Sens samotnego życia

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
munokai

Sens samotnego życia

Post autor: munokai » 2019-09-25, 11:48

Hej, tak od jakiegoś czasu, myślę, a wręcz filozofuję sobie nad sensem tego istnienia. Mam już 27 lat na karku, drugiej połówki brak, moje życie ciągle polega na nauce nowych rzeczy i pracy. Przyjemności oraz jakikolwiek odskoczni praktycznie zero. Stąd takie moje pytanko: po co w sumie żyć? Po co istnieć? To są banalne pytania, niektórzy mogą być oburzeni, inni mogą rozumieć o co mi chodzi. Pytam się, ponieważ jestem już trochę zmęczony tym wszystkim, a i tak wciąż czuję się jakbym czekał, aż wreszcie przyjdzie mój kres. Ktoś może napisać, żebym znalazł sobie drugą połówkę, bardzo dobra rada, niemniej wciąż próbuję, a i tak moje starania nawiązania jakiegoś dłuższego kontaktu kończą się niczym. Albo rozmowa z płcią przeciwną bardzo dobrze się zapowiadają, niemniej z czasem rozmawiam już z samym sobą. Albo nie otrzymuję żadnych odpowiedzi, chociaż nie wyglądam jak jakiś Quasimodo. Pewnie inni napiszą także, po co Ci kobieta, to tylko problemy, potem są rozwody, alimenty. Jeśli ktoś ma takie podejście to równie dobrze może pomyśleć, po co praca? Po co życie? Skoro i tak przynosi problemy. A ja wiem, że bardzo chciałbym mieć drugą połówkę i założyć rodzinę, ale z każdym dniem widzę, że to właśnie nie jest mi pisane.

Chodzi mi o to, że moje życie nie ma żadnego fundamentu, który zagwarantuje mi odskocznię od monotonnej codzienności. To jak czekanie na śmierć i ciągła walka o lepszą przyszłość. Do tego walka z internetowymi pokusami (wiadomo o co chodzi i do czego to prowadzi), ale jak nie jest pisana mi normalność, to cóż robić? Z tego względu, czy ma to jakiś głębszy sens? Ktoś może powiedzieć, że sensem będzie niebo, ale w niebie ludzie mogą opowiadać o pierwszych miłościach, dzieciach, codziennych radościach, a ja o ile tam trafię, to mogę jedynie zazdrościć szczęścia jakie ludzie otrzymali tu na ziemi. Stąd też moje pytanko, dlaczego tak jest, że ludzie, którzy nawet nie proszą wciąż dostają coś takiego jak miłość w postaci drugiej połówki, dzieci, rodziny i codziennie z tego powodu mogą czerpać radość i natchnienie do codziennego życia, poza tym obcować z pięknem. A inni są skazani na wieczną monotonię, chociaż non stop proszą kolanami o jedno serce? Czemu tak jest? Czyżby tak właśnie wyglądała swoista równowaga w tym świecie? Jeśli tak to ja wysiadam, szkoda czasu na czekanie. Chciałem to napisać, może jakieś mądre głowy, wypowiedzą się w kwestii mojego rozważania. Bo coraz bardziej dochodzę do wniosku, że każdy ma w życiu jakieś przeznaczenie lub do takiego wniosku, że rzeczywiście Boga nie ma.

Magnolia

Re: Sens samotnego życia

Post autor: Magnolia » 2019-09-25, 12:06

Witaj, faktycznie trochę sam ze sobą rozmawiasz ;)
Czemu snujesz założenia co Ci odpiszą na forum? Daj wolną rękę innym w pisaniu, mogą Cię zaskoczyć.

Mnie zastanawia: co robisz żeby znaleźć druga połówkę?
Tu nikt nie ma magicznej kuli i nie wiemy jaki jest sens twojej obecnej sytuacji, ale z pewnością jest jakiś, tyle że jeszcze go nie odkryłeś.
Dla mnie sens życia wyznacza wiara i relacja z Bogiem, w tej perspektywie widzę różne sytuacje i wydarzenia.
Czy Ty rozwijasz wiarę?
Masz pasję? Hobby?

