Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
Kalart

Re: Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Post autor: Kalart » 2019-10-26, 14:28

Magnolia pisze: 2019-10-19, 17:57 Kalarcie, Jeśli tylko dopuścisz do siebie myśl, że mozesz nie wszystko rozumiec dobrze, to może uda nam sie rozmawiać.
Wzajemnie. Jak dopuścisz do siebie myśl, że nie wszystko rozumiesz, to może uda się porozmawiać. Tyle że oczekujesz od innych więcej niż od siebie. Niestety, katolik jest przekonany o nieomylności i bezbłędnego rozumienia prawd moralnych, dlatego też wątpliwe by kiedykolwiek rozmowa miała sens.
Magnolia pisze: 2019-10-19, 17:57 Przykazania dał nam Bóg o czym napisano wprot w Piśmie św, które zawiera Objawienie. Sam nam Objawił swoją wolę.
To przykład błędnego dowodzenia. Biblia nie może dowodzić własnej prawdziwości.
Bóg sam objawił swoją wolę? Czyli osobiście spisał Biblię? Gdyby tak było... niestety, wszystko zrobili ludzie. Tyle, że twierdząc że to z boskiej inspiracji. Brakuje sigilu Boga, które byłoby potwierdzeniem że dane słowa rzeczywiście pochodzą od Boga, a nie są wtrąceniem ludzkim.
Magnolia pisze: 2019-10-19, 17:57 Czy przykazania są niezrozumiałe? Nie sądzę. Mamy je wpisane w sumienie, tam rozróżniamy co jest dobre a co złe. Przykazania tylko sa zapisem, tego co w sposób naturalny wynika z tego kim jesteśmy.
Dokładnie. Mamy sumienie, tam rozróżniamy co jest dobre, a co złe. Tylko że przykazań jest więcej, niż wynikałoby to z sumienia. Choć pewnie stwierdzisz, że tylko i wyłącznie katolicy mają sumienie - niewierzący mają zaledwie jakąś mierną imitację, skażoną grzechem pierworodnym czy jakie tam wymyślono wymówki...
Przy czym przypomnę że przykazania kościelne to nie tylko dekalog.
Magnolia pisze: 2019-10-19, 17:57 Jak małzeństwo chroni człowieka? Pisałam o tym wyżej. W zamyśle bożym gwarantuje związek nierozerwalny czyli bezpieczny, oraz jest sakramentem, czyli Bóg obiecał małżonkom swoje błogosławieństwo w dniu kiedy sobie przyrzekali miłość aż do śmierci. I swojej obietnicy dotrzymuje, małżeństwa które starają się żyć z Bogiem w codzienności mają Boże błogosławieństwo. I to w takim wymiarze, że przechodzi wszelkie oczekiwania ludzkie. Ale trzeba sie tego nauczyć dostrzegać.
Oczywiście. Jak małżeństwo jest dobre, to dzięki Bogu. Jak małżeństwo niekatolickie jest dobre, to również dzięki Bogu. Jak małżeństwo jest kiepskie, to wina człowieka. To przypisywanie wszystkiego co dobre Bogu, to jak twierdzenie że człowiek sam w sobie nie jest zdolny do dobra. To jest myślenie, które niesamowicie odrzuca mnie od religii i od wszystkich propagujących takie słowa. To jest po prostu ślepota, która powstrzymuje od dostrzeżenia, że nie wszystko co dobre, istnieje tylko w katolicyzmie.
Po prostu rzeczywistość nie potwierdza tego, że małżeństwo chroni człowieka, a na jego straży stoi Bóg. Zawsze znajdzie się jakaś wymówka, by stwierdzić że jak dzieje się źle, to małżeństwo wcale nie jest małżeństwem. A to stwierdzenie nieważności, a to że jest za mało religijne...

Jest pewien rdzeń moralny - prawdy, które niemalże nikt nie podważa. Na przykład, że nie należy składać fałszywych świadectw, które miałyby posłużyć do przypisania niewinnemu winy. Uzasadnienie takich racji jest proste - choć to prawda na tyle intuicyjna, że rzadko jest to potrzebne. Tyle, że Kościół Katolicki dodał do takich słusznych prawd moralnych dodatkowe, a następnie uznał że wszystkie te prawdy są ze sobą nierozerwalne i że jest jedynym ich strażnikiem - czyli przywłaszczył sobie prawo do etyki i do decydowania o tym, co jest moralne.

