Potrzeba pomocy

Jesteś nowy/a na forum? Tutaj możesz się z nami przywitać i siebie nam przedstawić.
dora

Potrzeba pomocy

Post autor: dora » 2018-07-02, 21:37

Witam wszystkich. Jestem tu nowa . . . W sumie nie wiem od czego zacząć ale potrzebuje pomocy. Mogę na nią liczyć??
Od razu pisze, że wszystko u mnie jest bardzo skomplikowane

Dominik

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: Dominik » 2018-07-02, 21:47

Witaj dora, jasne że możesz liczyć na naszą pomoc. Załóż tylko odpowiedni temat.

Tutaj natomiast napisz coś więcej o sobie. Czym się interesujesz, co porabiasz na co dzień.

dora

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: dora » 2018-07-02, 21:55

Czym się zajmuje? Na dzień dzisiejszy myśleniem to dość skomplikowane, ale mam wrażenie że moje życie to nie życie. Czuje pustkę . . . Czy też tak kiedyś mieliście??

dora

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: dora » 2018-07-02, 21:58

Odpowiedni temat ?? Może pytanie. Jak mam trafić do Boga bo wydaje mi się, że jestem w takim momencie życia że nic już sensu nie ma. Co nie zrobię to mam poczucie pustki i beznadziei. Nic mnie nie cieszy. To gdzie mam ten temat założyć??

Magnolia

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: Magnolia » 2018-07-02, 22:07

Witaj Dora. Dobrze, że szukasz pomocy, że mówisz o tym co przeżywasz.
Traktuj forum jako wentyl bezpieczeństwa pisz co czujesz i myślisz, choćby tu, jak wyklaruje się jakiś konkretny temat to admini zrobią z tego wątek.
Ile masz lat? w jakiej jesteś sytuacji życiowej? Co doprowadziło do takiego Twojego stanu i samopoczucia.
Pisz na tyle ogólnie byś zachowała anonimowość, ale na tyle szczegółowo byśmy rozumieli w czym masz problem.
Wszystkiego dobrego

mondfa

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: mondfa » 2018-07-02, 22:13

Cześć dora!
Fajnie, że jesteś!!!
Mi tez zdarzają się takie stany.
Chciałam Cię zapytać, czy to trwa stale - nieprzerwanie, czy zdarzają Ci się tez lepsze dni?

dora

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: dora » 2018-07-02, 22:26

Problem mam w tym ze w domu maz nie pozwala mi miec nawet krzyza. Wszystko go denerwuje, Bog to dla njego glupota bo co on tam rozumie to jakas bajka dla dzieci zeby baly sie Bozi jak beda niegrzeczne. Ja nie potrafie juz milczec. Denerwuje mnie glosna muzyka, bluznierstwa, mam odraze do seksu, zyjemy w malzenstwie cywilnym, mamy dziecko, maz nie chce slubu koscielnego znaczy chce ale odwleka czyli nie chce. Zycie sie posypalo strasznie. Jest sama zawisc nienawisc gorycz zlosc zle zachowania. Maz nadurzywanalkoholu. Od pewnego czasu dzieja sie dziwne rzeczy. Siostra meza nawrocilabsiw do Boga. Maz to wyśmiewa. Ja tego do końca nie rozumiem ona jest w jakiejś odnowie w duchu świętym Mi MJ trochę o tym było głośno Czatachowa koło Częstochowy. Sama już siebie nie rozumiem. Chcę być szczęśliwa ale już nic mi szczęścia nie daje. A jak pomyśle o Bogu otwiera mi się dziwnie serce. Jak słucham pieśni uwielbienia na YT płacze nie wiem dlaczego. I czuje że Boga oszukuje, przeciagam struna boję się zawierzyć ale coś mnie podświadomie pcha. Tylko jest problem zawsze jak chce do Boga myślę o modlitwie, chce zacząć nowennę pompejanska to się zaczyna. Ostatnio obudziłam się się dwa dni pod rząd w nocy koło 2-3 i pierwsze co to dziwne aż boję się o tym mówić żebyście mnie nie zlinczowali przyszły mi na myśl dziwne słowa wyliczanki z dzieciństwa deus meus kosmateus i poczułam strach. Usnałam potem raano sprawdziłam w Google i się przerazilam. Ja nie wiem o co chodzi może ja zmiksowałam od tych problemow

Magnolia

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: Magnolia » 2018-07-02, 23:30

Kochana myślę, że czujesz głód Boga i Jego miłości, szczególnie że tej miłości Ci bardzo brakuje w życiu.

