Eden w wehikule czasu

Luteranie, Adwentyści, Baptyści, Zielonoświątkowcy, itd. Rozmowy na temat protestantów, czy rzeczywiście, to co mówi protestantyzm jest biblijne.
Zablokowany
Eden

Eden w wehikule czasu

Post autor: Eden » 2020-01-01, 08:49

Witam w temacie, który jest adaptacją na potrzeby Forum tekstu, jaki w 2018 roku napisałem i opublikowałem w internecie (tytuł inny, niż proponowany tutaj; nowością będę pytania, które mają zachęcić do ewentualnej dyskusji).
Jeśli pozwolicie, Drodzy Gospodarze, to miałbym życzenie raz w tygodniu (np. co środę) opublikować kolejny odcinek z całości podzielonej na 7 części.
Nazwałem ten temat Eden w wehikule czasu, ponieważ pozwoliłem sobie na analizę wersetów Pisma Świętego z perspektywy obserwatora tych wydarzeń, których one dotyczą i je opisują...
Wspomniane części całego opracowania noszą tytuły:
  • Od prześladowcy do naśladowcy
  • Jedna narodowość, dwie postawy
  • Witajcie Ateny!
  • Bóg nieznany na ołtarzu zabobonu
  • Wszechobecność nieobecna
  • Jesteśmy z rodu Boga
  • Greckie veto!
@};-
Nie przedłużając, zaczynam...
  • Obrazek
Tegoroczny czas letnich podróży już dawno minął (chyba że ktoś mieszka na półkuli południowej i pakuje walizki) – lecz nie przeszkodzi mi to w podjęciu szczególnych PODRÓŻY W CZASIE. Możesz obserwować ich przebieg! Pierwsza właśnie się zaczyna...

Zamierzam przenieść się do połowy I w.n.e., aby niczym cień chodzić za pewnym człowiekiem urodzonym w Tarsie, którego życiorys poznajemy m.in. w napisanych przez ewangelistę Łukasza Dziejach Apostolskich – sporej części Nowego Testamentu (Łukasz był też lekarzem oraz współpracownikiem bohatera mojej pierwszej podróży w czasie – apostoła Pawła).

Celem tej podróży są Ateny – tam się udaję, aby na ulicach i placach, oraz na Areopagu, obserwować Pawła – co tam robił, gdzie bywał, z kim i o czym rozmawiał...
Wehikuł czasu gotowy! Wsiadam, drzwi zamykam. Klik – pasy zapięte. Silnik pracuje. Zielone światło – ruszam!

Podróż 1. Obserwacja 1.
Od prześladowcy do naśladowcy.


Zanim jednak zacznę się przyglądać apostołowi Pawłowi w Atenach, koniecznie chcę spojrzeć na niego w okresie wcześniejszym, aby wiedzieć, z kim mam do czynienia.
Posłucham, co ten człowiek sam o sobie mówi:

Jestem Hebrajczykiem urodzonym w Tarsie, w Cylicji, ale wychowałem się tu, w Jerozolimie. Pod okiem Gamaliela uczyłem się dokładnie przestrzegać naszego Prawa. Byłem oddany Bogu całkowicie – tak samo, jak wy dziś.
Prześladowałem chrześcijan: ścigałem, więziłem i zabijałem mężczyzn i kobiety.
Może to poświadczyć arcykapłan i członkowie rady. To od nich otrzymałem listy do Hebrajczyków w Damaszku, gdzie chciałem aresztować tamtejszych chrześcijan i związanych oddać pod sąd w Jerozolimie.
Ale gdy zbliżałem się do Damaszku, w samo południe oślepiła mnie przeraźliwa jasność z nieba.
Padłem na ziemię i usłyszałem głos skierowany do mnie: „Szawle, Szawle! Dlaczego Mnie prześladujesz?”
„Kim jesteś, Panie?” – zapytałem. „Jestem Jezus z Nazaretu, którego prześladujesz” – odpowiedział.
„Teraz wstań. Ukazałem się tobie, bo wybrałem cię na swego sługę i świadka. Będziesz opowiadał o tym, co widziałeś i co jeszcze ci ukażę. Będę cię chronić przed twym własnym narodem i przed poganami, do których cię posyłam.
Otworzysz im oczy, by odwrócili się od ciemności ku światłu, od władzy szatana ku Bogu – by przyjęli uwolnienie z grzechów oraz Boże dziedzictwo wraz ze świętymi, którzy mi ufają”.

