Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Rozmowa na poszczególne wersety Pisma Świętego.
Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: Praktyk » 2018-03-29, 13:52

konik pisze: 2018-03-29, 13:41 Ale Pismo Swiete potwierdza, ze nigdy nie upadl. Co w tym kontekscie pragniesz udowodnic?
Nie znam się na piśmie świętym. Mówię co czuję :)
Podaj proszę właściwy cytat mówiący że nie upadł, to zastanowię się nad swoimi odczuciami :)
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-03-29, 14:27

A jeśli istnieje wiecznie to w momencie ukrzyżowania Jezus mógł równie dobrze wkroczyć do tego właściwego znanego nam piekła a nie do tego wyobrażanego sobie przez starożytnych... nie wiemy.
Ależ wiemy. Mówią o tym przytoczone cytaty (zwłaszcza nawiązanie do "więzienia" i mowa o uwolnieniu, a zwłaszcza to, że z Piekła nie da się nikogo "uwolnić").
A przede wszystkim tego uczy nas Kościół, i to w wyznaniu wiary.
Jeśli Jezus jest w pełni człowiekiem, a człowiek pod wpywem własnych grzechów może upaść. To czy Jezus pod wpływem grzechów całej ludzkości nie miał prawa upaść a potem dopiero po śmierci w swej boskości powstać ?
Nie wiem co masz na myśli pytając o prawo by upaść. Nikt nie ma takiego prawa.
Ważne, że nie upadł.
Nie znam się na piśmie świętym. Mówię co czuję :)
Czy użyłbyś tego argumentu, gdybyśmy rozmawiali o matematyce? 21+32=87 bo "tak czuję"?
Przecież tu też rozmawiamy o faktach... albo upadł, albo nie, i nasze uczucia tego nie zmienią.
Podaj proszę właściwy cytat mówiący że nie upadł, to zastanowię się nad swoimi odczuciam
Pierwsze z brzegu:

Flp 2:7-8 bt5 "(7) lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, (8) uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej."

2Kor 5:21 bt5 "On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą."

Ga 2:17 bt5 "A jeżeli to, że szukamy usprawiedliwienia w Chrystusie, poczytuje się nam za grzech, to i Chrystusa należałoby uznać za sprawcę grzechu. Żadną miarą!"

Hbr 4:15 bt5 "Nie takiego bowiem mamy arcykapłana [mowa o Chrystusie - przyp.M.P.], który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz poddanego próbie pod każdym względem podobnie [jak my] - z wyjątkiem grzechu."

1P 2:22 bt5 "On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu."

1J 3:5 bt5 "Wiecie, że On się objawił po to, aby zgładzić grzechy, w Nim zaś nie ma grzechu."

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: Praktyk » 2018-03-29, 15:23

Marku kochany :) Zanim przyznam ci rację odniosę się tylko do jednej rzeczy :)

"Czy użyłbyś tego argumentu, gdybyśmy rozmawiali o matematyce? 21+32=87 bo "tak czuję"?
Przecież tu też rozmawiamy o faktach... albo upadł, albo nie, i nasze uczucia tego nie zmienią. "

Uważam, że w kontekście wiary "czucie" jest dużo ważniejsze niż fakty, bo fakty można sfałszować, czucie jest zawsze własne w środku i prowadzi do prawdy. Przez fakty, których się nie doświadczyło ciężko zostać nawróconym, przez odczucie jak najbardziej.

A wracając do tematu- właśnie przeczytałem sobie o wszystkich słowach wypowiedzianych przez Jezusa na krzyżu i właściwie moje wątpliwości zamknął by jeden cytat :

"Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mojego."
, co znaczy dla mnie, że nawet jeśli zwątpił wcześniej, to umierał już z Bogiem.




Odniosę się jeszcze do tych zarzutów, które pojawiły się gdzieś odnośnie samego forum, że nie wszyscy odczuwają tu bezpieczeństwo. Myślę że to przez takie elementy :

1) niektórzy chcą zrobić z tego miejsca wikipedię, podają odnośniki do starych dyskusji by każda informacja była podana raz na zawsze
- uważam, że sensem takiego forum jest by każdy kolejny zabłąkany człowiek otrzymał informację dedykowaną dla niego, w kontekście jego pytań, w kontekście jego aktualnych rozterek i stanu wiary. Jeśli nawrócenie działało by przez wikipedię to trzeba by spisać raz wszystkie prawidłowe interpretacje i wysłać ludziom pocztą. Ale tak to nie działa.

