Brzydota i cierpienie

Rozmowy, które dotyczą osób niewierzących, osób które wątpią w istnienie Boga, którzy również mówią, że nie należy Bogu oddawać czci.
ODPOWIEDZ
Magnolia

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Magnolia » 2020-05-01, 12:34

To nie kwestia wypierania czegoś z rzeczywistości tylko akcentowania tego co nam odpowiada.
na przykład: Ja wolę żyć w pięknym świecie, to akcentuję piękno.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Nikka » 2020-05-01, 12:42

Jozek pisze: 2020-05-01, 12:05 To tak jak z pol szklanki wody, jedni widza szklanke polpelna, a inni polpusta.
Widzisz...widzą, a prawda to rzecz obiektywna. Jeżeli człowiek dostanie buty, ale numer za małe to ma się cieszyć że je dostał czy być smutnym bo nic to nie zmieniło ? Liczy się efekt, a jest taki ,że nic sie nie zmienilo. Podobnie jest z porodem, fajnie ze ma sie dziecko, ale nie zmienia to ano bólu ani obrzydliwości z nim związanych, tak " cudownie" zostaliśmy stworzeni.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13793
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2202 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: sądzony » 2020-05-01, 12:58

Nikka pisze: 2020-05-01, 11:43 Piekno jest wewnetrzne i zewnętrzne.
Brzydka otoczka nie ma znaczenia - chyba mamy sedno sprawy, bo dla mnie wszystko ma znaczenie. Człowiek to dusza i ciało, i choć pojmuję co chcesz mi przekazać, to naprawdę mam wrażenie,że ludzie szczęśliwi to tacy co wycinają pewne aspekty rzeczywistości, pomijaja lub przynajmniej nie analizują, bo inaczej mogliby sobie nie poradzić. Ja uwielbiebie traktuje powaznie, musi ono plynac z glebi mojego rozumu ( bo wiara w Boga nie jest kwestią serca czyli uczuć).

Co do Rotha - no mozna sobie teoretyzować, nawet jeśli ma to głębię to smutek bierze,że człowiek musi brać udział w grze zwanej życiem.
Jest wewnętrzne i zewnętrzne. Zgadza się. Tylko, które jest "prawdziwsze".
Dobra książka (np. Biblia) w zasadzie nie potrzebuje okładki, dobry obraz ramy, muzyka wirtuozerii, czyn poklasku ni świadomości.

Wszystko ma znaczenie. Zgadza się. Lecz nie na wszystko masz wpływ, bo Wszystko to Bóg.
Nie można zmienić świata próbując przestawiać w nim „klocki”.
Możesz jednak zmienić świat i całą rzeczywistość przestawiając je („klocki”) w sobie, a zasadzie
pozwalając by Bóg pokazał Ci jak je ustawić, bądź pozwalając Mu to uczynić.
Sednem jest „sikanie pod wiatr”. To tak jak szukasz kluczy. Dopiero gdy odpuścisz
one (klucze) znajdują Ciebie (R. Rohr „Prostota. Sztuka odpuszczania”) bądź buddyzm zen, taoizm, logika paradoksu.

Wiem, że pojmujesz. Ja również pojmuję co chcesz powiedzieć. Ale bardziej to czuję.
Czuję to ponieważ czułem to samo i mam w sobie część Ciebie.
Rozumiem również Twój stan, bo jest mną. Mam go w sobie, z niego się zrodziłem.

Szczęście to chwila zawarta w procesie. Szczęściem ludzie nazywają czas wypełniony przyjemnością.
Jest jednak inaczej.
Szczęście to świadomość łaski radości generowana procesem wewnętrznej ciszy.

Masz rację. Ci pierwsi wycinają „wycinają pewne aspekty rzeczywistości”. Wszyscy to robimy.
Nie ma znaczenia, że ty wiesz i myślisz o umierających dzieciach w Afryce. Pytanie: co robisz by to zmienić?
Ewangelia nie jest po to by ją głosić, a po to by ją czynić.

„I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” Mk 16.15
Ja czytam „Idźcie i czyńcie Ewangelię” czyli „Idźcie i czyńcie nowe dobro”.

Nie wiem o co Ci chodzi z uwielbieniem.

