Dlaczego przybywa niewierzacych?

[Katol]

Dlaczego uważacie, że przybywa niewierzących? Wierzących przybywa, cała Europa wschodnia przeżywa renesans wiary chrześcijańskiej.
Na youtube o tym głośno

[Abraham45]

Tak się tylko wydaje. Jeśli już to w Europie przybywa wierzących, ale w islam a nie w Boga. Ta chora religia odbiera wielu wierzących oraz tych, którzy gdzieś się pogubili i szukają drogi. To co cieszy to fakt, że niektórzy muzułmanie przechodzą na chrześcijaństwo, bo mają dość chorego prawa szariatu i kar jakie się z nim wiążą. Jest to jednak jeszcze mały procent.

Niektórzy odchodzą z Kościoła, ponieważ zbyt wiele modernistycznych zmian wprowadzono, także sam Kościół odchodzi od stosowania się do prawa Bożego i tez prawa Kościoła. Zamiast walczyć o to co święte zaczyna iść drogą, która akceptuje pewne chore nowości. Na przykład niektórzy księża robią sobie tatuaże - jedni to popierają nie uznając tego za grzech, inni uważają, że to otwieranie drogi dla diabła. Takie różnice powodują rozłamy w Kościele, wierni to widzą, że księża są niejednomyślni w ważnych sprawach i rezygnują z takiego miejsca. Odchodzenie od nauczania Ewangelicznego i wchodzenie we wszelkie światowe nowości nie służą Kościołowi i prowadzą do odchodzenia wiernych, szczególnie tych, którzy są zakorzenieni w tradycji Kościoła.
Dla nich to już nie ten sam Kościół i w pewnych sprawach (np w kwestii tych tatuaży) przyznaję im rację.

Jest więc coś co jest wartościowe i warto skorzystać z tego a znajduje się to w religii jaką jest islam: wierność prawom swojej religii, prawom, które obowiązują od tysięcy lat a które są wpisane bardzo głęboko w historię Kościoła - PRAWOM EWANGELICZNYM.

Myślę jednak, że ten cały proces niszczenia Kościoła to też wynik działania zła. Szatan chce zniszczyć Kościół od środka i czyni to wręcz doskonale posługując się ludźmi. Jeśli więc Kościół nie zacznie wracać do korzeni to niewykluczone, że czeka go poważny rozłam. Potrzebna jest Ewangelizacja prowadząca do powrotu Kościoła do tych korzeni, do tradycji i wyzbywania się tego co obecnie stało się czymś naturalnym a przez lata było zakazane przez prawo Ewangeliczne i prawo Kościoła.

Patrząc się na obecny Kościół sam zastanawiam się czy to jeszcze ten sam Kościół katolicki co był kiedyś, ten w którym prawo Boga i prawo Kościoła to była świętość, gdzie troska o świątynie była naprawdę wspaniała co widać po tych starych zabytkowych Kościołach. Warto też zauważyć, że w ostatnich latach znacznie wzrosła liczba unieważnianych sakramentów małżeństwa co kiedyś było nie do przyjęcia aby niszczyć taką świętość.

Te wszystkie negatywne zjawiska mogą powodować odchodzenie ludzi z Kościoła. Myślę, że nie tak przybywa samych niewierzących co przybywa ludzi rezygnujących z bycia w Kościele, bo tak w głębi duszy to wielu jeszcze wierzy, ale nie chce być tam, gdzie niszczone są podstawowe prawa obowiązujące od tysięcy lat.Wpływ środowisk antychrześcijańskich też ma swoje znaczenie w tym procesie, szczególnie względem młodych ludzi, którymi łatwo manipulować i wmawiać im antychrześcijańskie brednie.

Jaki jest jednak wzrost takich osób to tego nie wiem. Czy rzeczywiście tak wiele osób przybywa? Jedno jest pewne - to się dzieje i Kościół powinien otworzyć oczy na sytuację. Trzeba wracać do głoszenia nauk opierających się na nauce Ewangelicznej a nie na nowościach świata. Skoro kiedyś tatuaże były czymś negatywnym w nauce Kościoła to trzeba wrócić do tego, że jest to grzech, to samo homoseksualizm. Nie można zmieniać praw, nie można przykrywać grzechów płaszczem normalności, bo tak widzi to świat.

