Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Jeśli nie wiesz gdzie zamieścić swój temat lub nie psuje on nigdzie indzie to napisz go tutaj.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: Jozek » 2020-05-03, 21:55

Biserica Dumnezeu pisze: 2020-05-03, 21:01 Sadzony - nie rozumiales wlasciwie mojej mysli: zerwanie przyjetych slubowan jest droga niewlasciwa, nawet jesli niektorzy z mieniacych sie chrzescijanami probuja ustalac wlasne reguly.
Magnolio - czlowiek moze sluzyc Bogu, pozostajac slabym i grzesznym i ... nieraz zbyt tchorzliwym, aby zerwac z grzechem.lecz nawet wowczas moze calym sercem pragnac byc blisko Boga ( jak celnik, ktory prosil pokornir o wybaczenie czy jak kobieta przy studni, ktora zyla na kocia lape, ale jesnak pranela Boga ).
Nie w tym, to w ktoryms momencie zycia ( chocby w ostatniej sekundzie ) zawsze mozna oddac sie w koncu Bogu calym sercem. I dostapic zbawienia, przechodzac przez nalezny czysciec.
To mi przypomnialo moje wlasne dylematy, ale wnioskiem z nich bylo to ze jedynie w pelnej lacznosci z Kosciolem i Bogiem, mozna wydac same dobre owoce.
TU tez sie ujawnia fakt jak wielkie jest Milosierdzie Boga, bo choc grzeszymy, daje nam wiele lask, ktore czesto marnujemy, lub po prostu nie doceniamy, i trwamy w grzechu.
Niemniej, nie mozna takiego postepowania dawac za przyklad komukolwiek.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13688
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: sądzony » 2020-05-03, 22:01

Jozek pisze: 2020-05-03, 21:45 Sadzony, czy nie sadzisz ze takie dzialania jak Francesca sa pewnego rodzaju pojsciem na latwizne?
To tak jak zdobycie Maunt Ewerest kolejka linowa przy ladnej pogodzie. Bylby to wtedy jakis wyczyn?
Odnoszę wrażenie, że cały czas gdzieś jedziesz, coś zdobywasz, prowadzisz jakieś zawody.
Sądzony nie sądzi, a jest sądzony.

Nie wiemy co przeżywał, nie wiemy co miał w sercu, nie wiemy prawie nic, a już na pewno nie możemy oceniać, że była to łatwizna.
To co dla mnie jest łatwe dla ciebie może być trudne.

"Wyczyn"... wiara to nie zdobywanie punktów.

Dodano po 55 sekundach:
Biserica Dumnezeu pisze: 2020-05-03, 21:48 Sadzony - nie. Serce bije, bys zyl. Ale mozesz zyjac nie chciec sluchac.
Możesz chcieć słuchać i słuchać, ale nie słyszeć.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: Jozek » 2020-05-03, 22:45

Zgadza sie ze wiara to nie zdobywanie punktow.
Nimniej czy takie dzialania wbrew chocby zasadom, nie sa wlasnie zdobywaniem punktow poza regulaminem ?
Ja tez mam cos do zrobienia, ale szukam takiej drogi, ktora nie bedzie z niczym kolidowala.
Ostatnio zmieniony 2020-05-03, 22:49 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: Marek_Piotrowski » 2020-05-03, 23:02

