Życie w Obfitości (J 10, 7-11)

Rozmowa na poszczególne wersety Pisma Świętego.
Magnolia

Re: Życie w Obfitości

Post autor: Magnolia » 2019-09-23, 08:36

Znalazłam wypowiedź O.Pio, jak On rozumiał życie w obfitości:

Nie czuję niczego innego poza pragnieniem czynienia tego, czego chce Bóg. W Nim odnajduję siły – w moim wnętrzu zawsze, na zewnątrz niekiedy przeżywam trudności. O.Pio

A potem poszukałam W Dzienniczku św Faustyny nr 392

Pan Bóg daje łaski dwoma sposobami: przez natchnienia i oświecenia. Jeżeli prosimy o łaskę, Bóg ją da, ale chciejmy ją przyjąć; ale aby ją przyjąć, trzeba zaparcia. Miłość nie polega na słowach ani na uczuciach, ale na czynie. Jest to akt woli, jest to dar, czyli darowanie; rozum, wolę, serce - te trzy władze musimy ćwiczyć w czasie modlitwy. Zmartwychwstanę w Jezusie, ale muszę wpierw w Nim żyć. Jeżeli nie rozłączę się z krzyżem, wtenczas okaże się we mnie Ewangelia. Wszystkie moje niedostatki uzupełnia Jezus we mnie - Jego łaska, która działa nieustannie. Trójca Święta udziela mi swego życia w obfitości przez dar Ducha Świętego. Trzy Boskie Osoby we mnie mieszkają. Bóg, jeżeli kocha, to całym sobą, całą mocą swej istoty. Jeżeli mnie tak Bóg ukochał, cóż ja na to - ja, oblubienica Jego? św Faustyna

Byłam też ciekawa co Jan Paweł II o tym mówił:

Trzydzieści trzy lata temu (rozważanie przed modlitwą Regina caeli, Rzym, 10.5.1981) święty Jan Paweł II mówił do zgromadzonych na Placu Świętego Piotra:
« Przyszedłem po to, aby miały życie i miały je w obfitości » . […]
Pragnę te słowa o obfitości życia odnieść przede wszystkim do daru łaski, jaki przyniósł nam Chrystus w swym Krzyżu i Zmartwychwstaniu. Pragnę odnieść je do Ducha Świętego - « Pa­na i Ożywiciela »; wiarę w Niego wyznajemy słowami I Soboru Konstantynopolitańskiego od szesnastu wieków.
Duch Święty jest sprawcą naszego uświęcenia: On przemie­nia człowieka w jego wnętrzu, przebóstwia go, czyni zeń uczestni­ka boskiej natury , podobnie jak ogień rozpala metal do białości, jak woda źródlana orzeźwia: fons vivus, ignis, Caritas. Duch Święty udziela łaski za pomocą sakramentów, które towarzyszą człowiekowi w całej jego egzystencji. A poprzez łaskę staje się On słodkim gościem duszy: dulcis hospes animae, zamieszkuje w naszym sercu; jest animatorem tajemniczych energii, śmiałych wyborów, niezachwianej wiary. On sprawia, że żyjemy w obfitości życia, życia samego Boga.
Właśnie w tej trosce o obfitość życia Chrystus objawia się jako Dobry Pasterz ludzkich dusz. Pasterz przewidujący ostatecznąprzyszłość człowieka w Bogu. Pasterz « znający swoje » aż do samej głębi wewnętrznej prawdy człowieka. Człowieka, który słowami św. Augustyna może mówić o sobie: Niespokojne jest moje serce, dopóki nie spocznie w Tobie, Boże.

Jan Paweł II

Jeszcze krótkie opracowanie biblijne:

Słowo „obfitość” jest greckim perisson, co oznacza „bardzo wysoko, ponad miarę, więcej, ilość obfitsza aniżeli ktoś by się tego spodziewał lub przewidywał.” Krótko mówiąc, Jezus obiecuje nam znacznie lepsze życie niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić, co zresztą mamy przypomniane w 1 Koryntian 2.9: „Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują.” Apostoł Paweł mówi nam, że Bóg jest zdolny obdarzyć nas obfitością ponad tą, którą możemy sobie wyobrazić sobie, i czyni to swoją mocą, która się objawia względem nas, jeśli do niego należymy (Efezjan 3.20).

Zanim jeszcze będziemy marzyć o domach z przepychem, drogich samochodach, wycieczkach po świecie i jeszcze większej ilości pieniędzy, to powinniśmy zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, czego Jezus nauczał w odniesieniu do życia w obfitości. Biblia naucza, że zamożność, prestiż oraz status społeczny nie są Bożymi priorytetami dla naszego życia (1 Koryntian 1.26-29). W kwestiach ekonomicznych, wykształcenia, statusu społecznego, większość chrześcijan nie pochodzi z uprzywilejowanych klas. Zatem oczywiste jest, że życie w obfitości nie dotyczy naszego uposażenia materialnego. Jeśli miałoby to znaczenie, Jezus byłby najzamożniejszym człowiekiem. A przecież prawdą jest coś zupełnie przeciwnego (Ew. Mateusza 8.20).