Takie jest moje zdanie na ten temat.

[Andej]

A może ilość przechodzi w jakość?

[Abraham45]

Dla Kościoła każdy wierny powinien być ważny a nie tylko ci, którzy oddają się praktykom. Oczywiście nie potrzeba w Kościele ludzi, którzy udając katolików będą niszczyli go od środka. Ale Kościół musi walczyć o każdego grzesznika -nie dla siebie, ale dla Boga. Jakość jest bardzo ważna,ale ilość równie jest ważna, gdyż ci, którzy w jakiś sposób odeszli od Kościoła, od Boga idą na zatracenie prosto w łapy diabła. Trzeba o nich walczyć, trzeba Ewangelizować, ale w oparciu o tą prawdziwą naukę Kościoła płynącą z Ewangelii a nie ze światowego nauczania, bo ono wcale nie pochodzi od Boga. Wtedy wielu ma szansę wrócić, wtedy wielu ma możliwość życia tam, gdzie rzeczywiście jest obecny Bóg. Warto zauważyć, że nauka Kościoła płynąca z Ewangelii jest od wielu lat niszczona nauką świata i przez to ludzie czują się ogłupiali, czują się manipulowani przez dwie strony i stoją pomiędzy młotem a kowadłem nie wiedząc po której stronie stanąć: czy pos tronie prawdziwego Kościoła i Boga czy po stronie świata i diabła?

Aby Kościół mógł opierać się na Ewangelii powinien trzymać się mocno prawa tam obowiązującego, prawa o którym nauczał Jezus i Jego uczniowie. Wiele z tych praw jak widać po światowej nauce zostaje zmieniana aby dostosować prawo Boga do wygód człowieka, do tego co chce sam szatan. Na takie postępowanie nie może mieć miejsca. Jeśli Bóg jasno mówił, że homoseksualizm jest ciężkim grzechem to Kościół właśnie w taki sposób powinien nauczać. Oczywiście każdemu należy się szacunek, więc trzeba się do tego stosować, ale nie można tolerować i uznawać homoseksualizmu jako czegoś dobrego, pozytywnego, nie można uznawać żadnych teorii, że Bóg akceptuje coś takiego jako dobro. Tak nie było i nie będzie. Bóg kocha każdego grzesznika, ale nie uznaje grzechów, tym bardziej tak ciężkich.

To tylko przykład który ma pokazywać właściwą drogę Kościoła, aby odzyskać tez tych, którzy odeszli z Kościoła.

[Marek_Piotrowski]

Nie jestem pewien, czy przybywa niewierzących.
Przybywa jawnie niewierzących, ale to zupełnie inna sprawa.
W pokoleniu moich Dziadków, zwłaszcza na wsi, wielu było zapewne chodzących do kościoła "bo co ludzie powiedzą".
W pokoleniu moich ROdziców też jeszcze sporo.
W moim już dużo mniej.
W pokoleniu moich synów wątpię czy są ludzie chodzacy do kościoła dla sąsiadów.

I mam to za rzecz pozytywną.

[Andej]

...
To tylko przykład który ma pokazywać właściwą drogę Kościoła, aby odzyskać tez tych, którzy odeszli z Kościoła.

Tym przykładem jest postępowanie każdego z nas. Tym przykładem jest nasza postawa.
A wzorem postawy jest życie Jezusa. Jezus uczył swoimi czynami. Udowodnił, że da się postępować zgodnie z wolą bożą. Wyjaśniał też słowem.
Trzeba starać się tak postępować, aby nikt oceniające nasze czyny nie mógł powiedzieć niczego złego o Kościele. Wszak to my tworzymy Kościół.

