Mt 11 12-14co znaczy?

Rozmowa na poszczególne wersety Pisma Świętego.
sam2

Re: Mt 11 12-14co znaczy?

Post autor: sam2 » 2019-01-10, 21:29

Marek_Piotrowski pisze: 2019-01-08, 10:26
sam2 pisze: 2019-01-07, 22:24 Marek juz dawno sie sploszyl, ale widze ze ty nie taki plochliwy, ale nie musisz kopytek uzywac do dyskusji. :-) Polamiesz klawiature. :-)
Raczej znudził. Lubisz szokować (np. tezami o gwałcie) ale dyskutowanie o nich to jak dyskutowanie czy Księżyc został zbudowany z zielonego sera i dlaczego nie.

Wolę posłuchac fachowców:

Wyjaśnienie z Biblii Jerozolimskiej:
Wyrażenie to bywa interpretowane na różne sposoby. Może chodzić o:
1° święty gwałt tych, którzy biorą królestwo w posiadanie za cenę większych wyrzeczeń;
2° złą przemoc tych, którzy zamierzają ustanowić królestwo przy użyciu środków zbrojnych (zeloci);
3° tyranię mocy demonicznych albo ich ziemskich przedstawicieli, chcących zachować panowanie w tym świecie i przeszkadzających powstaniu królestwa Bożego.

Możliwe jest także tłumaczenie: „Królestwo niebieskie otwiera sobie drogę gwałtem”, co oznacza, że zakorzenia się ono z mocą mimo wszelkich przeciwności.


Vine’s Expository Dictionary of Old and New Testament Words tłumaczy sens źródłosłowu "gwałtowicy" (czyli :gwałtu, choć to niebyłoby dobre tłumaczenia) „Czasownik ten zawiera myśl o usilnym staraniu”



Slowo tłumaczone na "gwałt" oznacza "użycie siły", stąd w Biblii Poznańskiej tłumaczenie:
"A od czasów Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie zdobywa się wielkim wysiłkiem i (tylko) ludzie silni je zagarniają."
a w tłumaczeniu o.Remigiusza popowskieho SDB:
"Od dni Jana Chrzciciela do tej pory Królestwo Niebieskie doznaje naporu i ludzie mocni je zdobywają."

W Vulgacie "gwałt" to "vim" (acc. od "vis") - także przede wszystkim siła, moc, w tym związana z działaniami wojennymi, szturmem, napadem itd

św. Ireneusz z Lyonu (†202) "Adversus haereses":
Pan powiedział, że Królestwo Boże należy do gwałtowników i gwałtownicy je zdobywają (Mt 11,12). Paweł zaś pisze do Koryntian: Nie wiecie, że wszyscy na stadionie biegną, ale jeden tylko otrzymuje nagrodę. Biegnijcie więc tak, by ją otrzymać. Ten, kto ma walczyć odmawia sobie wszystkiego: oni dla chwały przemijającej - my zaś dla nieprzemijającej. Ja zaś nie biegnę na oślep, ani nie walczę zadając ciosy na ślepo, ale poskramiam moje ciało, abym, choć ogłaszam innym Dobrą Nowinę, sam nie został uznany za niegodnego (1Kor 9,24nn). Ten wierny wojownik zachęca nas więc do walki o nieśmiertelność, byśmy osiągnęli wieniec chwały i potrafili docenić tenże wieniec zdobyty przez nas w boju, a nie otrzymany bez naszego starania. O ile większy jest wysiłek, by go otrzymać, o tyle ceniejsza jest nagroda, a czym cenniejsza - tym bardziej ją kochamy: nie kochamy przecież w ten sam sposób rzeczy znalezionych przypadkowo i tych, które uzyskaliśmy z wielkim wysiłkiem.

Aby miłość Boga była dla nas czymś ważnym, Pan ogłosił, Apostoł zaś przekazał nam Jego nauczanie o szukaniu Pana w trudzie. A zresztą, nasz zysk byłby nieuzasadniony (czy nawet nieistotny), gdyby był osiągnięty bez doświadczeń. Tak samo fakt, że widzimy, nie byłby dla nas czymś tak cennym, gdybyśmy nie wiedzieli, co to znaczy być niewidomym. Również zdrowie docenia się dopiero wtedy, gdy się zachoruje; tak samo i światło rozbłyska pełniej gdy skontrastowane jest z ciemnością, a życie - w porównaniu ze śmiercią. Również samo królestwo niebieskie jest cenniejsze dla tych, którzy poznali królestwo ziemskie, a im cenniejsze, tym bardziej je kochamy i im bardziej je kochamy, o tyle bardziej wywyższeni będziemy u Boga.

