Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Tutaj będą pisane felietony przez redaktorów forum. Katolickie spojrzenie na świat, na Boga, na sprawy wiary. Zapraszam do czytania.
Magnolia

Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: Magnolia » 2020-03-03, 14:28

Kobiety a Kościół: wspólnota wartości, zatroskania i oczekiwań

Zadam prowokujące pytanie: dlaczego nikt nie pyta o miejsce mężczyzn w Kościele? Czyżby wszystko było wiadome i nie ma o co pytać, a tylko kobiety nie mogą sobie w Nim znaleźć miejsca? Niestety w potocznym rozumieniu trochę tak jest, ponieważ dla wielu ludzi ciągle jeszcze Kościół to księża i biskupi, a ich miejsce wydaje się wyznaczone i niezmienne. Wydaje się, bo przecież tak nie jest. Ciągle trzeba szukać odpowiedzi na wyzwania zmieniającego się świata.
Przede wszystkim zatem należałoby spytać o to czym jest dla nas Kościół. Jeżeli wspólnotą różnych powołań, darów i służby, to rzeczywiście szukanie odpowiedzi na pytanie o miejsce kobiet w tej wspólnocie, lub raczej o ich powołanie ma sens. Otrzymując od Boga dar płci otrzymujemy jednocześnie zadanie do wypełnienia. Tak traktowana kobiecość czy męskość nie będzie ze sobą ani konkurowała ani szukała dominacji ani też ulegała poczuciu niższości. Myślę, że w świecie zdominowanym przez kulturę zysku i konkurencji , w której pleć jest jednym z przedmiotów handlu, Kościół powinien dawać świadectwo wspólnoty, w której akceptacja miejsca i roli przez dar płci wyznaczonej prowadzi do harmonii opartej na wzajemnym szacunku i służbie.
Już widzę pełne oburzenia głosy, że myśl ta jest sprzeczna z równouprawnieniem kobiet. Wręcz przeciwnie. O równych prawach możemy mówić tylko wtedy, kiedy mamy równe podmioty. Na poziomie ogólnoludzkim mężczyzna i kobieta jako istoty ludzkie mają równe prawa przynależne człowiekowi i obywatelowi. A więc np. prawo do życia, do wykształcenia, takiej samej zapłaty za taką samą pracę itp. Płeć nie gra tu roli. Ale jeśli mówimy o prawie do urlopu macierzyńskiego, to uznajemy, że to jednak kobieta ponosi wysiłek rodzenia dziecka, a nie mężczyzna i jej należy się okres wypoczynku i czas na opiekę nad noworodkiem, choć już urlop wychowawczy przysługuje obojgu rodzicom do wyboru. Jeśli prawo decyduje, jakich prac, ze względu na ich uciążliwość, nie wolno wykonywać kobietom, to uznajemy, że konstrukcja kobiety jest inna niż mężczyzny.
To rozróżnienie jest bardzo ważne, ponieważ dyskusje o roli kobiet we wspólnocie Kościoła często ograniczają się do sensacyjnych dysput o kapłaństwie kobiet. Nawet nie wiem, czy to nie mężczyźni te dyskusje inspirują, żeby nam, kobietom dołożyć roboty, gdyby jakoś do tego doszło!
O oczekiwaniach zatem - już poważnie.
Myślę, że same kobiety powinny odważniej włączać się w życie Kościoła ze swoimi darami: ciepłem, współczuciem, ale także intuicją, zdolnościami i wykształceniem oraz zdrowym rozsądkiem. Dlaczego tak nie jest? W polskim Kościele ciągle niedojrzała jest świadomość jego wspólnotowości, zarówno ze strony kapłanów jak i świeckich. Od wychowania kapłanów należałoby zacząć. Do jakiej wizji Kościoła są formowani? Czy do Kościoła „proboszcz, duszpasterz- posłuszne stadko” czy do Kościoła wspólnoty współodpowiedzialnych? To drugie wymaga wysiłku z obu stron. Wzajemnego słuchania i podzielenia się odpowiedzialnością. Jakiejś formy współżycia czyli życia razem. Razem z wiernymi. Kiedy widzę samotnych proboszczów na wsiach, zamkniętych na plebaniach, lub raczej plebanie zamknięte, odgrodzone płotem, domofonem i pustym garażem, bo ksiądz po odprawieniu/lub
nie, bo jak nie ma intencji, to mszy codziennej nie odprawia/ wyjeżdża, to pytam, czy to jeszcze jest Kościół?
I nie dziwię się, że w tak pojętym kapłaństwie można się zagubić, już nie mówiąc o tym, że można zgubić wiernych. Budowanie wspólnoty to wielki wysiłek i wyrzeczenie dla wszystkich. Pozwolić i zachęcać ludzi do jej budowania w parafii wykorzystując dary, w tym kobiet, to jest sztuka, której kapłani powinni się uczyć i służba, która przyniesie radość. Wówczas kobiety znajdą swoje miejsce zgodnie ze swoim powołaniem i spełnią się jako chrześcijanki. A Kościół, ten lokalny, a poprzez niego powszechny będzie bogatszy.
Mieszka z nami we wspólnocie pewien ksiądz, który przez lata był proboszczem w małej miejscowości. Mieszkamy na wsi razem z kilkunastoma ludźmi bezdomnymi, a dla bezrobotnych sąsiadów stworzyliśmy miejsca pracy. Ksiądz dopiero w bezpośrednich kontaktach z pracującymi u nas paniami zobaczył problemy, z jakimi się borykają. Mężowie alkoholicy, bieda, kłopoty z dziećmi itp. Pytam go, czy żył na księżycu? Nie – on był proboszczem. Niby teoretycznie coś tam wiedział, ale można powiedzieć, nie dotknął. Dwa światy spotykały się z dwóch stron ołtarza i po mszy rozchodziły do siebie. A przecież życie Kościoła to realne troski, cierpienia i radości wszystkich, w tym kobiet. A więc, kobiety/mężczyźni oczywiście także/ śmielej wkraczajmy na plebanie i do domów parafialnych z naszym życiem. Jeśli kobieta jest pierwszą wychowawczynią dziecka to jest także wychowawczynią w Kościele. Zechciejmy uczestniczyć we wzajemnym siebie wychowywaniu, a nie tylko pieczeniu ciasteczek dla prymicjanta, co skądinąd jest też bardzo ważne. Wymagajmy od siebie ale także od tych, którzy powinni nam służyć. Mówmy im swoich problemach, o problemach naszych dzieci i naszych mężów, nie po to , aby się wygadać, ale po to, aby zmienić razem sytuację i razem się modlić. Niech mówią w homiliach o naszym realnym życiu. Wnieśmy je w życie Kościoła, nie tylko w postaci sprzątania i ozdabiania na Pierwszą Komunię.
Znam parafianki, które swojego proboszcza uzależnionego od alkoholu zaprowadziły na terapię. Znam kapłanów, którzy w parafii mają kilkadziesiąt różnych grup, w tym dla samotnych matek. Ale o ogólnopolskim duszpasterstwie samotnych matek nie słyszałam. To powinny zainicjować kobiety. Oczekiwać możemy, że znajdzie się na naszą aktywność miejsce i wsparcie. Ale aktywność musimy wykazać my same. I same przejąć inicjatywę jeśli chodzi o nasze sprawy. Tak dzieje się w wielu miejscach. Zarówno w parafiach jak np. zgromadzeniach zakonnych. Żeńskie zgromadzenia są aktywne w wielu dziedzinach życia Kościoła- pracy opiekuńczej i wychowawczej, wydawniczej, modlitwie i kontemplacji. W Polsce jest tylko jeden zakon męski ściśle kontemplacyjny, a sporo żeńskich. Wystarczy porównać strony internetowe zgromadzeń męskich i żeńskich. Te ostanie są prowadzone bardzo starannie, te pierwsze często nieaktualne.
Ostania uwaga, bardzo ważna. Aby we wspólnocie panowała harmonia konieczne jest wzajemne docenienie pracy i wysiłku. To bardzo ludzkie ale świadczy o wzajemnym szacunku. Nie chodzi o ordery. O zwykłe wzajemne dziękuję. Czyż nie jest tak, że tej męskiej części Kościoła często „się należy” kobieca troska, wsparcie, pomoc i dobry obiad? Ale już wspólne zjedzenie owego obiadu nie?