sądzony pisze: 2020-05-03, 15:41
Marek_Piotrowski pisze: 2020-05-03, 14:20 Odsyłam https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/ko ... iesus.html bardzo ładnie wytłumaczone.
Ja pytam o Twoje zdanie.
Moje zdanie jest takie jak Kościoła.
Zdanie "własne" ma sens, kiedy nie ma obiektywnej wykładni. Można wymyślać, że ktoś ma "własne zdanie" na temat ile jest 2+2 (np. że to jest 5), ale to niczego nie wnosi - oprócz ewentualnej wiedzy na temat braku rozsądku tego, który tak twierdzi.
Dezerter pisze: 2020-05-03, 16:12
Marek_Piotrowski pisze: 2020-05-03, 13:11
Ps twoje przytyki osobiste są poniżej poziomu :( = masz dłuższą formacje odnowową niż ja, więc nie przygaduj kociole garnkowi.
To nie są przytyki osobiste - wiesz że CIę lubię. Ale niestety, to co piszesz w sposób przerażający pokazuje formację odnowową, to, jak metodą "gotowania żaby" powolutku, w sposób dla formowanych trudny do zauważenia, zmienia się mentalność i sposób myślenia członków ruchu charyzmatycznego.
To jest znacznie niebezpieczniejsze, niż głośne "ekscesy" dziejące się tu lub tam.
No zobacz znowu to TY :!: B-) wiesz lepiej jak formować Katolicką Odnowę Charyzmatyczną i ich członków, a nie:
- ksiądz proboszcz opiekun mojej wspólnoty,
- Prymas Polski , mój biskup, który powołał ks Diecezjalnego opiekuna Odnowy odpowiedzialnego za formacje
- Papież Franciszek, który powołuje Watykańskie centralne Organizacje do formacji charyzmatyków
:-\
Jak założysz swój Kościół Markowokatolicki, to daj znać - ocenię i może przystąpię
I kto tu od rozmowy merytorycznej przechodzi do osobistych przytyków? ;)
Dezerter pisze: 2020-05-03, 12:12 Marku twoja ocena sytuacji różni się od oceny Kościoła w USA, tam działał za zgodą i akceptację biskupa miejsca i jak podałem wspólnie z agendami Watykanu "dla dobra Kościoła Powszechnego"
Za zgodą złamał śluby zakonne?
Nie, ale w niczym to nie zmienia FAKTU, że działał w strukturze i za akceptacją najwyższych władz w Kościele.
W jakiej sprawie?
Służyć Bogu , Kościołowi i ludziom można na rożne sposoby - nie tylko w zakonie.
I to odznacza, że można zerwać śluby zakonne i ożenić się w niekatolickiej wspólnocie religijnej?
Małżonkowie metodystów "żyją w grzechu" ? :ymblushing:
Tak, jeżeli są katolikami i wzięli ślub u metodystów tylko dlatego, że nie mogli go wziąć w Kościele.
I to jest dla mnie właśnie magiczne myślenie. Metodyści to chrześcijanie uznający Trójcę, przyjmujący Jezusa, za swojego Pana i Zbawiciela, na chrzcie dostają tego samego Ducha Świętego, przysięgają sobie tak samo jak w KK, czyli udzielają sobie ślubu w obecności świadków, ale ... żyją w grzechu - dla mnie to jest formalizm, faryzeizm i 613 nakazów i zakazów i życie po Prawem, a nawet chyba prawem Jak tu się dziwić ludziom żyjącym Duchem, że po 4 latach proszenia, pisania i załatwiania nie wytrzymują...
Biorąc ważny i kościelny ślub u metodystów musieli (chyba ?) zostać metodystami.
Czyli zaciągnęli ekskomunikę tylko dlatego, że chcieli sie hajtnąć.
Tak czy tak nie żyli w grzechu
Zatem odejście z Kościoła w celach utylitarnych (ślub) nie jest życiem w grzechu?
chociaż cały czas żałuję, że się wciągnąłem w dyskusje o osobie, której wcale nie znam :( :-?
Nie dyskutujemy o osobie. Dyskutujemy o casusie.