Pan pozwolił na to wszystko ze względu na nas: abyśmy zostali we wszystkim pouczeni, we wszystkim mądrzy na przyszłość i wytrwali w Jego miłości, nauczeni rozumnie kochać Boga, który okazuje wielkoduszność wobec buntu człowieka. Dzięki tej wielkoduszności wszystkie doświadczenia służą pouczeniu człowieka. Dlatego powiada Prorok: Twoja plaga poprawi cię (Jer 2,19). W taki to sposób Bóg urządza wszystko dla udoskonalania człowieka i dla wypełnienia oraz objawienia swoich zamiarów. Chce On okazać swoją dobroć i pragnie, aby wypełniła się sprawiedliwość: aby Kościół został uformowany na podobieństwo Syna Bożego (Rz 8,29); oraz wreszcie aby człowiek, uformowany przez tak liczne doświadczenia, stał się dojrzały do widzenia i pojmownia Boga.



Może warto też przytoczyć rozważanie ks. prof. Marka Starowieyskiego (https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/ad ... ki_04.html)

Jan był gwałtownikiem. Grzmiał nad Jordanem, wzywając wszystkich do pokuty, wypominał grzechy, ganił. Odważył się nawet potępić publicznie króla Heroda i jego kazirodczy związek. Tę swoją bezkompromisowość okupił własną krwią, ścięty w lochach Macherontu.

Gwałtownicy to pasjonaci dla królestwa niebieskiego, którzy bezkompromisowo przyjęli radykalizm Ewangelii. To stary bandyta pustyni egipskiej, Mojżesz, wielokrotny morderca, który pewnego dnia przyjął Boga, opuścił bandę, udał się na pustynię, by jako mnich-pustelnik straszliwym postem okupić swoje zbrodnie. To Francesco, bawidamek z Asyżu, który porwany przez Boga, zostawił wszystko, co należało do świata, i stanął nagi przed biskupem Asyżu, by pojąć Panią-Biedę i wyzwoliwszy się z dóbr materialnych, pójść przez Italię z pieśnią na ustach, chwaląc piękne dzieła Boże. To kanclerz króla Anglii, wytrawny humanista, subtelny pisarz i myśliciel, który w chwili wyboru odmówił królowi posłuszeństwa, by z londyńskiego Tower pójść na szafot. To franciszkanin z Niepokalanowa, który nie zawahał się oddać swojego życia za ojca rodziny. To tylko kilka przykładów spośród ogromnej rzeszy szaleńców Bożych: niektórych z nich Kościół ogłosił świętymi czy błogosławionymi, imiona innych zna tylko Bóg.

Są bowiem chwile w naszym życiu, w których musimy powiedzieć „tak” czy „nie”. Chwile, do których przygotowujemy się całe życie, czasami tą odpowiedzią będzie nawet śmierć. W takich sytuacjach ludzie doradzają nam kompromis, ale my wiemy, że wprawdzie czasami kompromis jest zbawienny, ale także, że bywają chwile, w których nie może być mowy o kompromisie.

„My, szaleni dla Chrystusa” — napisze św. Paweł. Tak, szaleni, ale szaleńcy zdobywają królestwo niebieskie.



Ks. marcin Stefanik SCHr: http://www.msza.tchr.org/artykul-5265.html
Pismo Święte mówi, że tylko gwałtownicy zdobywają królestwo Boże. To znaczy że udaje się to tylko ludziom, którzy mają radykalne podejście do życia i wyborów. Umiar nie polega na minimalizowaniu zła w życiu, a raczej na powiedzeniu konkretnego NIE temu, co do Boga nie prowadzi. W pełnieniu woli Bożej będzie to oznaczało powiedzenie NIE swoim pomysłom na życie, niekonsultowanym z Bogiem.