I podziękowania dla proboszcza z okazji uroczystości, ale już nie dla sióstr zakonnych i świeckich katechetek i pań, które gotowały w kuchni i nie były zaproszone do stołu.
Potrzebujemy siebie nawzajem bo taki był zamysł Boży. Wielkie dzieła w Kościele powstawały zawsze we współpracy świętych kobiet i mężczyzn. Ta świadomość powinna przeniknąć życie Kościoła i uwolnić nas od kompleksów i stereotypów oraz fałszywych ideologii.
http://siostra.linuxpl.info/WordPress/w ... M.Ch_..pdf

szary brat
Bywalec
Bywalec
Posty: 192
Rejestracja: 2 wrz 2019
Has thanked: 184 times
Been thanked: 37 times

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: szary brat » 2020-03-03, 17:21

Pani Chmielewska nie jest osobą konsekrowaną, nie jest zakonnicą.

Jej stosunek do Kościoła Katolickiego jest nazwijmy to, co najmniej głęboko zdystansowany.
Nie rozumiem dlaczego wypowiada się o Kościele i o wspólnotach zakonnych w Kościele.
Ostatnio zmieniony 2020-03-03, 17:23 przez szary brat, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: Jozek » 2020-03-03, 21:50

Pomijajac konkretna osoobe ktorej nie znam, czyli pania Chmielewska, to Magnolia ma racje.
Nie napisala o tym, ale kaplanow wychowuja wlasnie kobiety-matki tych kaplanoow i to wlasnie od nich zalezy ktory kaplan bedzie tym dobrym kaplanem-pasterzem.
Tu jest wlasnie ta ukryta i niedoceniana rola kobiet w Kosciele. Nie tyko wychowuja kaplanow, ale takze i wiernych, bo kazde dziecko ktore jest ochrzczone, dzieki naukkom wlasnie matki staje sie Chrzescijaninem.
Ojciec jest tylko narzedziem ktore utrzymuje porzadek, jako glowa rodziny. Jesli zaniedba swojej roli to rola matki chocby byla najwieksza, bedzie zmarnowana.
Przykladem powinien byc wzor Swietego Jozefa.
Ostatnio zmieniony 2020-03-03, 21:53 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Magnolia

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: Magnolia » 2020-03-03, 22:13

@Jozek nie moge mieć racji, bo to nie ja pisałam tylko s. Małgorzata Chmielewska

@szary brat s. Małgorzata Chmielewska jest katoliczką, żyje w Kościele i prowadzi katolicka wspólnotę - jak dla mnie tyle wystarczy by wypowiadać się o roli kobiet w Kościele.

Mało tego ja jako katoliczka i kobieta również przyznaję sobie prawo do wypowiedzi w tym temacie - zacytowałam tą wypowiedź bo się z nią zgadzam.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: Jozek » 2020-03-03, 22:16

Magnolia pisze: 2020-03-03, 22:13 @Jozek nie moge mieć racji, bo to nie ja pisałam tylko s. Małgorzata Chmielewska

@szary brat s. Małgorzata Chmielewska jest katoliczką, żyje w Kościele i prowadzi katolicka wspólnotę - jak dla mnie tyle wystarczy by wypowiadać się o roli kobiet w Kościele.

Mało tego ja jako katoliczka i kobieta również przyznaję sobie prawo do wypowiedzi w tym temacie - zacytowałam tą wypowiedź bo się z nią zgadzam.
Magnolia, wybacz ze posadze cie o rozdwojenie jazni, ale wlasnie to co piszesz w trzecim zdaniu zaprzecza pierwszemu a jednoczesnie potwierdza to co napisalem. ;)
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Magnolia

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: Magnolia » 2020-03-03, 22:19

@Jozek nie chcę sobie przypisywać autorstwa felietonu, ale mogę się zgadzać z Autorką. Nie mam rozdwojenia, lubię jasność.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: Jozek » 2020-03-03, 22:27

Magnolia pisze: 2020-03-03, 22:19 @Jozek nie chcę sobie przypisywać autorstwa felietonu, ale mogę się zgadzać z Autorką. Nie mam rozdwojenia, lubię jasność.
Wiem ze nie masz rozdwojenia, ale tak wlasnie wygladala twoja wypowiedz. czest nie zwracamy uwagi na szczegoly o ktorych piszemy i wychdzi cos w rodzaju sprzecznosci.
ja akurat jestem na tym punkcie wyczylony, co skutkuje tym ze choc nie pamietam co napisalem kiedys, to ppotrafie to wyjasnic, bez sprzecznosci z innymi wypowiedziami.
Czasem sam sie nad tym zastanawialem, co takie skutki powoduje ze nigdy nie zaprzeczam sobie, choc chyba tak jak kazdy, czasem zmieniam zdanie na jakis temat.
Jakimsik sposobem wszystko sie trzyma spojnie. ;)
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

szary brat
Bywalec
Bywalec
Posty: 192
Rejestracja: 2 wrz 2019
Has thanked: 184 times
Been thanked: 37 times

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: szary brat » 2020-03-03, 23:52

Ja uważam podobnie jak Józek, miejsce kobiet w Kościele jest takie samo jako w życiu.
Kobieta przygotowuje, wychowuje, stwarza warunki do tego, by wychowani i przygotowani mężczyźni i kobiety mogli realizować swoje życiowe zadania, w tym zadania w Kościele.
Nie widzę w tym żadnego problemu. Problemy stwarzają pseudosufrażystki i celebrytki spod znaku TVN, które w ogóle straszliwie dzielą jeden świat na świat rozdarty między kobiety i mężczyzn, świat nieprawdziwy, wykrzywiony.
Bóg nie stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę, byśmy sobie robili dwa światy, tylko byśmy ze sobą współpracowali, każdy według swoich zadań.