[duhduh]

Taki zeitgeist mamy.
1. Ateistów przybywa, bo coraz więcej ludzi wybiera zdrowy rozsądek niż zabobony. Starożytne przesądy/religie robią się passe.
2. Dawniej wielu ludzi dorastało w religijnym domu i niegdy nie nauczyli się kwestionować wiary. Może i mieli oni wątpliwości ale nie bardzo było z kim pogadac. Internet sprawił, że nie musisz się bać pytać o religię.
3. Powszechny dostęp do wiedzy też swoje zrobił.
4. Książki Dawkinsa czy Hitchensa stały się świetną bronią przeciwko wierzącym.
5. Nagonka na pedofilię wśród księży również poskutkowała kilkoma pustymi miejscami w kościele.
I pewnie można tak długo wymieniać.

Długa droga jeszcze żeby religia została zmarginalizowana, ale zaprawde powiadam Wam: jeśli następny prezydent USA będzie kolejnym który nie powie "So help me God", ateiści dostaną potężnego sojusznika

[Benjamin]

Nie, ateistow nie przybywa, ale ubywa. Ci, ktorzy traca wiare w Chrystusa w malej czesci staja sie prawie ateistami. Wiekszosc znajduje sobie innych bogow, wrozki albo samozwanczych prorokow - czyli wszystkich, ktorzy utwierdzaja w przekonaniu, ze mozna byc zlym i grzesznym, byle tylko znac odpowiednie zaklecia. Wsrod takich nie ma ateistow.

Dawkins, Hitchens ... coraz wiecej ludzi ( w tym naukowcow) jest przez takich odstraszonych od ateizmu. Nie maja odwagi jeszcze uwierzyc nieraz w Boga, dlatego wola jakis deizm czy New Age.
Jest coraz wiecej mlodych, ktorzy po prostu przychodza do Chrystusa ... i to nie w tym rozwodnionym modernistycznym wydaniu, ale w tym tradycyjnym, wymagajacym.
Ale jesli ktos sie uparl byc slepy na calosc zjawiska - to wrzuci takiego gniota na forum w duchu duhduha.

[Andej]

Ateista, w odróżnieniu od niewierzącego, walczy z religią.
A tych, wydaje mi się, że przybywa. Głównymi przyczynami jest zboczenie na lewo. UE pokłada wielkie środki, aby zniszczyć chrześcijaństwo. Ludzie pokroju Sorosa też walczą na wiele sposobów z religią (głównie religiami chrześcijańskimi). Kraje totalitarne maję walkę z religią wpisane w definicję.

Pytanie tylko, czy ateista, to na prawdę ateista? Czy też człowiek wierzący w pieniądze lub materię? A może we władzę? Ateista może być też wierzącym w translokację, spirytyzm, czy też potwierdzone naukowo czarne dziury (naukowo? tylko teoretycznie!). Ateiści wierzą w szczęście, miłość, nienawiść - to ich specyficzne religie.
Inną specyficzną religią jest WIARA W NIEISTNIENIE BOGA. Ta dziwna religia zmusza do składania coraz większych ofiar na ołtarzu walki z Bogiem, Kościołem i człowiekiem. Ta religia jest właściwie ucieczką. Każdy rozumny człowiek musi w którymś momencie zdać sobie sprawę, że nigdy nie udowodni NIEISTNIENIA BOGA. Że wszelkie staranie, wysiłki i ofiary idą na marne. A na dodatek wierni, pod wpływem przypadkowego impulsu, nagle zmieniają zdanie i stają się gorliwymi wyznawcami Boga. A to jest już upokorzeniem dla kapłanów ateizmu.

Sądzę, że każdy w coś, kogoś wierzy? Chyba, że umysł zatrzymał się na takim stopniu rozwoju, który nie pozwala wierzyć w nic.

[duhduh]

...w sumie wszystko co napisałeś...

Mówiłeś o gniocie: Prawie ateiści (?) znajdują sobie wróżki? Potrzebują zaklęć żeby być grzesznym? Dawkins ODSTRASZA od ateizmu? Ateiści wolą deizm? No brawo, brawo!