Skoro dostrzegasz problemy komunikacyjne z kobietami, to czy sięgnąłeś po jakieś książki o komunikacji? Uczestniczyłeś w warsztatach ułatwiających komunikację?

Kiedyś usłyszałam takie zdanie, że druga połówka pojawia się gdy jesteśmy już odpowiednim kandydatem.
To oznacza, ze sami powinniśmy pracować nad sobą, by być jak najlepszym kandydatem na męża/żonę a wtedy się odpowiednia osoba pojawi, bo już będziemy gotowi. Pracujesz nad sobą?

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Sens samotnego życia

Post autor: Andej » 2019-09-25, 15:16

Cel życia. Czekasz na standard, ale dość wysublimowany.
Teraz jesteś tak wygłodniały na drugiego człowieka, że jak ktoś się zorientuje, to ucieka.

Radzę czymś się zająć. Najlepiej wolontariatem. Marzysz o dzieciach, pójdź do hospicjum dziecięcego. Tam znajdziesz ciężką (psychicznie) pracę, ale znajdziesz sens. Jak się dostatecznie silnie zaangażujesz, gdy stanie się to ważnym elementem Twojego życia, przyjdzie ta "połówka". Nagle. Choć znać się będziecie wcześniej. Nagle komuś otworzą się oczy i zobaczy Ciebie. Ale Ty nie bardzo będziesz mieć czas i ochotę. Potrzebny czas, abyście dojrzeli. Zajmij się wolontariatem. Uważam hospicjum za najlepsze. Ale może być coś innego. Pod warunkiem pełnego zaangażowania.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Wolfi

Re: Sens samotnego życia

Post autor: Wolfi » 2019-09-25, 22:15

Nikt nie jest skazany na wieczna monotonie, na nia czlowiek skazuje sam siebie. Ty musisz wziac sprawy w swoje rece, nie ma czegos takiego jak przeznaczenie, ze ktos jest komus przeznaczony, a ktos nikomu. Nie ma co miec pretensji do Boga, on dziala ciagle w niewidoczny sposob, takze w kwestii twojego pragnienia, czyli milosci, tylko musisz zaczac z nim wspolpracowac.
Monotonie sam sobie tworzysz, wyjdz po za swoja strefe komfortu. I nie badz zdesperowany, zaakceptuj, ze aktualnie jestes sam, ale daz do tego, aby zapoznac kogos.
Wiem, ze fajnie jest narzekac i nic z tym nie robic, ale jestes juz duzym chlopcem, rzuc sie na gleboka wode, nie masz nic do stracenia.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14804
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Sens samotnego życia

Post autor: Dezerter » 2019-09-25, 23:01

Munokai - żyjemy chyba na 2 innych światach, a może równoległych?
W moim świecie to dziewczyny szukają prawdziwej miłości, męża - i nie znajdują prawdziwego faceta, który chciałby trwałego związku, miłości, ... bo i po co skoro ma seks bez ślubu, jak nie z tą to z inną.
Takie rodzynki jak ty błyszcza jak diamenty w tłumie, tylko trzeba się pokazać w tym tłumie a nie siedzieć w domu, przed monitorem, czy z telefonem w ręku. Jeśli jesteś nieśmiały i w realu słabo wypadasz, to zacznij o tym pisać na fejsie, pośrednio, zamieszczać odpowiednie posty, które pokazują jaki jesteś i czego szukasz.
"nie jest dobrze, by człowiek był sam"
odmienisz życie jeśli:
- zaczniesz działać i to od jutra i to konkretne rzeczy, bez wahania, ryzykując porażkę (od tego się nie umiera ani w wiezieniu nie zamykają)
- uwierzysz, że potrafisz, że jesteś fajny i że zasługujesz na szczęście, bo możesz uszczęśliwić tą jedyną, twoją drugą połówkę.
... jak pomyślę, jakie cudowne chwile przed tobą to już ci zazdroszczę...
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

takisobie
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 313
Rejestracja: 20 sie 2019
Has thanked: 21 times
Been thanked: 24 times