Nie zgodzę się co do tego, że wiara musi płynąć z głębi rozumu, a co za tym idzie logiki.
Biskup Ryś nazywa wiarę „postawą serca”.
Dla mnie wiara na dzień dzisiejszy jest relacją z Bogiem, osadzoną zarówno w sercu (ciele) jak i w rozumie (duszy).

Rohr to nie teoretyzowanie. Co do życia nikt cię do niego nie zmusza. Jesteś wolna.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Jozek » 2020-05-01, 13:23

Nikka pisze: 2020-05-01, 12:42
Jozek pisze: 2020-05-01, 12:05 To tak jak z pol szklanki wody, jedni widza szklanke polpelna, a inni polpusta.
Widzisz...widzą, a prawda to rzecz obiektywna. Jeżeli człowiek dostanie buty, ale numer za małe to ma się cieszyć że je dostał czy być smutnym bo nic to nie zmieniło ? Liczy się efekt, a jest taki ,że nic sie nie zmienilo. Podobnie jest z porodem, fajnie ze ma sie dziecko, ale nie zmienia to ano bólu ani obrzydliwości z nim związanych, tak " cudownie" zostaliśmy stworzeni.
To dlatego ze widzisz ta szklanke polpusta.
Ja widze polpelna, bo moja byla kompletnie pusta.
Uwazasz ze twoja byla pelna, a teraz masz tylko pol?
Piszesz o poradzie i dziecku, ale czy to dziecko rodzac sie przynosi ze soba ta szklanke pelna, czy pusta? Czy tez samo jest ta szklanka?
Co np. Ty z soba przynioslas na ten swiat, co mogla bys powiedziec ze jest twoje wlasne?
Czy dbasz o ta swoja wlasnosc i nie marnujesz jej?
Ostatnio zmieniony 2020-05-01, 13:24 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Nikka » 2020-05-01, 14:17

sądzony pisze: 2020-05-01, 12:58
Nie wiem o co Ci chodzi z uwielbieniem.

Nie zgodzę się co do tego, że wiara musi płynąć z głębi rozumu, a co za tym idzie logiki.
Biskup Ryś nazywa wiarę „postawą serca”.
Dla mnie wiara na dzień dzisiejszy jest relacją z Bogiem, osadzoną zarówno w sercu (ciele) jak i w rozumie (duszy).

Rohr to nie teoretyzowanie. Co do życia nikt cię do niego nie zmusza. Jesteś wolna.
Chodzi o to , że świat stworzony nie jest wg mnie czymś za co mogłabym podziękować.
Co do bp Rysia - w Biblii serce jest siedliskiem myśli, nie uczuć. Gdyby opierać swoją wiarę na uczuciach to jednego dnia bylibyśmy wierzący a drugiego nie , bo nie "czujemy" Boga, tudzież emocje odgrywają pewną rolę w wierze.

Czy do życia mnie nikt nie zmusza - to nie jest prawda, bo po pierwsze mam duszę nieśmiertelną więc nie mogę już nieżyć, a po drugie - samobójstwo jest grzechem ciężkim. Zatem tak, jestem do życia zmuszona :)


CHCIAŁAM WAM WSZYSTKIM PODZIĘKOWAĆ ZA TAK OBSZERNE I KULTURALNE ODPOWIEDZI, JESTEŚCIE NIESAMOWICI (*) Czytając wypowiedzi na innym forum widzę że,można nieźle oberwać :)
Ostatnio zmieniony 2020-05-01, 14:19 przez Nikka, łącznie zmieniany 1 raz.

Magnolia

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Magnolia » 2020-05-01, 14:57

Nikko, ja też kiedyś skupiałam się tylko na swoim nieszczęściu i cierpieniu, ale o dziwo postanowienie wewnętrzne, ze zaczynam dostrzegać dobro, piękno i cieszyć się nim zmieniło moje samopoczucie diametralnie. Jak widziałam i widzę szklankę do połowy pełna to już mam sie dobrze, a wszelkie wspaniałe rzeczy jakie trafiają mi się traktuję jako cudowne niespodzianki, a to np jest herbata podana przez kogoś zanim o to poproszę.
Wchodzisz czasem na jakieś góry/szczyty? Ja tego do pewnego momentu nie tylko nie lubiłam, ale tez wydawało mi się to kompletnie bez sensu. Aż w końcu weszłam na coś i zobaczyłam widok - wspaniały. Zrozumiałam po co się wspina na szczyt i że ten wysiłek jest nagrodzony, choć nagrody nie da się zabrać ze sobą inaczej niż we wspomnieniach.
Pamiętam, jak po roku ćwiczenia się w szukaniu dobra wokół zauważyłam że chodzę permanentnie szczęśliwa - wszystkich to zadziwiało - a najzabawniejsze było to że żadne okoliczności zewnętrzne się nie zmieniły. Zmieniło się moje podejście do życia.
Dlatego wierze w takie zmiany, że sa możliwe i że jesteśmy odpowiedzialni za siebie i swoje dobre samopoczucie.

