Zakładając temat, napisałem:
"mam swoje przemyślenia, ale nie ujawnię ich od razu"
Nadszedł chyba czas na tę odsłonę - napisanie tego, jak to rozumiem.
W komentarzach nie pojawiła się interpretacja OLIWY, w tej przypowieści o 10 pannach/druhnach (Mat 25,1-13), z jaką ja najczęściej do tej pory się spotykałem; a mianowicie podaje się, że oliwa to symbol Ducha Świętego.
Czemu tak? Chyba jest to skojarzenie z tym, że oliwą namaszczano ludzi - król, kapłan, prorok w Izraelu - a jednocześnie czytamy o namaszczeniu Duchem, np.:
1Sm 16:13 bw "Wtedy wziął Samuel róg z olejem i namaścił go w gronie jego braci; i od tego dnia Duch Pański spoczął na Dawidzie i pozostał na nim nadal, Samuel zaś powstał i poszedł do Ramy."
Iz 61:1 bw "Duch Wszechmocnego, Pana nade mną, gdyż Pan namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę; posłał mnie, abym opatrzył tych, których serca są skruszone, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie,"
Łk 4:18 bw "Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność,"
Dz 10:38 bw "O Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił go Duchem Świętym i mocą, jak chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim."
Ewidentnie jest zbieżność namaszczenia oliwą/olejem a znalezieniem się pod wpływem Ducha Bożego, prawda!
Stąd nie dziwię się, że skojarzenie z oliwą w przypowieści Jezusa idzie w kierunku Ducha Świętego...
Jest jednak wielki z tym kłopot: panny idą KUPOWAĆ oliwę; szukają sprzedawców oliwy! Skoro oliwa to symbol DŚ - to przepraszam, ale czy za pieniądze (albo za coś innego: koraliki czy muszelki) KUPUJE się Go?!
No chyba nikt nie powie, że tak, prawda?!
Nie można za pieniądze nabywać darów duchowych (przykład Szymona czarnoksiężnika z Dz 8,8-24 jest tego najsilniejszym dowodem), a Duch Święty jest poza tym Osobą i nie można Jej sobie tak po prostu kupić...
Myśląc o tej niespójności takiej interpretacji symboliki oliwy w Mat 25,9-10, doszedłem do wersetów, jakie obecnie uważam za słuszną wskazówkę ku lepszemu pojmowaniu czym może być oliwa w tej przypowieści.
Oto one:
1J 2:20 bw "A wy macie namaszczenie od Świętego i wiecie wszystko."
1J 2:27 bw "Ale to namaszczenie, które od niego otrzymaliście, pozostaje w was i nie potrzebujecie, aby was ktoś uczył; lecz jak namaszczenie jego poucza was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak was nauczyło, tak w nim trwajcie."
Używam przekładu, w jakim wyszukuję słów na tej stronie:
https://biblia.apologetyka.com/search i już nie sprawdzam innych, ale z pewnością myśl jest tu taka, że Boże namaszczenie skutkuje tym, że się coś (a nawet wszystko) wie; że się jest pouczonym i nauczonym (o wszystkim)!
A jednak zerknę do dosłownego przekładu:
1J 2:20 dos
A wy macie namaszczenie od Świętego i wszyscy jesteście świadomi.
1J 2:27 dos
Jeśli zaś chodzi o was, to namaszczenie, które otrzymaliście od Niego, pozostaje w was i nie ma potrzeby, aby was ktoś uczył; ale jak Jego namaszczenie uczy was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak was pouczyło - tak w nim trwajcie.
No, ta sama myśl.
Jak zatem ma się to do oliwy z przypowieści Jezusa?!
1. Słusznym jest łączenie oliwy z namaszczeniem i otrzymaniem czegoś; np. oliwą namaszczony Dawid otrzymał Ducha i tytuł króla (oliwy po prostu używano za dni Jezusa, i wcześniej, do namaszczania ludzi, ale też sprzętów świątynnych - wszystko to w celu oddzielenia do szczególnych celów, zarówno ludzi, jak i przedmiotów).
2. Przedłużające się oczekiwanie na pana młodego, ujawniło brak zapasu oliwy u 5 druhen (o!, gdyby tak on przyszedł wcześniej... a tu taki kłopot teraz...). To pokazuje, że sytuacja kryzysowa odsłania nasz duchowy stan (przypowieść dotyczy ludu Bożego!). Wtedy dopiero wychodzi na wierzch, co jest w nas: jacy jesteśmy... kim jesteśmy... co mamy, a czego nam brak...