2) niektórzy forumowicze nie rozumieją, że szukający Boga często nie uznają pisma za niezaprzeczalny dowód prawdziwości zmartwychwstania i innych wydarzeń. I zasypanie ich toną cytatów niewiele zmienia w kontekście ich aktualnych problemów z wiarą. Dużo lepiej moim zdaniem byłoby naprowadzić danego człowieka na możliwość odczucia odkupienia grzechów. By sam się przekonał jak to działa. I w tym kontekście najczęściej moim zdaniem pojawia się LĘK, że na forum nie chodzi o pomoc tylko o udowodnienie "Ja mam rację". A, że jest tu dużo biegłych w piśmie to nowe zabłąkane dusze raczej nie mają szans w starciu. Starciu, którego defakto nie chcą.

3) nie ma 3 , ale ładniej wyglądają 3 punkty niż 2 ;)
Ostatnio zmieniony 2018-03-29, 16:15 przez Praktyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-03-29, 16:25

Praktyk pisze: 2018-03-29, 15:23 Uważam, że w kontekście wiary "czucie" jest dużo ważniejsze niż fakty, bo fakty można sfałszować, czucie jest zawsze własne w środku i prowadzi do prawdy. Przez fakty, których się nie doświadczyło ciężko zostać nawróconym, przez odczucie jak najbardziej.
Jest wręcz odwrotnie - uczucia nas mylą (raz "nie czujemy Boga" a raz "czujemy obecność Boga" - mistycy są zgodni, że to ten drugo stan jest niebezpieczny).
A wracając do tematu- właśnie przeczytałem sobie o wszystkich słowach wypowiedzianych przez Jezusa na krzyżu i właściwie moje wątpliwości zamknął by jeden cytat :

"Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mojego."
, co znaczy dla mnie, że nawet jeśli zwątpił wcześniej, to umierał już z Bogiem.
Alleluja!



Odniosę się jeszcze do tych zarzutów, które pojawiły się gdzieś odnośnie samego forum, że nie wszyscy odczuwają tu bezpieczeństwo. Myślę że to przez takie elementy :

1) niektórzy chcą zrobić z tego miejsca wikipedię, podają odnośniki do starych dyskusji by każda informacja była podana raz na zawsze
- uważam, że sensem takiego forum jest by każdy kolejny zabłąkany człowiek otrzymał informację dedykowaną dla niego, w kontekście jego pytań, w kontekście jego aktualnych rozterek i stanu wiary. Jeśli nawrócenie działało by przez wikipedię to trzeba by spisać raz wszystkie prawidłowe interpretacje i wysłać ludziom pocztą. Ale tak to nie działa.
Było by dobrze, ale kto podoła takiej ciagłej pracy?
2) niektórzy forumowicze nie rozumieją, że szukający Boga często nie uznają pisma za niezaprzeczalny dowód prawdziwości zmartwychwstania i innych wydarzeń. I zasypanie ich toną cytatów niewiele zmienia w kontekście ich aktualnych problemów z wiarą. Dużo lepiej moim zdaniem byłoby naprowadzić danego człowieka na możliwość odczucia odkupienia grzechów. By sam się przekonał jak to działa. I w tym kontekście najczęściej moim zdaniem pojawia się LĘK, że na forum nie chodzi o pomoc tylko o udowodnienie "Ja mam rację". A, że jest tu dużo biegłych w piśmie to nowe zabłąkane dusze raczej nie mają szans w starciu. Starciu, którego defakto nie chcą.
No tak, ale jesli nie ma wspólnej podstawy, to jak udowodnić?
3) nie ma 3 , ale ładniej wyglądają 3 punkty niż 2 ;)
Oryginalne :)

konik

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: konik » 2018-03-29, 16:39

O ... jest chetny do harowy czyli mozolnej, upierdliwej i niewdziecznej roboty.
Praktyku - zajmij sie odpowiedziami kazdemu nowemu po raz tysieczny na ten sam temat, z tymi samymi fochami, obrazaniem sie ... ( dopisz, co jeszcze mozna wymyslec w tej kwestii ... ) i nie skoncz na oddziale zamknietym w milej atmosferze wsrod takich i owakich pacjentow.