Napisałaś że jestes ładna, towarzyska, masz cel w postaci mieszkania, realizujesz go dzięki pracy, dostaniesz działkę i dom po rodzicach... dziewczyno - doceń ile masz!

Masz jeszcze intelekt, rozum i wartości moralne, zdrowie i przyjaciółki - doceń to!
Jesteś bogata!!!

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13793
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2202 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: sądzony » 2020-05-01, 15:20

Nikka pisze: 2020-05-01, 14:17 Chodzi o to , że świat stworzony nie jest wg mnie czymś za co mogłabym podziękować.
Więc nie dziękuj.
Jesteś na etapie „buntu”. Ale jestem pewien, że ci przejdzie.
Nikka pisze: 2020-05-01, 14:17 Co do bp Rysia - w Biblii serce jest siedliskiem myśli, nie uczuć.
Poniekąd.
Nikka pisze: 2020-05-01, 14:17 Gdyby opierać swoją wiarę na uczuciach to jednego dnia bylibyśmy wierzący a drugiego nie , bo nie "czujemy" Boga, tudzież emocje odgrywają pewną rolę w wierze.
„Bóg to nie kiełbasa by go czuć.” Badeni
Moja wiara czasem tak wygląda. Bywa, że więcej w niej zwątpienia niż wiary.
Ale dziękuję, że ją mam.
Nikka pisze: 2020-05-01, 14:17 Czy do życia mnie nikt nie zmusza - to nie jest prawda, bo po pierwsze mam duszę nieśmiertelną więc nie mogę już nieżyć, …
Piszesz o życiu doczesnym, nie wiecznym.
Nikka pisze: 2020-05-01, 14:17 a po drugie - samobójstwo jest grzechem ciężkim. Zatem tak, jestem do życia zmuszona :)
Nie akceptujesz świata, który stworzył Bóg na własne podobieństwo, a przejmujesz się grzechem?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Nikka » 2020-05-01, 15:43

sądzony pisze: 2020-05-01, 15:20
Nie akceptujesz świata, który stworzył Bóg na własne podobieństwo, a przejmujesz się grzechem?
Sobą się przejmuję :) mimo wszystko nie chciałam przez wieczność płonąć w ogniu :)

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13793
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2202 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: sądzony » 2020-05-01, 16:17

Nikka pisze: 2020-05-01, 14:17 Sobą się przejmuję :) mimo wszystko nie chciałam przez wieczność płonąć w ogniu :)
Może zanadto.
Wierzysz w Boga i starasz się być "dobra" ze względu na karę, z lęku?
Mnie to właśnie "strach", groźba piekła, karzący Bóg, pozbawiło wiary.

A co mnie zbliża? Zbliża mnie paradoks.
Fakt, że czegokolwiek bym nie zrobił. Jakkolwiek zły nie był, jak wielu krzywd bym nie wyrządził
Bóg mnie kocha i czeka bym pozwolił Mu się zbawić.
Taka świadomość sprawia, że grzech w zasadzie nie ma sensu, a wobec tak wielkiej miłości ze strony Boga
grzech jest nierzeczowy, nieracjonalny, nieugruntowany, nie ma racji bytu, rozpływa się w Bożej miłości.

Nie w sposób, że przestaje istnieć (grzech)
ale znika jego pozorna atrakcyjność.

Staram się nie grzeszyć (choć jest to trudne) nie ze strachu przed karą,
a z (nie wiem jakiego słowa użyć, więc użyję tego choć nie wiem czy do końca odzwierciedla to co chcę wyrazić)
"szacunku".
Ostatnio zmieniony 2020-05-01, 16:17 przez sądzony, łącznie zmieniany 1 raz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Nikka » 2020-05-01, 17:35

sądzony pisze: 2020-05-01, 16:17


Wierzysz w Boga i starasz się być "dobra" ze względu na karę, z lęku?

