Kwantowy umysł a Bóg

Jeśli nie wiesz gdzie zamieścić swój temat lub nie psuje on nigdzie indzie to napisz go tutaj.
ODPOWIEDZ
konik

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: konik » 2018-11-16, 15:50

Kto tu marudzi? Posiadanie tzw "ducha dociekliwosci" prowadzi do spogladania na ten sam lub tozsamy obiekt badan ( czy zagadnienie ) i przy posiadaniu rownych praw oceny do wyciagania wnioskow … moga byc ane polozone na bardzo odleglach antypodach w bardzo litej grupie badawczej. To jest droga pracy naukowej.

I znow … uzylem swiadomie Konjuktiv II ( czyli trybu przypuszczajaco-domniemawynego), a nie wyrazilem okreslonego pogladu. Wiec nawet nie wyrzucilem pilki na boisko, tej, ktora uporczywie probujesz gonic. Ale jej nie ma.

Podane przez Ciebie wnioski o tym,ze cos dogania cos sa daleko zawezona i zbyt daleko idaca mniemanologia.
To nie jest przesmiewanie sie … to jest wlasnie moje stanowislo ( i nie tylko ) w kwestii swoistej religijnej atmosfery tworzonej wokol nauki. Czyli - glosi sie ciagly postep poznawczy. A to nie jest prosta wznoszaca sie - to jest raczej sinusoida … bywa, ze bardzo dolujaca.

Pozdrawiam.

Ps: wypowiadam sie w kwestii nauk poznawczych … nie w naukach technicznych. Technologia moze bardzo wyprzedzac poznanie, a nawet zwiesc na manowce.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: Praktyk » 2018-11-16, 18:19

Koniu, bardzo możliwe, że źle odczytałem twoje intencje. Jeśli tak to przepraszam. Ale szczerze to tak komplikujesz to co piszesz, że zanim zrozumiem o co Ci chodzi to muszę z 5 razy przeczytać:) A czasem sięgnąć do słownika słów wyjętych spod prawa :)
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

konik

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: konik » 2018-11-16, 23:11

Witam.
Nie lezy w moich intencjac dogadywanie sobie. Wyjasniam i wyrazam po prostu na pozimie moich wiadomosci pewne opinie; starajac sie zas pojecia opisane bardzo specyficznym jezykiem bardziej przyblizyc nie jestem w stanie wszystkiego sensownie uproscic. Niestety - filozofia przyrody jest zagadnieniem bardzo trudnym i mozna ja porownac w zakresie stosowanej semantyki do slynnych twierdzen sw.Tomasza z Akwinu.
Ale, aby nie przedluzac, przejde do sedna tego, co probuje w jakis sposob uporzadkowac i objasnic:
- otoz w zakresie pojec "kwantowych" to niezbedne byloby ( moim konskim zdaniem ) przyjrzenie sie poczatkowi drogi, na ktorej osadzono pierwszy znak "kwantowy". A rowniez zastanowienie sie nad teoriami wykutymi w trakcie ostatnich co najmniej 130 lat w jedynym celu: wynalezc (odkryc) argumenty, ktore moznaby umiescic w "naukowym" spojrzeniu; argumenty te nie tyle sa czy maja byc dowodami na ewentualna prawdziwosc czy falszywosc okreslonych tez czy przypuszczen - ich rola jest definitywne wyekstrapolowanie instrumentu, ktory zapoda w rece "kwantowych badaczy" mozliwosci wykreowania takiego swiata mikro, dla ktorego kazde mozliwe twierdzenie bez rownowaznego dowodu pozwoli na wyartykulowanie akurat na danym etapie teorii niezbednej do uprawomocnienia okreslonego twierdzenia: czyli jest to droga scholastycznej spekulacji przyczynowej ( czyli jedna z nauk filozoficznych).
Tak, zdaje sobie sprawe, ze znow cos namotalem.

