Spowiedź narkomana
-
- Przybysz
- Posty: 2
- Rejestracja: 19 kwie 2021
Spowiedź narkomana
Dzień dobry,
Jest to mój pierwszy post na jakimkolwiek forum, ale nie mam już pojęcia, gdzie szukać pomocy.
Przekazując moją sytuację w prostych słowach - jestem uzależniona od ciężkich narkotyków od bardzo długiego już czasu.
Chcę z tym wygrać, pokonać to zło, które sama na siebie sprowadziłam, ale nie umiem zrobić tego sama.
Bardzo zależy mi na spowiedzi, ale wiem że rozgrzeszenie możliwe jest dopiero po całkowicie szczerym postanowieniu poprawy. Jestem na tyle silnie uzależniona, zarówno fizycznie jak i psychicznie, że nie daję rady, nie umiem szczerze i uczciwie postanowić i przyznać przed Bogiem, że porzucę to co mnie tak straszliwie wyniszcza. Wiem że dla osób, które nigdy nie doświadczyły czegoś takiego moje słowa mogą brzmieć w pewien osób absurdalnie, jak hipokryzja i zakłamanie, ale ja naprawdę, mimo tego że ufam, że Bogu, że nie chce grzeszyć to nie jestem w stanie samodzielnie pokonać uzależnienia (mimo bardzo wielu podjętych prób). Po pewnym czasie odstawienia po prostu miesza mi się w głowie (ciężko opisać mi to inaczej, w innych słowach) i wiem że nie mogę ulec nałogowi, ale nie jestem w stanie nie wziąć. Brzydzę się samą sobą pisząc te słowa, które brzmią jak hipokryzja, jak czysta obrzydliwość .Wiem że grzeszę, wiem że czynię zło, ale nie umiem sama tego zatrzymać, odstawić środków psychoaktywnych.
Bardzo bym chciała pójść do spowiedzi, wyspowiadać się, przestać żyć w tym oddaleniu od Pana Boga, ale wiem że nie otrzymam rozgrzeszenia - nie umiem szczerze postanowić poprawy, bo wiem, że skończy się to tak jak we wcześniejszych próbach. Tyle czasu o tym myślę, tak bardzo się staram szczerze postanowić poprawę, ale nie umiem, naprawdę nie jestem w stanie, choć tak bardzo tego chcę.
Na koniec dodam jeszcze, że ze względu na moją sytuację życiową nie ma najmniejszej szansy, możliwości na podjęcie terapii w ośrodku odwykowym.
Nie wiem co mam zrobić. Nie chcę być tym, kim teraz jestem, żyć w grzechu, który ze wszystkich stron mnie otacza, ale nie widzę żadnego wyjścia, najmniejszego światełka w tunelu.
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy przeczytali i pozdrawiam
Jest to mój pierwszy post na jakimkolwiek forum, ale nie mam już pojęcia, gdzie szukać pomocy.
Przekazując moją sytuację w prostych słowach - jestem uzależniona od ciężkich narkotyków od bardzo długiego już czasu.
Chcę z tym wygrać, pokonać to zło, które sama na siebie sprowadziłam, ale nie umiem zrobić tego sama.
Bardzo zależy mi na spowiedzi, ale wiem że rozgrzeszenie możliwe jest dopiero po całkowicie szczerym postanowieniu poprawy. Jestem na tyle silnie uzależniona, zarówno fizycznie jak i psychicznie, że nie daję rady, nie umiem szczerze i uczciwie postanowić i przyznać przed Bogiem, że porzucę to co mnie tak straszliwie wyniszcza. Wiem że dla osób, które nigdy nie doświadczyły czegoś takiego moje słowa mogą brzmieć w pewien osób absurdalnie, jak hipokryzja i zakłamanie, ale ja naprawdę, mimo tego że ufam, że Bogu, że nie chce grzeszyć to nie jestem w stanie samodzielnie pokonać uzależnienia (mimo bardzo wielu podjętych prób). Po pewnym czasie odstawienia po prostu miesza mi się w głowie (ciężko opisać mi to inaczej, w innych słowach) i wiem że nie mogę ulec nałogowi, ale nie jestem w stanie nie wziąć. Brzydzę się samą sobą pisząc te słowa, które brzmią jak hipokryzja, jak czysta obrzydliwość .Wiem że grzeszę, wiem że czynię zło, ale nie umiem sama tego zatrzymać, odstawić środków psychoaktywnych.
