Bluźniercze, niechciane myśli.

Rozmowa na temat upadłego anioła, czyli szatana, jego cel w świecie, początek jego istnienia, itp.
ODPOWIEDZ
Nazwa1111
Przybysz
Przybysz
Posty: 1
Rejestracja: 11 lut 2021
Has thanked: 3 times

Bluźniercze, niechciane myśli.

Post autor: Nazwa1111 » 2021-02-11, 21:19

Witam. Na wstępie chcę zaznaczyć ,że jestem osobą młodą.. Chodzę jeszcze do szkoły. Mówię to po to ,abyście mogli państwo wiedzieć jak potraktować mój problem. Rok ,a może dwa lata temu miałam sen ,w którym zmarłam. Niby nic takiego ,ale wtedy się nawróciłam. Wychowałam się w rodzinie katolickiej ,ale prawdziwie wierząca jestem dopiero od roku, może dwóch lat. Zaczęłam się regularnie modlić w domu. Na początku modliłam się tak od święta ,ale teraz modle się prawie codziennie (co niedziele na różańcu). Z chodzeniem do kościoła różnie bywa i bywało. Teraz w czasach koronawirusa jest z tym problem, ale wcześniej też zbyt często do niego nie chodziłam.. Raczej kiedy rodzice uznali ,że możemy tej niedzieli pójść "bo czemu nie?". Od kilku miesięcy dręczą mnie bluźniercze myśli. Szczególnie mnie to niepokoi ,bo nigdy w życiu nawet nie przeklęłam (może w myślach mi się zdarzyło). Kocham Boga, Jezusa, Maryję...Nie mam powodów ,żeby obrażać ich. Nie ukrywam ,że kiedyś interesowałam się opętaniami, ale raczej na takiej zasadzie ,że nie warto z tym igrać ,bo doprowadza to do takich rzeczy. Bardziej traktowałam to jako przestrogę i współczułam (nadal współczuję) osobą ,które znalazły się w tak okrutnej sytuacji. Co ciekawe - kiedy się modlę nie bluźnie, a nawet jeśli to mam wrażenie ,że te bluźniercze myśli są jakby cichsze (?). Nie ukrywam ,że czasem czuję się bezradna przez te myśli. Wiem, że Bóg mi wybacza, ale zaczynam się zastanawiać czy te myśli nie są moje.. Niejednokrotnie przez nie płakałam..Co jakiś czas myśli te ustępują i potem znowu wracają. Są te myśli naprawdę męczące. Próbowałam się tymi myślami nie przejmować..Na początku to działało ,ale im bardziej się nimi nie przejmowałam tym większe miałam wrażenie ,że to nieprzejmowanie się odciąga mnie od modlitwy (może mi się tylko zdaje ,że tak jest - uznałam jednak, że warto to napisać). Te myśli są bardzo natrętne. Mógłby ktoś mi mniej więcej powiedzieć czego mogą być one przyczyną? Ostatnio zaczęłam żyć lepiej..Staram się przestrzegać dekalogu i nie poddawać złym myślom. Wcześniej jednak więcej grzeszyłam..Modliłam się jednak o przebaczenie i chodziłam do spowiedzi. Byłam raczej cichym, nieśmiałym dzieckiem, ale wiadomo ,że często te najcichsze dzieci mają ogrom dylematów moralnych i tzw. dziwnych myśli. Nie wydaje mi się ,abym jednak grzeszyła więcej niż przeciętne dziecko. Czasem palnęłam coś głupiego, czasem nie chciałam posprzątać pokoju, czasem głupio pomyślałam lub powiedziałam ,ale nie więcej niż inni (co nie jest usprawiedliwieniem..). Taka ciekawostka - chciałam być zakonnicą. Do dziś mam jakieś wewnętrzne pragnienie by wzorować się na zakonnicach czy świętych..W skrócie - Jako dziecko więcej grzeszyłam choć wydaje mi się ,że i tak nie byłam złym dzieckiem..Starałam się pomagać innym dzieciom i pamiętam ,że zawsze bawiłam się z tymi, które siedziały same .Nie chce rozpisywać się na temat moich uczuć ,bo tekst byłby zbyt długi. Czuję się jednak źle. Czasem sobie myślę ,że diabeł ma satysfakcje i ,że nie dam mu jej (że nie będę się przejmować i będę pomimo wszystko przy Bogu). Czasem też myślę, że muszę być silna dla Jezusa czy też Boga...Pomimo wszystko ,te myśli są okropne i boli mnie to jak bardzo obrażają one Pana Boga. Wie ktoś co może być ich przyczyną? Jak sobie z nimi radzić? Jak je traktować? Przez jakiś czas myślałam ,że to może swego rodzaju test...Sama nie wiem. Proszę o odpowiedź. Z Bogiem.