Sprobujmy zatem przyjrzec sie bardzo pobieznie slynnemu kotowi Schroedingera. Teoria owa zostala wykreowana na potrzebe zaradzenia niemoznosci powiazania kkasycznej teorii kwantowalnosci z fizyka i mechanika kwantowa.
Otoz teoria zaklada, ze "splatanie kwantowe" jakie wynika z indukcji ( bezdowodowej) i roli wplywania "obserwatora" na przebieg modelu zjawisk kwantowych wiaze sie ( czyli wyraza sie poprzez parabole) ze stanem , w jakim znajduje sie kot umieszczony w pudelku … w tym pudelku, zakrytym pokrywa jest labirynt dwupozycyjny: z trucizna w jednym korytarzu i z kocim przysmakiem w drugim.
Otoz obserwator podnoszac pokrywe zawsze bedzie ( wedlug wyrazonej konkluzji w tej teorii ) zawsze wplywal na jakis ze stanow kota: albo znajdzie go martwego ( bo otwirzyl pudelko w momencie, gdy kot zjadl trucizne i przez to wplynal na smierc kota ) albo znajdzie kota w doskonalej kondycji ( bo znow zachodzi moment , w ktorym to obserwator odkrywa pokrywe i ma wplyw na stan kota).
Przyklad ten wyjasnic mial zjawisko wplywu obserwacji na zachowanie obserwowanych kwantow.
Ale … nie odpowiadajac do konca w pelni na problem kwantow, teoria ta stworzyla kilka nowych problemow: otoz jesli kot nic nie zje, to jaki bedzie wplyw "obserwatora" na stan kota? Bedzie to wplyw staly, jednopozycyjny - kot bedzie zywy … albo ... gdy obserwaor nigdy nie przystapi do doswiadczenia ( nie odkryje pokrywy ) … to kot zdechnie z glodu. Czyli nie zajda zadne zjawiska kwantowe ( czego symbolem sa pokarmy - z trucizna i bez trucizny ).
Idac dalej … to znow dlaczego splatanie kwantowe zachodzi jedynie przy wydatkowaniu energii ( tzn: mozliwe jest do zaobserwowania jedynie przy rzucie energetycznym). Kot osiagnie jeden ze stanow ( smierc albo zycie … oglednie mowiac "bezenergetycznie" …
Itd, itp …
Zachodzi pytanie: co zdolano udowodnic i co tak naprawde zdolano zaobserwowac?
Odpowiedzi moga byc zmienne i bardzo rozne - w zaleznosci pod jaka terie ( oglednie mowiac) zechcemy je dopasowac, taka otrzymac jestesmy w stanie odpowiedz.
"Kwanty" - sa przeciez jedynie umownym okresleniem pewnego zalozenia ( traktowane u swych korzeni jako "porcja") i moga byc w swym splataniu replikacja albo redukcja pol: i tu wzajemne splatanie widoczne jest w zakresie pol elektromagnetycznych.
Jesli na drgania elektromagnetyczne nalozymy caly zakres oscylacji i widm ( czyli uswiadomimy sobie, ze wycinkiem pola w przestrzeni steradialnej istniejacej jako pewien zakres dynamiki jest i oddzialywanie grawitacyjne, i promienie swietlne, i przeplyw "elektronow" ) to spostrzezemy, ze "fotony" doskonale sa sprzeczne z "kwantami".

Itd, itp.


No, historia nauk o "kwantowaniu" wszystkiego i wszystkich jest niezmiernie pouczajaca. A to dlatego, ze tak naprawde nie istnieje jako nauka dowodowa, ale nauka "chcemy, aby tak to brzmialo".

Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 2018-11-16, 23:18 przez konik, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: Praktyk » 2018-11-18, 19:26

Ja znam trochę inną historię powstania fizyki kwantowej. Bardziej normalną, bez szemranych intencji. Czyli odkryto zjawisko, które nie chciało się dać wyjaśnić newtonem, termodynamiką i teorią fal elektromagnetycznych. Max Planck badał promieniowanie cieplne ciała czarnego. I dystrybucja energii dla różnych częstotliwości dała się wyjaśnić tylko przy zamodelowaniu źródła jako N rezonatorów które mogły przyjmować tylko dyskretne wartości co "h", które potem zostało już sławną "stałą Plancka". Naukowcy natrafili więc tak jak i za każdym razem wcześniej na coś co się nie dało wyjaśnić i musieli wytworzyć nowy model matematyczny rzeczywistości, żeby dało się cokolwiek w tym obszarze przewidywać.
Kwantowość wzięli na warsztat Einstein, Bohm, SHredinger, Heisenberg i starali się wytworzyć spójny matematycznie koncept.

No i coś im wyszło. Taki koszmarek. Który wszystkim wydawał się nieprawdopodobny ale matematycznie poprawny.
Chyba wszyscy z tych naukowców mieli słabą wiarę w to, że ich opis będzie potwierdzony w badaniach.
Model ten już wtedy przewidywał splątanie działające szybciej niż prędkość światła. Einstein w swym braku wiary w poprawność nazwał je "Upiornym oddziaływaniem na dystans".

A kot Shreadingera - to tylko parabola mająca uzmysłowić jak bardzo paradoksalne są wnioski z teorii kwantowej.

No i dyskusja czy opracowana fizyka kwantowa opisuje rzeczywistość, czy jest tylko niedoskonałym narzędziem trwa do dziś. Mogło by przecież być tak, że tylko nasze metody pomiarowe są niedoskonałe, a gdzieś pod spodem rzeczywistość zachowuje się wg. starych dobrych deterministycznych zasad.