(Dzieje Apostolskie 22,3-8; Dz 26,16-18).

  • Obrazek
Obraz z 1876 roku autorstwa Domenico Morelli - "Conversione di san Paolo"

Zatem mam do czynienia ze starannie wykształconym, energicznym faryzeuszem przekonanym, że należy wszelkimi sposobami zwalczać i wytępić uczniów Jezusa Chrystusa! Oddany z wielką gorliwością temu zadaniu, spotyka osobiście, w trakcie kolejne swej wyprawy Tego, którego prześladuje – Jezusa z Nazaretu – w Jego zmartwychwstałej postaci.
To wydarzenie już na zawsze odmieniło życie Szawła z Tarsu, który od tej pory zwał się Pawłem – i był do końca swoich dni ogromnie gorliwym naśladowcą i głosicielem Mesjasza, czyli Chrystusa z Nazaretu.
To bardzo ciekawe i ważne, że prześladowanie uczniów Jezusa, było zarazem prześladowaniem Jego samego. On się tak mocno utożsamia z nami, ludźmi, których przyszedł zbawić - i dokonał tego! Warto nie tylko w to wierzyć, ale i to głosić, na wzór tego, co czynił wcześniejszy prześladowca, a późnej naśladowca Jezusa Chrystusa.
Na razie widzimy przemianę, jaka zaszła w nim, gdy spotkał żyjącego Zbawcę...
Co było dalej i dlaczego chcę obserwować Pawła w Atenach? O tym w kolejnych doniesieniach z mojej podróży w czasie.

A tę relację zakończą krótką refleksją.
Bywają sytuacje, które wywracają, czasem wręcz dosłownie, czyjeś życie! Przychodzi jakieś przełomowe wydarzenie, i już osoba nie jest dłużej taka sama... Świetnie, gdy taka rewolucja życiowa dotyczy czegoś pozytywnego (np. poznanie miłości życia; narodziny wytęsknionego dziecka; zdobycie wymarzonej pracy itp.); gorzej, gdy następuje kryzys rujnujący życie i doprowadzający do bezdomności, uzależnień czy innych przykrych następstw ze śmiercią włącznie...

A może masz swoje doświadczenie, którym możesz się podzielić? Ja, na mniejszą skalę, ale także zaznałem nawrócenia (skala mniejsza, bo nie prześladowałem nikogo i nie oglądałem wprost Jezusa). Było to już dawno temu, w okolicach 1993 roku. Może kiedyś więcej o tym napiszę...

Bohater mojej podróży w czasie doświadczył ogromnej zmiany, której jednak nigdy nie żałował, o czym świadczą te jego słowa - pisane w pożegnalnym liście:
  • Obrazek
Nie wiem jak Ty, drogi Czytelniku tych słów, ale ja chciałbym u kresu swego życia móc złożyć takie świadectwo wiary, jakie tu jest zacytowane! Tylko dzięki Bogu to jest możliwe - warto o tym myśleć, tego chcieć i tak żyć...

cdn - druga obserwacja będzie nosić tytuł:
"Jedna narodowość, dwie postawy"
Zapraszam :)
________________________________________
Pytania do refleksji i dyskusji:
➤ 1. Jak myślisz: Co mogło być Jezusową motywacją, że spośród ówczesnych ludzi, wybrał On akurat Szawła z Tarsu, aby objawić mu się i wezwać do realizacji Bożych celów?
Czy Szaweł mógł sprzeciwić się temu wyborowi?

➤ 2. Czemu tak jest, że wciąż w bardzo dużej części świata trwają, a nawet nasilają się prześladowania wyznawców Chrystusa? Skąd tylu współczesnych Szawłów z czasu przed nawróceniem?
Czy możemy jakoś pomóc prześladowanym braciom i siostrom?

➤ 3. Czy chciałbyś mieć możliwość podróżowania w czasie (w dowolną stronę - przeszłość/przyszłość - i w dowolne miejsce)?
Jeśli tak, to gdzie wiodłaby Twoja pierwsza wyprawa - co konkretnie chciałbyś zobaczyć?

➤ 4. Czy w wieczności - do której jesteśmy zaproszeni dzięki życiu, śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Jezusa Chrystusa - zbawieni będą realnie odczuwać upływ czasu?
Niektórzy mówią, że tam czasu nie będzie - czy mogą mieć rację?