L. Cheneviere., pisząc o kontemplacji:
Powoli, w wewnętrznym milczeniu, możliwie najgłębszym, przyciągaj Chrystusa do siebie gwałtownością pragnienia. Ze wzrokiem utkwionym w dobroć Boga mów: chcę. Trzeba nam Jezusa przyciągnąć gwałtownością pragnienia. Tylko gwałtownicy zdobywają Królestwo Boże. Od wielkości naszych pragnień poznania, pokochania i naśladowania Jezusa zależeć będzie owoc kontemplacji.
Brawo Marek !!!! A wlasciwie gratulacje!
Juz myslalem ze nie bedziesz chcial napisac tego wyjasnienia.
Pozostal tylko drobny element o ktory pytalem a mianowicie czy fragment temn mowi o zyjacych, czy zmarlych?
Dla ciebie pewnie jest to oczywiste, ale inni moga nie wiedziec, wiec jesli moglbys napisac i podac choc niewielkie odnosniki by bylo jasne dla wszystkich to bardzo bym prosil bys to zrobil.
Nie wiem czy jestes gotowy do rozwiniecia tych wyjasnien glebiej, wiec wspomne ci ze bede "pilowal" te 2 pozostale punkty znaczeniowe "gwaltownikow", ktore podales. Wlasnie o nie mi chodzilo, bo to jest wlasnie tym co nie nadaje sie na forum i pewnie to zrozumiesz jak znajdziesz glebsze wyjasnienia.
To nie dlatego by cie w jakikolwiek sposob draznic, czy dezorientowac tylko ze zwyklej uczciwosci bo chce bys we wlasciwym kierunku szukal nie tylko argumentow przeciwko temu co pisze, ale takze znalazl odpowiednie wyjasnienia.
Jak juz pisalem, nie jestem teologiem i dlatego sam nic nie moge wyjasnic nie znajac nie tylko slownictwa uzywanego w Pismach i przez teologow, ale i wielu Pism ktore opisuja to co chce wyjasnic. Masz mozliwosc wykozystac swoja wiedze na maks, a recze ci ze juz samo to szukanie przyda ci sie nawet jesli nadal nie bedziesz sie ze mna zgadzal.
Przepraszam tez za to ze spowodowalem twoje zdenerwowania, ale kiedys zrozumiesz ze byly potrzebne.

Dodano po 7 minutach 43 sekundach:
Pozostalych tez przepraszam ze na razie nie odniose sie do ich wpisow, by sie nie rozpraszac i nie odbiegac od tematu.
Ostatnio zmieniony 2019-01-10, 21:27 przez sam2, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18974
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2610 times
Been thanked: 4616 times
Kontakt:

Re: Mt 11 12-14co znaczy?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-01-11, 02:33

Samie, nie wchodzę w te gierki. Chcesz coś powiedzieć - mów, a nie zwalaj wyjasnień na mnie.

sam2

Re: Mt 11 12-14co znaczy?

Post autor: sam2 » 2019-01-11, 10:34

Pisalem za nie potrafie dobrac slow a ty je znasz i uzywasz na codzien.
Poza tym to byla prosba a nie gierki.
No ale jesli uwazasz innaczej to zakonczmy temat, bo to co dla wszystkich to juz wyjasniles.

Wlasciwie to omal nie przegapilem ze calosci nie wyjasniles, a mianowicie kwestii Jana nazwanego przez Jezusa Eliaszem ktory ma przyjsc.
Ostatnio zmieniony 2019-01-11, 11:39 przez sam2, łącznie zmieniany 1 raz.

enosz

Re: Mt 11 12-14co znaczy?

Post autor: enosz » 2019-07-09, 18:07

sam2 pisze: 2018-12-18, 13:00 Jest tu jakis madry teolog ktory potrafi to przetlumaczyc tak lopatologicznie?
Zwlaszcza jak gwaltownicy zdobywaja Niebo i jak to Jan jest Eliaszem ktory ma przyjsc?
Jan zaczął głosić na Pustkowiu Judejskim i nawoływał: „Okazujcie skruchę, bo przybliżyło się królestwo niebios” (Mt 3:1, 2). Podobnie jak prorok Eliasz, nosił szatę z sierści wielbłądziej i skórzany pas wokół lędźwi. Żywił się szarańczą i dzikim miodem (2Kl 1:8; Mt 3:4; Mk 1:6). Ponieważ był nauczycielem, uczniowie nazywali go „Rabbi” (Jn 3:26).Zatem jest duże podobieństwo pod tym względem między Janem a Eliaszem.