Ps. Przepraszam za chaotyczność mojej wypowiedzi i ewentualne błędy zrobione w pośpiechu. Jeszcze raz proszę o odpowiedź..

Dodano po 7 minutach 53 sekundach:
Dopowiem jeszcze, że żałuję swoich grzechów. Wiadomo ,że jestem tylko człowiekiem - raz żałuję bardziej ,raz mniej, czasem rozpaczam ,a czasem zwyczajnie za nie przeproszę i złapią mnie wyrzuty sumienia.. Nie wiem dlaczego ,ale uznałam ,że to może być dość ważne w tej sprawie. Grzeszę jak każdy, czasem nawet nie wiem ,że grzeszę ,ale to nie zmienia faktu ,że żałuje swoich grzechów, przewinień i błędów.
Ostatnio zmieniony 2021-02-11, 21:33 przez Nazwa1111, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Logan
Gaduła
Gaduła
Posty: 991
Rejestracja: 24 paź 2020
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 253 times
Been thanked: 447 times

Re: Bluźniercze, niechciane myśli.

Post autor: Logan » 2021-02-11, 21:19

Mam nadzieję że pomoże. Ksiądz Pierzchalski dobrze to wyjaśnia w jednym z listów:
http://www.przemiana.biblia.pl/index.ph ... =&pyt=1829

https://www.przewodnik-katolicki.pl/Arc ... iane-mysli
My decydujemy tylko o tym jak wykorzystać czas, który nam dano. ~J.R.R Tolkien

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4433
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1077 times
Been thanked: 1149 times

Re: Bluźniercze, niechciane myśli.

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2021-02-11, 22:51

Żebyś była w pełni szczęśliwa bardzo ważne jest korzystanie z sakramentów. Spowiedź, niedzielna Msza święta, Eucharystia. Pan Jezus pragnie zamieszkać w Twoim sercu. Postaraj się poznać bardziej naukę Kościoła Katolickiego. Bardzo zachęcam Cię do skorzystania ze spowiedzi, która jest największym uzdrowieniem i prawdziwym cudem Bożego Miłosierdzia. W spowiedzi Pan Jezus chce Ci dać nowe życie i obdarzyć Cię radością.

Podczas spowiedzi trzeba wyznać wszystkie grzechy ciężkie popełnione od ostatniej ważnej spowiedzi.Warunkiem ważności jest niezatajenie żadnego grzechu ciężkiego. Na początku spowiedzi powiedz ile czasu minęło od kiedy ostatni raz korzystałaś z tego sakramentu. I że rzadko chodziłaś do kościoła. Ja, kiedy przystąpiłam do spowiedzi po 9 latach niespowiadania się, nawet nie wiedziałam, co jest grzechem ciężkim, a co nie. Nic nie wiedziałam, więc spowiednik zadawał mi pytania np. czy opuszczałam niedzielną Mszę św itd. Ale zazwyczaj spowiednicy nie zadają takich pytań. Jeśli więc potrzebujesz pomocy spowiednika w wyznaniu grzechów, to trzeba mu o tym powiedzieć. Jeśli dawno się nie spowiadałaś, to też od tej informacji zacznij. Jeśli tak Ci będzie łatwiej, możesz spisać naważniejsze rzeczy na kartce i korzystać z niej podczas spowiedzi.

Nie bój się, to spotkanie z Miłosiernym Jezusem.
Ja miałam wiele lęków przed spowiedzią generalną, ale okazało się, że to był najpiękniejszy dzień mojego życia. Powiedz też spowiednikowi o tych myślach. Nie są one żadnym grzechem, ale spowiednik może Ci coś doradzić, pomóc. Poza tym czasem samo wyznanie może osłabić takie myśli.
Najważniejsze, że modlisz się i dążysz do relacji z Bogiem. Pamiętaj, że On Cię kocha nieskończenie i nigdy Cię nie odrzuci.
Bardzo dobrze, że trafiłaś na to forum, zostań z nami i gdy będziesz czegoś potrzebowała to pytaj śmiało, o co tylko chcesz.
Ostatnio zmieniony 2021-02-12, 00:13 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14924
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4176 times
Been thanked: 2938 times
Kontakt:

Re: Bluźniercze, niechciane myśli.

Post autor: Dezerter » 2021-02-12, 17:16

Nigdy nie miałem takich bluźnierczych niechcianych myśli
Myśli pojawiające się w głowie nie zależą od ciebie, nie są świadome, odrzucasz je świadomie, a więc nie podlegają ocenie moralnej - nie grzeszysz, więc niech to cię uspokoi.
Marek i inni dobrze kiedyś radził, że najlepiej te myśli zignorować i zająć się czymś innym
jak nie masz aktualnie nic do roboty, to miej przygotowaną jakąś ulubioną modlitwę, psalm, najlepiej uwielbienia dla Boga Ojca, Jezusa, czy Ducha Świętego.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

ODPOWIEDZ