Dominik

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Dominik » 2020-01-01, 11:19

Eden pisze: 2020-01-01, 08:49 ➤ 3. Czy chciałbyś mieć możliwość podróżowania w czasie (w dowolną stronę - przeszłość/przyszłość - i w dowolne miejsce)?
Jeśli tak, to gdzie wiodłaby Twoja pierwsza wyprawa - co konkretnie chciałbyś zobaczyć?
Czasami przelatuje mi przez głowę myśl, czy bym takim wehikułem udał się w czasy Jezusa by go zobaczyć, posłuchać. Niekoniecznie być przy Nim, ale z ukrycia obserwować i słuchać Go(musiał bym coś mieć co by tłumaczyło aramejski na polski), zakładając że mnie nie zauważy. Tutaj zaczynają się moje obawy, a co gdyby podroż nie spełniła moich oczekiwań. Jezus mógłby przecież przenieś mnie do alternatywnej Palestyny, Jerozolimy w której nie ma Jezusa. Ukrył by swoją obecność przede mną. Wtedy ja mógłbym zacząć wątpić w istnienie Jezusa lub właśnie tłumaczyć sobie że się ukrył.

Eden

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Eden » 2020-01-01, 11:30

Dominik pisze: 2020-01-01, 11:19
Eden pisze: 2020-01-01, 08:49 ➤ 3. Czy chciałbyś mieć możliwość podróżowania w czasie (w dowolną stronę - przeszłość/przyszłość - i w dowolne miejsce)?
Jeśli tak, to gdzie wiodłaby Twoja pierwsza wyprawa - co konkretnie chciałbyś zobaczyć?
Czasami przelatuje mi przez głowę myśl, czy bym takim wehikułem udał się w czasy Jezusa by go zobaczyć, posłuchać. Niekoniecznie być przy Nim, ale z ukrycia obserwować i słuchać Go(musiał bym coś mieć co by tłumaczyło aramejski na polski), zakładając że mnie nie zauważy. Tutaj zaczynają się moje obawy, a co gdyby podroż nie spełniła moich oczekiwań. Jezus mógłby przecież przenieś mnie do alternatywnej Palestyny, Jerozolimy w której nie ma Jezusa. Ukrył by swoją obecność przede mną. Wtedy ja mógłbym zacząć wątpić w istnienie Jezusa lub właśnie tłumaczyć sobie że się ukrył.
Na bazie tego marzenia nie jeden autor książki/filmu, itp. coś zyskał, np. sławę...
Marzenie piękne; realnie niemożliwe dla nas obecnie, ale pomarzyć można ;))
Ja bym chyba wybrał się w przyszłość, żeby zobaczyć powracającego na ziemię Jezusa, bo nie mam pewności, czy żywo doczekam tego dnia (nawet jeśli nie, to nie stracę wiele, ale fajnie by było oglądać to wydarzenie obecnymi oczyma...).

Podróż do czasów Jezusa, aby Go oglądać/słuchać, mogła by być dla niejednego zaskakująca; bo np. zamiast zobaczyć wysokiego blondyna z kręconymi, długimi włosami (rodzaj hippisa) - do czego przyzwyczajają różne malunki - można by zobaczyć przeciętnego, śniadego mężczyznę o normalnej fryzurze... ;)

Dziękuję, Dominiku, za wypowiedź; zachęcam do włączenia się w tematykę dalszych pytań...

Dominik

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Dominik » 2020-01-01, 12:07

Ja bym raczej wybrał cel podróży niezwiązany z Jezusem 2ys lat temu. Trzeba by dodatkowo dobrze znać kulturę tamtych czasów, historie by wyeliminować możliwość powstania niepotrzebnych pytań, wątpliwości.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Andej » 2020-01-01, 13:09

