Chodzenie do kościoła

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Chodzenie do kościoła

Post autor: Andej » 2017-01-04, 12:38

Właściwie, to chciałem napisać coś o statystyce. Ale jakoś musiałem zatytułować.
Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego opublikował wyniki badań (które przytaczam za Interią): http://fakty.interia.pl/religia/news-il ... ign=chrome.

1. W 2015 r. na terenie parafii katolickich w Polsce mieszkało 35,5 mln osób, w tym 32,7 mln katolików (92 proc. katolików).

Te 92% mnie wkurzają. Co to znaczy katolik? Mnie oburza, gdy notorycznym recydywiście, złodzieju czy bandziorze, ktoś mówi "katolik". A potem często pokazuje przykład: Polak-katolik, to zboczeniec, złodziej, pijak, ksenofob i tak dalej. Twierdzę, że na to by móc być nazwanym KATOLIKIEM trzeba najpierw zasłużyć. Sam fakt ochrzczenia nie oznacza tego, że ktoś jest katolikiem. Chrzest oznacza jedynie, że ktoś przed kimś otworzył Drzwi w Duchu świętym. Ale wcale nie świadczy, że ten ktoś skorzystał w darów tego sakramentu.
Wręcz twierdzę, że po to aby kogoś nazwać katolikiem, ten ktoś musi spełniać jakie minimum. Wiem, nie ma kryterium. Ale osobiście uważam, że ten, kto nie przystępuje z sakramentów świętych, katolikiem nie jest. A jeśli chodzi o sakramenty Kościół określił skrajne minimum.

2. Jak wynika z badań ISKK, odsetek Polaków uczestniczących w mszach św. wzrósł z 39,1 proc. w 2014 r. do 39,8 proc. w 2015 r. Wzrósł też odsetek osób przystępujących do komunii św. - z 16,3 proc. do 17 proc.
Co to znaczy uczestniczących? Czy uczestnictwem jest przybycie do kościoła i przebywanie w nim jakiś czas? Liczenie odbywa się przy wychodzeniu. Czy to, że ktoś wyszedł z kościoła po mszy św. oznacza, że uczestniczył?
Na czym polega uczestniczenie? Ksiądz Bronisław Bozowski zawsze mówił: "Błogosławieni, którzy wezwani PRZYSZLI na ucztę Baranka". Wydaje mi się, że uczestnictwo we mszy świętej polega na przyjęciu Komunii świętej (fizycznie lub przynajmniej pragnieniem).

3. Z badań wynika także, że w 2015 r. udzielono 369 tys. sakramentów chrztu św., 360 tys. sakramentów bierzmowania, 270 tys. sakramentów pierwszej komunii św. oraz 134 tys. sakramentów małżeństwa.
Szkoda, że nie podano, jak się ma ilość ochrzczonych do ilości urodzeń? Jak jest relacja między ilością rejestracji w USC (tzw. ślubów cywilnych) do ślubów zawieranych przed obliczem Boga w Kościele?

Co z tych badań wynika? Co wynika z tego wynika, że zwiększył się odsetek odwiedzających kościoły? Czy wzrost ilości ma jakiekolwiek przełożenie na jakość? Czy procentowy wzrost nie oznacza spadku ilościowego, jeśli uwzględnimy spadek populacji? Mam wiele pytań i wątpliwości.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

konik

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: konik » 2017-01-18, 01:34

Drogi Andeju.
Ja bym jako kon nie byl tak ochoczy do wyciagania podobnych wnioskow, ktore Ciebie Andeju doprowadzaja do takich wielu pytan i watpliwosci.

Jezus daje czlowiekowi kazdemu ( lacznie z koniem) tyle czasu , ile trwa zycie tu na tym okraglym ( a moze wkleslym ;-) ) lez padole na to, azeby znalazl moment, gdy uzna Chrystusa za swego Pana.

I patrzac z zewnatrz na ludzi nie widzimy ich serc ...
Mozemy jedynie dostrzec zewnetrzne przejawy ich zycia, ktore dla nas beda podstawa do jakiegos zaszufladkowania przez nas kazdego czlowieka napotkanego na naszej drodze.

