowiedzi na temat cierpienia, jako coś dobrego, jest jedną wielką abstrakcja, cierpię ciągle od 4 lat nieustannie, poza 2 miesięcznym kiedy czułem się bardzo dobrze , a tak, nie mogę złapać oddechu w tym świecie, wszystko nie ma sensu, nie mam nawet chęci do zrobienia czegokolwiek, ciezka depresja, nerwica natrectw, nerwica leków i pewnie coś jeszcze by się znalazło, również te zaburzenia potwierdzają badania na osobowość, że taka jest prawda, gdzie jest ten bóg, ktorego jak nie prosiłem o uzdrowienie, to o jego wolę, a to za kogoś ofiarowalem, jeździłem na nabożeństwa o uzdrowienie, mam chec powyzywac boga od najgorszych, ale przecież to jest grzech ciężki, a moje cierpienie jest przecież lekkie, że tam prawie codziennie myślę o śmierci, to nic i to że Bóg do mnie nie przemówił swoim głosem, jak się czasem słyszy, nie dotknął, nie uzdrowil, to też przecież nic i jaki sens może mieć takie cierpienie, kiedy kurwa codziennie myślę o śmierci, ktoś raczy się wczuć w tą sytuację i coś sensownego napisać czy chcesz odpisać, że Bóg jest dobry i ble ble ble? Elo

Dodano po 2 minutach 4 sekundach:
PS. Nawet bez tych różnych nadprzyrodzonych akcji, próbowałem normalnie żyć i, no się nie da, nie dodałem, że lecze się psychiatryczne
Bóg jest w stanie dać Ci siłę by przezwyciężyć depresję. To nie jest tak, że padniesz na kolana, po błagasz nie do końca nawet pewnie wierząc i stanie się magia. Może takie przypadki się też dzieją, ale nikt nie wie jak się je skutecznie generuje.

Masz depresję, lęki i natręctwa. Rozumiem to tak, że bardzo głośno słyszysz w swojej głowie ten głos, który mówi, że jesteś niewiele wart, wyolbrzymia strach przed... ludźmi ? Powoduje, że uciekasz od świata ? ...Opowiedz.
I wierzysz temu głosowi. Skoro jesteś w depresji.

Z kolei z twojej wiary, którą deklarujesz wynika coś zupełnie innego. Jesteś DZIECKIEM BOGA.
A to to oznacza ?
Oznacza to, że jesteś wolny, że to TY WYBIERASZ W CO WIERZYSZ. Nie ufaj tym głosom które mówią źle, nie wybieraj ich. Wybierz inne.
Masz WOLĘ, która pochodzi od twojego Ojca, który jest nieskończony.
Ta wola w tobie też ma ten potencjał nieskończoności.
Jest w stanie złamać każdy strach, jest w stanie wybrać o czym myślisz, jest w stanie wygonić te myśli, których nie chcesz.
Ta boskość jest też w nas. I jest w tobie. Iskra Boża.

Jezus może rozbudzić w tobie tą iskrę. Nie módl się o magię z nieba. Módl się o to, by Bóg dał ci moc pokonania twoich lęków.
I zaufaj mu gdy powie Ci jak ją rozbudzić. Będziesz czuł to w sercu. Nie uciekaj przed tym co masz zrobić.

To ze strachem walczysz, musisz stanąć z nim twarzą w twarz i go pokonać.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Sens cierpienia

Post autor: Viridiana » 2019-06-08, 21:33

Hmm... Sporo może zależeć od leczenia. Długo się leczysz?
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

ODPOWIEDZ