Życie w obfitości jest życiem wiecznym, życiem, które rozpoczyna się w chwili gdy poznajemy Chrystusa i przyjmujemy go jako swojego Zbawiciela. Biblijną definicję życia- szczególnie życia wiecznego- podaje sam Jezus: „A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś” (Ew. Jana 17.3). Opis ten nie określa ilości dni, zdrowia, zamożności, rodziny czy zawodu. W gruncie rzeczy, jedyna rzecz o której wspomina dotyczy znajomości Boga, która jest kluczem do prawdziwie obfitego życia.

Czym jest życie w obfitości? Po pierwsze skupia się na obfitości duchowej, a nie materialnej. W gruncie rzeczy, Bóg nie jest tak mocno skoncentrowany na fizycznym aspekcie naszego życia. Zapewnia nas, że nie musimy się martwić o to, co będziemy jeść czy w co będziemy ubrani (Ew. Mateusza 6.25-32; Filipian 4.19). Błogosławieństwo fizyczne może, ale nie musi być częścią życia skupionego na Bogu; ale też zamożność czy nasze ubóstwo nie wskazują na nasz stan duchowy przed Bogiem. Salomon miał wszelkie możliwe błogosławieństwa dostępne dla człowieka, a mimo to uznawał je za nic nie znaczące (Księga Kaznodziei Salomona 5.10-15). Apostoł Paweł z kolei, był zadowolony mimo różnych okoliczności w jakich się znalazł (Filipian 4.11-12).

Po drugie, życie wieczne, o które zabiegają prawdziwi chrześcijanie nie jest skoncentrowane na jego długości, ale na relacji z Bogiem. Z tego powodu, gdy doświadczamy nawrócenia i otrzymujemy dar Ducha Świętego, zostajemy zapewnieni, że w tym momencie otrzymujemy życie wieczne (1 Jana 5.11-13), chociaż oczywiście nie doświadczamy jeszcze jego pełni. Długość życia na ziemi nie jest tożsame z życiem w obfitości.

W końcu życie chrześcijanina kręci się wokół wzrastania „w łasce i w poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” (2 Piotra 3.18). To podkreśla, że życie w obfitości jest ciągłym procesem uczenia się, praktykowania i rozwijania, jak również upadania, odnowy, przystosowywania się, wytrwania, przechodzenia prób, ponieważ na tym etapie „widzimy jakby przez zwierciadło” (1 Koryntian 13.12). Pewnego dnia zobaczymy Boga twarzą w twarz i poznamy go w pełni, tak jak i my zostaniemy poznani (1 Koryntian 13.12). Już nie będziemy więcej walczyć z grzechem i wątpliwościami. To będzie w pełni obfite życie.

Mimo, iż w sposób naturalny pragniemy różnych materialnych rzeczy, to jednak jako chrześcijanie musimy mieć zupełnie odmienną perspektywę (Rzymian 12.2). Tak jak stajemy się nowym stworzeniem, gdy przychodzimy do Chrystusa (2 Koryntian 5.17), tak nasze zrozumienie „obfitości” powinno się zmienić. Prawdziwie obfite życie zawiera się w obfitej miłości, radości, pokoju oraz pozostałych owocach Ducha Świętego (Galacjan 5.22-23), a nie obfitości posiadania „rzeczy.” Dotyczy to życia, które jest wieczne, a nie tym co czasowe/ przemijające. Paweł upomina nas, „O tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi. Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu” (Kolosan 3.2-3).
Źródło: https://www.gotquestions.org/Polski/zyc ... tosci.html

jswiec
Bywalec
Bywalec
Posty: 166
Rejestracja: 10 sty 2018
Lokalizacja: Warszawa/Wrocław
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 11 times
Been thanked: 79 times

Re: Życie w Obfitości

Post autor: jswiec » 2019-09-24, 16:57

Czy ta dyskusja toczy się w związku ze "słynnym" sformułowaniem pochodzącym z tzw. 4 Prawd Życia Duchowego?
Jeśli tak, to trzeba od razu powiedzieć, że tam się gra na nieporozumieniu. Każdy ewangelizowany sam sobie wyobraża, czym jest owo "obfite życie", a ewangelizator nie wyprowadza go z błędu...
Tymczasem "obfite życie" dla św. Pawła oznacza pełnię łaski, która prowadzi do życia w miłości, np:
"Bracia, zawsze winniśmy za was Bogu dziękować, co jest rzeczą słuszną, bo wiara wasza bardzo wzrasta, a miłość wzajemna u każdego z was obfituje" (2Tes 1,3)
a nie oznacza obfitości w sensie zaspokojenia jakiegoś pożądania (bogactwa, sławy, władzy).