Re: Sens samotnego życia

Post autor: takisobie » 2019-09-28, 16:21

Dezerter pisze: 2019-09-25, 23:01 W moim świecie to dziewczyny szukają prawdziwej miłości, męża - i nie znajdują prawdziwego faceta, który chciałby trwałego związku, miłości, ...
Podziel się tym światem, uszczęśliwisz w takim razie wielu samotnych i złamanych ;)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Sens samotnego życia

Post autor: Andej » 2019-09-28, 19:56

W tym największy jest ambaras, aby dwoje chciało na raz.
Coraz więcej jest osób, które nie potrafią znaleźć partnera/ki do małżeństwa. Co gorsza dotyka to głównie osób inteligentnych, żyjących ideałami.
Kiedyś był zawód swatki, swata. Teraz każdy się oburza na taką propozycję. I do przedstawionej osoby od razu podchodzi z rezerwą, a nawet niechęcią. Każdy sam chce sobie poradzić. Poniekąd słusznie. A szkoda.
Każdemu radzę zaangażowanie się jakąś działalność społeczną. Pracę charytatywną. Działanie we wspólnocie. Wyjście poza ramy.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14804
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Sens samotnego życia

Post autor: Dezerter » 2019-09-28, 20:12

Chyba zrobimy jakiś zakątek na forum dla osób samotnych poszukujących związku małżeńskiego :-?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Betula
Bywalec
Bywalec
Posty: 180
Rejestracja: 13 wrz 2019
Has thanked: 61 times
Been thanked: 72 times

Re: Sens samotnego życia

Post autor: Betula » 2019-09-29, 22:42

Wydaje mi się, że mogłaby Ci pomóc zmiana perspektywy. Znalazłam kiedyś takie zdanie, bardzo je lubię: codziennie ktoś modli się o to, co dla ciebie jest oczywiste.
Chyba się trochę zafiksowałeś na jeden temat. Żeby przełamać monotonię codzienności i zrobić coś sensownego, proponowałabym zająć się wolontariatem. Może w Twoim mieście są takie grupy przy kościelnych wspólnotach akademickich? To by też pozwoliłoby Ci nawiązać budujące znajomości.

Wolfi

Re: Sens samotnego życia

Post autor: Wolfi » 2019-09-29, 23:07

Dezerter pisze: 2019-09-28, 20:12 Chyba zrobimy jakiś zakątek na forum dla osób samotnych poszukujących związku małżeńskiego :-?
To istnie zacna inicjatywa mordeczko, wiec uszanowanko ode mnie ;p

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Sens samotnego życia

Post autor: Viridiana » 2019-10-01, 19:42

munokai pisze: 2019-09-25, 11:48 Stąd takie moje pytanko: po co w sumie żyć? Po co istnieć?
Mam prawie siedemnaście lat, więc w sumie brak mi doświadczenia, ale moim zdaniem sensem życia jest robienie czegoś dobrego, działanie na rzecz innych ludzi, Boga, upiększanie świata, zostawienie czegoś po sobie.
munokai pisze: 2019-09-25, 11:48 Ktoś może powiedzieć, że sensem będzie niebo, ale w niebie ludzie mogą opowiadać o pierwszych miłościach, dzieciach, codziennych radościach, a ja o ile tam trafię, to mogę jedynie zazdrościć szczęścia jakie ludzie otrzymali tu na ziemi.
Nie mamy pewności co do tego, jak będzie wyglądać Niebo. Na pewno będziemy tam wolni od ludzkich problemów i zazdrości.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