Biserica Dumnezeu pisze: 2020-05-03, 17:29 Troche misie miesza ta dyskusja. Przestawie moje watpliwosci.
Podaje przyklad przykladowy: jestem zonaty wi wzialem slub w Kosciele Katolickim. Po jakims czasie poznaje naprawde wartosciowa osobe i pragne z nia sie zwiazac. Poniewaz w Kosciele nie moge drugi raz wziac slubu, biore chrzest u protestantow i tam biore slub z inna osoba. oczywiscie protestanc to sa chrzescijanie i jesli mi mowia, ze nie ma sprawy i wszystko jest w porzadku, a ja wiem, ze wedlug nauki Kosciola moge popelnic grzech, wiazac sie z inna osoba, to czy moje myslenie jest mysleniem magicznym?
Czy trwanie w wiernosci wyznanym slubom jest ( slubom wyznanym przed Bogiem ) jest formalizmem i faryzeizmem?
Trafiłeś w 10-tkę.
A opisałeś casus marszałka Piłsudskiego...
Magnolia pisze: 2020-05-03, 19:15 Jeśli kapłan katolicki nie rozumie czym jest sakrament który otrzymał - kapłaństwo... to potem mówi takie rzeczy: poświęciłem Kościołowi 54 lata, teraz chce po swojemu ... i poszedł się ożenić...

Nie człowieka mamy sadzić ale jego czyny... no więc zerwał świadomie sakrament kapłaństwa, miał świadomość tego co robi, pisał o dyspensę, kolejny dowód że wiedział co robi... poszedł własną drogą... jakby na to nie patrzeć: grzeszną, buntowniczą.
Pełna zgoda.
Ten ślub o jaki się zatroszczyli to przecież iluzja, bo był katolickim kapłanem...
Tego nie jestem pewien. Oczywiście, był to grzech z innego powodu (złamanie ślubów zakonnych, zdrada wierności Kościołowi), natomiast co do ważności małżeństwa... chyba jednak było ważne.

Bo w życiu każdego z nas można znaleźć fakty bezlitośnie obnażające nasza grzeszność. Ale jesli jest nawrócenie i człowiek zrywa z grzechem i nawraca się do Boga, to całym swoim życiem o tym zaświadcza, ze spotkał Boga i to spotkanie odmieniło człowieka.
No i początkiem posługi jest zerwanie z grzechem...a ten pan/kapłan pozostał z żoną, jak rozumiem...
Tak, ten czas 13 lat życia poza Kosciołem, i prowadzenia z żoną tych dzieł jest dziwaczne - właśnie ze względów, jakie poruszyłaś.
Poddaje pod wątpliwość... ech, nie będe rozwijał.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14804
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: Dezerter » 2020-05-03, 23:16

Biserica Dumnezeu pisze: 2020-05-03, 17:29 Troche misie miesza ta dyskusja. Przestawie moje watpliwosci.
Podaje przyklad przykladowy: jestem zonaty wi wzialem slub w Kosciele Katolickim. Po jakims czasie poznaje naprawde wartosciowa osobe i pragne z nia sie zwiazac. Poniewaz w Kosciele nie moge drugi raz wziac slubu, biore chrzest u protestantow i tam biore slub z inna osoba. oczywiscie protestanc to sa chrzescijanie i jesli mi mowia, ze nie ma sprawy i wszystko jest w porzadku, a ja wiem, ze wedlug nauki Kosciola moge popelnic grzech, wiazac sie z inna osoba, to czy moje myslenie jest mysleniem magicznym?
(...)
Naprawde, oswieccie mnie.
Przykład nie związany z dyskusją
metodyści biorący ślub nie żyją w grzechu (ja tak uważam i z tego co rozumiem to Marek też)
Francis biorący ślub ze swoją przyszłą żoną w kościele metodystycznym (zakładam, że musieli ? przejść na metodyzm) zgodnie z ich przepisami i prawem - żyją w grzechu? :-o :-\
to nazywam myśleniem magicznym i trzymaniem się prawa i przepisów
Prawo kanoniczne przewiduje cztery przypadki, w których możliwe jest uzyskanie dyspensy od celibatu. Są to:

1. porzucenie życia kapłańskiego, czyli przejście w stan świecki,
Skoro to zrobił, to na co papież czekał aż 13 lat? by mu udzielić dyspensy?
co się zmieniło po tych 13 latach?
i nagle przestali żyć w grzechu ;)
to jest dla mnie magiczne myślenie Biserica, bo logiki w tym nie ma
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: Marek_Piotrowski » 2020-05-04, 00:03