Fakt, że czegokolwiek bym nie zrobił. Jakkolwiek zły nie był, jak wielu krzywd bym nie wyrządził
Bóg mnie kocha i czeka bym pozwolił Mu się zbawić.
Taka świadomość sprawia, że grzech w zasadzie nie ma sensu, a wobec tak wielkiej miłości ze strony Boga
grzech jest nierzeczowy, nieracjonalny, nieugruntowany, nie ma racji bytu, rozpływa się w Bożej miłości.

Nie w sposób, że przestaje istnieć (grzech)
ale znika jego pozorna atrakcyjność.
Nie wiem co to znaczy za bardzo się sobą przejmować :D Nie mowilismy o byciu dobrym z lęku, mówiliśmy o niezabijaniu ze względu na karę wieczną.
Widzisz, Ty skupiasz się na tym,że Bóg Cię kocha nieodwołanie ( cokolwiek by to znaczyło) , a ja na tym,żę jak kogoś bym latami krzywdziła, to nawet jeśli Bóg mi to wybaczy to ofiara straciła przeze mnie np. zdrowie....oczywiście można to sobie wybaczyć i żyć jakby nigdy nic, bo przecież jak ofiara nie przebaczy to się potępi wiec w sumie to jej problem. Dla mnie takie podejście jest przerażające, ale generalnie nie jest niezgodne z ewangelią, dlatego dla mnie to nie jest aż taka dobra nowina. Najlepiej wyszedł łotr na krzyżu, najgorzej jego ofiary :) Chrystus przyniósł nam naukę w której ofiara zła nie ma żadnych praw do rekomensaty, odpłaty, do żalu w sercu nawet.
Ostatnio zmieniony 2020-05-01, 17:38 przez Nikka, łącznie zmieniany 4 razy.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13793
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2202 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: sądzony » 2020-05-01, 18:23

Nikka pisze: 2020-05-01, 17:35 Nie wiem co to znaczy za bardzo się sobą przejmować :D Nie mowilismy o byciu dobrym z lęku, mówiliśmy o niezabijaniu ze względu na karę wieczną.
Widzisz, Ty skupiasz się na tym,że Bóg Cię kocha nieodwołanie ( cokolwiek by to znaczyło) , a ja na tym,żę jak kogoś bym latami krzywdziła, to nawet jeśli Bóg mi to wybaczy to ofiara straciła przeze mnie np. zdrowie....oczywiście można to sobie wybaczyć i żyć jakby nigdy nic, bo przecież jak ofiara nie przebaczy to się potępi wiec w sumie to jej problem. Dla mnie takie podejście jest przerażające, ale generalnie nie jest niezgodne z ewangelią, dlatego dla mnie to nie jest aż taka dobra nowina. Najlepiej wyszedł łotr na krzyżu, najgorzej jego ofiary :) Chrystus przyniósł nam naukę w której ofiara zła nie ma żadnych praw do rekomensaty, odpłaty, do żalu w sercu nawet.
Niewybaczenie oprawcy nie jest równoznaczne z potępieniem.
Nie każdy jest do tego zdolny/gotowy.
Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie:
Każdy otrzymuję taką łaskę wiary jaką jest w stanie unieść.

3 letnie dziecko nie popełnia grzechu krzywdząc drugie gdy chce odzyskać zabawkę. Nie ma wyrzutów sumienia.
Nie ma szans by to skrzywdzone świadomie wybaczyło.

Nie oczekuję skruchy ni przeprosin od Breivika.
To ja jestem mu je winien.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Biserica Dumnezeu

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-05-03, 17:20

Czy tak wyglada zadzieranie nosa ?

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Jozek » 2020-05-03, 22:06

Nikka pisze: 2020-05-01, 17:35
sądzony pisze: 2020-05-01, 16:17


Wierzysz w Boga i starasz się być "dobra" ze względu na karę, z lęku?

Fakt, że czegokolwiek bym nie zrobił. Jakkolwiek zły nie był, jak wielu krzywd bym nie wyrządził
Bóg mnie kocha i czeka bym pozwolił Mu się zbawić.
Taka świadomość sprawia, że grzech w zasadzie nie ma sensu, a wobec tak wielkiej miłości ze strony Boga
grzech jest nierzeczowy, nieracjonalny, nieugruntowany, nie ma racji bytu, rozpływa się w Bożej miłości.