munokai2

Re: Sens samotnego życia

Post autor: munokai2 » 2019-10-02, 00:11

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Zgadzam się z tym, iż jestem wygłodniały na drugiego człowieka, ale to niestety efekt ciągłej samotności, która tylko się pogłębia. Rozumiem, że jakiś wolontariat w hospicjum może po części wyłączyć moje myślenie po przez wpatrywanie się w cierpienie innych, może nawet dać mi jakąś satysfakcję, niemniej coś takiego może także spotęgować moje odczucia odnośnie przeznaczenia na tym świecie i w żadnym stopniu nie stworzyć tego o czym marzę, czyli rodziny. Powrót do pustego domu to zawsze powrót do pustego domu, chyba powrót z takiego hospicjum byłby jeszcze gorszy, niż normalny powrót z pracy, ponieważ dawka emocjonalna byłaby silniejsza. A ja chciałbym wracać do domu i wiedzieć, że tam ktoś na mnie czeka, to chyba zrozumiałe, chciałbym choć raz czuć, że nie jestem sam. Widok umierania i śmierci tylko bardziej mnie zniszczy. Andej ciekawie napisałeś o tym wypatrywaniu z tłumu. Jest coś takiego i wiem o tym, niemniej aby nawiązać głębszą relację trzeba mieć również jakieś głębsze doświadczenie w danej dziedzinie. Ja nie mam absolutnie żadnego, więc nawet gdy ktoś mnie wypatrzy to musiałbym chyba przejść z 10 takich sytuacji, aby zyskać cenne doświadczenie i nauczyć się na własnych błędach jak postępować. A w takim wypadku to do 50 nikogo nie znajdę.

Dezerter fajnie napisałeś swój wywód, tak bardzo coachingowo. Zdaję sobie sprawę, że kobiety non stop kogoś szukają, ale te najlepsze perełki to zawsze mają tylu adoratorów, że zanim dorównam ich możliwością to musiałbym się przede wszystkim jeszcze raz urodzić i to z cechami ekstrawertyka i to w rodzinie, w której na więcej rzeczy można sobie pozwolić. Bo to dorabianie się absolutnie wszystkiego samemu zaczęło mnie już naprawdę irytować. To tak jakbym co chwilę był w tyle za normalnymi ludźmi, a ja mam już przecież 27 lat, a jeszcze nie dorównałem majętnością przebojowym nastolatkom z technikum, czy liceum, którym rodzice kupili już wszystko do egzystencji. Wracając do słów Dezertera i szukania to rzeczywiście staram się szukać, ale jak napisałem to zawsze ja staram się podtrzymywać rozmowę, przeważnie nikt nie zapyta się co u mnie, w sumie to naprawdę taka rozmowa ze ścianami, które od czasu do czasu zbiorą się na jakąś głębszą refleksję, a potem dalej prowadzę monolog i zadaję do niego pytania. To już daje mi wiele do myślenia o moim przeznaczeniu, że nawet proste rozmowy mi się nie układają.

Chodzi mi w tym wszystkim o to, że naprawdę analizując plusy i minusy tego życia sens pozostaje żaden ;) A pozytywnych odskoczni mam zero, zero katalizatora, który napędzałby moje działania, zero normalności. Taka monotonia z dnia na dzień, podsycana tylko kolejnymi trudnościami.

Dziękuję jeszcze raz za wszystkie odpowiedzi. Trzymajcie się.