Pani Chmielewska, mocno osadzona w politycznym nurcie TVN, który jest daleki od Kościoła Katolickiego, być może podaje się za katoliczkę, jednak z jej wypowiedzi to nie wynika.

Magnolia

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: Magnolia » 2020-03-03, 23:58

szary brat pisze: 2020-03-03, 23:52

Pani Chmielewska, mocno osadzona w politycznym nurcie TVN, który jest daleki od Kościoła Katolickiego, być może podaje się za katoliczkę, jednak z jej wypowiedzi to nie wynika.
I Tu sie mylisz szary bracie. Ta kobieta całe swoje życie podporządkowała życiu Ewangelią, karmieniu głodnych, przygarnianiu bezdomnych, ubieraniu nagich, myciu brudnych i zaniedbanych, opiekując się chorymi - a wszystko to z miłością i dla Miłości.
Ta kobieta żyje Słowem Bożym, adoptowała ciężko niepełnosprawnego chłopca i wychowuje Go, bo nikt Go nie chciał i nikt z nim nie wytrzymywał (jest agresywny, co wynika z choroby).

Nie wiem z czego Ty wnioskujesz, ale na pewno nie z tego co Ona pisze i mówi... i przede wszystkim robi.

szary brat
Bywalec
Bywalec
Posty: 192
Rejestracja: 2 wrz 2019
Has thanked: 184 times
Been thanked: 37 times

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: szary brat » 2020-03-04, 00:27

Nie mam ochoty się zajmować dyskusją na temat tej szczególnej celebrytki.
Lata temu uświadomiłem sobie na podstawie jej wypowiedzi jaki jest jej charakter działalności wobec Kościoła i temat u siebie zamknąłem.
A oto jakieś jej świeże wypowiedzi, w tym samym co zawsze stylu: ostro i krytycznie o Kościele Katolickim.
https://krytykapolityczna.pl/kraj/szoku ... elewskiej/

Na jej blogu czytamy w ostatnich dniach inne, jeszcze ciekawsze wyznania:
Żadna ekstremalna Droga Krzyżowa, żadne wieczory pełnych uniesień modlitw, ani kolejne "wypasione" rekolekcje nie zastąpią cerowania podartych portek życia. Swojego i braci. Krzyż jest jak najbardziej realną częścią życia, podobnie jak Zmartwychwstanie.

Od czczych, bezmyślnych dewocji zachowaj nas Boże. /św.Teresa z Avila/

Nie chce mi się grzebać dalej. Pani Chmielewska żyje w nurcie antykościelnym od lat.
A z tym dzieckiem to masz jakieś niedokładną wiedzę.
Pani Chmielewska, aby mieć z czego żyć założyła działalność gospodarczą o charakterze wspólnoty rodzinnej, w ramach której wychowywała jakieś dzieci i z tego się utrzymywała, pobierając na każde z dzieci regularną wysoką dotację od Państwa.
Nie ma w tym nic szczególnego, robi tak wiele rodzin, a nawet samotnych kobiet, np. pani Henryka Krzywonos, jednak to nie jest jakiś szczególny powód do chwały, tylko działalność gospodarcza, biznesowa o szczególnym charakterze.


Co to wspólnoty Chleb życia Chmielewska będąc przełożoną tej świeckiej wspólnoty, doprowadziła kiedyś do tego że stan liczebny wspólnoty osiągnął niezwykłą liczbę - 1 (słownie jeden). Z czego to wynikało - nie wiem, wypatrzyli to dziennikarze, którzy za Panią Chmielewską po prostu poszli by sprawdzić to o czym chętnie opowiadała w telewizji.

Kończąc, dodam, że zajmuję stanowisko, iż siedzenie dwiema nogami, rękami i umysłem w Gazecie Wyborczej, TVN i nie widzenie w tym problemu to niejako z założenia jest antykościelne, bo te media są antykościelne.
Pozdrawiam i życzę dobrych wyborów życiowych.

Magnolia

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: Magnolia » 2020-03-04, 07:53

Nawiązując jednak do tematu tego felietonu i wątku, żeby nie zrobiła się z tego krytyka Autorki.

Chciałabym porozmawiać o tym, czy jesli kobieta, w tym wypadku s. M. Chmielewska, wypowiada się o Kościele w którym jest, żyje i dla którego poświęca życie to jest to krytyka antykościelna? Czy dążenie do refleksji, przejrzystości i konstruktywnych działań?