I w tym szufladkowaniu najczesciej zdarza sie popelniac kazdemu z nas ( czyli i mnie, i Tobie) kardynalny i kolosalny blad, ktory w nastepujacych punktach przedstawic mozna:
1) zakladamy, ze to my jestesmy punktem odniesienia " swietosci" wzgledem Boga
2) wobec z tego zadzierajac wysoko nosa stawiamy sie wyzej wobec mnostwa ludzi, ktorzy wydaja sie byc dalej niz my od Boga, albo wydaja sie byc w ogole nie zainteresowani Bogiem
3) z niechecia przyznajemy przy tym, ze sa osoby ktore nas wyprzedzic moge w drodze do nieba ... i aby poprawic sobie humor, czesto okreslamy ich z pogarda "mocherami" albo " zacofanymi dewotami"
4) zdajemy sie zupelnie zapominac, ze dzisiaj wielu z tych, ktorzy odwroceni sa od Chrystusa, jutro moga nas o lata swietlne w drodze do Niego wyprzedzic
5) odrzucamy z reguly taka prawde, ze nasze osobiste zycie duchowe rowniez sie zmienia ... i ze to co dzisiaj uznajemy w sobie jako wysoka duchowosc moze jutro okazac sie niewiele znaczacym smieciem ... i zrozumiemy wowczas,jak bardzo jestesmy wciaz opd Boga daleko
6) na naszej drodze zycia Bog podsuwa rozne okolicznosci, abysmy mogli poznac Go i pokochac - i taka okolicznoscia dla ogromnej rzeszy ludzi jest chocby to, ze kilka razy w zyciu poszedl do kosciola. Tak, Andeju, nie zartuje - po wielu latach , byc moze juz na lozu smierci dla tego konkretnego czlowieka ten fakt, ze kiedys, moze jeden jedyny raz w zyciu poszedl do kosciola ... ten jeden jedyny raz bycia w kosciele - moze byc tym impulsem , ktory doprowadzi go do zbawienia, a to dlatego, ze niezbadane sa wyroki Boga.

Czytalem kiedys ksiazeczke pt: "Chrystus w moim zyciu" - zbior opartych na faktach opowiastek.
A oto stenotypiczny skrot jednej z nich:
Pewna prostytutka, majaca niezle dochody, daleka od Boga, szydzaca z wiary ... przechodzila przez plac, przy ktorym stal kosciol. I w tym momencie z tego kosciola wyszly dziewczynki od Pierwszej Komuni. Spojrzala na nie i wowczas przyszlo do niej wspomnienie: "przeciez ja tez ze trzydziesci lat temu bylam w takiej sukience u Pierwszej Komuni. I od tego czasu nigdy juz do kosciola nie zajrzalam."
No coz - Bog nie popedza, prostytutka porzucila profesje i stala sie siostra zakonna.

Mozna zastanowic sie w tym przypadku nad jednym: jak czesto ta prostytutka zostalaby juz przez nas poslana do piekla?
Albo ile razy podnieslibysmy juz lament, dlaczego Bog na to zezwala, na takie zgorszenie, zamiast zeslac jasny grom z nieba?

Jak widac, Bog wie, dlaczego nie zsyla jasnego gromu z nieba.
I to nawet wowczas, gdy nam sie juz wydaje, ze czlowiek umarl ( urzedowo stwierdzono zgon) to i wowczas w ostatnim jednosetnobilionowym okruchu miliardowego ulamka z ulamka mikrosekundy czlowiek moze zostac zbawiony, bo dla Boga nie ma nic niemozliwego, tym bardziej, ze On nie ma problemu z czasem - i w tym ostatnim okruchu czasu zycia ( ktorego nawet najlepsze zegary atomowe nie sa w stanie zmierzyc) przeprowadza proces nawrocenia, wyznania grzechow i odkupienia dla tego czlowieka.

Zycze milych snow i pokoju Bozego.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: Dezerter » 2017-01-18, 12:02

UWAGA!
powyżej bardzo mądry post :-)
Kiedyś też osądzałem, oceniałem wiarę innych - nadal to robię :-(, ale już dużo rzadziej
Naszym zadaniem jako chrześcijan i bliźnich jest - błądzących z miłością napominać, raz drugi i koniec - nie osądzać, atakować itp
My swoje zrobiliśmy - sumienie nasze czyste a resztę niech się Bóg martwi - my możemy jeszcze dać świadectwo, słowne, albo swoim życiem potwierdzające i zachęcające do naszej drogi do Boga.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: Andej » 2017-01-18, 13:44

Dezerter pisze:...
Kiedyś też osądzałem, oceniałem wiarę innych - nadal to robię :-(, ale już dużo rzadziej
...
Nie osądzam nikogo. A przynajmniej staram się. Gdy tylko ocenię człowieka, natychmiast przypominają mi się końskie uwagi. Uważam, że nie mam prawa do oceniania innych ludzi. Jestem przekonany, że takie prawo ma tylko Bóg.

