Już tu kiedyś cytowałem pismo z I/2 wieku "Didache". O jałmużnie czytamy w nim tak:
Powiedziano jednak jeszcze na ten temat: "Niech twoja jałmużna przesiąknie potem rąk twoich, aż będziesz wiedział, komu dajesz"
---------------
Niestety, nie mamy tu do czynienia z przypadkiem (skądinąd słusznym) "nie myli się ten, kto nic nie robi".
WOŚP jest produktem propagandowym, świadomie ubranym w charytatywę.
Jak pisałem, jego szkodliwość to własnie inżynieria społeczna, a nie to że ktoś tam "kręci lody" (choć musze przyznać, ze w przypadku odkrytych przekrętów w innych organizacjach tego typu - w tym w Caritasie - nigdy nie spotkałem się z podejściem "nieważne, przecież robią tyle dobrego").
Pozwól że napiszę o pewnej imprezie.
Wielkiej, masowej.
Nazywała się
„ZIMOWA POMOC”.
Wielkie poruszenie, celebryci na ulicach z puszkami (sportowcy, arystokraci, aktorzy itd). Imprezy, festyny, jarmarki z tandetnymi przedmiotami sprzedawanymi na cele dobroczynne. Olbrzymie wsparcie mediów (gazet, radia – telewizja i internet jeszcze nie istniały).
A wszystko działo się… w latach 30-tych XX wieku w nazistowskich Niemczech
„Zimowa pomoc” nie mogła być krytykowana – podkreślano, jak wielkim dobrodziejstwem i wyrazem wspólnoty są te działania.
Kwestarze byli bardzo nachalni – dlatego kto przekazał pieniądze dostawał nalepkę, która trochę przed nimi zabezpieczała.
Zachował się opis wykonany przez Dr. Lothrop Stoddarda:
„każde miasto, miasteczko i wioska w Rzeszy roi się od Brunatnych Koszul, niosących czerwone puszki. Chodzą dosłownie wszędzie. Nie możesz spokojnie usiąść w restauracji czy piwiarni, bo prędzej czy później ktoś do Ciebie podejdzie, pobrzękując ostentacyjnie puszką przed twarzą. […] Ludzie kupują malutkie odznaki, żeby pokazać, że oni również dołączyli do akcji. […] Punktem kulminacyjnym akcji jest Dzień narodowej Solidarności.”
Akcja była koordynowana przez
ministra propagandy Goebbelsa a Hitler podkreślał że konsoliduje ona naród. Uważa się, że celem było też przykrycie charytatywnej działalności kościołów i pokazanie, że nazizm realnie wspiera biednych.
Główne tematy wspierane przez tę akcję to:
- matka i dziecko
- Niemiecki Związek Kobiet
- Wspomaganie przedszkoli
- pomoc młodzieży
- walka z gruźlicą
- ruchome punkty dentystyczne
- wydawanie posiłków
Same wzniosłe cele, nieprawdaż?
Akcja była "niekrytykowalna" – kto powątpiewał w faktycznie dobroczynny cel tej działalności, poddawany był ostracyzmowi.
Wiem, co myślicie.
NIE, powierzchowne podobieństwa nie oznaczają bynajmniej podobnej natury. To że WOŚP zbiera do puszek, daje serduszka i że ci, co w niej nie uczestniczą są tak znielubieni przez jej entuzjastów NIE DOWODZI bynajmniej, ze WOŚP i „Zimowa pomoc” to to samo.
I nikt - a na pewno nie ja -
takiej tezy nie stawiam.
Natomiast casus hitlerowskiej „Zimowej pomocy” uczy nas, że nie każda akcja, która posługuje się szczytnymi hasłami i odwołuje do dobroczynności faktycznie taka jest. I że warto badać intencje, w jakich mobilizuje się społeczną aktywność. I może jeszcze, że „spiskowe teorie” mówiące o drugim dnie bywają prawdziwe.
Szczytne deklarowane cele niejednokrotnie "kneblują" tych, którzy alarmują, że owe cele nie są jedyne. Ani nawet najważniejsze.