Będę czekał aż wrócisz.
Pozdrawiam.
Daniel Tomczyk
Będę czekał aż wrócisz.
Po pierwsze wiary się nie wybiera. Trzeba zostać przekonanym. Mnie nikt nie przekonał. Twoja analogia z urwiskiem jak zawsze nietrafiona. Pozwól że ją poprawie. Jeśli Bóg stworzył urwisko to na jego dnie nie ma przepaści tylko jezioro ognia w którym nie zginiesz tylko będziesz cierpiał wiecznie. Owszem postawił znak ale zarówno ty jak i wszyscy inni turyści nic nie widzicie bo jest ciemno. Różni ludzie krzyczą "w prawo " inni "w lewo" inni " na przód" inni "zawróć" ale oni też nic nie widzą. A Bóg nic nie mówi...Andej pisze: ↑2020-03-28, 16:53 Bóg się nie wtrąca. Czeka, ale szanuje Twój wybór. Po śmierci, ze smutkiem, pogodzi się z tym, co wybrałeś. Twój wybór.
Kiedyś porównywałem: Jeśli zrobisz krok poza krawędź przepaści, to niezależnie od tego, czy wierzysz w istnienie przepaści, czy zaprzeczasz jej istnieniu, spadniesz. Ten, który stworzył urwisko nie wpływa na Twój wybór. Stworzył piękno krajobrazu i postawił tabliczkę ostrzegająca. I turystów, którzy namawiali do ostrożności.
Nie zmienia. Te wartości się skrajnie różnią prawdopodobieństwem.A tu już sprytna manipulacja. Napisałem "równie dobrze" a nie "równie dobre" co diametralnie zmienia sens wypowiedzi.
A można wiedzieć co Cię przekonało? Bo innych przekonał Koran a mnie nic.Wziąć pod uwagę mogę. Nie zmienia to faktu, ani mojej wiary.
Wierzę, że Biblia jest natchnioną Księgą. Jestem przekonany, że Koran, jeśli jest natchniony, to przez wroga. A na temat Awasty nie mam zdania i mieć nie zamierzam. Pozwalam sobie w tym względzie na ignorancję. I niech tak zostanie.
Czyli wierzysz z powodu tego wersetu?
To, że nie rozumiem=sz, to nie znaczy, ze nie trafiona. Skoro wiesz, że w piekle piekący ogień, to Twój wybór. Przypomnij mi, w którym miejscy=u stwierdziłem, że w przepaść jest piekłem i w którym stwierdziłem, jakie jest jej dno.apostata pisze: ↑2020-03-28, 19:39... Twoja analogia z urwiskiem jak zawsze nietrafiona. Pozwól że ja poprawie. Jeśli Bóg stworzył urwisko to na jego dnie nie ma przepaści tylko jezioro ognia w którym nie zginiesz tylko będziesz cierpiał wiecznie. Owszem postawił znak ale Zarówno ty jak i wszyscy inni turyści nic nie widzicie bo jest ciemno. Różni ludzie krzyczą "w prawo " inni "w lewo" inni " na przód" inni "zawróć" ale oni też nic nie widzą. A Bóg nic nie mówi...
Właśnie o tym napisałem. Ale wyłożę kawę na ławę. Nie lubię tak prymitywnie. Ale w drodze wyjątku. DSkala prawdopodobieństwa rozciąga się do 0 % (zero) do 100 % (sto). Różnica prawdopodobieństwa zajścia jakiegoś zjawiska może wynosić pełne 100 %. W skrajnym przypadku. Tu, jednak nie było mowy o 100 %. Co najwyżej 50%.
Najpierw to, że wyrosłem w religii opartej na Biblii. A potem poznawałem świat, Boga, ludzi. W okresie młodości kwestionowałem wszystkie prawdy i autorytety. Tego jednego się nie udało. Od kiedy zacząłem myśleć, zaczęły pojawiać się wątpliwości. Na które nikt nie chciał lub nie potrafił odpowiedzieć. Jednych wstydziłem się pytać, inni zbywali, a jeszcze inni karmili propagandą. (Moja młodość przypadła w okresie intensywnej walki władzy z Kościołem i religią. Obserwowałem nagonki na księży i wierzących. Doświadczałem dyskryminacji wierzących.) W dużej mierze ta antykatolicka propaganda nauczyła mnie myśleć, szukać, znajdować i wypracowywać własne modele. A potem, im głębiej w las, tym więcej drzew. Więcej wątpliwości i więcej odpowiedzi. I coraz głębsza wiara. Choć, mam wrażenie, nieco różniąca się od wyobrażeń wielu.
Gdybym tak potrafił ... Modlę się o to, abym tak potrafił.
Ciężko dyskutować z kimś kto co chwilę gubi wątek. Prześledź sobie historię cytowania. Zaczęło się od tego że napisałem że pójdę do piekła za to że nie wierzę. O ogniu w piekle wiem z Biblii np. jezioro ognia z Apokalipsy 20:14 i płomienisty ogień z Tes 1:8.Andej pisze: ↑2020-03-28, 20:02 To, że nie rozumiem=sz, to nie znaczy, ze nie trafiona. Skoro wiesz, że w piekle piekący ogień, to Twój wybór. Przypomnij mi, w którym miejscy=u stwierdziłem, że w przepaść jest piekłem i w którym stwierdziłem, jakie jest jej dno.