Nie w sposób, że przestaje istnieć (grzech)
ale znika jego pozorna atrakcyjność.
Nie wiem co to znaczy za bardzo się sobą przejmować :D Nie mowilismy o byciu dobrym z lęku, mówiliśmy o niezabijaniu ze względu na karę wieczną.
Widzisz, Ty skupiasz się na tym,że Bóg Cię kocha nieodwołanie ( cokolwiek by to znaczyło) , a ja na tym,żę jak kogoś bym latami krzywdziła, to nawet jeśli Bóg mi to wybaczy to ofiara straciła przeze mnie np. zdrowie....oczywiście można to sobie wybaczyć i żyć jakby nigdy nic, bo przecież jak ofiara nie przebaczy to się potępi wiec w sumie to jej problem. Dla mnie takie podejście jest przerażające, ale generalnie nie jest niezgodne z ewangelią, dlatego dla mnie to nie jest aż taka dobra nowina. Najlepiej wyszedł łotr na krzyżu, najgorzej jego ofiary :) Chrystus przyniósł nam naukę w której ofiara zła nie ma żadnych praw do rekomensaty, odpłaty, do żalu w sercu nawet.
Widzisz, do tego by ktos mial wybaczony grzech potrzebna jest skrucha i zal za ten grzech.
Bez tego nie ma zbawienia.
Wiec nie warto zastanawiac sie nad tym czy krzywdziciel zaluje tego co zrobil, dla nas wzne jest by mu wybaczyc.
Wierz mi, ze taki prawdziwy zal za grzechy, ktory moglby dac zbawienie, nie jest taki lekki, latwy, czy prosty. Ten krzywdziciel, jesli naprawde bedzie zalowal za dany czyn, by byl mu wybaczony, bedzie sie czul znacznie gorzej niz osoba skrzywdzona.
Zal za grzechy to nie jest cos co mozna zrobic ot tak beztrosko. to musi byc prawdziwe i naprawde szczere, a to nie jest takie latwe jak to niektorzy opisuja w przygotowaniach do spowiedzi. Wiele osob po prostu nie jest w stanie dokonac zalu za grzechy i o tym dowiedza sie na sadzie, kim sa i jacy sa. Nie zniosa tego.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Nikka » 2020-05-13, 03:24

Marek_Piotrowski pisze: 2020-04-22, 13:07 Człowiek obdarowany za tygodniową pracę górą złota nie będzie miał przecież pretensji, że ktoś, to zasłużył mniej (np. pracował tylko dwa dni) też dostanie górę złota.
Ja bym miała.
Skoro mogłam zrobić mniej i otrzymać to samo, to czułabym się potraktowana jako ktoś gorszy pracując więcej. I w druga stronę - widząc że za 2 dni otrzymalam to samo co ktoś za tydzień, nie umialabym być szczęśliwa, widzialabym że ktoś został pokrzywdzony.
Relacja z Bogiem to co innego i nie da się jej przyrównać do wyzej wymienionego.
Co do brzydoty jeszcze się wypowiem, jest taki kraj jak Papua NG - poraża mnie ,że można mieć tak prymitywne życie i brzydkie ciało - stanowi to dla mnie jakąs barierę w relacji ze Stwórcą. Widząc swoje własne owłosienie na nogach - podobne mam odczucia :D

Awatar użytkownika
marcin07
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 254
Rejestracja: 26 kwie 2020
Has thanked: 15 times
Been thanked: 23 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: marcin07 » 2020-05-13, 08:50

Nikita ,-Pamiętasz historie z Biblii ? ,właściciel zapłacił każdemu pracownikowi ta sama kwotę mimo ze każdy z nich pracował różny okres czasu .
Tego także nie rozumie , jeśli ktoś pracuje cały dzień a inny tylko polowe dnia a wynagrodzenie jest takie same to coś tu nie gra i nie rozumie tego

https://tarnow.gosc.pl/doc/3582623.przy ... -20-116/11

Czyż brzydota nie jest lustrem piękna ??? każda brzydota jest na swój sposób piękna
Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Mt. 7,21

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateizm, agnostycyzm, deizm”