Nie porzucaj modlitwy, Bóg słyszy Twoje serce, a na szczęście mąż nie słyszy Twoich myśli.
Jesli nie pompejanka, to koronka, albo choćby Ojcze Nasz, albo Jezu ufam Tobie.

Rozumiem, że w spowiedzi nie dostaniesz rozgrzeszenia, ale nie musisz omijać konfesjonału. Zawsze możesz pójść po pociechę duchową, poradę, bo z pewnością tego potrzebujesz. Możesz też umówić się na zwykłą rozmowę z kapłanem, opowiedzieć co się dzieje dokładnie, by kapłan ocenił te sytuacje.

Tu się nie linczuje ludzi, tu się rozmawia. Przetłumaczyłaś sobie wyliczankę, ja dopiero teraz to zrobiłam bo chciałam zrozumieć czego się boisz, no i w czym problem? zapewne powtarzałaś ją w dzieciństwie w nieświadomości, teraz też wróciły z nieświadomością. Grzechu nie ma. Wnioskuje też, że nie masz takiej intencji by treść wyliczanki stała się Twoim wyznaniem, znowu więc nie ma grzechu.

Wygląda na to, że przerażają Cię drobiazgi, nic nie znaczące (oczywiście rozumiem od dziś już nie powtarzasz tej wyliczanki), a nie dostrzegasz prawdziwych problemów (sytuacji z mężem), trwania w grzechu ciężkim.
Oto jest pytanie jak sobie z tym poradzić, by wrócić do Boga?

mondfa

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: mondfa » 2018-07-03, 00:02

Bardzo Ci współczuję dora!
Ale z Bogiem nic nie jest niemożliwe!

Musisz zawierzyć i zaufać. W pełni zaufać! Moc sprawcza Twojego męża nijak się ma do tego, co potrafi nasz Wszechmogący! Uwierz w to, że i Twojego męża jest w stanie nawrócić. :)

WIem, że to jest bardzo trudne. Sama mam z tym problem. Ale ja próbuję każdego dnia coraz bardziej się oddawać. Widzę efekty.
Mam bardzo podobną sytuację do Twojej. Wiem z czym się mierzysz.

Będę Cię wspierać modlitwą!

Co do tych lękowych sytuacji może pomoże Ci prywatny egzorcyzm? - Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.

i Pod Twoją obronę.

Mi zdarzały się czasami takie sytuacje podczas odmawiania Różańca... Ale myślę, że to podświadomość podpowiada takie rzeczy. Szczególnie, gdy jest się znerwicowanym.
Ostatnio zmieniony 2018-07-03, 00:08 przez mondfa, łącznie zmieniany 1 raz.

dora

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: dora » 2018-07-03, 19:33

Tak myślę że wyolbrzymiam, ale to prawda co napisała Magnolia ja czuje głód Boga. Chcę iść dalej z Nim przez życie bo wiem że i tak na nic wpływu nie mam. I wiem że łatwo nie będzie. Dzisiaj zaczęłam nowennę pompejańską. Ciężko było mi znależć intencje w głowie tyle tych próśb ale chyba zacznę od siebie od swojego nawrócenia i w tej intencji będę się modlić. Muszę się umocnić w wierze bo bez tego nie dam rady prosić o nic więcej, boję się że nie wytrwać. Spowiedź, 5-6 lat temu byłam u spowiedzi. Od prawie czterech jestem w związku niesakramentalnym. Musiała bym odejść i zacząć żyć w czystości ale czy to jakieś wyjście?? Gdybym teraz mogla sie wyspowiadac tyle jest tych grzechow ciaza mi na sercu tak mocno, przytlaczaja, brudza mnie. Pragne sie ich pozbyc, pragne je wypluc z siebie i pragne by byly przebaczone za duzy to bagaz. Pragne oczyszczenia i przyjecia Pana Jezusa do siebie ale jest on niegodny przebywac w tak brudnym sercuChcę zawalczyć bo wiem że mój mąż choć zatwardzialy chciałby lepszego życia od tego które ma ale nie wie w którym iść kierunku. Gdyby poznał choć trochę i zrozumial. O to chciałam się modlić ale myślę że najpierw ja muszę otworzyć serce i doznać łaski Pana

