Witam

Jesteś nowy/a na forum? Tutaj możesz się z nami przywitać i siebie nam przedstawić.
Magnolia

Re: Witam

Post autor: Magnolia » 2019-01-28, 09:49

Wstyd mi za tego księdza, ale spróbuj Mu wybaczyć, pewnie Jego reakcja wynikała z jakichś lęków albo złych doświadczeń, np z wielokrotnych wcześniejszych kradzieży kościoła. Ludzie nie są doskonali, dlatego wybaczanie jest codziennością chrześcijanina.
kimjestem pisze: 2019-01-27, 22:58 Po tym jak odwróciłem się od Boga tak jak i on dał mi wiele cierpienia w życiu.
Po tym jak skierowałem się do innych wiary. Począwszy od buddyzmu, a kończący na satanizmie z wytatuowanym pentagramem na ręce.
Bóg nie zsyła cierpienia. Nie może, bo jest Dobrem, nie ma w Nim skazy. Zawsze pragnie dobra dla człowieka. Jeśli spotkało CIę zło to wina kogoś innego, złego albo innych ludzi, którzy nie zatrzymują swojego skrzywdzenia na sobie, tylko krzywdzą innych. Ale z doświadczenia mojego życia wiem, że z każdego zła i cierpienia, które mnie spotkało, Bóg wyprowadza coś dobrego dla mnie, albo rozwój, albo naukę, albo błogosławieństwo. To można zobaczyć dopiero w perspektywie czasu, czasem po kilku latach.

Czy to doświadczenie z satanizmem już skończyłeś? Miałeś egzorcyzmy? Wróciłeś po tym do sakramentów?
Pytam, bo myślę, że trzeba tą sprawę uporządkować, wyspowiadać się, może będzie potrzeba iść do egzorcysty, by serce oczyścić i pozwolić Bogu działać swoją łaską. Wiara jest łaską o którą można i trzeba się modlić. Ale gdy w sercu ciemność, to gdzie ma się znaleźć miejsce dla wiary, łaski i Boga?
kimjestem pisze: 2019-01-27, 22:58 Nie wiem, czy jest to głód Boga, ale odkąd pamiętam, od jakichś 7-8 lat, wierzyłem w Niego jak nikt inny. Wierzyłem, ale teraz nie umiem, bo skazał mnie na cierpienie od urodzenia.
To nie jest łatwe, nie jest łatwe żyć że świadomością, że nosisz w sobie niewyobrażalnie wielką wiarę, a nic z tego nie masz, nawet szczęścia, gdzie za każdym rogiem widzisz prostych ludzi, cieszących się z każdej najmniejszej głupoty wyprodukowane przez Internet, którym wspaniale się powodzi.
Wydaje mi się, jak w przypowieści o ziarnie, które spada na różne gleby, albo domach zbudowanych na piasku lub skale, że Twoje wcześniejsze doświadczenie wiary było na emocjonalnym fundamencie (dom na piasku). Dlatego przy próbie cierpienia zrzuciłeś "winę" na Boga i poszukiwałeś innych dróg.
Prawdziwe zjednoczenie z Bogiem daje pokój w sercu i poczucie szczęścia, nawet pomimo przeciwności losu.

Życzę Ci takiej wiary i relacji z Bogiem, by oprzeć się na Nim jak na Skale, z zaufaniem jakie ma dziecko do Ojca.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Witam

Post autor: Viridiana » 2019-01-28, 18:11

kimjestem pisze: 2019-01-27, 22:58 Nie wiem jak to się nazywa, ale przez kilka ostatnich lat po tym jak w wielkiej wierze, przepięknych modlitwach w ciszy i spokoju do Boga o siłę do życia, po tym jak ksiądz wyrzucił mnie z kościoła w samo południe za to, że siedziałem w ławce, że łzami w oczach, rozmawiając z Bogiem, pod pretekstem, że coś ukradnę. Po tym jak byłem ministrantem i wiele osób śmiało się że mnie.

Po tym jak odwróciłem się od Boga tak jak i on dał mi wiele cierpienia w życiu.
Po tym jak skierowałem się do innych wiary. Począwszy od buddyzmu, a kończący na satanizmie z wytatuowanym pentagramem na ręce.

Nie wiem, czy jest to głód Boga, ale odkąd pamiętam, od jakichś 7-8 lat, wierzyłem w Niego jak nikt inny. Wierzyłem, ale teraz nie umiem, bo skazał mnie na cierpienie od urodzenia.
To nie jest łatwe, nie jest łatwe żyć że świadomością, że nosisz w sobie niewyobrażalnie wielką wiarę, a nic z tego nie masz, nawet szczęścia, gdzie za każdym rogiem widzisz prostych ludzi, cieszących się z każdej najmniejszej głupoty wyprodukowane przez Internet, którym wspaniale się powodzi.
Trudne doświadczenia też kształtują człowieka.
Natomiast to, że cierpienia doświadczałeś, nie jest winą Boga.
Z wiary masz niewyobrażalnie, nieskończenie wiele... Tyle tylko, że po śmierci. ;)
Chociaż szczerze mówiąc, wiara w życiu codziennym nieraz przynosi mi radość. Owszem, jest dużo trudu, walka ze słabościami, ale jest też nadzieja, wiara w to, że Bóg wie najlepiej, co robi, dostrzeganie piękna świata wychodząc z domu, zauważanie drobnych rzeczy, które świadczą o kimś lub czymś dobrze. Nie zawsze to się udaje, też jestem człowiekiem i czasami są takie dni, że załamuję się i czuję, jakbym spadła na dno przepaści, gdzie nikt mnie nie znajdzie... Poza Bogiem.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

ODPOWIEDZ