Gdy przyjdzie ochota na ocenienie, to natychmiast przychodzi kolejna myśl: A może on(a) ma (jest) ... i tu mnóstwo rożnych powodów, dla których jest tak, a nie inaczej. Oraz świadomość, że nie mam pojęcia, co w człowieku siedzi.

Natomiast zachowuję pełne prawo do oceniania zachować ludzkich. Bez oceniania człowieka, oceniam jego działanie i skutki tegoż.

Ale to wszystko dygresje. Chodzi mi o przekaz. O kryteria. Nie potrafię się jednoznacznie wysłowić.
Po prostu wkurza mnie to, że w Polsce mamy 92% katolików, a tylko 20 % wierzących. Coś mi się tu nie zgadza. Widzę sprzeczność, która mnie wkurza. Chciałbym, aby na czarne mówić czarne, a na białe białe. Dlaczego na całą gamę szarości od 1% do 99% mówimy, w zależności od tego, co chcemy przekazać, że jest to czarne lub białe. Przecież tylko 0% i 100% dotyczą bieli i czerni. A może jest jakiś margines szarości, które możemy przypisać do określeń podstawowych. Na przykład odchylenie do 20% mogłoby być przypisane stanowi konkretnemu. Np. antracyt zostałby zaliczony do czerni, a tzw. ecru do bieli.
Ale się zapętliłem. Chyba bardzie zagmatwałem. Ale wydaje mi się, że dzięki temu co powyżej, zacząłem dostrzegać rozwiązanie. Na razie jego malutki i cieniutki koniuszek. Ale kolejne refleksje przyjdą z czasem. Bylebym tylko chwycił wątek i delikatnie. A jest on delikatniejszy i cieńszy od końskiego włosa (z ogona; oczywiście, już wypranego i wygotowanego).
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

konik

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: konik » 2017-01-18, 15:06

No , drogi Andeju stosujac twoja metodologie badawczo-poznawczo-rachunkowa :-> odpowiedz na problem jest bardzo prosta: ilu bylo Apostolow? A ilu bylo wierzacych w Chrystusa? A ilu oddalo za Niego zycie?
Widzisz jakis problem?
A Apostolow bylo tylko tylu, ilu bylo ...

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: Andej » 2017-01-19, 09:50

konik pisze:No , drogi Andeju stosujac twoja metodologie badawczo-poznawczo-rachunkowa :-> odpowiedz na problem jest bardzo prosta: ilu bylo Apostolow? A ilu bylo wierzacych w Chrystusa? A ilu oddalo za Niego zycie?
Widzisz jakis problem?
A Apostolow bylo tylko tylu, ilu bylo ...
Wybacz, ale nie rozumiem związku. Co ma wspólnego z symboliczną ilością 12?

Masz rację, że lepiej nie szufladkować. Ale mówienie o 92% jest zaklinaniem i zafałszowywaniem rzeczywistości. Nie chcę szufladkować, ale jakoś sobie to uporządkować. I uczynić to uczciwie.

Unikając stosowania kryteriów oceny ludzkiego zachowania musisz potępiać księży, którzy odmawiają uczestnictwa w pogrzebach katolików bezobjawowych. Coraz częściej słyszę, gdy proboszczowie ogłaszają, że pogrzeb katolicki jest zarezerwowany dla osób żyjących w łączności z Kościołem. Ale nie jest dla katolików, ochrzczonych. Może nawet kiedyś odwiedzających kościoły. Czy na prawdę uważasz, że katolikami są osoby ochrzczone, może nawet bierzmowane, dla której istnienie Boga jest obojętne, które nie przyjmują sakramentów, które na każdym kroku krytykują i oczerniają hierarchię kościelną?
Uważam, że przynależność do jakieś społeczności wymaga jakiegoś działania, jakiejś postawy od osoby, która należy do tejże społeczności.
Katolik, to znaczy należący do Kościoła. Niezależnie od tego, jak daleko znajduje się od Boga. Ale w zależności od tego, czy zmierza (właściwie: stara się) do Boga, czy wprost przeciwnie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

konik

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: konik » 2017-01-19, 11:24

Tu nie chodzi o zadne ... liczby.
Apostolowie byli apostolami.
Mozna miec pretensje, ze choc przeciez byli Apostolami wybranymi przez samego Chrystusa, to niektorym odbila palma i przestali " chodzic do kosciola" ...
Niektorzy powrocili, niektorzy odeszli na zawsze.
Czy teraz rozumiesz?