Benjamin

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: Benjamin » 2018-03-29, 23:32

Jest duzo racji w tym, co proponuje Praktyk. tez mam nieraz podobne mysli.
Ale konik napisal tak, jak zycie biegnie: kto jest w stanie podjac sie tego zadania?

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: Praktyk » 2018-03-30, 00:30

Marek_Piotrowski pisze: 2018-03-29, 16:25
Praktyk pisze: 2018-03-29, 15:23 Uważam, że w kontekście wiary "czucie" jest dużo ważniejsze niż fakty, bo fakty można sfałszować, czucie jest zawsze własne w środku i prowadzi do prawdy. Przez fakty, których się nie doświadczyło ciężko zostać nawróconym, przez odczucie jak najbardziej.
Jest wręcz odwrotnie - uczucia nas mylą (raz "nie czujemy Boga" a raz "czujemy obecność Boga" - mistycy są zgodni, że to ten drugo stan jest niebezpieczny).
To jacyś mistycy słabej wiary :) Oczywiście odczuwanie obecności Boga może być chorobą psychiczną, ale z drugiej strony wyłączne teoretyzowanie na jego temat bez próby poczucia go we własnym sercu i kierowania się jego głosem mija się z celem. "Znać drogę a podążać nią to dwie różne rzeczy".
Marek_Piotrowski pisze: 2018-03-29, 16:25
A wracając do tematu- właśnie przeczytałem sobie o wszystkich słowach wypowiedzianych przez Jezusa na krzyżu i właściwie moje wątpliwości zamknął by jeden cytat :

"Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mojego."
, co znaczy dla mnie, że nawet jeśli zwątpił wcześniej, to umierał już z Bogiem.
Alleluja!
Allelu Yah !!
Marek_Piotrowski pisze: 2018-03-29, 16:25
Odniosę się jeszcze do tych zarzutów, które pojawiły się gdzieś odnośnie samego forum, że nie wszyscy odczuwają tu bezpieczeństwo. Myślę że to przez takie elementy :

1) niektórzy chcą zrobić z tego miejsca wikipedię, podają odnośniki do starych dyskusji by każda informacja była podana raz na zawsze
- uważam, że sensem takiego forum jest by każdy kolejny zabłąkany człowiek otrzymał informację dedykowaną dla niego, w kontekście jego pytań, w kontekście jego aktualnych rozterek i stanu wiary. Jeśli nawrócenie działało by przez wikipedię to trzeba by spisać raz wszystkie prawidłowe interpretacje i wysłać ludziom pocztą. Ale tak to nie działa.
Było by dobrze, ale kto podoła takiej ciagłej pracy?
Ten kto ma do tego powołanie, ten kto czerpie z tego przyjemność. Ten kogo to męczy nie powinien :) Ten zawód nazywa się chyba pasterzem dusz, ale może są też ludzie, którzy nie założyli sutanny a to powołanie czują.
Myślę też, że to wcale nie taka ogromna praca jeśli trzyma się rdzenia wiary, a nasza wiara w gruncie rzeczy jest banalnie prosta, łatwa do przekazania. No ale 2 tysiące lat interpretacji i budowania rytuałów zrobiło z niej niezłego "kloca" :)
Marek_Piotrowski pisze: 2018-03-29, 16:25
2) niektórzy forumowicze nie rozumieją, że szukający Boga często nie uznają pisma za niezaprzeczalny dowód prawdziwości zmartwychwstania i innych wydarzeń. I zasypanie ich toną cytatów niewiele zmienia w kontekście ich aktualnych problemów z wiarą. Dużo lepiej moim zdaniem byłoby naprowadzić danego człowieka na możliwość odczucia odkupienia grzechów. By sam się przekonał jak to działa. I w tym kontekście najczęściej moim zdaniem pojawia się LĘK, że na forum nie chodzi o pomoc tylko o udowodnienie "Ja mam rację". A, że jest tu dużo biegłych w piśmie to nowe zabłąkane dusze raczej nie mają szans w starciu. Starciu, którego defakto nie chcą.
No tak, ale jesli nie ma wspólnej podstawy, to jak udowodnić?
A czy wiara potrzebuje dowodu ? Wręcz przeciwnie, jeśli coś jest udowadnialne przestaje być wiarą a zaczyna być wiedzą. Powinniśmy kierować ludzi na odpowiednią drogę a nie próbować cokolwiek udowodnić.
Marek_Piotrowski pisze: 2018-03-29, 16:25
3) nie ma 3 , ale ładniej wyglądają 3 punkty niż 2 ;)
Oryginalne :)
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: Praktyk » 2018-03-30, 00:40