Bo ja gdy czytam Jej wypowiedzi to jestem przekonana, że S. Małgorzata kocha Kościół i pragnie jego oczyszczenia z grzechu, który piętnuje.

szary brat
Bywalec
Bywalec
Posty: 192
Rejestracja: 2 wrz 2019
Has thanked: 184 times
Been thanked: 37 times

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: szary brat » 2020-03-04, 09:37

Nie cierpię takich wiwisekcji z nieczystym tekstem, robię to na wyraźną prośbę Magnolii, która prosi o wskazanie w tekście Pani Chmielewskiej antykościelnych elementów. Proszę bardzo, więc.
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 Kobiety a Kościół: wspólnota wartości, zatroskania i oczekiwań

Zadam prowokujące pytanie: dlaczego nikt nie pyta o miejsce mężczyzn w Kościele?
Prowokacja w stosunku do Kościoła, w którym w rzeczywistości nie ma żadnej dyskryminacji ani mężczyzn ani kobiet.
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 Myślę, że w świecie zdominowanym przez kulturę zysku i konkurencji , w której pleć jest jednym z przedmiotów handlu, Kościół powinien dawać świadectwo wspólnoty, w której akceptacja miejsca i roli przez dar płci wyznaczonej prowadzi do harmonii opartej na wzajemnym szacunku i służbie.
Kościół nie ma nic wspólnego z kulturą zysku i konkurencji, ani nie handluje płcią, ta dywagacja usiłuje to insynuować.
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 dyskusje o roli kobiet we wspólnocie Kościoła często ograniczają się do sensacyjnych dysput o kapłaństwie kobiet. Nawet nie wiem, czy to nie mężczyźni te dyskusje inspirują, żeby nam, kobietom dołożyć roboty, gdyby jakoś do tego doszło!
Pierwszy raz słyszę, że w Kościele są jakieś znaczące dyskusje o kapłaństwie kobiet i to z inicjatywy męskich duchownych. To kolejna insynuacja.
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 Myślę, że same kobiety powinny odważniej włączać się w życie Kościoła ze swoimi darami: ciepłem, współczuciem, ale także intuicją, zdolnościami i wykształceniem oraz zdrowym rozsądkiem.
Tu akurat wyłazi nie tyle antykościelna postawa Pani Chmielewskiej tylko jej seksizm. Wszystkie wymienione przez nią cechy są udziałem wszystkich ludzi, a nie tylko kobiet, jak insynuuje.
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 W polskim Kościele ciągle niedojrzała jest świadomość jego wspólnotowości, zarówno ze strony kapłanów jak i świeckich. Od wychowania kapłanów należałoby zacząć. Do jakiej wizji Kościoła są formowani? Czy do Kościoła „proboszcz, duszpasterz- posłuszne stadko” czy do Kościoła wspólnoty współodpowiedzialnych? To drugie wymaga wysiłku z obu stron. Wzajemnego słuchania i podzielenia się odpowiedzialnością. Jakiejś formy współżycia czyli życia razem. Razem z wiernymi. Kiedy widzę samotnych proboszczów na wsiach, zamkniętych na plebaniach, lub raczej plebanie zamknięte, odgrodzone płotem, domofonem i pustym garażem, bo ksiądz po odprawieniu/lub nie, bo jak nie ma intencji, to mszy codziennej nie odprawia/ wyjeżdża, to pytam, czy to jeszcze jest Kościół?
W Kościele nie ma stron takich jak je widzi Pani Chmielewska. Ja w ogóle nie widzę w Kościele stron, to jest podejście komunistycznych racjonalistów, których głos słyszę od lat 60-tych, od czasu Soboru. Ci ludzie mają zadanie partyjne wbijać klin między duchownych a wiernych i czynią to z mniejszym lub lepszym skutkiem. Wspólnota kościelna jest normalną żywą wspólnotą tak w skali globalnej, jak lokalnej.

Bardzo bezczelne kłamstwo Pani Chmielewskiej polega na tym, że przemyca do swego tekstu insynuację, czy wręcz zarzut, ze jak ksiądz nie ma intencji od wiernych (zapłaconej) to nie odprawia Mszy Świętej. Oczywiście, że odprawia, tylko może odprawić tam gdzie jest, gdzie rezyduje, także w swoim pokoju, a nie musi jechać tam, gdzie nikt na Mszę Świętą nie czeka.