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: Dezerter » 2017-01-19, 15:30

Andeju z tym pogrzebem tylko dla praktykujących - przeczytałem żonie, by poznać jej opinie i poznałem - ciekawa:
" Pierwsi chrześcijanie nie pytali dzieci umierające na ulicach, czy są katolikami praktykującymi, tylko chowali je w katakumbach wśród grobów praktykujących chrześcijan".
Tak nas zapewniał ksiądz salezjanin, przewodnik po katakumbach Kaliksta - co ty powiesz na taką Tradycję?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: Andej » 2017-01-20, 10:19

Dezerter pisze:Andeju z tym pogrzebem tylko dla praktykujących - przeczytałem żonie, by poznać jej opinie i poznałem - ciekawa:
" Pierwsi chrześcijanie nie pytali dzieci umierające na ulicach, czy są katolikami praktykującymi, tylko chowali je w katakumbach wśród grobów praktykujących chrześcijan".
Tak nas zapewniał ksiądz salezjanin, przewodnik po katakumbach Kaliksta - co ty powiesz na taką Tradycję?
Grzebać każdego. To oczywiste. Ale dlaczego w asyście księdza? Bo tak ładniej? Czy kadzidło pomoże?

Gdzieś wyczytałem zalecenie, aby grzebanie zostawić umarłym. Nawet nie traktując tego dosłownie, to czyż nie powinno tak być? Skoro ktoś był umarłym dla Kościoła, dlaczego przedstawiciel Kościoła ma odprowadzać jego ciało?
I jeszcze jedno. Dlaczego ludziom tak zależy na katolickim pogrzebie? Wierzą w to, że kadzidło jest przepustką do Nieba? A może w to, że obecność księdza na pogrzebie uwolni od konsekwencji czynów popełnionych przez zmarłego? Wydaje mi się, że w grę wchodzi tu głównie oprawa. Tak jak jest ze ślubem. Biała suknia, kwiaty, organy. Bogata trumna, wspaniałe wieńce i organista. A może składana ofiara jest tą przepustką do raju?

Katolicki pogrzeb ma się nijak do losów zmarłego po śmierci. Wierzę, że msza święta w intencji ma znaczenie. Ale tę można zamówić w dowolnym czasie i miejscu. I to bez pytań. Zarówno w parafii, w którą zmarły omijał i w tej, o której nawet nie słyszał. Czyż treść nie jest ważniejsza od formy? Modlitwa, msza św. to treść. Samo sedno. A okazały pogrzeb jest bardziej dla ludzi, których opuścił. A grób musi być pobielany.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

konik

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: konik » 2017-01-20, 12:38

Andeju - zostaw to tym, ktorzy potrzebuja tego, co Tobie przeszkadza.
Nawet jesli w Twoich oczach nie ma to sensu.
To wie tylko Bog ... i tylko On wie, kogo przyjmuje. My mozemy sie w kazdym przypadku bardzo pomylic.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: Andej » 2017-01-21, 08:47

konik pisze:Andeju - zostaw to tym, ktorzy potrzebuja tego, co Tobie przeszkadza.
Nawet jesli w Twoich oczach nie ma to sensu.
...
Dlaczego mam zostawić? Dlaczego mam akceptować fałszywy przekaz? Komu służy zafałszowywanie stanu rzeczy?

Rzeczywiście, nie rozumiem sensu przekłamywania rzeczywistości. Jestem przekonany, że dane statystyczne powinny być obrazem rzeczywistości, a nie ją kreować.
Chowanie głowy w piasek nie prowadzi do niczego dobrego. Taka postawa spowoduje, że kiedyś obudzimy się z ręką (kopytem?) z nocniku. Twierdzę, że lepiej jest uznać rzeczywistość taką, jaka jest i działać w kierunku jej polepszenia.