Część etyki katolickiej jest "ciężarem nie do uniesienia", gdyż jest sprzeczna z sumieniem wielu ludzi. Na przykład moje sumienie nie widzi nic złego z rozstaniem się z kimś innym, jeśli więzi z danym człowiekiem się zerwały i nie istnieją powody, by być razem. Zakładając że nie ma dzieci, a współmałżonka pozostawia się w przyzwoitej sytuacji finansowej i zdrowotnej... co w tym złego?
Jest sprawa przysięgi małżeńskiej (miłość aż po śmierć), ale takich przysiąg się po prostu nie powinno składać. Jak można obiecywać coś, na co nie ma się wpływu, przysięgać uczucia? Po co też pozostawać w związku, jeśli nie ma to żadnego sensu i tylko krzywdzi obie strony? Błędem nie jest złamanie przysięgi, ale jej zawarcie.
Przecież nawet etyka katolicka dopuszcza opuszczenie męża/żony - tyle, że nie wolno wtedy związać się z inną osobą. Tymczasem, jeśli Bóg stoi na straży małżeństwa, takie rozwiązanie powinno być niedopuszczalne - małżonkowie powinni być razem i szczęśliwi. Tyle, że czasem to niemożliwe.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Post autor: Andej » 2019-10-26, 14:34

Kalart pisze: 2019-10-26, 14:28... katolik jest przekonany o nieomylności i bezbłędnego rozumienia prawd moralnych ...
... to znaczy, że nie jest katolikiem.
Katolik jest przekonany o nieomylności Boga i tylko Boga.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Kalart

Re: Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Post autor: Kalart » 2019-10-26, 14:41

Andej pisze: 2019-10-26, 14:34
Kalart pisze: 2019-10-26, 14:28... katolik jest przekonany o nieomylności i bezbłędnego rozumienia prawd moralnych ...
... to znaczy, że nie jest katolikiem.
to znaczy, że nie ma katolików.
Dobrze napisałem. Katolicy twierdzą, że ich prawdy moralne zostały objawione przez Boga, a nad tym że zostały one zrozumiane przez Kościół Katolicki czuwa Duch Święty. Czyli katolik jest przekonany o nieomylności i bezbłędnego rozumienia prawd moralnych - zesłanych przez Boga i pilnowanych przez DŚ.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Post autor: Andej » 2019-10-26, 14:48

Są. Niewielu. Znacznie mniej, niż deklaruje, że nimi są.

Katolicy, nie tyle twierdzą, co wiedzą, że (uniwersalne) prawdy moralne zostały objawione przez Boga, a nad tym że zostały one zrozumiane przez Kościół Katolicki czuwa Duch Święty.

Katolik jest przekonany o nieomylności Boga i stara się właściwie rozumieć prawdy moralne - zesłane przez Boga.
A na czym polega pilnowanie przez Ducha świętego? Na staniu z kańczugiem i przymuszaniu? Równocześnie depcząc dary, które człowiek otrzymał? Byłby to brak konsekwencji.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Post autor: Magnolia » 2019-10-26, 15:16