Dyskusja trwa, ale pojawił się fakt, który o ile jeszcze trawiony przez środowisko jest chyba najcięższym argumentem, za tym, że opis kwantowy jest poprawny. I że rzeczywistość tam na dole jest niedeterministyczna i nie lokalna. Są zjawiska, zachodzące z nieskończoną prędkością, a co za tym idzie wymagają złamania obecnie panujących zasad.

Ten fakt to eksperyment Bella. Jest to eksperyment zaprojektowany do tego by sprawdzić, czy pomiary splątanych cząstek mogą być wyjaśnione jakimiś ukrytymi zmiennymi pod naszym poziomem pomiarów, czy też nie mogą.

Wynik eksperymentu = nie mogą.

Setki zespołów na świecie próbowało podważyć w jakiś sposób jego wyniki, ale ku rozpaczy klasyków nie dali rady.

Tu jest genialny przystępny opis tego eksperymentu :

https://www.wired.com/2014/01/bells-theorem/

tłumaczenie z google translate ( jak zwykle nie doskonałe ale przyzwoite ) :
Zasada nieoznaczoności mówi, że nie można poznać pewnych właściwości systemu kwantowego w tym samym czasie. Na przykład nie można jednocześnie znać pozycji cząstki i jej pędu. Ale co to oznacza w rzeczywistości? Gdybyśmy mogli zajrzeć za zasłony teorii kwantowej, stwierdzilibyśmy, że obiekty rzeczywiście mają dobrze określone pozycje i momenty? Czy też zasada nieoznaczoności oznacza, że na poziomie fundamentalnym obiekty nie mogą mieć jednocześnie jasnej pozycji i pędu. Innymi słowy, czy rozmycie w naszej teorii, czy też jest ono w rzeczywistości samo w sobie?

Przypadek 1: Niewyraźne okulary, czysta rzeczywistość

Pierwsza możliwość polega na tym, że używanie mechaniki kwantowej jest jak noszenie zamazanych okularów. Gdybyśmy mogli jakoś zdjąć te okulary i zajrzeć za kulisy w fundamentalną rzeczywistość, to oczywiście cząstka musi mieć określoną pozycję i pęd. Przecież to jest rzecz w naszym wszechświecie, a wszechświat musi wiedzieć, gdzie jest ta rzecz i którą idzie, nawet jeśli jej nie znamy. Zgodnie z tym punktem widzenia mechanika kwantowa nie jest kompletnym opisem rzeczywistości - badamy czystość natury za pomocą tępego narzędzia, więc nie możemy pominąć niektórych szczegółów.

To pasuje do tego, jak wszystko inne w naszym świecie działa. Kiedy zdejmuję buty i widzisz, że mam na sobie czerwone skarpetki, nie zakładasz, że moje skarpetki były w stanie nieokreślonego koloru, dopóki ich nie zauważyliśmy, z pewną szansą, że mogły być niebieskie, zielone, żółte lub różowy. To szalona rozmowa. Zamiast tego (prawidłowo) zakładasz, że moje skarpetki zawsze były czerwone. Dlaczego więc cząstka powinna być inna? Z pewnością właściwości rzeczy w przyrodzie muszą istnieć niezależnie od tego, czy je mierzymy, prawda?

Przypadek 2: przezroczyste okulary, rozmyta rzeczywistość

Z drugiej strony może być tak, że nasze okulary są idealnie czyste, ale rzeczywistość jest zamazana. Zgodnie z tym punktem widzenia mechanika kwantowa jest kompletnym opisem rzeczywistości na tym poziomie, a rzeczy we wszechświecie po prostu nie mają określonej pozycji i pędu. Jest to pogląd, do którego przylegają większość fizyków kwantowych. Nie chodzi o to, że narzędzia są tępe, ale rzeczywistość jest z natury mglista. W przeciwieństwie do moich czerwonych skarpet, kiedy mierzysz, gdzie jest cząstka, nie miała ona określonej pozycji aż do momentu jej zmierzenia. Czynność pomiaru jego pozycji zmusiła go do posiadania określonej pozycji.

Można by teraz pomyśleć, że jest to jeden z typów pytań metafizycznych "jeśli-drzewo-spada-w-lesie", które nigdy nie mogą mieć jednoznacznej odpowiedzi. Jednak w przeciwieństwie do większości pytań filozoficznych, istnieje rzeczywisty eksperyment, który można przeprowadzić, aby rozstrzygnąć tę debatę. Co więcej, eksperyment został przeprowadzony wiele razy. Moim zdaniem jest to jeden z najbardziej niedocenianych pomysłów w naszym popularnym rozumieniu fizyki. Eksperyment jest dość prosty i niezwykle głęboki, ponieważ mówi nam coś głębokiego i zaskakującego o naturze rzeczywistości.