Ateista, w odróżnieniu od niewierzącego, walczy z religią.

Takich chyba jest niewielu. Generalnie większość ateistów ma religię/e głęboko i nie marnuje czasu na walkę z wiatrakami. Bardziej wokalnych ludzi, jak Dawkins, jest mało.

Głównymi przyczynami jest zboczenie na lewo.

Racja. I troche smutne, że nie ma za bardzo czym religii zastąpić. I zamiast dobrych wzorców w mediach promowana jest miernota.

Pytanie tylko, czy ateista, to na prawdę ateista? Czy też człowiek wierzący w pieniądze lub materię? ... Sądzę, że każdy w coś, kogoś wierzy?

Po pierwsze, tak. Ateista to ateista. Tak jak mrówka to mrówka.
Są ludzie którzy radzą sobie w życiu bez założenia, że jest jakiś byt w niebie który to wszystko stworzył i nad nami czuwa.

Pisałeś o składaniu ofiar. Kapłanach ateistów. Że miłość to religia ateistów... Gdzie? Masz jakiegoś niewierzącego kumpla który mówi, że ma swojego kapłana/modli się do miłości/składa ofiary Dawkinsowi? Olaboga!

Każdy rozumny człowiek musi w którymś momencie zdać sobie sprawę, że nigdy nie udowodni NIEISTNIENIA BOGA.

Pewnie. Tak samo jak: Każdy rozumny człowiek musi w którymś momencie zdać sobie sprawę, że nigdy nie udowodni ISTNIENIA BOGA.

Każdy rozumny człowiek powinien w którymś momencie zdać sobie sprawę, że można żyć bez religii. Pełniej.

[tisheeng]

Eeee ... jaki to mierny tekst duhduhu ... nic oryginalnego, konkluzje typowo marksistowsko-stalinowskie. Ubrane w szaty naukowosci ...
Ale nic nowego ...
I ten ton typowa dyktatorski, ze czlowiek rozumny ma zyc bez religiin ... Wyraznie widac dziela Lenina w podbudowie pseudo profesorskiej naukowosci ...
Czlowiek nierozumny odwraca sie od neligii ... do glupoty. I zmierza do bezsensu.
Jak mawial pewien religijny rolnik, z ktorego sie wysmiewano: to u was chlopie jeszcze wszyscy sie modla ha,ha,ha. - O nie moj panie naukowcu, swinie w chlewie te u mnie sie nie modla.
A ktorzy to ludzie tak naprawde radza sobie bez Boga? To dlaczego oblegaja psychiatrow i psy chologow, a jak zycie sie konczy to trzesa tylkiem i posylaja po duchownego?
Co Ty duhduhun za glupoty nam chcesz wcisnac ...

[Dezerter]

Panowie - bez eskalacji ostrości wypowiedzi, bo się zrobi czerwono! :
Agresja jest objawem słabości


U mnie w parafii i kilku okolicznych na Kujawach w kościołach wyraźnie pustoszeje.

[tisheeng]

Nie wiem, czy tu jest z mej strony eskalacja.
A gdzies tam sie zageszcza ... chocby w grupach trydenckich - z roku na rok coraz wiecej wiernych, coraz wiecej swiadomych i mocnych wiernych ...
Modernizm tak wyjalowil glebe, ze dobre trydenckie nawozenia daje coraz wieksze plony.

[duhduh]

U mnie w parafii i kilku okolicznych na Kujawach w kościołach wyraźnie pustoszeje.

Myślisz że jest na to jakieś lekarstwo? Kilka lat temu w po Londynie jeździły autobusy z napisem "Boga pewnie nie ma więc po co się martwiwić". Oczywiście ufundowane przez pana Dawkinsa.

Czy kościół ma pomysł jak walczyć o młodych?

[Dezerter]

Staramy się i sporo robimy, ale Kościół podwyższając standardy odsiewa ziarno od plew - tak myślę. Coraz mniej niewierzących praktykujących, już nie trzeba udawać przed sąsiadami.