Kalart pisze: 2019-10-26, 14:28
Magnolia pisze: 2019-10-19, 17:57 Kalarcie, Jeśli tylko dopuścisz do siebie myśl, że mozesz nie wszystko rozumiec dobrze, to może uda nam sie rozmawiać.
Wzajemnie. Jak dopuścisz do siebie myśl, że nie wszystko rozumiesz, to może uda się porozmawiać. Tyle że oczekujesz od innych więcej niż od siebie. Niestety, katolik jest przekonany o nieomylności i bezbłędnego rozumienia prawd moralnych, dlatego też wątpliwe by kiedykolwiek rozmowa miała sens.
Skoro rozmowa nasza nie ma sensu, to dlaczego ją kontynuujesz?
Zdecydowana większość oczekuje więcej od innych niż od siebie, cóż, przykro mi że cię rozczarowuję swoją przeciętnością. Poza tym to tylko Twoja opinia, Twój odbiór mnie...
Kalart pisze: 2019-10-26, 14:28
Magnolia pisze: 2019-10-19, 17:57 Przykazania dał nam Bóg o czym napisano wprot w Piśmie św, które zawiera Objawienie. Sam nam Objawił swoją wolę.
To przykład błędnego dowodzenia. Biblia nie może dowodzić własnej prawdziwości.
Bóg sam objawił swoją wolę? Czyli osobiście spisał Biblię? Gdyby tak było... niestety, wszystko zrobili ludzie. Tyle, że twierdząc że to z boskiej inspiracji. Brakuje sigilu Boga, które byłoby potwierdzeniem że dane słowa rzeczywiście pochodzą od Boga, a nie są wtrąceniem ludzkim. [/qoute]
Ale Biblia dowodzi swojej prawdziwości głównie dlatego że jest hermeneutyczna. Ile głów by się nad nią głowiło to prędzej czy później , jeśli badania były rzetelne, dochodzili do tego wniosku.
Kalart pisze: 2019-10-26, 14:28
Magnolia pisze: 2019-10-19, 17:57 Czy przykazania są niezrozumiałe? Nie sądzę. Mamy je wpisane w sumienie, tam rozróżniamy co jest dobre a co złe. Przykazania tylko sa zapisem, tego co w sposób naturalny wynika z tego kim jesteśmy.
Dokładnie. Mamy sumienie, tam rozróżniamy co jest dobre, a co złe. Tylko że przykazań jest więcej, niż wynikałoby to z sumienia. Choć pewnie stwierdzisz, że tylko i wyłącznie katolicy mają sumienie - niewierzący mają zaledwie jakąś mierną imitację, skażoną grzechem pierworodnym czy jakie tam wymyślono wymówki...
Przy czym przypomnę że przykazania kościelne to nie tylko dekalog.
Przykazania kościelne, jak sama nazwa wskazuje dotyczą Kościoła, a jeszcze bardziej realizacji swojej wiary a nie etyki katolickiej, więc nie wiem dlaczego się na nie powołujesz:
W niedzielę i inne nakazane dni świąteczne wierni są zobowiązani uczestniczyć we Mszy świętej i powstrzymać się od prac służebnych.
Każdy wierny jest zobowiązany przynajmniej raz w roku spowiadać się ze swoich grzechów.
Każdy wierny jest zobowiązany przynajmniej raz w roku na Wielkanoc przyjąć Komunię świętą.
W dni pokuty wyznaczone przez Kościół wierni są zobowiązani powstrzymać się od spożywania mięsa i zachować post.
Wierni są zobowiązani dbać o potrzeby Kościoła.
Kalart pisze: 2019-10-26, 14:28
Magnolia pisze: 2019-10-19, 17:57 Jak małzeństwo chroni człowieka? Pisałam o tym wyżej. W zamyśle bożym gwarantuje związek nierozerwalny czyli bezpieczny, oraz jest sakramentem, czyli Bóg obiecał małżonkom swoje błogosławieństwo w dniu kiedy sobie przyrzekali miłość aż do śmierci. I swojej obietnicy dotrzymuje, małżeństwa które starają się żyć z Bogiem w codzienności mają Boże błogosławieństwo. I to w takim wymiarze, że przechodzi wszelkie oczekiwania ludzkie. Ale trzeba sie tego nauczyć dostrzegać.
Oczywiście. Jak małżeństwo jest dobre, to dzięki Bogu. Jak małżeństwo niekatolickie jest dobre, to również dzięki Bogu. Jak małżeństwo jest kiepskie, to wina człowieka. To przypisywanie wszystkiego co dobre Bogu, to jak twierdzenie że człowiek sam w sobie nie jest zdolny do dobra. To jest myślenie, które niesamowicie odrzuca mnie od religii i od wszystkich propagujących takie słowa. To jest po prostu ślepota, która powstrzymuje od dostrzeżenia, że nie wszystko co dobre, istnieje tylko w katolicyzmie.
Po prostu rzeczywistość nie potwierdza tego, że małżeństwo chroni człowieka, a na jego straży stoi Bóg. Zawsze znajdzie się jakaś wymówka, by stwierdzić że jak dzieje się źle, to małżeństwo wcale nie jest małżeństwem. A to stwierdzenie nieważności, a to że jest za mało religijne...
Nie przypominam sobie bym pisała o ludziach poza Kościołem w ten sposób , który mi przypisujesz. Jeśli jednak jest inaczej to odśwież mi pamięć odpowiednim cytatem.
Kalart pisze: 2019-10-26, 14:28 Część etyki katolickiej jest "ciężarem nie do uniesienia", gdyż jest sprzeczna z sumieniem wielu ludzi. Na przykład moje sumienie nie widzi nic złego z rozstaniem się z kimś innym, jeśli więzi z danym człowiekiem się zerwały i nie istnieją powody, by być razem. Zakładając że nie ma dzieci, a współmałżonka pozostawia się w przyzwoitej sytuacji finansowej i zdrowotnej... co w tym złego?
Jest sprawa przysięgi małżeńskiej (miłość aż po śmierć), ale takich przysiąg się po prostu nie powinno składać. Jak można obiecywać coś, na co nie ma się wpływu, przysięgać uczucia? Po co też pozostawać w związku, jeśli nie ma to żadnego sensu i tylko krzywdzi obie strony? Błędem nie jest złamanie przysięgi, ale jej zawarcie.
Przecież nawet etyka katolicka dopuszcza opuszczenie męża/żony - tyle, że nie wolno wtedy związać się z inną osobą. Tymczasem, jeśli Bóg stoi na straży małżeństwa, takie rozwiązanie powinno być niedopuszczalne - małżonkowie powinni być razem i szczęśliwi. Tyle, że czasem to niemożliwe.
Po ludzku myśląc i bazując tylko na ludzkich siłach, być może masz rację że taka przysięga jest bardzo trudna do zrealizowania. Ale dlatego małżeństwo jest sakramentem, że Bóg błogosławi i wspomaga ten związek dwojga, który ma odzwierciedlać komunię Osób Boskich. Bóg aktywnie współuczestniczy w tym związku, ludzie którzy rozumieją na czym polega sakrament, a nie tylko swoją wiedzę ograniczają do białej sukni i wielkiego wesela, to potwierdzają, ze Bóg jest obecny w ich małżeństwie.
Ale jak do wszystkiego potrzebna jest dobra wola małżonków do współpracy z Bogiem. Cały czas wracamy do tego, ze jeśli człowiek chce być posłuszny Bogu i przykazaniom, to jego życie ma zdecydowanie inną jakość niż się powszechnie obserwuje.
Przykłady , które cytujesz, tylko to potwierdzają. Tam, gdzie zabrakło życia z Bogiem, wszedł grzech, nałogi, patologie, konsekwencje jednych grzechów pociągają kolejne zło (spirala zła), a potem nazywasz to że Bóg źle wymyślił małżeństwo...?! Wydaje mi się że przypisuję dobro tam gdzie je dostrzegam, a odpowiedzialność ludzką tam gdzie ludzie decydują i sprowadzają na siebie konsekwencje swoich wyborów.