konik pisze: 2018-03-29, 16:39 O ... jest chetny do harowy czyli mozolnej, upierdliwej i niewdziecznej roboty.
Praktyku - zajmij sie odpowiedziami kazdemu nowemu po raz tysieczny na ten sam temat, z tymi samymi fochami, obrazaniem sie ... ( dopisz, co jeszcze mozna wymyslec w tej kwestii ... ) i nie skoncz na oddziale zamknietym w milej atmosferze wsrod takich i owakich pacjentow.
Koniku, ja się nie migam. Moje nawrócenie jest "świeże" i chętnie się nim dzielę. Dzielę się jak umiem ale z radością, nie z poczuciem upierdliwości :)
Nie znam się na piśmie więc nawet nie staram się przodować tu w tym temacie i pouczać innych. Jeśli nikomu nie przeszkadza taki przekaz nie poparty usankcjonowanymi interpretacjami to mogę go kontynuować, a jeśli to forum ma być w zamyśle miejscem interpretacji pisma no to przejdę do szarej strefy :)
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

konik

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: konik » 2018-03-30, 08:51

Po co do szarej strefy?
Wystarczy jak najbardzieje rzetelnie w bialej strefie.
Roboty az za duzo.

Ps: piszezs, ze: ten, kto ma do tego powolanie ... itd. No, spojrzenie strasznie niedojrzale ::: bo w kazdym powolaniu ( nawet na sprzataczke ) jest roznica, gdy codziennie trzeba umyc piec okien, a inni powiedza, zebys umyl 50 okien. Nie da rady ...
trzymaj sie.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: Praktyk » 2018-03-30, 10:43

konik pisze: 2018-03-30, 08:51 Po co do szarej strefy?
Wystarczy jak najbardzieje rzetelnie w bialej strefie.
Roboty az za duzo.
"Rzetelnie" da się niestety rozwinąć na wiele sposobów.
konik pisze: 2018-03-30, 08:51
Ps: piszezs, ze: ten, kto ma do tego powolanie ... itd. No, spojrzenie strasznie niedojrzale ::: bo w kazdym powolaniu ( nawet na sprzataczke ) jest roznica, gdy codziennie trzeba umyc piec okien, a inni powiedza, zebys umyl 50 okien. Nie da rady ...
trzymaj sie.
Nie wiem kto tu zna statystyki, może Dezerter ( chyba jest adminem ) - ilu właściwie było nowych użytkowników na forum w przeciągu ostatniego roku a ilu jest użytkowników "zdolnych" pomagać. Czy tej pracy jest tak wiele ?

Ale nawet jeśli było by ich za dużo... nie porównujmy "głoszenia radosnej nowiny" do mycia okien :) Jeśli jest w sercu ta miłość do bliźniego to reakcją na kogoś kto szuka nie jest "... o matko ,następny..." , tylko "...hurraaa, następny !! ".
Oczywiście zdarzają się też tacy, którzy nie szukają wzmocnienia wiary, a tylko próbują czegoś się dowiedzieć, wtedy podejście wikipedialne jest ok.


A co do niedojrzałego podejścia... jestem z niego dumny ;)
"zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci ... "
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-03-30, 11:06

To jacyś mistycy słabej wiary :) Oczywiście odczuwanie obecności Boga może być chorobą psychiczną, ale z drugiej strony wyłączne teoretyzowanie na jego temat bez próby poczucia go we własnym sercu i kierowania się jego głosem mija się z celem. "Znać drogę a podążać nią to dwie różne rzeczy"
Uhm... powiedz św.Teresie albo św. Janowi od Krzyża że są kiepskimi mistykami, wyłącznie teoretyzującymi ;)
Ten kto ma do tego powołanie, ten kto czerpie z tego przyjemność. Ten kogo to męczy nie powinien :) Ten zawód nazywa się chyba pasterzem dusz, ale może są też ludzie, którzy nie założyli sutanny a to powołanie czują.
Myślę też, że to wcale nie taka ogromna praca jeśli trzyma się rdzenia wiary, a nasza wiara w gruncie rzeczy jest banalnie prosta, łatwa do przekazania. No ale 2 tysiące lat interpretacji i budowania rytuałów zrobiło z niej niezłego "kloca" :)
Zatem jak znów pojawi się ktoś taki na forum, zapraszam do aktywności.