Dezerter pisze: 2020-05-03, 23:16 Przykład nie związany z dyskusją
metodyści biorący ślub nie żyją w grzechu (ja tak uważam i z tego co rozumiem to Marek też)
Francis biorący ślub ze swoją przyszłą żoną w kościele metodystycznym (zakładam, że musieli ? przejść na metodyzm) zgodnie z ich przepisami i prawem - żyją w grzechu? :-o :-\
Po pierwsze, samo przejście na metodyzm jest tragedią (a już przejście po to, by się ożenić...).
Po drugie, nastąpiło złamanie ślubów.
Po trzecie, przejście raczej nie było szczere, skoro cały czas starali się o dyspensę.
to nazywam myśleniem magicznym i trzymaniem się prawa i przepisów
Rzeczywiście, to co zaprezentowałeś to formalizm i myślenie magiczne. Człowiek składa śluby zakonne. Prowadzi wielką działalność ale poznaje kobietę. Stwierdza, że teraz to chce być z tą kobietą i dość już - w swoim przekonaniu dał Kosciołowi (!). Występuje o dyspensę, nie otrzymuje jej. To sobie "formalnie" przechodzi na metodyzm by się hajtnąć.
Jak dostaje dyspense 13 lat później, gładko "wraca do katolicyzmu".
A przy tym, cały czas żyjąc w tym stanie, "uzdrawia", modli się nad ludźmi itd.
Prawo kanoniczne przewiduje cztery przypadki, w których możliwe jest uzyskanie dyspensy od celibatu. Są to:
1. porzucenie życia kapłańskiego, czyli przejście w stan świecki,
Zwracam uwagę, że dyspensa NIE jest prawem występującego (w przeciwnym wypadku śluby wieczyste nie miałyby najmniejszego sensu).
Papież MOŻE (jeżeli uzna to za dobre) udzielić dyspensy. Ale nie musi. I prawdopodobnie w tym wypadku nie powinien (nie było żadnych innych przesłanek poza tym, że 55 letni chłopiec stwierdził, że teraz ma ochotę się ożenić, mimo złożonych ślubów)
Skoro to zrobił, to na co papież czekał aż 13 lat? by mu udzielić dyspensy?
co się zmieniło po tych 13 latach?
Czyli "charyzmatyk" nie winny, tylko św. Jan Paweł II?
Bezczelny papież, nie zwolnił dość szybko ze ślubów... A tu kobieta czeka...
Co sie zmieniło? Po 13 latach zmienił się wiek gościa. Dostał dyspensę, bo papież się nad nim zlitował, doszedłszy prawdopodobnie do wniosku, ze opamiętanie nie jest realne.
i nagle przestali żyć w grzechu ;)
to jest dla mnie magiczne myślenie Biserica, bo logiki w tym nie ma
Na pewno ustała przynajmniej jedna przeszkoda - od tej chwili ten człowiek przestał łamać śluby zakonne, bo został z nich zwolniony. Czy to naprawdę "myślenie magiczne?"