Pani Chmielewska tymi dywagacjami udowadnia jak bardzo stoi z dala od Kościoła, bo nie rozumie zasadniczych jego spraw i praw.
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 I nie dziwię się, że w tak pojętym kapłaństwie można się zagubić, już nie mówiąc o tym, że można zgubić wiernych. Budowanie wspólnoty to wielki wysiłek i wyrzeczenie dla wszystkich. Pozwolić i zachęcać ludzi do jej budowania w parafii wykorzystując dary, w tym kobiet, to jest sztuka, której kapłani powinni się uczyć i służba, która przyniesie radość. Wówczas kobiety znajdą swoje miejsce zgodnie ze swoim powołaniem i spełnią się jako chrześcijanki. A Kościół, ten lokalny, a poprzez niego powszechny będzie bogatszy.
Nadal nie wiadomo o co chodzi w tym opanowywaniu Kościoła przez kobiety, według intencji Pani Chmielewskiej. Jakież to dary szczególne miałyby być zanoszone przez kobiety do parafii i do księdza, takie, które byłyby rzeczywiście potrzebne i zgodne z potrzebami Kościoła. Na czym, według Chmielewskiej miałoby polegać to ubogacanie? Bo niestety część kobiet wnosi do księdza pokusy którym niektórzy księża ulegają. Czy na tym zależy Pani Chmielewskiej i jej towarzystwu z TVN? Aby było co potem młócić w telewizji?