Bardzo bym chciała pójść do spowiedzi, wyspowiadać się, przestać żyć w tym oddaleniu od Pana Boga, ale wiem że nie otrzymam rozgrzeszenia - nie umiem szczerze postanowić poprawy, bo wiem, że skończy się to tak jak we wcześniejszych próbach. Tyle czasu o tym myślę, tak bardzo się staram szczerze postanowić poprawę, ale nie umiem, naprawdę nie jestem w stanie, choć tak bardzo tego chcę.
Na koniec dodam jeszcze, że ze względu na moją sytuację życiową nie ma najmniejszej szansy, możliwości na podjęcie terapii w ośrodku odwykowym.
Nie wiem co mam zrobić. Nie chcę być tym, kim teraz jestem, żyć w grzechu, który ze wszystkich stron mnie otacza, ale nie widzę żadnego wyjścia, najmniejszego światełka w tunelu.
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy przeczytali i pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 2021-04-19, 14:16 przez Alakowalik, łącznie zmieniany 2 razy.
- Lunka
- Super gaduła
- Posty: 1438
- Rejestracja: 26 sty 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 956 times
- Been thanked: 566 times
Re: Spowiedź narkomana
Witaj. Przychodzisz z trudnym tematem. Nie będę nawet udawać, że coś wiem o narkotykach, bo nic nie wiem.
Ale cieszę, że jesteś tutaj i podzieliłas się swoją historią. Wierzę, że ktoś pomoże Ci znaleźć tu pomoc.
Posłuchaj trochę nie rozumiem dlaczego nie możesz iść na odwyk? To chyba konieczność. Samej ciężko będzie zerwać z nałogiem. To długi proces. Sama piszesz,że to twarde narkotyki więc odstawienie na pewno powoduje złe samopoczucie.
Wielka jest Twoja chęć bliskości z Bogiem. Myślę, że warto poszukać kapłana, który specjalizuje się w pracy z osobami uzależnionymi. Czy nie ma w Tobie postanowienia poprawy? Ja ja widzę. A to, że od razu nie wyjdziesz z nałogu to oczywiste. To długa droga ale spowiedź i komunia na pewno dodadzą Ci sił. Wydaje mi się, że w przypadku nałogów są inne zasady w rozgrzeszaniu ale to jest pewne, że musisz podjąć kroki i starania ku poprawie.
A telefon zaufania?
Cieszę się, że tu jesteś. Niech Bóg doda Ci siły do walki. Pamiętaj, że on kocha Cię bezwarunkowo i właśnie o Ciebie walczy. Może to pierwszy krok, który wykonałas dzięki jego pomocy.
Ale cieszę, że jesteś tutaj i podzieliłas się swoją historią. Wierzę, że ktoś pomoże Ci znaleźć tu pomoc.
Posłuchaj trochę nie rozumiem dlaczego nie możesz iść na odwyk? To chyba konieczność. Samej ciężko będzie zerwać z nałogiem. To długi proces. Sama piszesz,że to twarde narkotyki więc odstawienie na pewno powoduje złe samopoczucie.
Wielka jest Twoja chęć bliskości z Bogiem. Myślę, że warto poszukać kapłana, który specjalizuje się w pracy z osobami uzależnionymi. Czy nie ma w Tobie postanowienia poprawy? Ja ja widzę. A to, że od razu nie wyjdziesz z nałogu to oczywiste. To długa droga ale spowiedź i komunia na pewno dodadzą Ci sił. Wydaje mi się, że w przypadku nałogów są inne zasady w rozgrzeszaniu ale to jest pewne, że musisz podjąć kroki i starania ku poprawie.
A telefon zaufania?
Cieszę się, że tu jesteś. Niech Bóg doda Ci siły do walki. Pamiętaj, że on kocha Cię bezwarunkowo i właśnie o Ciebie walczy. Może to pierwszy krok, który wykonałas dzięki jego pomocy.
"Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona."
Łk 10,41-42
Łk 10,41-42
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1959
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 412 times
- Been thanked: 431 times
Re: Spowiedź narkomana
Alakowalik pisze: ↑2021-04-19, 14:07 Dzień dobry,
Jest to mój pierwszy post na jakimkolwiek forum, ale nie mam już pojęcia, gdzie szukać pomocy.
Przekazując moją sytuację w prostych słowach - jestem uzależniona od ciężkich narkotyków od bardzo długiego już czasu.
