Nie wiem czy dobrze cie zrozumialem, ale nie chodzilo mi o totalne rozdzielenie wiary od religii, tylko o takie rozdzielenie na czes dyskusji, by kazde z osobna bylo wlasciwie rozumiane.
Najczesciej spotyka sie wlasnie rozumienie wiary jako religii, czy religijnosci, i to jest wlasnie bledne rozumienie.
Ta wiara o ktorej pisalem jest w bardzo duzym stopniu zalezna od naszej woli, co wlasnie pokazywal Jezus w tych Naukach przypowiesciach dla Apostolow, wlasnie porzez to ze mimo iz wiadome bylo ze wierza, bo poszli za Nim, to jednak ta wiara sie chwiala i nie byla wystarczajaco duza.
Wiele szkod w tej wlasnie wierze narobilo takze bledne pojmowanie niektorych Nauk, co wplywalo na to ze wierni obawiali sie wlasnie takiej wiary, by nie byc posadzanym o jakies zabobony itp. Ogolnie to traktowano swietosc jako cos nieosiagalnego dla czlowieka, a tym samym zanik dazenia do swietosci u wielu wiernych. Skutkiem jest religijnosc w miejsce wiary. Wiary ktora ciagle powinna rosnac, az do takiej malutkiej ale materialnej jak ziarnko gorczycy.
Tak, materialnej, wiara moze stac sie materialna i widzialna jak swiatlo na ziarnku gorczycy.
Nie trzeba tu mistycyzmu by to zrozumiec, trudniejsze jest raczej wytlumaczenie tego i czasem graniczy z cudem.