Magnolia

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: Magnolia » 2018-07-03, 21:44

Wyobraź sobie wagę, a na niej dwie szale wiszą. Po jednej stronie twoja sytuacja małżeńska
Choćby to co napisałaś powyżej: Gdybym teraz mogla sie wyspowiadac tyle jest tych grzechow ciaza mi na sercu tak mocno, przytlaczaja, brudza mnie. Pragne sie ich pozbyc, pragne je wypluc z siebie i pragne by byly przebaczone za duzy to bagaż. oraz z wcześniejszego postu: Ja nie potrafie juz milczec. Denerwuje mnie glosna muzyka, bluznierstwa, mam odraze do seksu, zyjemy w malzenstwie cywilnym, mamy dziecko, maz nie chce slubu koscielnego znaczy chce ale odwleka czyli nie chce. Zycie sie posypalo strasznie. Jest sama zawiść, nienawiść, gorycz, złość, zle zachowania. Mąż nadużywa alkoholu
A na drugiej szali jest głód Boga. Pragne sie ich pozbyć, pragne je wypluc z siebie i pragne by byly przebaczone za duzy to bagaż. Pragnę oczyszczenia i przyjecia Pana Jezusa

Co wybierzesz? Jaką drogę?
Bo Miłosierny i Kochający Bóg czeka w konfesjonale....
Tylko faktycznie trzeba dokonać wyboru.
Ostatnio zmieniony 2018-07-03, 21:45 przez Magnolia, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: Dezerter » 2018-07-03, 23:03

dora pisze: 2018-07-02, 22:26 Problem mam w tym ze w domu maz nie pozwala mi miec nawet krzyza. Wszystko go denerwuje, Bog to dla njego glupota bo co on tam rozumie to jakas bajka dla dzieci zeby baly sie Bozi jak beda niegrzeczne. Ja nie potrafie juz milczec. Denerwuje mnie glosna muzyka, bluznierstwa, mam odraze do seksu, zyjemy w malzenstwie cywilnym, mamy dziecko, maz nie chce slubu koscielnego znaczy chce ale odwleka czyli nie chce. Zycie sie posypalo strasznie. Jest sama zawisc nienawisc gorycz zlosc zle zachowania. Maz nadurzywanalkoholu. Od pewnego czasu dzieja sie dziwne rzeczy. Siostra meza nawrocilabsiw do Boga. Maz to wyśmiewa. Ja tego do końca nie rozumiem ona jest w jakiejś odnowie w duchu świętym Mi MJ trochę o tym było głośno Czatachowa koło Częstochowy. Sama już siebie nie rozumiem. Chcę być szczęśliwa ale już nic mi szczęścia nie daje. A jak pomyśle o Bogu otwiera mi się dziwnie serce. Jak słucham pieśni uwielbienia na YT płacze nie wiem dlaczego. I czuje że Boga oszukuje, przeciagam struna boję się zawierzyć ale coś mnie podświadomie pcha. Tylko jest problem zawsze jak chce do Boga myślę o modlitwie, chce zacząć nowennę pompejanska to się zaczyna. Ostatnio obudziłam się się dwa dni pod rząd w nocy koło 2-3 i pierwsze co to dziwne aż boję się o tym mówić żebyście mnie nie zlinczowali przyszły mi na myśl dziwne słowa wyliczanki z dzieciństwa deus meus kosmateus i poczułam strach. Usnałam potem raano sprawdziłam w Google i się przerazilam. Ja nie wiem o co chodzi może ja zmiksowałam od tych problemow
Sytuacja jest trudna, ale dobrze, że szukasz pomocy wśród nas , bo dobrze trafiłaś.
Kilka spraw, które są dla mnie oczywiste;
- nie powinnaś w tej sytuacji brać ślubu kościelnego
- powinnaś mocno przemyśleć, czy to jest ten jedyny, którego Bóg/los wybrał dla ciebie, bo ja mam duże wątpliwości