Pomimo różnych doniesień prasowych podróże w czasie nie będą możliwe. Ale, tak jak Dominik tego się obawia, mogą to być podróże do światów alternatywnych. Czyli, już innych. Jednak tu zabawa w cofniecie się w czasie wzdłuż osi, na której się znajdujemy. Jeśli tak, nie ma obaw. Po cofnięciu się w czasie stalibyśmy się jeno biernymi i niezauważalnymi dla ówczesnych, obserwatorami. Technicznie założyłbym, że jeśli będzie techniczna możliwość takiego przeskoku, to również będzie pokonany problem językowy.
Podzielam pragnienie poznania jezusowych terenów sprzed 2000 lat. Ale głównie chciałbym poznać mentalność ludzi, z którymi stykał się Jezus. Poznać ich styl życia, problemy, poczuć skomplikowany ponad moje możliwości rozumienia system monetarny. Poczuć możliwości, wartości am haareca, jak i uczonego, kapłana, lewity, a także obecnych tam Rzymian. Czytając Pismo zwykle kierujemy się utrwalonymi w nas stereotypami. To utrudnia rozumienie. Czy łatwo zrozumieć, np. przypowieść o robotnikach w winnicy, jeśli nie znamy wartości denara. Do tego przydatne jest przeliczenie ówczesnej wartości nabywczej do kwoty o podobnej sile nabywczej teraz. Albo. Przeżywaliśmy Boże Narodzenie. Czy zastanawialiśmy sie dlaczego nie było miejsca w gospodzie, jak wyglądały ówczesne gospody. Jakie były najważniejsze kryteria wyboru przez Józefa takiego a nie innego miejsca porodu? Przeskakując w tamte czasy moglibyśmy poznawać tamte realia. W słowa Jezusa cytowane przez Ewangelistów byłyby zrozumialszymi. Gdybyśmy mogli wysłuchać wśród tłumów mowę na górze, albo być milczącym świadkiem tego, co na Taborze się stało. Nasza wiara uległaby radykalnej zmianie. Zapewne łatwiej byłoby zrozumieć przesłanie, które jest skierowane do każdego z nas. Chłonąć i wcielać w życie to, czego oczekuje od nas Pan. Bez wymądrzania się, przegadywania ... Ale z miłością.

Pomysł edenowego wehikułu ciekawy. Ale to świat widziany oczyma Edena. Nie moim. Jako daltonista inaczej widzę kolory. Nawet gdybyśmy razem byli w tym samym wehikule, to widzielibyśmy nieco inny obraz. Mielibyśmy nieco inne interpretacje. Uważa, że tak jak Marek napisał w innym wątku (mam nadzieję, że właściwie zrozumiałem), ważne jest nie to co zobaczymy, ale to na ile właściwie odczytamy zamiary Boga w odniesieniu do nas samych. Odczytanie woli bożej. Ale czy zwykły śmiertelnik jak ja, może odczytać Wolę tak, jak Maryja? Rozpoznała Wysłańca, zrozumiała i przyjęła do bezwarunkowego wykonania przekazaną Wolę. I wypełniła ją do końca. Od początku była ukierunkowana na Boga. Cały czas nasłuch, odbiór. Oraz wiara i zaufanie. Rozpoznała, a skoro tak, to zaufała. Totalnie. Plena fiducia.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Eden

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Eden » 2020-01-01, 15:00

Andej pisze: 2020-01-01, 13:09 mogą to być podróże do światów alternatywnych. Czyli, już innych.
"Światy alternatywne"... - co masz na myśli? Bo jeśli to, że istnieją w Kosmosie poza nasza planetą, inne zamieszkałe przez inteligentne Boże stworzenia planety (może nawet nie planety, a "obszary"; trudno nazwać...), to jestem za takim myśleniem (nie uważam, że cały gigantyczny Kosmos to pustka, z "małą kropką" z postaci Ziemi, gdzie życie wre...
Jeśli jednak masz na myśli "świat alternatywny", jak to ujmują czasem jakieś filmy/książki, że oto dzieje się wokół nas inna czasoprzestrzeń, gdzie też się kiedyś urodził Jezus, ale tamtejsi ludzie nie ukrzyżowali Go... - to na taka koncepcję nie przystanę; zbyt fantazyjna i nie mająca (sorry za bezpośredniość) sensu, bo Jezus ma tylko jeden życiorys! L-)
Andej pisze: 2020-01-01, 13:09 Pomysł edenowego wehikułu ciekawy. Ale to świat widziany oczyma Edena. Nie moim. Jako daltonista inaczej widzę kolory.
Wchodząc znów do wątku miałem zamiar zapytać Dominika (bo on się do tej pory wypowiadał), o to, jak widzi moją koncepcję omawiania tematów biblijnych; dalej go pytając, dziękuję Tobie Andej za życzliwe odniesienie się do pomysłu... :-h
Jasne, że to moje spojrzenie i zrozumienie; nie założę Twych okularów, a Ty moich - ale mimo to możemy, tak myślę, i w tym celu temat powstał, zamyślić się nad małym urywkiem Bożego Słowa, aby coś z niego dla siebie/dla nas wydobyć.