Oto konfiguracja. Na środku pokoju jest źródło światła. Co minutę, z minuty na minutę, wysyła dwa fotony w przeciwnych kierunkach. Te pary fotonów są tworzone w specjalnym stanie zwanym splątaniem kwantowym. Oznacza to, że oba są połączone w sposób kwantowy - tak, że jeśli dokonasz pomiaru na jednym fotonie, nie zmienisz tylko stanu kwantowego tego fotonu, ale także natychmiast zmienisz stan kwantowy drugiego. .

Ze mną do tej pory?

Po lewej i prawej stronie tego pokoju znajdują się dwa identyczne pudełka zaprojektowane do odbioru fotonów. Każde pudełko ma światło. Co minutę, gdy foton trafia w pudło, światło miga jednym z dwóch kolorów, czerwonym lub zielonym. Z minuty na minutę kolor światła wydaje się dość przypadkowy - czasami jest czerwony, a innym razem jest zielony, bez wyraźnego wzoru w taki czy inny sposób. Jeśli przyłożysz rękę do ścieżki fotonu, żarówka nie będzie pulsować. Wygląda na to, że to pudełko wykrywa jakąś właściwość fotonu.

Kiedy patrzysz na jedno pudełko, miga czerwonym lub zielonym światłem, zupełnie przypadkowo. Każdy zgaduje, który kolor będzie migał dalej. Ale tutaj jest naprawdę dziwna rzecz: gdy jedno pudełko błyska określonym kolorem, drugie pudełko zawsze będzie migać tym samym kolorem. Niezależnie od tego, jak daleko od siebie odsuniesz skrzynki od detektora, mogą nawet znajdować się na przeciwległych końcach naszego układu słonecznego, będą bez problemu błyskać tym samym kolorem.

To prawie tak, jakby te pudełka spiskowały, by dać taki sam rezultat. Jak to jest możliwe? (Jeśli masz swoją własną teorię o tym, jak te skrzynki działają, trzymaj się jej, a po pewnym czasie będziesz w stanie przetestować swój pomysł przed eksperymentem).


"Aha!" Mówi entuzjasta kwantu. "Mogę wyjaśnić, co się tutaj dzieje. Za każdym razem, gdy foton trafi w jedno z pudełek, pudełko mierzy jego stan kwantowy, który informuje, migając czerwonym lub zielonym światłem. Ale te dwa fotony są powiązane splątaniem kwantowym, więc kiedy mierzymy, że jeden foton jest w stanie czerwonym (powiedzmy), zmusiliśmy drugi foton również do tego samego stanu! Dlatego oba pudełka zawsze mają ten sam kolor. "


"Wstrzymajcie się" - mówi prozaiczny fizyk klasyczny. "Cząstki są jak kule bilardowe, a nie lalki voodoo. Absurdem jest to, że pomiar w jednym rogu przestrzeni może natychmiast wpłynąć na coś w zupełnie innym miejscu. Kiedy zauważam, że jedna z moich skarpetek jest czerwona, nie zmienia ona natychmiast stanu mojej drugiej skarpety, zmuszając ją również do czerwonego. Prostszym wyjaśnieniem jest to, że fotony w tym eksperymencie, podobnie jak skarpetki, są tworzone parami. Czasami oboje są w stanie czerwonym, innym razem oboje są w stanie zielonym. Te pudełka po prostu mierzą ten "ukryty stan" fotonów. "

Eksperyment i rozumowanie przedstawione tutaj to wersja eksperymentu myślowego po raz pierwszy wyartykułowanego przez Einsteina, Podolsky'ego i Rosena, znanego jako eksperyment EPR. Sednem ich argumentacji jest to, że wydaje się absurdalne, że pomiar w jednym miejscu może natychmiast wpłynąć na pomiar w zupełnie innym miejscu. Bardziej logicznym wytłumaczeniem jest to, że skrzynki wykrywają jakąś ukrytą właściwość, którą dzielą oba fotony. Od momentu ich powstania te fotony mogą mieć ukryty znaczek, taki jak paszport, który identyfikuje je jako będące w stanie czerwonym lub zielonym. Pudła muszą wtedy wykryć ten znaczek. Einstein, Podolsky i Rosen twierdzili, że przypadkowość, którą obserwujemy w tych eksperymentach, jest własnością naszej niekompletnej teorii natury. Według nich to nasze okulary są rozmyte. W żargonie pola, idea ta jest znana jako ukryta zmienna teoria rzeczywistości.

Wydaje się, że fizyk klasyczny wygrał tę rundę, z wyjaśnieniem, które jest prostsze i ma więcej sensu.

Następnego dnia do skrzynki trafia nowa para pudeł. Nowa wersja pudełka ma wbudowane trzy drzwi. Możesz otworzyć tylko jedne drzwi na raz. Za każdymi drzwiami jest światło, a jak wcześniej, każde światło może świecić na czerwono lub zielono.