Ale zacznijmy od początku. Jakieś 450 lat po czasach Eliasza powstało Proroctwo Malachiasza zapowiedział, że prorok Eliasz pojawi się ponownie, „zanim nadejdzie wielki i napawający lękiem dzień Jehowy” (Mal 4:5, 6).

5 „Zanim nadejdzie wielki, budzący lęk dzień Jehowy, poślę do was proroka Eliasza. 6 On sprawi, że serca ojców staną się jak serca synów, a serca synów jak serca ojców — żebym nie przyszedł zniszczyć ziemi, żebym nie przeznaczył jej na zagładę”.



Żydzi za dni Jezusa wyczekiwali urzeczywistnienia się tego proroctwa i przyjścia Eliasza (Mt 17:10).

10 Uczniowie jednak zadali mu pytanie: „A dlaczego uczeni w piśmie mówią, że najpierw musi przyjść Eliasz?”.


Niektórzy myśleli, że jest nim Jezus (Mt 16:14). Również Jana Chrzciciela niektórzy uznawali za Eliasza, gdyż tak jak on nosił szatę z sierści i skórzany pas na biodrach. Anioł nie powiedział Zachariaszowi ojcu Jana, że jego syn Jan będzie Eliaszem, lecz że będzie miał „ducha i moc Eliasza (...), żeby przygotować Jehowie lud przysposobiony” (Łk 1:17).

17 Pójdzie też przed Nim z duchem i mocą Eliasza, żeby sprawić, że serca ojców staną się jak serca dzieci, a nieposłuszni zawrócą ku praktycznej mądrości prawych, i żeby przygotować Jehowie odpowiednio usposobiony lud”.

W myśl słów Jezusa Jan dokonał tego dzieła, ale Żydzi go nie rozpoznali (Mt 17:11-13).

. 11 On odpowiedział: „Eliasz rzeczywiście przyjdzie i wszystko przywróci. 12 Ale mówię wam, że Eliasz już przyszedł, a oni go nie rozpoznali, lecz zrobili z nim, co chcieli. Tak samo Syn Człowieczy ma zaznać cierpień z ich rąk”. 13 Wtedy uczniowie uświadomili sobie, że miał na myśli Jana Chrzciciela.

W tym kontekście słowa Jezusa z Mateusza 11:12-14 mają przejrzyste przesłanie

12 Od dni Jana Chrzciciela Królestwo Niebios jest celem, do którego ludzie wytrwale dążą, a ci, którzy się nie poddają, otrzymują je. 13 Bo wszędzie, w pismach proroków i w Prawie, prorokowano aż do Jana. 14 I czy chcecie to uznać, czy nie, to on jest Eliaszem, który miał przyjść. 15 Kto ma uszy, niech słucha.

Biserica Dumnezeu

Re: Mt 11 12-14co znaczy?

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2019-07-09, 19:00

Jest tow kontekscie analogii profetycznej, a nie osobowej.
Gloszenie Jana jest gloszeniem eliaszowym.
Jan jest Janem jako osoba, a nie Eliaszem.
Wyraznie swiadcza o tym dalsze wersety, w ktorych Ewangelista ( spisujacy ) podaje porownaniasamego Jezusa o Janie ( i braku zgody na jego gloszenie ) i o Jezusie ( czyli sobie samym - gloszenie w pierwszej osobie - ktory nie zostaje wysluchany, a nawet oszczerstwami potraktowany ): w tekscie do wersetu 19 z rozdzialu 11.
Caly zas tresc tego rozdzialu zaczyna sie od poslania Jana Chrzciciela w sprawie zapytania o Jezusa: tresc tego rozdzialu stanowi zaswiadczenie o Jezusie jako kims wiekszym od zwyklego proroka ( ktoos wiekszy w znaczeniu hebrajskim to jest w twj sytuacji Mesjasz ); sam Jezus poswiadcza to mowiac o Janie, ze nie powstal nikt wiekszy z niewiasty od Jana Chrzciciela.
Wiemy, ze Jezus zostal narodzony z Niewiasty Maryi - wiec i status Maryi jest statusem szczegolnym ( stad kult maryjny ) , a status Jezus jest wiekszy od statusu Jana - stad swiadectwo, iz Jezus jest BogiemW porzadku ludzkim Jan jest najwiekszy, ktory sie narodzil ... w porzadku boskim Jezus jest najwiekszym , bo wiekszym od Jana, bo Syn Boga -Bog.
To jest proste do wylozenia.

ODPOWIEDZ