Jeśli jednak uważasz, że nie mam racji, to mnie przekonaj. Czy znasz przykłady, w których zawyżania danych przyniosło dobry skutek (poza samopoczuciem głoszących takie dane)? Czy w ten sposób zbliżamy się do Boga?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

konik

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: konik » 2017-01-21, 09:39

Nie mam zamiaru Ciebie przekonywac.
Nie zgadzam sie jedynie z Twoja teza, z ktorej wynika, ze Ty masz wiedze o zafalszowywaniu.
Moge jedynie powiedziec cos ze swojego zycia ... gdy przez lata bylem protestantem i to w gronie tych bardzo antykatolickich, to bedac tam sercem bardzo lgnalem do Kosciola ( podswiadomie) choc przez wieki moja noga nie stanela w kosciele.
A statystyki polegaja jedynie na zewnetrznym liczeniu ( wszelkie)
Trzymaj sie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: Marek_Piotrowski » 2017-01-21, 11:26

Dezerter pisze:Andeju z tym pogrzebem tylko dla praktykujących - przeczytałem żonie, by poznać jej opinie i poznałem - ciekawa:
" Pierwsi chrześcijanie nie pytali dzieci umierające na ulicach, czy są katolikami praktykującymi, tylko chowali je w katakumbach wśród grobów praktykujących chrześcijan".
Tak nas zapewniał ksiądz salezjanin, przewodnik po katakumbach Kaliksta - co ty powiesz na taką Tradycję?
...że wydaje mi się mało prawdopodobna.
Zresztą nawet jeśli tak było, to dzieci to trochę inna para kaloszy i za bardzo informacji nam nie wnoszą.
Andej pisze:Grzebać każdego. To oczywiste. Ale dlaczego w asyście księdza? Bo tak ładniej? Czy kadzidło pomoże?
Też tak uważam, i to naraz z trzech powodów:
  • po pierwsze, chowanie "z księdzem" kogoś, kto za życia nie identyfikował się ze wspólnotą Kościoła i przed śmiercią nie zdecydował się z Nią pojednac jest brakiem poszanowania dla zmarłego i jego życiowych decyzji.
  • po drugie, jest wspieraniem pewnej fikcji - i samo to powinno nas już odrzucać, ponieważ fikcja jest przeciwieństwem prawdy.
  • po trzecie, brak "chowania z księdzem" nie czyni nikomu szkody (dokładnie jak napisał Andej), zaś uświadamia ludziom "nie praktykującym" że sami są poza wspólnotą Kościoła
Andej pisze:Gdzieś wyczytałem zalecenie, aby grzebanie zostawić umarłym.
No, to akurat w Pismie (Mt 8,22 i Łk 9,60).
Andej pisze:I jeszcze jedno. Dlaczego ludziom tak zależy na katolickim pogrzebie? Wierzą w to, że kadzidło jest przepustką do Nieba? A może w to, że obecność księdza na pogrzebie uwolni od konsekwencji czynów popełnionych przez zmarłego? Wydaje mi się, że w grę wchodzi tu głównie oprawa. Tak jak jest ze ślubem. Biała suknia, kwiaty, organy. Bogata trumna, wspaniałe wieńce i organista. A może składana ofiara jest tą przepustką do raju?
Pozory. Także wobec siebie samego..
Andej pisze:Katolicki pogrzeb ma się nijak do losów zmarłego po śmierci. Wierzę, że msza święta w intencji ma znaczenie. Ale tę można zamówić w dowolnym czasie i miejscu. I to bez pytań. Zarówno w parafii, w którą zmarły omijał i w tej, o której nawet nie słyszał. Czyż treść nie jest ważniejsza od formy? Modlitwa, msza św. to treść. Samo sedno. A okazały pogrzeb jest bardziej dla ludzi, których opuścił. A grób musi być pobielany.
Amen.
Acz pogrzeb bywa niekiedy jedyną okazją, kiedy ktokolwiek się za gościa pomodli...

konik

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: konik » 2017-01-21, 11:33

Zgadzam sie z tym co Marek napisal.
uwazam rowniez, ze nalezy ( jesli tego pragna) dac ludziom te mozliwosc pogrzebu dla zmarlego, ktorego zycie bylo bardzo z dala od Kosciola ... bo byc moze wlasnie po raz pierwszy znalazl sie taki w Kosciele ... i w ramionach Chrystusa.
My tego ustalic ostatecznei nie mozemy, ale dac szanse ze swej strony ... sadze , ze nalezy.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Chodzenie do kościoła

Post autor: Dezerter » 2017-01-21, 14:25

Powiem tak
Z jednej strony jestem przeciwny utrzymywania fikcji i tutaj zbliżam się do Andeja i Marka,
ale z drugiej strony gdzie postawić tą granice przynależności do KRK i obecności księdza np na pogrzebie? i tutaj jestem bliski konikowi, który raczej by nikogo nie wykluczał
mam taki argument
a po kolędzie ksiądz do niego chodził czy nie? -
jeśli chodził i został przyjęty, to ... był u swego!
Moim zdaniem solidne kryterium !
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

ODPOWIEDZ