Obaj fizycy bawią się tymi nowymi skrzyniami, łapią fotony i obserwują, co się dzieje, gdy otwierają drzwi. Po kilku godzinach błądzenia, oto, co znajdą:

1. Jeśli otworzą te same drzwi na obu skrzynkach, światła będą zawsze migać w tym samym kolorze.

2. Jeśli przypadkowo otworzą drzwi dwóch pudełek, światła będą migać dokładnie w tym samym kolorze dokładnie w połowie czasu.

Po pewnym zastanowieniu fizyk klasyczny wymyśla proste wyjaśnienie tego eksperymentu. "Zasadniczo nie różni się to zbytnio od wczorajszych skrzynek. Oto sposób na przemyślenie tego. Zamiast pojedynczego znaczka, powiedzmy, że każda para fotonów ma teraz trzy znaczki, przypominające trzymanie wielu paszportów. Każde drzwi pudełka odczytują inny z tych trzech znaczków. Na przykład trzy znaczki mogą być czerwone, zielone i czerwone, co oznacza, że pierwsze drzwi będą migać na czerwono, drugie drzwi będą migać na zielono, a trzecie drzwi będą migać na czerwono. "

"Idąc z tym pomysłem, ma sens, że kiedy otworzymy te same drzwi na obu skrzyniach, otrzymamy tę samą barwę światła, ponieważ oba pola odczytują ten sam znaczek. Ale kiedy otwieramy inne drzwi, pudełka czytają różne znaczki, dzięki czemu mogą dawać różne wyniki. "

Ponownie, wyjaśnienie klasycznego fizyka jest proste i nie wywołuje żadnych wymyślnych pojęć, takich jak splątanie kwantowe lub zasada nieoznaczoności.


"Nie tak szybko", mówi fizyk kwantowy, który właśnie skończył spisywać kalkulację na swoim notatniku. "Kiedy ty i ja otworzyliśmy drzwi losowo, odkryliśmy, że przez połowę czasu światła migają w tym samym kolorze. Ta liczba - połowa - zgadza się dokładnie z przewidywaniami mechaniki kwantowej. Ale zgodnie z pomysłami "ukrytych znaczków", światła powinny błyskać w tym samym kolorze więcej niż przez połowę czasu! "

Entuzjasta kwantu coś tu robi.

"Zgodnie z ideą ukrytych znaczków istnieje 8 możliwych kombinacji znaczków, które mogłyby mieć fotony. Oznaczmy je krótkimi pierwszymi literami kolorów, więc RRG = czerwony czerwony zielony. "

RRG
RGR
GRR
GGR
GRG
RGG
RRR
GGG

"Teraz, gdy losowo wybieramy drzwi, za trzecią część wybieramy te same drzwi przez przypadek, a kiedy to robimy, widzimy ten sam kolor".

"Pozostałe dwie trzecie czasu, wybieramy różne drzwi. Powiedzmy, że napotykamy fotony o następującej konfiguracji stempla: "

RRG

"W takiej konfiguracji, jeśli wybieramy drzwi 1 na jednym pudełku, a drzwi 2 na drugim, światła będą migać w tym samym kolorze (czerwonym i czerwonym). Ale jeśli wybieramy drzwi 1 i 3 lub drzwi 2 i 3, będą migać w różnych kolorach (czerwonym i zielonym). Tak więc w jednej trzeciej takich przypadków pudełka mają ten sam kolor. "

"Podsumowując, jedna trzecia czasu, kiedy pudełka mają ten sam kolor, ponieważ wybieramy te same drzwi. Dwie trzecie czasu, w którym wybieraliśmy różne drzwi, w jednej trzeciej tych przypadków pudełka mają ten sam kolor. "

"Dodawanie tego",

⅓ + ⅔ ⅓ = 3/9 + 2/9 = 5/9 = 55.55%

"Tak więc 55,55% jest szansą, że pudełka będą miały ten sam kolor, kiedy wybieramy losowo dwa drzwi, zgodnie z teorią ukrytych znaczków."

"Ale poczekaj! Patrzyliśmy tylko na jedną możliwość - RRG. Co z innymi? Trochę to przemyślenia, ale nie jest zbyt trudno wykazać, że matematyka jest dokładnie taka sama we wszystkich następujących przypadkach: "

RRG
RGR
GRR
GGR
GRG
RGG

"To pozostawia tylko dwa przypadki:"

RRR
GGG

"W takich przypadkach otrzymujemy ten sam kolor niezależnie od tego, które drzwi wybieramy. Więc może tylko zwiększyć ogólne szanse na to, że dwa pola będą migać w tym samym kolorze. "

"Punktem wyjścia jest to, że zgodnie z ideą ukrytych znaczków, szanse obu pól na miganie tego samego koloru przy losowym otwarciu drzwi wynoszą co najmniej 55,55%. Ale według mechaniki kwantowej odpowiedź wynosi 50%. Dane zgadzają się z mechaniką kwantową i wykluczają teorię "ukrytych znaczków".