3. Właśnie brakowało oliwy! Czyli czego? Brakowało namaszczenia - bo do namaszczania używano oliwy (do celów kulinarnych czy medycznych też, ale tu jest mowa o czym innym; panny nie były głodne czy chore - im brakowało światła, jakie daje paląca się oliwa).
4. Skoro oliwa służyła jako źródło światła, to warto to zestawić z tymi prawdami:
Ps 119:130 bw "Wykład słów twoich oświeca, Daje rozum prostaczkom."
Ps 119:105 bw "Słowo twoje jest pochodnią nogom moim I światłością ścieżkom moim."
Czyli jeśli chcemy chodzić w duchowej światłości, w świetle, to najlepszą ku temu drogą, jest otwartość na Boże Słowo! Ono oświeca... daje rozum (a więc poucza, obdarza wiedzą)... chroni przed duchowymi ciemnościami i ryzykiem zabłądzenia w nich, czy potknięcia się na nieoświetlonej ścieżce...
5. Skoro 5 panien z brakiem oliwy poszło ją kupować, to znaczy, że brakowało im czegoś, co można było nabyć wcześniej. Co to może być w kontekście w/w prawd?
Myślę, że chodzi o to, że owym panienkom brakowało poznania Boga, jakie daje Jego Słowo! Zauważmy, że pan młody nie wpuszcza ich na wesele dlatego, że ich nie zna:
Później przyszły pozostałe panny i wołały: «Panie, panie, otwórz nam!».
Lecz on im odpowiedział: «Zapewniam was, że was nie znam».
Mat 25,11-12
Skoro On ich nie znał, to czy one Go znały?! Pewnie myślały, że tak... A tu takie rozczarowanie - okazało się, że nie są znane Jemu; żyły w błędnym przekonaniu, że jest wszystko OK, ale kryzys ujawnił, że tak nie jest, a już brakowało czasu i sposobności, aby to naprawić (nie wiemy czy panny kupiły oliwę, ale nawet jeśli tak, to mimo wszystko to było już za późno: drzwi były zamknięte!).
6. Podsumowując, stoję na stanowisku, że oliwa w przypowieści o 10-ciu pannach to symbol naszego namaszczenia w sensie znajomości Jezusa poprzez znajomość Bożego Słowa, które zawiera potrzebną nam prawdę o Chrystusie (On nie raz wskazywał na Pismo jako źródło poznania prawdy o Bogu; nie ma lepszego źródła!).
Św. Hieronim świetnie to wyraził słowami, że:
"Kto nie zna Pisma Świętego,
ten nie zna Chrystusa".
Tego brakowało 5-ciu pannom z brakiem oliwy w zapasie! Nie brakowało im chęci na oczekiwanie na przybycie pana młodego (dziś chrześcijanie też oczekują paruzji, czyli powtórnego przyjścia Jezusa; stąd dowód, że ta przypowieść jest o chrześcijanach, o ludzie Bożym; szerzej: o tych, co mają jakieś duchowe życie, które może się realizować też poza chrześcijaństwem, ale ile jest ono warte, to widać z finału tej opowieści...).
Zauważmy, że wszystkie panny zasnęły znużone oczekiwaniem (dziś też możemy czuć się "senni": tyle już czasu mija, a Pan Jezus nie wraca, jak obiecał... a tu tyle zła na świecie, stąd wołamy: Przyjdź Panie...), ale sen jako taki nie był przeszkodą, aby wejść na weselną ucztę, o ile był zapas oliwy!
Oliwa tu ogrywa kluczową rolę - czyli co, tak praktycznie mówiąc?
Praktycznie to widzę tu brak poznania Jezusa/Boga takim, jaki On naprawdę jest! Nie takim, jakim nam się wydaje, że jest, ale takim, jakim jest NAPRAWDĘ!
A ponieważ
"Słowo Twoje jest prawdą" (J 17,17) - mówi Jezus - to jeśli chcemy znać prawdę o Bogu (a nie półprawdy jakieś), to nie ma innego sposobu, jak studiowanie Bożego Słowa, czyli Pisma Świętego!
Dlatego rada mądrych panien, aby te głupie poszły sobie kupić oliwy, była dobra. One same przecież musiały ją kupić wcześniej; i kupiły, i miały przy sobie na tyle, że sytuacja kryzysowa nie spowodowała, że lampy zgasły, i mogły w ich blasku wejść na wesele...