Tak sobie myślę/czuje, że jest jakaś szansa na Bożą interwencję w twojej sytuacji, bo po coś napisałaś ten tekst:
Siostra meza nawrocilabsiw do Boga. Maz to wyśmiewa. Ja tego do końca nie rozumiem ona jest w jakiejś odnowie w duchu świętym Mi MJ trochę o tym było głośno Czatachowa koło Częstochowy.
- jak to przeczytałem to urodził mi się taki plan na nawrócenie męża:
namów go by pojechać razem z siostrom i tobą na jedno ze spotkań - najlepiej jakieś uroczyste, by zobaczył sam i pokazał siostrze, jakie to bezsensowne i jacy z nich oszuści ;) - powiedz mu - ty ich zdemaskujesz i pomożesz siostrze.
Resztę zostaw Duchowi Świętemu i módl się by działał i odmienił wasze życie - On potrafi o wiele więcej.
Jeśli uda ci się namówić męża (może wspólnie z siostrą znajdźcie sposób na niego, by go namówić) - daj znać na forum, to dostaniesz wsparcie modlitewne, by wyjazd był owocny.
Moje masz już teraz - Panie prostuj ścieżki dory, bądź Miłością Miłosierną, która ją przytula i dodaje jej sił by zmieniała swoje życie, by stała się wolnym dzieckiem kochającego Ojca, który uwalnia i uzdrawia.
Amen
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

dora

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: dora » 2018-07-04, 01:07

Siostra ma zakazane przez swojego spowiednika kontaktować się z nami. Odseparowała się od nas wszystkich tłumacząc że trzeba odciąć rękę która sięga po grzech. Nie otwiera drzwi nie mamy do niej telefonu nie chce kontaktu a ja nie chce już naciskać. Godze się z jej wola. Na spotkania planowania wyjazdow bylo mnistwo i zawsze coś przeszkodziło. Zawsze były w domu takie awantury że ja zwyczajnie po ludzku odpuszczalam.. W tamtym roku bylismy w pustelni maz pojechal ale on nigdy nie jedzie czysty w sensie bez alkohomu. Choc lyk ale musi sie napic. Drugi raz tam bylismy, wszedl na msze mówił potem trochę o tym że coś czuł ale potem zaczal wyśmiewać. Pierwszym razem nie mógł wejść na plac kościelny był tak wściekły że myślałam że wybuchnie. I stał tak za bramą a potem uciekł do samochodu. Jak chrzcilam syna w naszej już obecnie byłej parafii ksiądz u którego podpisywalam dokumenty od razu po krótkiej rozmowie że mną powiedział że widać że mam jakiś problem. Uwierzyłam mu się z nałogu meza. Ksiądz ten był księdzem służącym przy ośrodku aa powiedział mi że źle robię będąc przy nim niszczy siebie i dziecko A na to nie zasługuje nikt. Takiego człowieka trzeba zostawić aby sięgnął dna i wtedy albo się przebudzi albo na tym dnie zostanie. W naszejj rodzinie są jakieś grzechy pokoleniowe ciągnące się od wieków. Ojciec meza tyran który tak poradnil dzieci że w dorosłym życiu nie potrafią się nakierowac. Boję się o moje dziecko, jest tak bezbronne i kruche i chłonne. Mam złość na siebie że gotuje mu taki los. Siostra meza także mówiła mi że ślub kościelny w naszej sytuacji niee ma sensu.
A że mną jest ten problem że ja boję się i lekami uczynić krok do przodu ale widzę czytając wasze i waszym kolegów, koleżanek wpisy zje bez ryzyka i zawierzenia całkowicie niczego nie zmienię na dobre.
Na Internecie słucham dużo KS. Pawlukiewicz i KS. Glasa siostra meza minie o to prosiła mówiła że tak zaczynało się jej nawrócenie. Czytam i słucham dużo świadectw i dochodzę do wniosku że człowiek szczęścia nam nie da a jeśli na chwilę to może je odebrać w każdej chwili. Ja pokładam nadzieję w człowieku w niego jestem opatrzona a co on takiego zrobił dla mnie czerpie korzyść z nianczenia takie jest pewnie jego podejście w tym stanie kiedy jego życiem rządzi nałóg i on nim kieruje. Zamknął jego serce. Przeczytałam kiedyś pewne wyznanie przemyślenie że szukamy stwierdzenia miłości w ludziach zwierzętach przedmiotach czymś co nas otacza. Nieraz prosimy o to żona meza mąż zone a Pan Jezus bez błagania przeszedł mękę tak straszna umarł za nasze życie na krzyżu a my przechodzimy koło tego obojętnie. To w nim muszę poukładać nadzieję. On zawsze mnie kochał i kochać będzie bez względu na swój humor z rana. Takie bodźce z zewnątrz dostaje od jakiegoś roku może dwóch i są one coraz bardziej nasilenie stąd moja potrzeba zmiany bo zauważam co ma sens. Potrzebuje tylko sily

