Jan 8:11
Jan 8:11
Idź i nie grzesz wiecej.
Od dłuższego czasu nurtuje mnie ten werset.
Nikt jej nie potępił,wiec i Jezus czyni podobnie,nie potępia jej ,lecz daje jej jakby rozkaz-Nie grzesz wiecej.
A gdyby inni ja potępili,jaka postawę przyjąłby Jezus?
Czy nie było to pokazowe widowisko?
Inna sprawa to sam rozkaz- aby wiecej nie grzeszyła.
Ciekaw jestem czy owa niewiasta rzeczywiście zaprzestała grzeszenia,co wydaje sie na ludzi rozum niemożliwe.
A równocześnie wiedział jakie bedą losy kobiety po spotkaniu.
Czy Ewangelista nie zastosował techniki do dziś stosowanej ,czyli nauka i prawo sobie ,a życie sobie?
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Jan 8:11
Zadziwiające rozumowanie. Skąd pomysł na rozbieżność?
Zwróć uwagę na zderzenie dwóch postaw. Na postawę egzekwowania prawa i postawę miłości. Jezus wyraźnie zabrania oceniania człowieka. Wielokrotnie okazuje swoją postawę. Przypomnij sobie historią z ze źdźbłem i belka w oku. Tu to samo. Masz ochotę kogoś potępić, to najpierw przeanalizuj swoją postawę. Sprawdź, czy sam nie obraziłeś Boga lub ludzi. A jeśli nie jesteś całkowicie czysty, to nie masz prawa do oceniania innych ludzi. Najpierw usuń belkę z własnego oka, abyś mógł prawidłowo widzieć innych.
Nauka, prawo i życie są w postawie Jezusa spójną jednością. Jedno wynika z drugiego. Uzupełnia się. Najlepszą definicją jest przykazanie miłości. W nim właściwie zawarta jest całą nauka, całe prawo i cały przykład życia. Jezus nie zmusił kobiety do niczego. Wskazał jej kierunek, drogę. Dał jej szansę na zmianę. Podał rękę, wyciągnął z bagna, ale nie zadecydował za nią. Zasugerował decyzję, jaka powinna podjąć. Ale to ona sama musi podjąć ostateczną decyzję. Sądzę, że obawiając się zemsty ośmieszonych uczonych i faryzeuszy, nie zaryzykowała więcej.
Pytasz co by było, gdyby inni potępili? Przecież oni ją potępili. Nie tylko potępili, ale oskarżyli i chcieli dokonać linczu. To nie była sielankowa scena. Tu był wzburzony tłumek. Chcieli upiec dwie pieczenie na raz. Wyżyć się na kobiecie za to, że to nie oni mieli udział z jej czynie, zemścić się, upuścić wodze wściekłości. Chcieli też postawić Jezusa w sytuacji bez wyjścia. Uznali, że Nauczyciel nie może jawnie sprzeniewierzyć się prawu. A jeśli je złamie, to oni będą mogli oskarżyć Go o zdradę. O cudzołóstwo względem Boga Ojca. Ale Jezus nie namawiał do łamania prawa. Po prostu powiedział, macie rację. Zabijcie ją, jeśli tylko macie do tego prawo. Jeśli sami nie popełniliście żadnego wykroczenia przeciw prawu, to możecie ferować wyroki. Ocenianie zacznijcie od samych siebie. A oni skonfrontowani ze swoimi grzechami zorientowali się, że sami podlegają temu samemu prawu. Też powinni zostać ukamienowani. Za swoje grzechy.
Dla mnie opisana sytuacja jest wspaniałym przykładem do naśladowania. Przykładem miłości. Pomaga w ustawieniu priorytetów życiowych. Pomaga w doskonaleniu się. W zrobieniu kolejnego, może maleńkiego, kroku w kierunku wskazanym przez Jezusa.
Powyższe nie jest wykładnią Biblii, jest moim subiektywnym rozumieniem. Jest nauką, która do mnie dociera za przyczyną opisanej sytuacji i postawy naszego Pana.