P.S. Pisałem z innego konta, bo zapominałem hasła :P

Wolfi

Re: Sens samotnego życia

Post autor: Wolfi » 2019-10-03, 00:26

munokai2 pisze: 2019-10-02, 00:11 To tak jakbym co chwilę był w tyle za normalnymi ludźmi, a ja mam już przecież 27 lat, a jeszcze nie dorównałem majętnością przebojowym nastolatkom z technikum, czy liceum, którym rodzice kupili już wszystko do egzystencji.
W tym jest problem, ze porownujesz sie do innych. Wiesz ja tez moglbym sie tak dobijac, np. ja jestem w podobnym wieku co Mbappe, on jest mistrzem swiata i zarabia 17,5 mln euro rocznie, a ja gram w a klasie, ostatni sezon ostatnie miejsce w tabeli, a zarabiam mniej niz wartosc jego spinek do koszuli. A tak samo sie staram jak on, no i teoretycznie z nerwow powinienem sobie teraz wsadzic do ust kilka achtungow i eksplodowac. No, ale tak jest, ze zawsze znajdzie sie lepszy, jedyna opcja to zyc wlasnym zyciem, a nie innych.
Analizujesz plusy i minusy zycia, z ludzkiego puntu widzenia, wszystko zawsze bedzie bez sensu, jesli sie ominie w tej analizie Boga.
Spojrz na Jezusa trzy razy upadal, ale szedl dalej.
Polecam "Droga krzyzowa dla potrzebujacych duchowego uzdrowienia".

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Sens samotnego życia

Post autor: Andej » 2019-10-03, 08:43

munokai2 pisze: 2019-10-02, 00:11... jeszcze nie dorównałem majętnością przebojowym nastolatkom z technikum, czy liceum, ...
W czym nie dorównałeś? To może wróć do technikum, jeśli ono wyznacza właściwy poziom.

Osobiście uwielbiam biadolenie. Jako malkontent narzekam na wszystko i zawsze. A najbardziej na to, czego nie zrobiłem. Zanim ruszę 4 litery z fotela, to wymyślam 1000 argumentów, aby tego nie robić. Jak smerf Maruda. I tak się nie uda. Będzie jeszcze gorzej. To mnie dołuje. Na pewno stanie coś złego. I siedzę sobie dalej. Nic nie robię. Marnuję czas. I lituję sie nad sobą. Użalam. A przydałoby się, gdyby jakaś litościwa dłoń pogłaskała, popłakała ze mną nad moim losem. Nad losem, którego nikomu nie pozwolę zmienić. To użalanie się nad sobą to sens mojego życia. Nikt na mnie nie czeka. Dziwne, przecież widzą, że nie interesuje mnie nic, poza mną samym. Przecież wiedzą, że nie mam zamiaru nikomu niczego dawać. Że chcę brać, brać, brać. Całe życie. Przecież najpierw rodzice, potem pracodawca, państwo, powinno mi dawać kasę na ciuszki, ajfony, bryki i sprowadzać stada dziewcząt czekających na mnie. I pragnących dawać mi szczęście w zamian za moją obojętność. Bo mi się należy. Bo jestem wygłodniały. Cały świat powinien położyć mi się u stóp. Skandal, że tak się nie dzieje. Dlatego zamykam oczy na czyjąś biedę. Nie chcę widzieć nieszczęśników hospicjum. Ja chcę patrzyć na zabawę, szczęście i być wciąż zapraszany. Do zabawy, rozrywki, ale nigdy do pracy, czy obowiązków. Chcę zmarnować swoje życie na złudnych przyjemnościach. Bez dawania czegokolwiek od siebie. Najlepiej bez żadnych obowiązków. To inni mają obowiązki wobec mnie. A mi należy się hołd, oddanie, uwielbienie ...
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Betula
Bywalec
Bywalec
Posty: 180
Rejestracja: 13 wrz 2019
Has thanked: 61 times
Been thanked: 72 times

Re: Sens samotnego życia

Post autor: Betula » 2019-10-03, 16:46

To smutne, że pisząc o wolontariacie rozważasz, jakie korzyści mógłby Ci przynieść. "Wyłączyć myślenie"? Naprawdę uważasz, że to ma działać jak jakiś ogłupiacz? Celem jest zrobienie czegoś dla innych, bez myślenia o sobie i kalkulowania.
Przy okazji może uda Ci się zobaczyć swoje życie i swoje problemy w innym świetle.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”