Przecież to normalne, że sytuacja (w tym otrzymane sakramenty, dyspensy itd) zmieniają iż czyny grzeszne stają się nie-grzeszne (i nie ma to nic wspólnego z "myśleniem magicznym" tylko władzą Kościoła). Kilka innych przykładów:
  • ktoś porzucił żonę i żyje z inną (a niech tam: bierze ślub u metodystów). Niewątpliwie żyją w grzechu, jest żonaty z tą pierwszą. Występuje o uznanie nieważności małżeństwa - i otrzymuje. I ich współzycie przestaje być grzeszne. Podejście magiczne? Nie.
  • Ktoś jest stanu wolnego. Dziś współżyje w grzechu. Po czym biorą ślub. Wpółżyją bez grzechu. Formalizm? Podejście magiczne?
  • Zakonnik składa ślubu ubóstwa, posłuszeństwa i czystości. W pewnym momencie, po kilkudziesięciu latach składa o zwolnienie z ślubów. Po czym stwierdza, że nie będzie słuchał co gada przeor, wyprowadza się z klasztoru, zaczyna robić biznes i flirtować z panienkami po barach. Niewątpliwie grzeszy. W pewnym momencie otrzymuje zwolnienie ze ślubów. Robi to samo - jest przemysłowcem, chodzi do baru, nawet szuka partnerki. Wolno mu. Myslenie magiczne?
  • Ksiądz zostaje suspendowany i otrzymuje zakaz odprawiania Mszy Świętej. Mimo to ją odprawia - niewątpliwie grzesząc. Po roku suspensa zostaje zdjęta. Odprawia już nie grzesząc. Myslenie magiczne?
  • Ktoś organizuje grilla (mięsnego) w piątek. Co jest grzechem. Biskup ogłasza dyspensę na ten piątek - spożycie mięsa przestaje być grzechem.
    Oczywiście, można się zastanawiać, czy ratuje to tego gościa, jeśli zamierzał zrobić grilla tak czy owak (a to jest, zdaje sie, przykład analogiczny do omawianego - MacNutt dostał dyspensę, ale, zdaje sie, zamierzał robić dalej to co robi, niezaleznie od dyspensy).
Święty Ojciec Pio. Zakazano Mu publicznego odprawiania Mszy Świętej i spowiadania. Człowiekowi, który niewątpliwie miał charyzmaty i wiedział doskonale, że podejrzliwość (niekiedy bardzo ostro wyrażana) Stolicy Apostolskiej wobec jego praktyk jest nieuzasadniona. A jednak nie kontynuował posługi wbrew posłuszeństwo (a nie chodziło tu o zauroczenie kobietą, tylko o naprawdę cudowną działalność). O. Pio był posłuszny, uległy i oddany Stolicy Apostolskiej, swoim przełożonym zakonnym, biskupom oraz wszystkim kościelnym zakazom, nakazom i zaleceniom.

(Nawiasem mówiąc - czy to odpowiada na Twoje pytanie "Czy Franciszek biedaczyna porzucił by swoje zamierzenie stworzenia zakonu, wspólnoty gdyby papież nie dał mu zgody? Wątpię i to bardzo, bo wolałby słuchać Boga, robić swoje i czekać na zgodę i akceptacje Kościoła." ?)
Ostatnio zmieniony 2020-05-04, 00:12 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 2 razy.

Magnolia

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: Magnolia » 2020-05-04, 07:55

Zgadzam się w całej rozciągłości z Markiem w ocenie sytuacji.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13688
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: sądzony » 2020-05-04, 08:26

Marek_Piotrowski pisze: 2020-05-03, 23:02 Moje zdanie jest takie jak Kościoła.
Zdanie "własne" ma sens, kiedy nie ma obiektywnej wykładni. Można wymyślać, że ktoś ma "własne zdanie" na temat ile jest 2+2 (np. że to jest 5), ale to niczego nie wnosi - oprócz ewentualnej wiedzy na temat braku rozsądku tego, który tak twierdzi.
Przerażasz mnie swoim quasiobiektywizmem.
Wręcz zdanie "Kościoła" wydaje się być takie jak Twoje.
Pozwodzenia
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
drJanek
Bywalec
Bywalec
Posty: 151
Rejestracja: 22 mar 2020
Lokalizacja: Polska
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 138 times
Been thanked: 53 times

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: drJanek » 2020-05-04, 13:21

Dzięki za wyjaśnienie, zrozumiałem że dyspensa dotyczyła celibatu i otrzymania drugiego sakramentu - małżeństwa.

W zasadzie Marek opisał "casus" to w takiej formie, że trudno mi coś więcej dodać.