To tak na szybko, bo dziś jestem w biegu.

Biserica Dumnezeu

Re: Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2019-10-26, 15:40

Jedna uwaga do zarzutu Kalarta - żadna przysięga nie jest gwarantem dotrzymania zobowiązań ... ale każda przysięga jest zobowiązaniem sie , że przystępując do określonego działania ( np. małżeństwo ) dołożymy wszelkiej naszej zdolności, aby te zobowiązanie wypełnić najlepiej, jak potrafimy.
Chroni to przed oszustwem na samym poczatku ( choc może być zmanipulowane przez kogos nieuczciwego ).
Podobnie jak pancerz czołgu - sam pancerz nie gwarantuje, że nigdy czołg nie będzie uszkodzony/zniszczony ... ale pancerz jest zobowiązaniem producenta, że technologia jego wytworzenia umożliwić ochronę załogi najbardziej optymalnie jak to tylko możliwe w określonych warunkach.
I oczywiscie - jesli producent dokona oszustwa przy produkcji pancerza ... to on takiej ochrony nie da.
Ale to nie wina pancerza, ani czolgu - lecz nieuczciwego producenta.

Kalrcie - ciagle mieszasz kategorie zarzutów ... i masz pretensje do marchewki, że nie smakuje jak burak. :-?
Ostatnio zmieniony 2019-10-26, 15:53 przez Biserica Dumnezeu, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód: poprawiłam pisownię, literówki, Magnolia

bambam

Re: Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Post autor: bambam » 2019-10-26, 20:34

Słyszałem w radiu jak komentowali wprowadzenie celibatu dla księży w Afryce. Myśleli, że to się na pewno nie uda... że to bardzo ciężko księdzu żyć w celibacie.
A ja nie jestem księdzem i chciałbym złamać celibat a nie mam jak.

Awatar użytkownika
Betula
Bywalec
Bywalec
Posty: 180
Rejestracja: 13 wrz 2019
Has thanked: 61 times
Been thanked: 72 times

Re: Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Post autor: Betula » 2019-10-27, 18:09

Andej pisze: 2019-10-26, 10:16 Zupełnie nie rozumiem, co straciło na aktualności. W czym nauka Kościoła jest nieaktualna. Proszę, pomóż mi w zrozumieniu, co dla Ciebie czy Twoich znajomych jest nieaktualne w nauce Kościoła. Będzie łatwiej dyskutować. Mi nic nie przychodzi do głowy, co miałoby o tym świadczyć.
Nie napisałam, że nauka KK straciła na aktualności. Ale wydaje mi się, że obecnie trudniej ją zrozumieć, przyjąć, i żyć w zgodzie z nią.