Czym zatem jest kupowanie u sprzedawców brakującej oliwy (i w ogóle jej kupowanie)?
Myślę, że jest to proces uczenia się duchowych prawd z Bożego Słowa - zdobywanie tego namaszczenia, o jakim pisał Jan w swoim Liście (cytaty wyżej). To dzięki namaszczeniu duchową oliwą, jest się oświeconym, ma się wiedzę i poznanie natury duchowej, bez czego nie ma mowy o tym, aby Jezus nas znał - bo my Go wtedy nie znamy, gdy brakuje nam tej namaszczającej nas oliwy....
Może mamy co prawda jakieś wyobrażenia o Jezusie, które wystarczają na sytuacje normalne, ale gdy jest sytuacja kryzysowa, to się okazuje, że to nie było wiele warte; On mówi: "Nie znam was!"
Podobnie dramatycznie brzmi opis ten:
Mt 7:21-23 pau
Nie każdy, kto mówi do Mnie: «Panie! Panie!», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz tylko ten, kto pełni wolę mojego Ojca, który jest w niebie.
W owym dniu wielu powie Mi: «Panie! Panie! Czyż nie prorokowaliśmy w imię Twoje? W Twoje imię wyrzucaliśmy demony i w Twoje imię dokonaliśmy wielu niezwykłych czynów».
A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem! Odejdźcie ode Mnie wy, którzy postępujecie niegodziwie.
Ludzie usłyszą, że Jezus ich nie zna, choć im się wydawało, że Go znają i takie wielkie rzeczy czynią dla Niego i Jego mocą...
Błąd! To nie było oparte na prawdzie! Brakowało im namaszczenia czyli poznania w pełni prawdziwego, a to możliwe jest tylko w oparciu o BOŻE SŁOWO!
Do siebie samego, ale i do czytających ten komentarz kierują apel: POZNAWAJMY PRAWDĘ WPROST ZE SŁOWA BOŻEGO - tylko tam jest ta prawdziwa oliwa, do tak potrzebnego nam namaszczenia dostępna; jeszcze jest czas, aby ją "nabyć" i mieć w zapasie zawsze przy sobie i w sobie ("w sobie" - bo myślę o Duchu Świętym, którego możemy mieć w sobie, a on jest Tym, który stoi za prawdą Bożego Słowa; tu się splatają te wątki, że oliwa i Duch Boży są w połączeniu).
Nie zdobędziemy prawdziwego namaszczenia czyli poznanie prawdy bez wpływu Ducha Świętego! Co prawda nie można Go za pieniądze kupić, ale można kupić, w sensie: nabyć, posiadać np. czas, aby poznawać Biblię, a wtedy Duch Święty wykona Swoją pracę wprowadzenia nas we wszelką prawdę, bo taka jest obietnica:
J 16:13 bw "Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi."
Amen!
Jeszcze dopiszę takie spostrzeżenie, że są sprawy, którymi nie możemy się podzielić z innymi. Panny, których lampy nie gasły, nie mogły dać koleżankom tego, czego im właśnie brakowało - nie mogły podzielić się swoją więzią w Bogiem (już przekładam to na naszą sytuację), swoim z Nim doświadczeniem i poznaniem Go... tym namaszczeniem, aby wiedzieć co trzeba... aby być oświeconym.
To zdobywa się indywidualnie, i tego nie można po prostu dać komuś, aby on to miał jako swoje (chodzi o to, aby to "swoje" czyli nasze, a nie pożyczone, cudze.
Stąd mówi się, że Pan Bóg nie ma wnuków, a jedynie dzieci. Czyli nie można "na plecach" ojca, babci, czy pradziadka - ludzi bardzo blisko z Bogiem żyjących, będących Jego dziećmi - wejść do nieba! Każdy ma stać się, przez wiarę w Jezusa, i prowadzenie Duchem Świętym, osobiście dzieckiem Bożym, a nie liczyć na to, że bycie wnukiem wystarczy...).
Przypadek 5 głupich panien pokazuje, że nie wystarczy!
Wyciągajmy z tego właściwą lekcję dla siebie indywidualnie, a jeśli chcesz coś teraz napisać - to bardzo zapraszam, bo zrobiłem długi "wykład", ale chciałem dokładnie to opisać, co mam w sercu