Pomysł na taką formę zrodził się, gdy właśnie w 18 roku zawitałem na pewnym Forum literackim. Pomyślałem, żeby tamtejszą, bardzo zeświecczoną gromadę miłośników literatury, jakoś Bożym Słowem zaciekawić...
Literatem tam żadnym nie jestem, ale pisanie nie sprawia mi kłopotów, więc powstał 7-mio częściowy cykl felietonów z podróży w czasie.
Zamysł był taki, aby po pierwszej takiej wyprawie (tu: do Aten, gdy był tak akurat ap. Paweł), robić kolejne... Ale życie zweryfikowało to: Co prawda opublikowałem tam całą serię, ale przyjęcie było takie, że tylko spory na tle biblijno/chrześcijańsko/religijnym powstały; a że najaktywniejsi tam forumowicze, to osoby wybitnie świecko do życia nastawione (nawet był ktoś jawnie zwalczający chrześcijaństwo, a tym samym i mnie), to dałem spokój i wycofałem się z tamtego Forum.

Mówią, że "historia kołem się toczy"... może jednak to koło na tym Forum będzie dla mnie łaskawsze?... Pożywiom - uwidim, jak mawiają znający rosyjski język Szwedzi...
:-w

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Andej » 2020-01-01, 16:44

Inne światy - jeśli gdzieś są planety, galaktyki zamieszkałe przez rozumne istoty, to wierzę, że i dla nich został przygotowany plan zbawienia. Bóg stwarzając świat uczynił to, co istnieje. To co jest spostrzegane przez ludzi i to co jest poza naszymi zmysłami, nawet wspomaganymi doskonałymi narzędziami. Jak wygląda plan i historia zbawienia dla mieszkańców X? Analogicznie pod względem startu i celu. Zupełnie inaczej (być może) w zakresie użytych środków, sposobów objawień. Nie uważam Boga za rzemieślnika, który tworzy na jedno kopyto. Tam gdzieś, mogło nie być żadnego Jezusa, Syna czy córki. Moja wyobraźnia nie ma szans na sięgniecie do boskich możliwości.

Alternatywny świat może być światem równoległy, rozszczepionym lub innymi wymiarami tej samej przestrzeni. Przepływy, jeśli są, raczej incydentalne. Przynajmniej ludzkie metody poznawcze nie pozwalają na potwierdzenie empiryczne. Gdyby w alternatywnym świecie Bój Ojciec wplótł swego Syna w historię zbawienia, to nie miałoby to żadnego odniesienia do Jezusa Chrystusa, który ingerował (i ingeruje w dalszym ciągu) w nasze życie. W innej rzeczywistości nie musi być żadnych analogii.

Forum będzie dla Ciebie łaskawe. Ale niekoniecznie dla Twych poglądów, teorii ... Polemika, dyskusja to nie chór. To raczej przekrzykujący się soliści. Raz śpiewają zgodnie, raz różny repertuar. Szanując Ciebie nie musimy szanować Twoich przekonań. Ocena Ciebie może być diametralnie inna od oceny Twoich postów. Dlatego proszę, nie traktuj ostrej polemiki jako napaści na autora, jak czyni to wiele osób na wielu forach. .
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Eden

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Eden » 2020-01-01, 16:56

Andej pisze: 2020-01-01, 16:44 Inne światy - jeśli gdzieś są planety, galaktyki zamieszkałe przez rozumne istoty, to wierzę, że i dla nich został przygotowany plan zbawienia.
A co, jeśli te inne światy wcale nie potrzebowały i nie potrzebują zbawienia, bo ich mieszkańcy nie byli w sytuacji Adama i Ewy w Edenie?!...
Po prostu nie było tam grzechu, to i żadnego zbawienia, czyli ratunku od skutków grzechu nie ma potrzeby im dawać.
Ja tak właśnie widzę temat, że grzech to tylko na Ziemi się zdarzył i dlatego ziemianie potrzebują Zbawiciela i zbawienia!
Faktem jest, że grzech zaistniał w niebie, a potem na Ziemię został "zawleczony", ale inne światy/planety wcale mogły nie być poddane działaniu szatana, więc i grzech-zbawienie nie jest im znane/potrzebne.
Myślę, że Bóg dał Ziemię szatanowi jako swego rodzaju teren, gdzie on może swoje rządy pokazywać, aby się w pełni okazało do czego one prowadzą...
Andej pisze: 2020-01-01, 16:44 Szanując Ciebie nie musimy szanować Twoich przekonań. Ocena Ciebie może być diametralnie inna od oceny Twoich postów. Dlatego proszę, nie traktuj ostrej polemiki jako napaści na autora, jak czyni to wiele osób na wielu forach. .
Cenna myśl; dzięki :)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Andej » 2020-01-01, 17:03