A Bóg krzyczy do Ciebie. Między innymi wykorzystuje obecnych na tym Forum jako megafony i reflektory. Ostrzegamy, oświetlamy ... Zdejm czarne okulary, przemyj oczy. Tylko gdzie ta Siloe ...
Dalej nie wiem o co Ci chodzi więc odpuszczę temat.Właśnie o tym napisałem. Ale wyłożę kawę na ławę. Nie lubię tak prymitywnie. Ale w drodze wyjątku. DSkala prawdopodobieństwa rozciąga się do 0 % (zero) do 100 % (sto). Różnica prawdopodobieństwa zajścia jakiegoś zjawiska może wynosić pełne 100 %. W skrajnym przypadku. Tu, jednak nie było mowy o 100 %. Co najwyżej 50%.
Myślisz że gdyby wychowano Cię w innej kulturze, dajmy na to buddystycznej to prawdopodobieństwo że byłbyś teraz katolikiem byłoby takie samo?Najpierw to, że wyrosłem w religii opartej na Biblii. A potem poznawałem świat, Boga, ludzi. W okresie młodości kwestionowałem wszystkie prawdy i autorytety. Tego jednego się nie udało. Od kiedy zacząłem myśleć, zaczęły pojawiać się wątpliwości. Na które nikt nie chciał lub nie potrafił odpowiedzieć. Jednych wstydziłem się pytać, inni zbywali, a jeszcze inni karmili propagandą. (Moja młodość przypadła w okresie intensywnej walki władzy z Kościołem i religią. Obserwowałem nagonki na księży i wierzących. Doświadczałem dyskryminacji wierzących.) W dużej mierze ta antykatolicka propaganda nauczyła mnie myśleć, szukać, znajdować i wypracowywać własne modele. A potem, im głębiej w las, tym więcej drzew. Więcej wątpliwości i więcej odpowiedzi. I coraz głębsza wiara. Choć, mam wrażenie, nieco różniąca się od wyobrażeń wielu.
Nie tyle, że pójdziesz pisałeś, ale że zostaniesz zmuszony. (Sic! To przejaw wiary!)
Wątpliwe. Prawdopodobieństwa oszacować nie potrafię. Nie wiem, czy miałbym szansę spotkania Jezusa. Ale sądzę, że i tak, bym Go szukał. Nawet nie wiedząc o Jego istnieniu.
Oczywiście że nie wierzę. Przyjmuję to na prywatny dyskusji. Podobnie jak na potrzeby dyskusji o moralności Darth Vadera piszę tak jakby istniał naprawdę
Czy urodzeni poza kręgiem kultury chrześcijańskiej mają mniejsze szanse na zbawianie?Wątpliwe. Prawdopodobieństwa oszacować nie potrafię. Nie wiem, czy miałbym szansę spotkania Jezusa. Ale sądzę, że i tak, bym Go szukał. Nawet nie wiedząc o Jego istnieniu.
Podejrzewam też, że gdyby moi rodzice byli Murzynami, to prawdopodobnie i ja byłbym Murzynem.
Gdy uwierzysz, może być za póxno.
Z pewnością, mniejsze. Łatwiej jest iść wytyczoną drogą, niż samemu ją wyrąbywać. Ale w życiu na ma tak, aby wszyscy wszystkiego mieli po równo. To przykre. Na szczęście mają. Jeśli szukają Prawdy I Dobra i postępują dobrze i uczciwie, to wierzę, że spotkam się z nimi w niebie (na które, mam nadzieję, zasłużę).
Dlaczego Bóg który jest wieczny daje nam ograniczony czas na podjęcie decyzji? Żyjemy na ziemi i mamy ograniczone metody dowodzenia że jest prawdziwy. Nasze racjonalne mózgi mogą wręcz dojść do przekonania że nie istnieje. I za to mamy ponieść wieczne konsekwencje...
Czyli mamy na ziemi dzisiaj ludzi którzy o Jezusie nie słyszeli nic. W przeszłości mieliśmy ich jeszcze więcej. Obecnie większość ludzi wychowywanych jest w innej religii nic chrześcijaństwo.Z pewnością, mniejsze. Łatwiej jest iść wytyczoną drogą, niż samemu ją wyrąbywać. Ale w życiu na ma tak, aby wszyscy wszystkiego mieli po równo. To przykre. Na szczęście mają. Jeśli szukają Prawdy I Dobra i postępują dobrze i uczciwie, to wierzę, że spotkam się z nimi w niebie (na które, mam nadzieję, zasłużę).
Z tym, że chrześcijański krąg kultury obejmuje cały świat (w mniejszym lub większym stopniu), poza kilkoma odizolowanymi od świata społecznościami.
