CMK pisze: ↑2021-07-13, 18:39
Praktyku - najpierw te oto uwage skieruj do siebie , przezuj ja i spojrzyj na Twoj wpis - i przemysl taka oto kwestie: uciekanie w gornolotne, metne okreslenia jest po prostu demagogia czyli pseudonauka.
Kieruję pytanie do siebie i dochodzę do tych samych wniosków
Zadeklarowałem przecież od razu, że w tej wypowiedzi jestem już na poziomie meta-nauki, czy pseudo-nauki, czy też wiary.
To już nie jest obszar, który da się rozpracowywać naukowo.
Trzymasz się kurczowo pojęcia materii i chcesz wyjaśnienia czym jest. Wiera w Boga implikuje, że na poziomie naukowym nie dostaniesz tej odpowiedzi, ta odpowiedź jest u Boga. Można jedynie poznać pewne mierzalne objawy materii. Czyli jej wpływ na naszą świadomość.
Na poziomie filozoficznym różni panowie dochodzili do wniosku, że "materią" wszystkiego jest swego rodzaju "możność" czy potencjał. Ale to też jest poza nauką, bo nauka obserwuje już istnienie, które zaistniało, wyszło z obszaru możności.
Od strony nauki posiłkuję się właśnie książką Ball-a, że pokazać, że nauka też dochodzi do wniosku, że nie jest w stanie powiedzieć czym jest materia i że ( jak cytowałem w wątku bazowym ) “Takie spojrzenie przyjęto nazywać “realizmem”. Nie ma powodu, żeby uważać je za właściwy sposób myślenia o świecie, i spora ilość dowodów na to, że nie jest.”
Nauka patrzy na wyniki eksperymentów i dochodzi do wniosku, że to co tam jest pod spodem, co generuje te wyniki nie może być niczym co odbieramy jako "realne".
Co do uscislenia mojej diagnozy o bledzie - w ramach intelektu bledem jest zalozenie ( bo nie fakt i nie wiedza ) o pewnych Bozych imponderabiliach stosowac w dyskusji jako argument czyli pewnik ( a pewnikiem to nie jest, jest jedynie Twoim "zyczeniem", aby za takowy uznac ), i podawac to jako stala niezmienna dowiedziona;
Wszechwiedza Boga nie wynika oczywiście z nauki, ale twierdzisz, że Bóg wszechwiedzy nie ma ? Na to da się dość sporo cytatów z pisma wytoczyć. A skoro wierzymy w Boga to jest to dla nas pewnikiem.
zas w ramach fenomenologii bledem jest fenomen mierzalny (i laboratoryjnie i ogolnie w ramach stalej rzeczywistej obserwowalnej ) traktowac jako tylko pewne zalozenie i sprowadzac je do tezy wymyslonej przez Ciebie, nie bedacej ani faktem dowiedzuionym, ani tym bardziej zaobserwowanym.
I tu znowu z pomocą przychodzi fizyka kwantowa i też dlatego ją cytuję pod postacią książki Ball-a. "Fenomen mierzalny" przestał być aż tak twardy i niezaprzeczalny jak był w czasach fizyki klasycznej. Fizyka patrzy na jakiś "obiekt" a on jest raz jednym raz czym innym, w zależności o co człowiek zapyta. Fizyka nie wie czym jest to coś co "jest" więc o jakim mierzalnym fenomenie tu mowa ?
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.