Zwróć uwagę na zderzenie dwóch postaw. Na postawę egzekwowania prawa i postawę miłości. Jezus wyraźnie zabrania oceniania człowieka. Wielokrotnie okazuje swoją postawę. Przypomnij sobie historią z ze źdźbłem i belka w oku. Tu to samo. Masz ochotę kogoś potępić, to najpierw przeanalizuj swoją postawę. Sprawdź, czy sam nie obraziłeś Boga lub ludzi. A jeśli nie jesteś całkowicie czysty, to nie masz prawa do oceniania innych ludzi. Najpierw usuń belkę z własnego oka, abyś mógł prawidłowo widzieć innych.
Nauka, prawo i życie są w postawie Jezusa spójną jednością. Jedno wynika z drugiego. Uzupełnia się. Najlepszą definicją jest przykazanie miłości. W nim właściwie zawarta jest całą nauka, całe prawo i cały przykład życia. Jezus nie zmusił kobiety do niczego. Wskazał jej kierunek, drogę. Dał jej szansę na zmianę. Podał rękę, wyciągnął z bagna, ale nie zadecydował za nią. Zasugerował decyzję, jaka powinna podjąć. Ale to ona sama musi podjąć ostateczną decyzję. Sądzę, że obawiając się zemsty ośmieszonych uczonych i faryzeuszy, nie zaryzykowała więcej.
Pytasz co by było, gdyby inni potępili? Przecież oni ją potępili. Nie tylko potępili, ale oskarżyli i chcieli dokonać linczu. To nie była sielankowa scena. Tu był wzburzony tłumek. Chcieli upiec dwie pieczenie na raz. Wyżyć się na kobiecie za to, że to nie oni mieli udział z jej czynie, zemścić się, upuścić wodze wściekłości. Chcieli też postawić Jezusa w sytuacji bez wyjścia. Uznali, że Nauczyciel nie może jawnie sprzeniewierzyć się prawu. A jeśli je złamie, to oni będą mogli oskarżyć Go o zdradę. O cudzołóstwo względem Boga Ojca. Ale Jezus nie namawiał do łamania prawa. Po prostu powiedział, macie rację. Zabijcie ją, jeśli tylko macie do tego prawo. Jeśli sami nie popełniliście żadnego wykroczenia przeciw prawu, to możecie ferować wyroki. Ocenianie zacznijcie od samych siebie. A oni skonfrontowani ze swoimi grzechami zorientowali się, że sami podlegają temu samemu prawu. Też powinni zostać ukamienowani. Za swoje grzechy.
Dla mnie opisana sytuacja jest wspaniałym przykładem do naśladowania. Przykładem miłości. Pomaga w ustawieniu priorytetów życiowych. Pomaga w doskonaleniu się. W zrobieniu kolejnego, może maleńkiego, kroku w kierunku wskazanym przez Jezusa.
Powyższe nie jest wykładnią Biblii, jest moim subiektywnym rozumieniem. Jest nauką, która do mnie dociera za przyczyną opisanej sytuacji i postawy naszego Pana.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14995
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4217 times
- Been thanked: 2956 times
- Kontakt:
Re: Jan 8:11
Niewiele po Andeju można dodać - świetny post!W drodze pisze: ↑2018-02-18, 06:03
Idź i nie grzesz wiecej.
Od dłuższego czasu nurtuje mnie ten werset.
Nikt jej nie potępił,wiec i Jezus czyni podobnie,nie potępia jej ,lecz daje jej jakby rozkaz-Nie grzesz wiecej.
A gdyby inni ja potępili,jaka postawę przyjąłby Jezus?
Czy nie było to pokazowe widowisko?
Inna sprawa to sam rozkaz- aby wiecej nie grzeszyła.
Ciekaw jestem czy owa niewiasta rzeczywiście zaprzestała grzeszenia,co wydaje sie na ludzi rozum niemożliwe.
A równocześnie wiedział jakie bedą losy kobiety po spotkaniu.
Czy Ewangelista nie zastosował techniki do dziś stosowanej ,czyli nauka i prawo sobie ,a życie sobie?