Jeśli dotarłeś tak daleko, warto zatrzymać się i pomyśleć o tym, co właśnie pokazaliśmy.

Właśnie przeszliśmy przez argument przełomowego wyniku w mechanice kwantowej znanej jako twierdzenie Bella. Czarne pudła naprawdę nie migają czerwonymi i zielonymi światłami, ale w szczegółach, które mają znaczenie, pasują do prawdziwych eksperymentów mierzących polaryzację splątanych fotonów.

Twierdzenie Bella wytycza linię w piasku między dziwnym, kwantowym światem a znanym klasycznym światem, który znamy i kochamy. Dowodzi to, że ukryte teorie zmiennych, takie jak te, które wymyślił Einstein i jego kumple po prostu nie są prawdziwe1. W jego miejsce znajduje się mechanika kwantowa, wraz z jej cząstkami, które mogą być splątane na duże odległości. Kiedy zaburzasz stan kwantowy jednej z tych splątanych cząsteczek, natychmiast zakłócasz także drugą, bez względu na to, gdzie jest we wszechświecie.

Pocieszeniem jest myślenie, że moglibyśmy wyjaśnić dziwność mechaniki kwantowej, gdybyśmy wyobrażali sobie codzienne cząstki z niewidocznymi w nich narzędziami, niewidzialnymi znaczkami lub ukrytym zeszytem albo czymś - ukrytymi zmiennymi, do których nie mamy dostępu - a te ukryte zmienne przechowują "rzeczywistą" pozycję i pęd oraz inne szczegóły dotyczące cząstki. Pociesza mnie myśl, że na poziomie fundamentalnym rzeczywistość zachowuje się klasycznie, a nasza niekompletna teoria nie pozwala nam zajrzeć do tego ukrytego rejestru. Ale twierdzenie Bella pozbawia nas tego komfortu. Rzeczywistość jest zamazana i musimy się do tego przyzwyczaić.

Przypisy

1. Technicznie twierdzenie Bella i późniejszy eksperyment wykluczają dużą klasę ukrytych teorii zmiennych znanych jako lokalne teorie zmiennych ukrytych. Są to teorie, w których ukryte zmienne nie przemieszczają się szybciej niż światło. Nie wyklucza nielokalnych ukrytych teorii zmiennych, w których ukryte zmienne poruszają się szybciej niż światło, a mechanika Bohmiana jest najbardziej udanym przykładem takiej teorii.

Po raz pierwszy natknąłem się na wyjaśnienie tonu Bell'a w książce Briana Greene'a "Fabric of the Cosmos". Ta pedagogiczna wersja eksperymentu Bella wraca do fizyka Davida Mermina, który wymyślił to. Jeśli chcesz posmakować jego wyjątkowej i genialnej marki ekspozycji na temat fizyki, wybierz egzemplarz swojej książki Boojums All the Way Through.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

konik

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: konik » 2018-11-18, 21:36

Praktyku … zadne szemrane intencje. Akurat to, co tu wrzuciles to jest mniej wiecej, a chwilami dokladnie to samo, o czym napisalem w poprzednich moich wypocinach: dokonuje sie pewnych obserwacji wykonujac okreslone eksperymenty , ktore opiera sie na pewnych zalozeniach. Wyniki zas interpretuje sie w kierunku okreslonych oczekiwan
Taki wlasnie model postepowania tu przedstawiles.
I znow zaczne to, o czym nie wspomniano: zaklada sie, ze uzycie ( zastosowanie, wykreowanie, wylansowanie )pewnych pojec jest same w sobie udowodnionym argumentem. A tak nie jest …
- kwant ( prosze sie np. tym zajac, a szybko mozna dojsc do spostrzezen niemoznosci wyrazenia kwantu w sposob teoretyczny … gdyz kwant jest uproszczeniem modelowym i nawet waloryzowanym w kontekscie fikcyjnym).
- foton … zachodza podobne niemoznosci argumentacji teoretycznej ( nawet nie wiadomo, czy w eksperymencie uczestniczy foton, czy cos ??? … no, po prostu cos???
- fala … podobnie
- czastka: tu juz od dawna nie ma zgodnosci, czy czastka jest tworem, czy tylko wyrazem jakiegos innego tworu. Czy czastka to rowniez foton/kwant/???