Podkreślam, że przymioty, jakie wskazała wcześniej Chmielewska rzekomo przywiązane tylko do kobiet, są przymiotami każdego człowieka, w mniejszym lub większym stopniu. Nie ma więc nacisku na przyciąganie akurat kobiet do zadań kościelnych bo te mogą równie dobrze wypełniać mężczyźni jak i kobiety.
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 Mieszka z nami we wspólnocie pewien ksiądz, który przez lata był proboszczem w małej miejscowości. Mieszkamy na wsi razem z kilkunastoma ludźmi bezdomnymi, a dla bezrobotnych sąsiadów stworzyliśmy miejsca pracy. Ksiądz dopiero w bezpośrednich kontaktach z pracującymi u nas paniami zobaczył problemy, z jakimi się borykają. Mężowie alkoholicy, bieda, kłopoty z dziećmi itp. Pytam go, czy żył na księżycu? Nie – on był proboszczem. Niby teoretycznie coś tam wiedział, ale można powiedzieć, nie dotknął. Dwa światy spotykały się z dwóch stron ołtarza i po mszy rozchodziły do siebie. A przecież życie Kościoła to realne troski, cierpienia i radości wszystkich, w tym kobiet. A więc, kobiety/mężczyźni oczywiście także/ śmielej wkraczajmy na plebanie i do domów parafialnych z naszym życiem.
Pani Chmielewska tak się zagubiła w krytyce Kościoła, ze zapomniała, że podstawową misją kobiety w małżeństwie i rodzinie jest dbanie o rodzinę i męża. Jeśli kobiety, jakie zna Chmielewska mają wyłącznie mężów alkoholików, a rodziny cierpią na ubóstwo i kłopoty z dziećmi to współczuję znajomości. Jednak to jest sprawa tych rodzin, mężów i żon, a nie księdza proboszcza, który inicjuje na każdej Mszy Świętej modlitwy za wszystkich parafian, w tym za rodziny patologiczne, chociaż się ich nie wymienia wprost, chyba z oczywistych powodów. Latanie kobiet do kościoła i do proboszcza niczego nie zmieni w ich osobistej odpowiedzialności za swoje rodziny i za kondycję moralną ich samych. Nie da się przenieść ich odpowiedzialności na księdza, ksiądz nie jest też telefonem zaufania. Jego funkcje są inne i Chmielewska, jako katoliczka (?) powinna wiedzieć jakie.
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 Jeśli kobieta jest pierwszą wychowawczynią dziecka to jest także wychowawczynią w Kościele.
To jakaś bzdura, zupełnie niechrześcijańska.
W Kościele Pierwszym Nauczycielem jest Pan Jezus.
W Kościele w Polsce rolę nauczycieli religii katolickiej przejęły prawie wyłącznie kobiety. Wychowaniem dzieci zajmują się rodzice.
W Kościele wychowujemy się jako dorośli dzięki nauczaniu moralnemu z ambony i do tego sa uprawnieni wyłącznie wyświęceni księża. Nie dlatego, ze są mężczyznami tylko dlatego, że są stanu duchownego.
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 Zechciejmy uczestniczyć we wzajemnym siebie wychowywaniu, a nie tylko pieczeniu ciasteczek dla prymicjanta, co skądinąd jest też bardzo ważne. Wymagajmy od siebie ale także od tych, którzy powinni nam służyć. Mówmy im swoich problemach, o problemach naszych dzieci i naszych mężów, nie po to , aby się wygadać, ale po to, aby zmienić razem sytuację i razem się modlić. Niech mówią w homiliach o naszym realnym życiu. Wnieśmy je w życie Kościoła, nie tylko w postaci sprzątania i ozdabiania na Pierwszą Komunię.
Każdy normalny człowiek, gdy mówi o służbie, to zaczyna od siebie. Ja służę moim czytelnikom, współdyskutantom moimi przemyśleniami, wiedzą i doświadczeniem, a także modlitwą. Czegoś podobnego spodziewam się, że otrzymam w tej małej wspólnocie jaką jest forum. Pani Chmielewska nie chce upiec ciasteczek dla prymicjanta, za to żąda od księży, by wysłuchiwali kobiecych problemów, angażowali się w nie, opowiadali o nich w homiliach. I w dodatku uważa, że to jest ważniejsze, niż to co do tej pory księża i kobiety robią.
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 Znam parafianki, które swojego proboszcza uzależnionego od alkoholu zaprowadziły na terapię. Znam kapłanów, którzy w parafii mają kilkadziesiąt różnych grup, w tym dla samotnych matek.