Przykłady o.Pio i s.Fastyny są dla mnie odnośnikiem, wzorcem postępowania. Słowa Pana Jezusa do s.Faustyny o posłuszeństwie przełożonym (ponad Jego prośbami) są wskaźnikiem jak należy postępować, a nie dotyczą tylko tego jednego przypadku.

Interesowała mnie ocena przypadku, nie człowieka, z punktu widzenia katolika, z tego prostego powodu, że został mi pokazany jako ktoś przynoszący owoce Ducha Św. żyjąc jednak z punktu widzenia KK w grzechu i nieposłuszeństwie. Takich przykładów jest coraz więcej...

Na tej i innych podstawie odnoszę wrażenie, że osoby będące w katolickich ruchach charyzmatycznych, prezentują poglądy i oceny coraz mniej katolickie, jednak tożsamość katolicka jest dla mnie bardzo ważna.

Magnolia

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: Magnolia » 2020-05-04, 13:28

Ważną rzecz przytoczyłeś. Słowa Pana Jezusa do Faustyny że ma być posłuszna wobec przełożonych.

Kilka razy pisałam już że w posłuszeństwie i pokorze złego nie ma , nie umie tego naśladować.
Za to nieposłuszeństwo to złego specjalność.
A owoce nieposłuszeństwa są zgniłe jak pamiętamy z Księgi rodzaju.

Awatar użytkownika
Tek de Cart
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1598
Rejestracja: 4 wrz 2017
Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 200 times
Been thanked: 633 times
Kontakt:

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: Tek de Cart » 2020-05-04, 14:43

Generalnie zgadzam się że postąpił źle. Lekko stanę jednak w obronie. Z tego co czytam to nie 'złamał' on sakramentu kapłaństwa, co gdzieś w rozmowie było mu zarzucane. Nie sprawował Eucharystii, nie spowiadał itd. zachowywał się jak świecki - po prostu się modlił za innych. Więc nie zarzucamy mu tego czego nie zrobił. Złamał śluby zakonne posłuszeństwa i czystości to fakt. Żył bez ślubu kościelnego z kobietą i to raczej nie w czystości skoro mieli dzieci.
Ślub u metodystów to chyba próba uspokojenia sumienia, ale ważne śluby zakonne są przeszkodą zrywającą, więc nie można uznać tego ślubu za ważny - czego musiał mieć świadomość skoro później zawarł ślub w Kościele katolickim. Dodatkowo przyjęcie takiego ślubu przez katolika raczej stawia nas przed faktem ekskomuniki. No i teraz pytanie jak (i czy) współpracować z taką osobą?
Tzn. czy osobę zrywającą świadomie jedność z Kościołem powinno się zapraszać do współpracy w ramach dzieł katolickich?
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13688
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: sądzony » 2020-05-04, 15:18

wygrać wyścig do nieba, czy za jego cenę uratować bliźniego od piekła
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: Jozek » 2020-05-04, 17:04

A jak myslisz, czym wedlug Ciebie jest taki "wyscig do Nieba"?
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: Marek_Piotrowski » 2020-05-04, 18:57

O tyle może tytuł jest nieadekwatny, że wątpię, by ta historia była skutkiem wylania Ducha Świętego (nawet jesli mam potężne wątpliwości co do samej praktyki).

Magnolia

Re: Francis MacNutt - owoce wylania Ducha Świętego

Post autor: Magnolia » 2020-05-04, 19:05

Pomyślałam w tej chwili o innej sytuacji z historii zbawienia... o Wcieleniu - żeby Duch św działał w Maryi to została niepokalanie poczęta, bo nie mogła miec grzechu, ani jednego, by Duch na nią stąpił.

I teraz adekwatnie mamy uwierzyć, ze na człowieka żyjącego w grzechach ciężkich ( i nie chcącego się nawrócić) spływa Duch św i Wybrał sobie właśnie tego człowieka do posługi uzdrawiania. Mamy w to uwierzyć?

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe Tematy Chrześcijańskie”