Magnolia

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: Magnolia » 2018-07-04, 09:03

Dora jeśli jeszcze masz wątpliwości co masz zrobić (choć słyszałaś już co powiedział ksiądz), to poczytaj wątek Gosi.
viewtopic.php?f=15&t=8475
Zobacz jakie życie potrafi zgotować alkoholik swojemu dziecku... Myśl!!!

W drodze
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 506
Rejestracja: 11 lut 2017
Has thanked: 7 times
Been thanked: 28 times

Re: Potrzeba pomocy

Post autor: W drodze » 2018-07-04, 09:41

Magnolia pisze: 2018-07-03, 21:44 Wyobraź sobie wagę, a na niej dwie szale wiszą. Po jednej stronie twoja sytuacja małżeńska
Choćby to co napisałaś powyżej: Gdybym teraz mogla sie wyspowiadac tyle jest tych grzechow ciaza mi na sercu tak mocno, przytlaczaja, brudza mnie. Pragne sie ich pozbyc, pragne je wypluc z siebie i pragne by byly przebaczone za duzy to bagaż. oraz z wcześniejszego postu: Ja nie potrafie juz milczec. Denerwuje mnie glosna muzyka, bluznierstwa, mam odraze do seksu, zyjemy w malzenstwie cywilnym, mamy dziecko, maz nie chce slubu koscielnego znaczy chce ale odwleka czyli nie chce. Zycie sie posypalo strasznie. Jest sama zawiść, nienawiść, gorycz, złość, zle zachowania. Mąż nadużywa alkoholu
A na drugiej szali jest głód Boga. Pragne sie ich pozbyć, pragne je wypluc z siebie i pragne by byly przebaczone za duzy to bagaż. Pragnę oczyszczenia i przyjecia Pana Jezusa

Co wybierzesz? Jaką drogę?
Bo Miłosierny i Kochający Bóg czeka w konfesjonale....
Tylko faktycznie trzeba dokonać wyboru.
Bo Miłosierny i Kochający Bóg czeka w konfesjonale....
Bardzo mylne pojecie Boga.
W konfesionale siedzi jedynie ksiadz, ktory tak samo jest obciazony grzechem, a w dodatku ma jak wszyscy gorsze i lepsze dni, oraz kaprysy pojmowania Boga.
A Bog , jak chyba ci wiadomo, jest niezmienny, bez obciazen osobistych,doskonala miloscia .Wiec doradzanie pojscia do spowiedzi , osobie zagubionej w zyciu, z dramatem osobistym oraz rodzinnym w dodatku bez mozliwosci otrzymania rozgrzeszenia( od wspomnianego ksiedza) jest w.g mnie dolowaniem osoby potrzebujace rozleglej pomocy.

ODPOWIEDZ