Nie grzesz więcej - powiedział do konkretnej osoby w konkretnym czasie - moim zdaniem znaczyło
- przestań uprawiać nierząd
a to aż tak niemożliwe nie jest.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Jan 8:11
Nie grzesz więcej - powiedział do konkretnej osoby w konkretnym czasie - moim zdaniem znaczyło
- przestań uprawiać nierząd
a to aż tak niemożliwe nie jest.
A ja wiec zapytam, skad te kolejki do spowiedzi i tak czeste?
Pozdrawia.
- przestań uprawiać nierząd
a to aż tak niemożliwe nie jest.
A ja wiec zapytam, skad te kolejki do spowiedzi i tak czeste?
Pozdrawia.
Re: Jan 8:11
W drodze, odpowiedzią na Twoje pytanie jest: bo mamy naturę skażona grzechem pierworodnym i wciąż upadamy...
Re: Jan 8:11
W drodze, odpowiedzią na Twoje pytanie jest: bo mamy naturę skażona grzechem pierworodnym i wciąż upadamy...
Ja jedynie komentuje wpis Dezertera, z ktory pisze,ze przestac grzeszyc to nie az takie trudne.
Sam osobiscie mam podone zdanie,pozbywajac sie grzeszenia, ktore tu i teraz przynosza krzywde.A kto rozsadny lubi byc krzywdzony w dodatku przez siebie.
Pozdrawiam.
- Sebastian
- Dyskutant
- Posty: 281
- Rejestracja: 22 lis 2017
- Lokalizacja: Połaniec
- Wyznanie: Katolicyzm
- Been thanked: 26 times
- Kontakt:
Re: Jan 8:11
Niewiasta pewnie po tych słowach "Idź i nie grzesz więcej" starała się unikać za wszelką cenę grzechu.
Totus Tuus
Re: Jan 8:11
I Tak powinno byc, zamiast usprawiedliwiac sie ze jestesmy slabi, b o to tylko prowadzi do zaniedban pracy nad soba.
To ze mamy skazona nature wcale nie oznacza ze musimy grzeszyc.
Re: Jan 8:11
To ze mamy skazona nature nie oznacza, ze musimy grzeszyc … oznacza jedynie, ze bez grzechu niemozliwym jest nam przejsc przez zycie. Ale tego grzechu moze byc mniej i mniej i mniej.
Ostatnio zmieniony 2018-09-15, 19:30 przez konik, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jan 8:11
Też tak myślę. Chodzi o pewna wewnętrzną równowagę między świadomością, że "jestem słaba, ale robię wszystko by nie upadać".
Taka stała walka wewnętrzna miedzy słabością a trzymaniem się w pionie. Z tym, że trzymania się w pionie dopomaga nam łaska, komunia z Bogiem, modlitwa, moc Boża o którą możemy prosić w obfitości. To nie mało!
A nawet można powiedzieć, że to więcej niż możemy sobie wyobrazić.
W tej walce nie jesteśmy sami. Z tą świadomością żyjąc/walcząc znamy z góry wynik tej walki: będzie dobrze!
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Jan 8:11
Takie stwierdzenie dowodzi posiadania niezwykłej siły, bardzo silnej woli i ogromnej łaski.
Ja niestety też słaby i to na tyle, że nie potrafię "robić wszystkiego". Dlatego wciąż upadam. Cieszę się jeno, że mam siłę, aby się wciąż podnosić. I dziękuję za to.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Jan 8:11
Jeżeli mówimy,że nie mamy grzechu,to
sami siebie zwodzimy i nie ma w nas prawdy.
Jeżeli wyznajemy nasze grzechy,to On jest
tak wierny i sprawiedliwy,że odpuści nam
grzechy i oczyści z wszelkiej nieprawości.
Jeżeli mówimy,żeśmy nie zgrzeszyli,to czy-
nimy Go kłamcą,a wtedy nie ma w nas Jego słowa 1 Jana 1:8-10
sami siebie zwodzimy i nie ma w nas prawdy.
Jeżeli wyznajemy nasze grzechy,to On jest
tak wierny i sprawiedliwy,że odpuści nam
grzechy i oczyści z wszelkiej nieprawości.
Jeżeli mówimy,żeśmy nie zgrzeszyli,to czy-
nimy Go kłamcą,a wtedy nie ma w nas Jego słowa 1 Jana 1:8-10