Część moich przyjaciół żyje w kohabitacie, choć nie tak dawno byli wierzącymi i praktykującymi katolikami. Teraz wcale nie myślą o ślubie.
Z rozmów z wierzącymi czasem też słyszę, że zakładają oni, że małżeństwo też "może nie wyjść" - zakładają, że może się rozstaną. Przykry jest ten sposób myślenia, brak nadziei, już u progu małżeństwa.
Dalej - antykoncepcja, z tym też jest problem.
No i są też pretensje do KK w związku ze stanowczym sprzeciwem dla LGBT. Parę lat temu homoseksualizm był na liście chorób, teraz już nie. Zmieniło się oficjalne stanowisko nauki i część ludzi chciałoby też zmiany z KK.

Każdy z tych tematów jest bardzo obszerny i były dyskutowane na forum. Tylko, niestety, wg mnie nie ma możliwości przekonać do nauczania KK na ten temat osób, które mają już bardzo luźne podejście do wiary, i których sumienie było latami kształtowane przez laicką propagandę.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14933
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4184 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Post autor: Dezerter » 2019-10-27, 20:26

Jeśli chodzi, o stosunek KK do gejów i lesbijek, to zmieniło się bardzo wiele - nikt nie potępia już ludzi, ani skłonności/preferencji seksualnej a tylko i wyłącznie grzech cudzołóstwa i to bez względu na to czy homo, czy hetero.
Nie grzeszący homoseksualista może zostać świętym. Ja tym ludziom bardzo współczuję i zawsze na ewangelizacji traktuję w sposób bardzo delikatny i współczujący, poświęcam wiele czasu i zawsze kończę modlitwą o Boże błogosławieństwo i prostowanie dróg życiowych.

Jeśli czytają mnie osoby, które są w opisanej sytuacji przez Betulę to :

- znacie już naukę KK aktualną, wiecie jak było kiedyś, macie swoje sumienie i znacie swoje uwarunkowania, które skłaniają Was do zachowania jakie praktykujecie.
KK uczy również, że twoje sumienie to głos Ducha Świętego w tobie.
Odpowiedz sobie na pytanie:
- czy twoje sumienie wypomina ci twoje zachowanie?
- czy mogę je zmienić by było zgodne z nauką KK?
- co zamierzam dalej zrobić z moim życiem, z moim życiem wiecznym?
i podejmij właściwe decyzje.
Pomódl się, uznaj swoją grzeszność (wszyscy jesteśmy grzesznikami - a ja największym) i proś Boga Miłosiernego o pomoc i światło Ducha Świętego byś wiedziała/wiedział co czynić dalej.
To nie KK, ani nie my (za Ciebie) staniemy kiedyś przed Sędzią Sprawiedliwym, tylko ty bracie i siostro, to twoje życie.
Ostatnio zmieniony 2019-10-27, 21:52 przez Dezerter, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Magnolia

Re: Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Post autor: Magnolia » 2019-10-27, 21:06

Dezerter pisze: 2019-10-27, 20:26 To nie KK, ani nie my staniemy kiedyś przed Sędzią Sprawiedliwym, tylko ty bracie i siostro, to twoje życie.
Precyzyjniej: to każdy z nas z osobna stanie przed Bogiem i zda relację ze swojego życia, a będziemy sądzeni z miłości (tej której uczy nas Słowo Boże).

Wolfi

Re: Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Post autor: Wolfi » 2019-10-28, 00:56

Wiele bierze sie z wygodnictwa chyba, choc ciezko mi zrozumiec ludzi.
Tylko mam nadzieje, ze Kosciol z tego powodu i dla udogodnienia ludziom nie odejdzie od tradycji i dokonana tym samym apostazji.
A pomyslec, ze przemadry czlowiek powiedzial wymagajcie, nawet gdyby inni od was nie wymagali.

Magnolia

Re: Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Post autor: Magnolia » 2019-10-28, 01:21

Wolfi pisze: 2019-10-28, 00:56
A pomysleć, że przemądry człowiek powiedział wymagajcie, nawet gdyby inni od was nie wymagali.
Cytujesz Jana Pawła II :)

Magnolia

Re: Etyka katolicka - ciężar nie do uniesienia?

Post autor: Magnolia » 2019-10-29, 18:25

Dyskusja o sumieniu została przeniesiona tu:
viewtopic.php?f=26&t=9710

W tym wątku nadal rozmawiamy o etyce katolickiej, zapraszam do dyskusji.

ODPOWIEDZ