Eden pisze: 2020-01-01, 16:56 A co, jeśli te inne światy wcale nie potrzebowały i nie potrzebują zbawienia, bo ich mieszkańcy nie byli w sytuacji Adama i Ewy w Edenie?!...
Dość ryzykowne. Każda istota obdarzona rozumem i wolną wolą potrzebuje zbawienia. Niezależnie od tego, czy obarczona grzechem, czy nie. Zbawienie jest połączaniem z Bogiem. Zbawienie nie jest wyzwoleniem się ze skutków grzechów, choć może nim być. Jak to ma miejsce na naszej planecie.
Plan zbawienia nie musi zakładać męczeńskiej ofiary. Nawet z rodzajem ludzkim Bóg zawarł nie jedno przymierze. I to nie Bóg je zrywał. W ludzkiej historii zbawienie Jezus okazał się koniecznym. I co z tego? Czy dotarł do wszystkich? Czy wszyscy dostąpią zbawienia? Zapowiadał, że nie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Eden

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Eden » 2020-01-01, 17:28

Andej pisze: 2020-01-01, 17:03 Każda istota obdarzona rozumem i wolną wolą potrzebuje zbawienia.
Adam z Ewą w Edenie zaraz po stworzeniu też?!

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Andej » 2020-01-01, 20:44

Uważam, że ogród Eden, to nie jest Niebo, do którego trafiamy po przejściu przez życie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Eden

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Eden » 2020-01-02, 03:26

Andej pisze: 2020-01-01, 20:44 Uważam, że ogród Eden, to nie jest Niebo, do którego trafiamy po przejściu przez życie.
Oczywiście! Pisząc o Edenie i Adamie z Ewą w nim, miałem na myśli 2 pierwsze rozdziały Biblii. Czy wtedy, zanim nastąpiło to, co opisuje rozdział 3-ci, oni JUŻ potrzebowali zbawienia?
Jeśli uważasz, że potrzebowali, to obawiam się, że masz jakieś dziwne, nie pasujące do Biblii i Katechizmu pojęcie na temat zbawienia...
Sprawdź sobie, czy wierzysz tak, jak to jest tu ładnie wypunktowane: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbawienie#Katolicyzm
----
Zachęcam do przyjrzenia się pozostałym 3. pytaniom pod moim tekstem podanym, bo do tej pory tylko pyt. nr 3 było poruszone...
Myślę, że pozostałe też można "wziąć na warsztat" :-?

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Marek_Piotrowski » 2020-01-02, 09:43

To nie jest IMHO takie proste. Nie wiemy czy w ogóle Adam i Ewa byli na ZIemi.

Eden

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Eden » 2020-01-02, 10:23

Marek_Piotrowski pisze: 2020-01-02, 09:43 To nie jest IMHO takie proste. Nie wiemy czy w ogóle Adam i Ewa byli na ZIemi.
IMHO (język angielski)
znaczenia: in my humble opinion → moim skromnym zdaniem (MSZ)
;)
Po (1) - dobrze, że to tylko Twoje zdanie; (2) - dobrze, że skromne; (3) - dobrze, że tylko zdanie, a nie przykazanie.

A moim IMHO to jest proste: Ziemię Bóg-Stwórca uczynił, a na niej ogród założył, zwany Edenem (nie łączyć z moim nickiem forumowym), także Rajem - będący domem dla pierwszej pary ludzkiej.
"Drzwi" do tego domu zostały zamknięte, gdy wskutek nieposłuszeństwa weszli w konflikt z Gospodarzem, który jednak okazał im łaskę, bo zamiast natychmiastowej śmierci (Rdz 2,17), dał im (oraz ich potomkom; w tym np. mnie) obietnicę ratunku w postaci Potomka (Rdz 3,15), którym okazał się Jezus z Nazaretu.
Takie jest IMHO :-!