Na ten przykladowy przyklad to nie istnieje cialo doskonale czarne ( gdyz w takim ciele nie moznaby wytworzyc?/zaobserwowac?/uaktywnic? itd: ani zadnej czastki, ani kwantu ( czymkolwiek jest kwant ) , ani tym bardziej fotonu ( cialo doskonale czarne eliminuje fotony zanim one powstana )…

Przyjrzawszy sie stalej Plancka - jest to rowniez czynnik, ktory zostal wymyslony ( to najbardziej odpowiednie slowo) w tym celu, aby pewne dzialanie matematyczne znalazlo swoje rozwiazanie. Model ze stala Plancka w ten sposob spelnia zadanie rozwiazywalnosci matematycznej, lecz nie jest tozsamy z fenomenem argumentu fizycznego. Ale jest to identyczna droga, ktora kroczyli juz astronomowie starozytni: stosowali rowniez matematyczene zalozenia i pewne stale trygonometryczne w przestrzeni euklidesowej, dla ktorych jedynym rozwiazywalnym matematycznie modelem swiata ( kosmologicznym ) w pelni prawidlowym byl model ptolomejski.
(Tak na marginesie - taka czy podobna w zalozeniach droge u starozytnych ochoczo skrytykowales, a we wspolczesnych naukach dosc bezrefleksyjnie opiewasz :-? )
Teraz, po kilkudziesieciu stuleciach wiemy, ze choc matematycznie zgodny, to ten model byl bledny.Tak samo postepuje sie i dzisiaj … a wiec tworzy sie pewne zalozenia do argumentow, ktore umozliwiaja rozwiazywanie procesow matematycznych zgodnie z zalozona argumentacja. Czas pokaze, jakie beda tego skutki ( czy prawidlowe, czy bledne).


Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 2018-11-18, 21:42 przez konik, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: Praktyk » 2018-11-19, 21:49

Co rozumiesz przez „fenomen argumentu fizycznego” ?

Z resztą się zgadzam.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

konik

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: konik » 2018-11-20, 22:55

Hejze ha …
fenomen jest to zaistnienie czegos ( zjawisko) …
Przyjmuje sie, ze sam Fenomen to zjawisko odpowiednio rzadkie. Ale fenomen jako pewna funkcja przyczynowosci i skutku jest to po prostu zjawisko zachodzace przy zaistnieniu argumentu.
Argument - jest to fakt ( moze to byc zjawisko ) ktore pozwala udowodnic lub zanegowac sam Fenomen.
A jesli przytaczamy Argument fizyczny, to wowczas zakladamy zaistnienie Fenomenu w przestrzeni doswiadczenia tyczacego zjawisk przyrodniczych, w tym nauk fizycznych.
Tak wiec "fenomen argumentu fizycznego" jest to doswiadczalnie potwierdzalny elemnt skladowy ( niekoniecznie nazwany, niekoniecznie dostrzezony … ale koniecznie poprzez oddzialywanie posrednie ) akceptowalny dla definicji zaistnienia w przestrzeni/wyrazie materia/energia.

Uff … jest cala dziedzina nauki zajmujaca sie jedynie fenomenologia ( i tutaj mamy okreslone postulaty i definicje w zakresie nauk teoretycznych i nauk praktycznych, filozoficznych, matematycznych itd.) … nie jest mozliwe chyba w sposob w miare odpowiedni i prosty przedstawic natury zagadnienia.
Po prostacku to mozna tak wyrypac _ jesli tego nie mozna wziac do reki albo wkladajac palca do gniazdka nie mozna byc kopniety … to wowczas brak jest Argumentu fizycznego, a wiec zjawisko jest jedynie fenomenem folozoficznym ( nie istnieje cos takiego, jak fenomen filozoficzny … kon to wymysli i opantewal ihahaha ) … ale oddaje tak po chlopsku z widlami w reku problematyczna problematyke problematycznego problemu. #-o #-o :-ss

Pozdrawiam … kon ze stajni mniemanologiczno-slomianej.
Ostatnio zmieniony 2018-11-20, 22:56 przez konik, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: Praktyk » 2018-11-25, 13:54

Koniu, ja to uważam, że tylko iluzją jest to, że wkładanie palca do kontaktu jest bardziej dla nas "fizyczne" niż mierzenie polaryzacji splątanego fotonu. Odbieramy to jako fizyczne, bo jest tego dużo i można to subiektywnie sobie pomacać. A co się dzieje gdy schodzimy w dół porażenia prądem - energia elektronów powoduje, że nasze mięśnie się kurczą, nasz układ nerwowy może doznaje jakiegoś "prze energetyzowania". Ale jak sam napisałeś energię ciężko uznać za fenomen bo ciężko ją pomacać, cząstki elementarne im bardziej są analizowane tym bardziej są tylko jakimś zasupłaniem energii. I jak to jest, że w pewnym momencie to porażenie "czujemy" ? Gdzie jest granica między fizyką a czuciem ?