Ja wychodzę z innego założenia: jak ktoś ma faktycznie wątpliwości, a nie przyszedł się tylko czepiać i "rozruszać katolów" to desperacko wręcz rzuca się na wszelkie teksty, które te wątpliwości mogą wyjasnić - najlepiej możliwie kompleksowo i szeroko. I wtedy odesłanie do miejsca, gdzie sprawa jest opisana w sposób uporządkowany, z podaniem źródeł itd.
Zwykle jak komuś nie chce się zajrzeć, to i rozmowa z nim ma ograniczony sens.
Moje założenie nie jest teoretyczne: mimo upływu lat, pamiętam jeszcze jak sam miałem wielki kryzys i wątpliwości - i jak wówczas rzucałem się na jakiekolwiek opracowania w tematach, w których potrzebowałem wsparcia.
A czy wiara potrzebuje dowodu ? Wręcz przeciwnie, jeśli coś jest udowadnialne przestaje być wiarą a zaczyna być wiedzą. Powinniśmy kierować ludzi na odpowiednią drogę a nie próbować cokolwiek udowodnić.
Koncepcja wiary będącej przeciwieństwem Rzeczywistości i wiedzy jest mi głeboko obca: szczerze mówiąc uważam, że to najbardziej użyteczna dla szatana kalka jaką mógł wymyślić.
Dalece więcej wolę św.Augustyna: "Wiara wymaga zrozumienia".
A co do niedojrzałego podejścia... jestem z niego dumny ;)
"zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci ... "
"Bracia, nie bądźcie dziećmi w sposobie waszego myślenia, lecz bądźcie jak niemowlęta, gdy chodzi o rzeczy złe; w myśleniu zaś waszym bądźcie dojrzali!"/1Kor 14:20/

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: Praktyk » 2018-03-30, 11:29

Marek_Piotrowski pisze: 2018-03-30, 11:06 Uhm... powiedz św.Teresie albo św. Janowi od Krzyża że są kiepskimi mistykami, wyłącznie teoretyzującymi ;)
A co niebezpiecznego było w mistycyzmie Jana od Krzyża. Przejrzałem życiorys, był uwięziony, głodzony. O to chodzi ? Proszę o naukę :)
Zatem jak znów pojawi się ktoś taki na forum, zapraszam do aktywności.

Ja wychodzę z innego założenia: jak ktoś ma faktycznie wątpliwości, a nie przyszedł się tylko czepiać i "rozruszać katolów" to desperacko wręcz rzuca się na wszelkie teksty, które te wątpliwości mogą wyjasnić - najlepiej możliwie kompleksowo i szeroko. I wtedy odesłanie do miejsca, gdzie sprawa jest opisana w sposób uporządkowany, z podaniem źródeł itd.
Zwykle jak komuś nie chce się zajrzeć, to i rozmowa z nim ma ograniczony sens.
Moje założenie nie jest teoretyczne: mimo upływu lat, pamiętam jeszcze jak sam miałem wielki kryzys i wątpliwości - i jak wówczas rzucałem się na jakiekolwiek opracowania w tematach, w których potrzebowałem wsparcia.
Marku, bardzo chętnie :) Nie będę się też obrażał jak mi gdzieś wytkniesz, że mówię coś niezgodnego z pismem :)
Koncepcja wiary będącej przeciwieństwem Rzeczywistości i wiedzy jest mi głeboko obca: szczerze mówiąc uważam, że to najbardziej użyteczna dla szatana kalka jaką mógł wymyślić.
Dalece więcej wolę św.Augustyna: "Wiara wymaga zrozumienia".
Zrozumienie, że pewnych rzeczy nie da się zrozumieć to też zrozumienie. Czy rozumiesz jak Bóg stworzył świat ? Czy rozumiesz jak Bóg tworzy dusze ? Czy rozumiesz mechanizm dzięki któremu modlitwa trafia do Boga ? Jeśli rozumiesz to wyjaśnij mi proszę :)
Zrozumieć można jedynie to co na tym świecie. W inne rzeczy można tylko wierzyć.
Jeśli w piśmie jest napisane, że Jezus powiedział, że jest synem bożym to wiesz to czy wierzysz w słowa Jezusa ?