Tak jest stworzony świat, że wszystko co żyje, musi umrzeć. Nie ośmielam się wyjaśniać, dlaczego Bóg to, lub tamto. Dystans człowieka do Boga jest większy niż szeregowego do marszałka. Szeregowy nie musi rozumieć posunięć marszałka, ma je wypełniać. Szeregowiec nie musi wierzyć w istnienie marszałka, ma wykonywać polecenia. W Kościele jest nieco inaczej, gdyż nie ma przymusu. A każdy sąd wojskowy musi uniewinnić po wyrażeniu skruchy. I nie ma bezwzględnych rozkazów. Są wskazówki. Ostrzeżenia. Aby nie stąpać po kruchym lodzie, bo konsekwencje (a nie kara) są dotkliwe.
Wierzę (w sensie utrzymuję przekonania) na podstawie dowodów. Żadne moje przykonanie nie jest utrzymywane że 100 procentowym prawdopodobieństwem oprócz twierdzeń matematycznych i wynikających wprost z definicji.Jozek pisze: ↑2020-03-29, 12:39 Nie za to ze nie uwierzyli, tylko ze nie chcieli uwierzyc, a to duza roznica, bo ci ktorzy uslyszeli Ewangelie, i nie chcieli uwierzyc, to skutek ich wlasnej woli, a nie woli innych.
Zastanow sie dlaczego wierzysz w cokolwiek innego, a nie chcesz uwierzyc w Ewangelie?
Fakt
Do armii też się nie nadaję bo po pierwsze jestem pacyfistą a po drugie kwestionował bym rozkazy jeśli uznałbym je za bezsensowne. Całe szczęście że wojsko mknie ominęło.Nie ośmielam się wyjaśniać, dlaczego Bóg to, lub tamto. Dystans człowieka do Boga jest większy niż szeregowego do marszałka. Szeregowy nie musi rozumieć posunięć marszałka, ma je wypełniać. Szeregowiec nie musi wierzyć w istnienie marszałka, ma wykonywać polecenia.
W Kościele jest nieco inaczej, gdyż nie ma przymusu. A każdy sąd wojskowy musi uniewinnić po wyrażeniu skruchy. I nie ma bezwzględnych rozkazów. Są wskazówki. Ostrzeżenia. Aby nie stąpać po kruchym lodzie, bo konsekwencje (a nie kara) są dotkliwe.
Jaką szansę na ktoś urodzony w Amazonii? Albo w kraju islamskim gdzie nie ma dostępu do źródeł chrześcijańskich?Szanse ma każdy, niezależnie od miejsca urodzenia. Nie są one równe, to smutna prawda. Nie ma urawniłowki (z jednym wyjątkiem). Nagroda jest ta sama.
Czym jest więc sąd ostateczny?Wierzę w to, że Bóg nikogo nie skazuje.
Każdy ma szansę. Absolutnie każdy. Wierzę w to, że każdy, kto zaistniał biologicznie.
Chyba tak. I uważam że zima kalkulacja jest lepszą metodą oceny rzeczywistości niż wiara.
Jakiego postępowania? Nie łamie żadnego prawa, a jeśli to są to co najwyżej wykroczenia (puszczam pasa bez smyczy). Mam też pewne źle cechy charakteru nad którymi pracuję.Poza tym, pewnie tez szukasz dowodow na usprawiedliwianie swojego postepowania, a nie dowodow obiektywnych.
Nie mam nałogów. Może za dużo czasu przy komputerze.Wezmy np. to ze ci ktorzy uwazaja ze zwierzece instynkty sa dla czlowieka naturalne i powinny byc zaspokajane, a z drugiej strony maja wiele nalogow i potrzeb ktore nie sa naturalne. To czysta hipokryzja, a nie logika.
Na czym polega Twój zarzut? Że ludzie lubią uprawiać sport?Czlowiek staje sie coraz bardziej leniwy, choc z drugiej strony ma potrzebe np. cwiczen gimnastycznych, czy silowych, ale ta energie marnuje na silowni, zamiast zrobic cos mu potrzebnego ale fizycznie wymagajacego pracy. Czy uwazasz to za logiczne?
To sa ludzie zagubieni.
Jeśli wiara jest kryterium obowiązkowym to nie ma.
Odchodzi czy jest wrzucamy do jeziora ognia? Jeśli odchodzi to czy ma wolność wyboru dokąd idzie?Sąd ostateczny jest konsekwencją życia. Człowiek wybiera to, co dobre dla niego. Kochający Boga idzie do Niego jak marnotrawny syn, ze skruchą, żalem i nadzieją na miłość. Człowiek przeciwny Bogu odwraca się plecami i odchodzi, żegnany żałosnym spojrzeniem Boga. A potem zjeżdżalnia, najpierw spadek łagodny, potem narastające przyspieszenie. Ale każdy wybiera to, co uważa za dobre dla siebie. A czyni tu uczciwie, gdyż ma świadomość, że całe kolegium sędziowskie doskonale zna jego wszystkie czyny i myśli i postanowienia.
Jeśli wiara jest kryterium obowiązkowym to nie ma. - Tak.