Zresztą konstytucja SWII Gaudium et Spes wyraża to w niedościgły sposób:
"[...] człowiek będąc jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego, nie może odnaleźć się w pełni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego" (GeS 24)
To jest właśnie owa niedościgła dla upadłych ludzi, tkwiących w niewoli potrójnej pożądliwości, pełnia życia.
Dlatego mówmy jasno, na czym to polega, a nie manipulujmy, odwołując się do subiektywnych wyobrażeń.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Życie w Obfitości

Post autor: Dezerter » 2019-09-24, 21:00

jswiec pisze: 2019-09-24, 16:57 Czy ta dyskusja toczy się w związku ze "słynnym" sformułowaniem pochodzącym z tzw. 4 Prawd Życia Duchowego?
Jeśli tak, to trzeba od razu powiedzieć, że tam się gra na nieporozumieniu. Każdy ewangelizowany sam sobie wyobraża, czym jest owo "obfite życie", a ewangelizator nie wyprowadza go z błędu...
Tymczasem "obfite życie" dla św. Pawła oznacza pełnię łaski, która prowadzi do życia w miłości, np:
"Bracia, zawsze winniśmy za was Bogu dziękować, co jest rzeczą słuszną, bo wiara wasza bardzo wzrasta, a miłość wzajemna u każdego z was obfituje" (2Tes 1,3)
a nie oznacza obfitości w sensie zaspokojenia jakiegoś pożądania (bogactwa, sławy, władzy).

Zresztą konstytucja SWII Gaudium et Spes wyraża to w niedościgły sposób:
"[...] człowiek będąc jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego, nie może odnaleźć się w pełni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego" (GeS 24)
To jest właśnie owa niedościgła dla upadłych ludzi, tkwiących w niewoli potrójnej pożądliwości, pełnia życia.
Dlatego mówmy jasno, na czym to polega, a nie manipulujmy, odwołując się do subiektywnych wyobrażeń.
Nie drogi jswiec - my się protestantami nie zajmujemy i ich prawami jakimiś historycznymi z przed 50lat [-( czas byście i wy przestali je promować i wałkować na Sesji i poza nią ;)
my mówimy (wypadało by przeczytać chociaż pierwszy post w wątku) o
Życie w Obfitości (J 10, 7-11)
Jak odbierasz ten tekst?, tak jak ja w ostatnim poście ( w kontekście wieczności/po zbawieniu), czy doczesności?

W twoim ostatnim cytacie nie ma nic o "życiu w obfitości" ?
Ostatnio zmieniony 2019-09-24, 21:03 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

jswiec
Bywalec
Bywalec
Posty: 166
Rejestracja: 10 sty 2018
Lokalizacja: Warszawa/Wrocław
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 11 times
Been thanked: 79 times

Re: Życie w Obfitości (J 10, 7-11)

Post autor: jswiec » 2019-09-25, 14:46

]"Życie w obfitości", to życie, które wpisuje się życie samego Boga, który jest Miłościa. To życie, które jest ofiarowane, podobnie jak życie Jezusa. Tylko żyjąc w ten sposób [posiadając siebie w dawaniu siebie] człowiek "odnajduje samego siebie" i uzyskuje pokój, "którego świat dać nie może" (J 1427), i "który przewyższa wszelkie zrozumienie" (Flp 4,7).

To jest niezależne od tego, czy dane są nam dobra materialne, czy też nie. Jeśli sa nam dane, to należy zwrócić uwagę na to, czy służą one miłości, czy też nie. Bo jesli tak nie jest, to dobra materialne moga równie łatwo stać się przekleństwem oddalającym od pełni życia, bo czynia nas egoistami.
NB. Jest to krótkie wyłuszczenie zasad "ignacjańskiej obojętności": dobra "tego świata" (materialne i intelektualne) są obojętne dla naszego zbawienia, a zatem także dla "życia w obfitości".

Jeśli chodzi o 4PŻD to przyjąłem, dezeterze, że Cię one nie interesują. I bardzo dobrze. Niemniej musisz zwrócić uwagę na to, że tzw. "ewangelizatorzy sukcesu" używają pojęcia "życie w obfitości" do przepowiadania bajek, że Jezus daje bogactwo, sławę i władzę. Spójrzmy tylko na smutny koniec Fabiana Błaszkiewicza, byłego jezuitę, który wpadł w tę pułapkę i pociągnął za sobą wielu innych.

ODPOWIEDZ