Oczywiście bardzo fajnie jeśli rzeczy objawione mają też sens logiczny i da się je jakoś w głowie poukładać, ale samego rdzenia nie da się "wiedzieć'.

Marku, jeśli uważasz jak wyżej, że głoszę szatańską kalkę tym co tu piszę to musimy zagłębić się w ten temat.
"Bracia, nie bądźcie dziećmi w sposobie waszego myślenia, lecz bądźcie jak niemowlęta, gdy chodzi o rzeczy złe; w myśleniu zaś waszym bądźcie dojrzali!"/1Kor 14:20/
Niech będzie i tak :)
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-03-30, 11:34

Praktyk pisze: 2018-03-30, 11:29
Marek_Piotrowski pisze: 2018-03-30, 11:06 Uhm... powiedz św.Teresie albo św. Janowi od Krzyża że są kiepskimi mistykami, wyłącznie teoretyzującymi ;)
A co niebezpiecznego było w mistycyzmie Jana od Krzyża. Przejrzałem życiorys, był uwięziony, głodzony. O to chodzi ? Proszę o naukę :)
Nic. To Jego (i św.Teresy) skrytykowałeś jako "teoretyzujące".

Koncepcja wiary będącej przeciwieństwem Rzeczywistości i wiedzy jest mi głeboko obca: szczerze mówiąc uważam, że to najbardziej użyteczna dla szatana kalka jaką mógł wymyślić.
Dalece więcej wolę św.Augustyna: "Wiara wymaga zrozumienia".
Zrozumienie, że pewnych rzeczy nie da się zrozumieć to też zrozumienie. [/quote]To prawda.
Czy rozumiesz jak Bóg stworzył świat ? Czy rozumiesz jak Bóg tworzy dusze ? Czy rozumiesz mechanizm dzięki któremu modlitwa trafia do Boga ? Jeśli rozumiesz to wyjaśnij mi proszę :)
Zrozumieć można jedynie to co na tym świecie. W inne rzeczy można tylko wierzyć.
Jeśli w piśmie jest napisane, że Jezus powiedział, że jest synem bożym to wiesz to czy wierzysz w słowa Jezusa ?
Czym innym jest uznanie swojej niemożności zrozumienia pewnych spraw, a czym innym przeciwstawianie wiary zrozumieniu.
Marku, jeśli uważasz jak wyżej, że głoszę szatańską kalkę tym co tu piszę to musimy zagłębić się w ten temat.
Chętnie. Proponuję zacząć od lektury "Fides et ratio".

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: Praktyk » 2018-03-30, 11:58

Marek_Piotrowski pisze: 2018-03-30, 11:34 Czym innym jest uznanie swojej niemożności zrozumienia pewnych spraw, a czym innym przeciwstawianie wiary zrozumieniu.
Nie przeciwstawiam wiary zrozumieniu, i jedno i drugie jest dla mnie bardzo ważne. Nigdy nie głoszę czegoś co nie zgadzało by się ze zrozumieniem, jeśli podlega pod możliwość zrozumienia. Jeśli ktoś zmienia moje zrozumienie, to też nie mam z tym problemu.

Przeciwstawiam się temu by traktować rozmowę na temat Pisma jako "udowadnianie". Bo w piśmie każda jedna rzecz, której nie weźmiemy jest czyimś świadectwem. A sam ten fakt powoduje, że żeby uznać świadectwo za prawdziwe trzeba wierzyć. Nie można więc niczego nikomu udowodnić pismem, można wzbudzić jego wiarę.


Chętnie. Proponuję zacząć od lektury "Fides et ratio".
Skuszę się.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Post autor: Dezerter » 2018-03-30, 20:56

Skończcie offtop - zaczynacie już o wszystkim rozmawiać - a to jest rozmowa o niczym.
Wracamy do tematu wątku.
Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?
Rozmawiałem na temat mojego rozumienia z proboszczem i klerykiem 5 roku - obaj stwierdzili, że nie ma w nim nic niewłaściwego.
A poza tym to ilu teologów tyle interpretacji.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

ODPOWIEDZ