Kalart pisze: ↑2018-06-02, 15:49
Dlaczego jestem ateistą? Gdyż dogmaty niemal każdej wiary są wzajemne sprzeczne. Choćby katolicyzm. Bóg jest jednocześnie nieskończenie miłosierny a jego miłosierdzie jest ograniczone (nie wybaczy grzechów przeciw Duchowi Świętemu, nie wybaczy nikomu po śmierci. Kto umrze grzesznikiem - prawdą wiary jest że trafi na nieskończoność do piekła). Jest wszechwiedzący, ale nie wie kto będzie potępiony, a kto zbawiony (Kościół odrzuca predestynację). Jest wszechmogący, ale tylko w ten sposób, w jaki wszechmogący jest ktoś, kto niczego nie chce.
Niech wystarczą na razie trzy sprzeczności. Wystarczyłaby jedna.
Tych sprzeczności nie ma.
Miłosierdzie Boskie jest w istocie nieskończone i Bóg nie potępia nikogo. Jedynym sposobem by pójść do piekła jest samemu je wybrać. Twój cytat jest bardzo celny :
""Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu nie będą odpuszczone" (Mt 12,31) (Por. Mt 12, 31; Łk 12,10). Miłosierdzie Boże nie zna granic, lecz ten, kto świadomie odrzuca przyjęcie ze skruchą miłosierdzia Bożego, odrzuca przebaczenie swoich grzechów i zbawienie darowane przez Ducha Świętego (Por. Jan Paweł II, enc. Dominum et Vivificantem, 46). Taka zatwardziałość może prowadzić do ostatecznego braku pokuty i do wiecznej zguby. KKK 1864"
Znaczy to tylko tyle ( i aż tyle ), że Bóg każdemu oferuje przebaczenie, jedynym co trzeba zrobić to stanąć przed nim w prawdzie i uwierzyć, że każda prawda będzie zaakceptowana. Można wybrać rozwiązanie alternatywne, czyli nie zaakceptować prawdy o sobie i nie oddać jej Bogu. Powoduje to że już na zawsze jest się z Bogiem rozłączonym. Jak wygląda ten stan "piekła"... kto to wie, ale wybieramy go sami. Wątpię by była to kadź ze smołą.
Wszechwiedzę dobrze opisał Dezerter. Bóg jest wszechwiedzący w ten sposób, że istnieje jednocześnie i przed nami i po nas. Dla niego nie ma czasu. Utrzymuje swą mocą kreacji każdy element naszego świata w każdej sekundzie. I faktycznie wie wszystko o wszystkim. Jednocześnie by powstała relacja miłości tworzy coś jeszcze wspanialszego niż świat. Tworzy nas. Tworzy nas podobnymi do siebie, czyli takimi, że mamy wolną wolę i własną świadomość odrębną od świadomości Boga.
Dlaczego jest to konieczne by powstała miłość ? Bo nie można kochać kogoś o kim decydujesz w 100%. To tak jakbyś porównał miłość do zwierzęcia, czy robota i miłość do drugiej osoby. Kochasz człowieka dlatego, że nie jest twoją własnością.
Nasza wolność jest więc realna pomimo że Bóg wie o niej zawsze wszystko.
Bóg mógłby też w jednym momencie wszystko zaorać i zrobić sobie idealny teatr marionetek, w końcu jest wszechmocny... ale jak sam napisałeś - nie chce
Dla twych dalszych rozważań mam jeszcze jedną wskazówkę. W religii katolickiej idealny jest tylko Bóg. Wszystko co zostało na jego temat zapisane, przełożone na ludzki język jest już obarczone niedoskonałością. Znajdziesz więc w piśmie wiele nieścisłości, bo nie jesteśmy w stanie Boga zrozumieć.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.