Każdy zna różne sytuacje życiowe. W mojej parafii są różne grupy poświęcone Bogu i ludziom. Są takie, na jakie było zapotrzebowanie społeczne i akceptacja proboszcza. Nie ma grupy skupionej na przekazywaniu rozmaitych prywatnych wieści z parafii do księdza proboszcza. Tam gdzie ludzie żyją, zdarzy się, ze ktoś coś komuś powie czy zwierzy się. Jednak księża na pewno nie są po to by to roznosić potem z ambony. Chmielewska minęła się z powołaniem i z czasem. Takich wilków w owczych skórach próbujących rozłamać Kościół albo go zniszczyć moralnie lub przez pomówienie potrzeba było przede wszystkim dużo za Gomułki i wtedy też państwo płaciło za takie osiągnięcia. Dziś są inne czasy.
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 Ale o ogólnopolskim duszpasterstwie samotnych matek nie słyszałam. To powinny zainicjować kobiety. Oczekiwać możemy, że znajdzie się na naszą aktywność miejsce i wsparcie. Ale aktywność musimy wykazać my same. I same przejąć inicjatywę jeśli chodzi o nasze sprawy. Tak dzieje się w wielu miejscach. Zarówno w parafiach jak np. zgromadzeniach zakonnych. Żeńskie zgromadzenia są aktywne w wielu dziedzinach życia Kościoła- pracy opiekuńczej i wychowawczej, wydawniczej, modlitwie i kontemplacji.
Gdyby potrzebne było to, o czym Chmielewska pisze to z pewnością by powstało. W Kościele jest miejsce na różne inicjatywy, jeśli są autentyczne. Sama Chmielewska mogłaby się zaangażować w taką inicjatywę, ale nie zrobiła tego. Skądinąd jej autorytet w środowiskach katolickich jest żaden, więc nawet gdyby próbowała przejąć rolę ogólnopolskiego lidera ruchu kobiet, to nie sądzę by spotkała się z aprobatą kobiet pracujących w parafiach, przy diecezjach itp.
Dywagacje na temat żeńskich zgromadzeń zakonnych bym pominął milczeniem. To pewnie są jakieś osobiste nie spełnione tęsknoty. Pani Chmielewska jak była młodsza, to próbowała wstąpić do wspólnoty zakonnej, ale nie przeszła postulatu. Dlatego potem wstąpiła do wspólnoty świeckiej i założyła habit udając zakonnicę.
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 W Polsce jest tylko jeden zakon męski ściśle kontemplacyjny, a sporo żeńskich. Wystarczy porównać strony internetowe zgromadzeń męskich i żeńskich. Te ostanie są prowadzone bardzo starannie, te pierwsze często nieaktualne.
Wiedza na temat zakonów zbierana na podstawie jedynie analizy stron internetowych - czy potrzeba komentarza?
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 Ostania uwaga, bardzo ważna. Aby we wspólnocie panowała harmonia konieczne jest wzajemne docenienie pracy i wysiłku. To bardzo ludzkie ale świadczy o wzajemnym szacunku. Nie chodzi o ordery. O zwykłe wzajemne dziękuję. Czyż nie jest tak, że tej męskiej części Kościoła często „się należy” kobieca troska, wsparcie, pomoc i dobry obiad? Ale już wspólne zjedzenie owego obiadu nie?

I podziękowania dla proboszcza z okazji uroczystości, ale już nie dla sióstr zakonnych i świeckich katechetek i pań, które gotowały w kuchni i nie były zaproszone do stołu.
Tam gdzie są w Kościele jakieś imprezy tam ja zawsze słyszę na koniec podziękowania dla sióstr zakonnych i innych grup i osób które pomogły zorganizować przedsięwzięcie. Tak zawsze mówi Ojciec Rydzyk w Radiu Maryja, tak mówi mój proboszcz przy okazji różnych okolicznościowych spotkań z wiernymi. Chmielewska nie słyszy, bo nie chce słyszeć, a może nie chodzi do Kościoła?
Magnolia pisze: 2020-03-03, 14:28 Potrzebujemy siebie nawzajem bo taki był zamysł Boży. Wielkie dzieła w Kościele powstawały zawsze we współpracy świętych kobiet i mężczyzn. Ta świadomość powinna przeniknąć życie Kościoła i uwolnić nas od kompleksów i stereotypów oraz fałszywych ideologii.
W Kościele nie ma takich kompleksów, o jakich mówi Pani Chmielewska.
Kompleksy i stereotypy podziałów w Kościele to problem Pani Chmielewskiej.