Myślę, że idąc coraz głębiej i głębiej w mikrostrukturę naszego świata dochodzimy pomału do poziomu, na którym "na początku było słowo".
Moim zdaniem nie znajdziemy tam obiektywnie mierzalnego fenomenu. Nie ma go tam. Jest tylko subiektywna wola Boga :)
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

konik

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: konik » 2018-11-28, 00:51

Niezle - ale samo "slowo" juz jest fenomenem.
Nie mam zamiaru zaglebiac sie w kosmologiczne aspekty "slowa" ( sa lepsi i bardziej kompetentnii profesjonalisci) ale warto uswiadomic sobie takie korelacje, ktore sa niezrozlaczne w tym aspekcie; czyli np:
- przestrzen zaistnienia slowa
- pustka powolana "slowem"
- korelacje miedzy pustka i przestrzenia … itd.itp.
Bazujac na uproszczeniach bardzo szybko i latwo dokonuje sie "odkryc" i "wdrozen" nowych pomyslow. Nie wiadomo tylko, czy one wytrzymaja probe czasu.
Dlatego apeluje o cierpliwosc … nawet w sprawie "mechaniki kwantowej" … gdyz i ona sama jeszcze do konca nie wie, czym ja sie je i czy aby na pewno jest to mechanika, a nawet mechanika kwantowa.

Serdecznie pozdrawiam.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: Praktyk » 2018-11-29, 10:11

Ja żyję w takiej interpretacji:
Słowo Boga jest jego myślą. Jeśli było na początku to nie mogło zabrzmieć w powietrzu, wydobyć się z gardła. Jest tym czym nasze słowa we śnie, w myślach.
Uważam, że świat ducha jest światem myśli, informacji i jest pierwotny do materialnego.

Lubię porównanie, że Bóg nas wyśnił. Tylko jego sny są nieskończenie realniejsze niż nasze.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

konik

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: konik » 2018-11-30, 19:38

Niezle, niezle … kazdy ma prawo do interpretacji.
Otoz wlasnie w przesliczny sposob obaliles kwestie Wielkiego Wybuchu.
Ale jesli w Twojej interpretacji jest miejsce dla "filozoficznej teologizacji kwestii zaistnienia "rzeczywistosci" "… to wowczas jedynie opis biblijny uprawniajacy do sedymentacji etapow stwarzania bylby jedynym i naukowym opisem oraz pogladem uprawniajacym do wysuniecia tezy w temacie: "Nienaukowy i typowo zyczeniowy stan nauk badawczych XX i XXI wieku - wstep do dysertacji o przyczynach upadku nauk poznawczych".

Kto wie … czym to sie je?

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: Praktyk » 2018-11-30, 20:08

Za daleko idą twe wnioski:)
Wszystkie ustalenia naukowe, może nawet wielki wybuch są zgodne z tym że możemy istnieć w „myślach” Boga. Chociaż sposób rozszerzania się wszechświata wcale nie wskazuje jednoznacznie na to że model inflacyjny jest poprawny. Ale może... jakoś sen się musiał zacząć.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

konik

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: konik » 2018-11-30, 20:35

Chcialbym, zeby to byly tylko konia wnioski … ale coz, kon za maly i glupi, wiec tylko w stadzie poznac wnioski takie moze … idac za wielkimi i madrymi.

Ale … byl sobie Wielki Wybuch. No i byl Wielki Sen. Wielki Sen wysnil Wielki Wybuch. I Wielki Wybuch byl, choc go nie bylo … bo gdy nie bylo Wielkiego Wybuchu, nie moglby zaistniec Wielki Sen. A gdyby nie bylo Wielkiego Snu, nie zostalby wysniony Wielki Wybuch.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: Praktyk » 2018-11-30, 22:58

Poprawnie poza tym :
„bo gdy nie bylo Wielkiego Wybuchu, nie moglby zaistniec Wielki Sen”

Wielki wybuch kreuje tylko nasze 3d. Już nawet mainstream naukowy promuje wielowymiarowość I wiele światów. Jaki więc problem żeby poza naszym 3D był Bóg który to 3D kreuje słowem lub myślą. Czy nie w to właśnie wierzymy ?
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

konik

Re: Kwantowy umysł a Bóg

Post autor: konik » 2018-12-01, 09:03

Niekoniecznie w to wlasnie wierzymy … bo konie i inne naukowo i nienaukowo-kopytne widza to inaczej ( tak, wiem … konie maja klapki na oczach ).
Ale slowo "wierzymy" jest doskonalym przykladem stanu, w jakim sie obecnie znajdujemy - wierzymy - choc demagogicznie sie twierdzi, ze : "nauka podaje …, iz …"
I przychodzi tu znow pytanie, dlaczego akurat zatrzymala sie ta wiara na etapie 3D? Hmmm - a jesli okaze sie, ze jednak funkcjonuje nasz grajdolek w zupelnie innym zestawie klockow, to co wtedy?
pozdrawiam.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe Tematy Chrześcijańskie”