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Eden w wehikule czasu

Post autor: Andej » 2020-01-02, 10:50

Wybacz, ale WIKI nie jest dla mnie wykładnią.

Trzy pytania, to za dużo do siwej głowy. Powoluśku, jak przyjdzie na to czas, to zadasz ponownie.

Cykl życia. Otóż uważam, że cykl życia każdego człowieka jest taki sam. Począwszy od Adama a skończywszy na Omedze (czy jak tam będzie mieć na imię ostatni człowiek - kobieta prawdopodobnie). Otóż cykl życia jest zawsze taki sam. Stworzenie, życie biologiczne, życie permanentne.
Stworzenie - bóg stwarzając świat stworzył człowieka. Każdego. Ciebie i mnie też. I osadził w czasie. Adama osadził w początkowej fazie czasu. Mnie w XX wieku. Od stworzenia istniałem niematerialnie. Poza czasem. Już byłem, ale u Boga. Czasem wydaje mi się, że istniałem jak taka pusta klatka czekająca na wypełnienie. Aż nastąpi przełom.
Życie biologiczne. W momencie połączenia się dwóch komórek rozpoczęło się moje życie biologiczne. Wtedy, jakby przeprowadziłem się. Byłem u Mamy. Potem kolejny przełom, rozpocząłem życie "samodzielne". W pewnego rodzaju symbiozie. Usamodzielniłem się (wieloletni proces). Trwam. Ale proces odsamodzielnienie trwa. Tak będzie do czasu przejścia. posting.php?mode=reply&f=27&t=9860#
Życie permanentne - właściwie, to kiepściunia nazwa. Ale trudno nazwać. Życie wieczne jest tak samo nieadekwatne, gdyż trwa od samego stworzenia. Ale inne słowo powoduje, że nie przychodzą stereotypowe skojarzenia. Otóż, przechodząc przez śmierć przechodzę do kolejnego etapu życia wiecznego. Do trzeciego etapu, który ma koniec tylko w Bogu. Etapu, którego finałem jest zbawienie. W którym możemy wyodrębnić fazę zadośćuczynienia, oczyszczenia i spełnienia. Może jest ich więcej.

Adam i Ewa. Żyli. Jeśli tak to przeszli fazę pierwszą - u Boga i fazę drugą - biologiczną. Pobyt w Edenie był próbą. W idealnych warunkach, laboratoryjnych. Okres ten był przygotowaniem do fazy trzeciej. Ale eksperyment potoczył się (chyba nie sadzisz, że Bóg nie wiedział, że tak właśnie się stanie? Albo, ze nie mógł temu zapobiec?) tak, jak się potoczył. Pierwsi ludzie byli w Edenie, ale nie w Niebie. Niebo było, od samego początku zaplanowane, na przyszłość. Na etap trzeci. AiE nie zostali wygnanie z Nieba. Niebo jest rzeczywistością bezpowrotną. Nie da się wyjść z nieba. {[Chociaż casus zbuntowanych aniołów temu przeczy. Nie rozważałem tej kwestii. I sądzę, że przekracza to możliwości mojego rozumowania, jak i wiary. Po prostu - nie wiem.]}

Kwestia umiejscowienia Edenu. Nie jestem w stanie autorytatywnie rzec, że iż było to w jakiejś określone przestrzeni naszego globu. Ale czemu nie? Czy ten, który powołał świat do istnienia nie mógł osadzić ich w jakimś zakątku swojego Stworzenia? Mógł i tak uczynił. Czy było to na innej planecie, na jakiejś enklawie na Ziemi, nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Gdybym miał coś wykombinować, to uznałbym, że Edenem była CAŁA ZIEMIA. Cały glob. A scena wypędzenie wcale nie musiała tak wyglądać, jak wyobrażają sobie artyści. Bez kutej żelaznej bramy i bez strażnika z mieczem świetlnym. Teraz przyszło mi do głowy, że wypędzenie było początkiem degradacji środowiska. To mój ukłon w stronę różnych eko. -logów, terrorystów, -idiotów, -biznesmenów i całych mas innych kręcących lody na przedrostku eko.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Zablokowany