Biserica Dumnezeu

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-03-04, 10:25

Musze jednak przyznac racje uwagom "szarego brata".

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: Marek_Piotrowski » 2020-03-04, 13:18

Chciałem siedzieć cicho, ale zostałem zdopingowany do wyrażenia stanowiska. Przerywam więc urlop na 10 sekund :)
  1. Z jednej strony rzeczywiście rola np. sióstr zakonnych jest niedoceniona - ale chyba bardziejw ynika to z bucefalizmu większości księży, niż z czegokolwiek innego.Nigdy nie mogłe zrozumieć, dlaczego ksiądz (na szczęście nie każdy) po kolacji nie może umyć naczyń, tylko zostawia to gosposi. Podobnie dlaczego ja mogę sobie zrobić śniadanie czy kolację, a (czesto młody) księzulo nie może.
  2. Z drugiej trochę popieram też szarego brata - te "sufrazystki" w Kościele są, delikatnie mówiąc - deenrwujące.
  3. Nie chcę się bliżej wypowiadać o p.Chmielewskiej, ale to strojenie się w habit kiedy się nie jest zakonnicą to jakies dziwactwo (choć cytat o "cerowaniu portek życia" mi się podoba).
    Francuska "Wspólnota Chleb Życia", w której składała śluby wieczyste s. Małgorzata w 1998,została rozwiązana w atmosferze skandalu w 2015.
    Nie wypowiadam się o Jej działalności charytatywnej, bo jej nie znam. Byłaby jednak daleko wiarygodniejsza, gdyby rzadziej (i rozsądniej) wypowiadała się w mediach.
  4. Z tym że poprzedni punkt nie ma znaczenia dla naszej dyskusji - ważne jest CO powiedziała, a nie KTO powiedział.
    Albo to jest słuszne, albo nie.
  5. Nie widzę szczególnych ograniczeń dla kobiet w ogóle w Kościele (szczerze mówiąc rządzą wieloma parafialnymi dziełami, czasem z pozytkiem dl a tych dzieł, czasem nie).
  6. Prawdziwym problemem jest rola zakonnic. I tu też są dwie strony zagadnienia:
    • Faktycznie, bywa (i to nagminnie) że zakonnice są wręcz pomiatane. Są zredukowane do "opieki nad księdzem" (jest taka książka "oslica Baalama" na ten temat. To problem poważny, bo bywa że sa dużo bardziej uczone od tych prezbiterów, koło których muszą (?) skakać.
    • Z drugiej strony robi mi sie dziwnie, jak zakonnica (czy zakonnik, jesli już o to idzie) zaczyna się domagać znaczenia. Chyba nie o to chodzi w zakonie?
      P.Chmielewska z jednej strony zakłada habit, z a drugiej domaga się uwagi. Coś tu jakby nie gra...
    W ogóle to należałoby odejśc od roli zakonnic - opiekunek księdza. Niech się misiaczki zajmą samymi sobą - a zakonnice niech realizują charyzmat swojego zakonu. I wówczas oba problemy znikną.

    Pomoże to też księżom. Bo dziś z jednej strony prezbiterzy są "świętymi krowami" w parafii z drugiej - pierwszym celem do opluwania przez "świat". I żyją albo w "bańce informacyjnej" albo w swoistej schizofrenii.
To tyle.

Konwalia

Re: Kobiety a Kościół - S. Małgorzata Chmielewska

Post autor: Konwalia » 2020-03-05, 10:03

Ten temat jest niezdrowy. I księża, i siostry zakonne, i kobiety świeckie mają swoje dobre miejsce w Kościele. Niczego nie trzeba zmieniać. Co do s. Chmielewskiej – jej aktywność medialna mnie nie przekonuje, sposób wyrażenia myśli do mnie nie trafia, ale czepianie się o habit jest śmieszne, chce nosić, niech nosi, bo to świadczy o skromności w ubiorze.

Nie lubię takiego dobitnego i autorytatywnego wskazywania na to, co rzekomo jest do zmiany w Kościele; jeśli ktoś zaangażowany w Kościele tak bardzo ten Kościół krytykuje, to jest to smutne i przykre, o. Dolindo nie pozwolił o Kościele powiedzieć złego słowa.
Ostatnio zmieniony 2020-03-05, 10:03 przez Konwalia, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