Chcę z tym wygrać, pokonać to zło, które sama na siebie sprowadziłam, ale nie umiem zrobić tego sama.
Bardzo zależy mi na spowiedzi, ale wiem że rozgrzeszenie możliwe jest dopiero po całkowicie szczerym postanowieniu poprawy. Jestem na tyle silnie uzależniona, zarówno fizycznie jak i psychicznie, że nie daję rady, nie umiem szczerze i uczciwie postanowić i przyznać przed Bogiem, że porzucę to co mnie tak straszliwie wyniszcza. Wiem że dla osób, które nigdy nie doświadczyły czegoś takiego moje słowa mogą brzmieć w pewien osób absurdalnie, jak hipokryzja i zakłamanie, ale ja naprawdę, mimo tego że ufam, że Bogu, że nie chce grzeszyć to nie jestem w stanie samodzielnie pokonać uzależnienia (mimo bardzo wielu podjętych prób). Po pewnym czasie odstawienia po prostu miesza mi się w głowie (ciężko opisać mi to inaczej, w innych słowach) i wiem że nie mogę ulec nałogowi, ale nie jestem w stanie nie wziąć. Brzydzę się samą sobą pisząc te słowa, które brzmią jak hipokryzja, jak czysta obrzydliwość .Wiem że grzeszę, wiem że czynię zło, ale nie umiem sama tego zatrzymać, odstawić środków psychoaktywnych.
Bardzo bym chciała pójść do spowiedzi, wyspowiadać się, przestać żyć w tym oddaleniu od Pana Boga, ale wiem że nie otrzymam rozgrzeszenia - nie umiem szczerze postanowić poprawy, bo wiem, że skończy się to tak jak we wcześniejszych próbach. Tyle czasu o tym myślę, tak bardzo się staram szczerze postanowić poprawę, ale nie umiem, naprawdę nie jestem w stanie, choć tak bardzo tego chcę.
Na koniec dodam jeszcze, że ze względu na moją sytuację życiową nie ma najmniejszej szansy, możliwości na podjęcie terapii w ośrodku odwykowym.
Nie wiem co mam zrobić. Nie chcę być tym, kim teraz jestem, żyć w grzechu, który ze wszystkich stron mnie otacza, ale nie widzę żadnego wyjścia, najmniejszego światełka w tunelu.
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy przeczytali i pozdrawiam
To nie idź jeszcze do spowiedzi, idź po radę. Znasz jakiegoś kapłana, który wydaje się godnym zaufania ?
Dlaczego nie możesz iść na terapię ? Wstydzisz się ?
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4438
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1078 times
- Been thanked: 1149 times
Re: Spowiedź narkomana
To wcale nie brzmi jak hipokryzja, nie myśl o sobie w ten sposób. Pragnienie poprawy polega na staraniu się, by wyjść z uzależnienia, na tym, żebyś robiła wszystko, co w Twojej mocy. Ale to, że postanawiamy poprawę nie oznacza, że na pewno już nie zgrzeszymy. To, że masz wątpliwości, czy Ci się uda, nie pozbawia Cię szansy na rozgrzeszenie, ważne, żebyś postanowiła, że zrobisz wszystko, co możliwe, by zdrowieć.
Może zrób tak, jak radzi Praktyk powyżej. Poproś księdza o rozmowę. Opowiedz mu o tej sytuacji i zapytaj, czy możesz przystąpić do spowiedzi. Mnie się wydaje, że możesz, bo się starasz, po prostu jesteś bardzo uzależniona, więc jest Ci trudno, ale raczej kawalifikujesz się do rozgrzeszenia. Więc nie rozpaczaj, nie załamuj się, tylko ufaj Bożemu Miłosierdziu. Proś Pana Jezusa, żeby Ci pomagał, On Cię kocha nieskończenie i nigdy z Ciebie nie zrezygnuje, nie odrzuci Cię.
Najlepiej zrób rachunek sumienia, pójdź do księdza na rozmowę, opowiedz o wszystkim, tak jak nam tutaj, powiedz, że chciałabyś skorzystać ze spowiedzi. Przed rozmową, poproś w modlitwie Boga o dobre rozeznanie dla tego księdza, żeby Cię dobrze pokierował, żeby doradził zgodnie z wolą Bożą.
Z Panem Jezusem może Ci być łatwiej walczyć z uzależnieniem, więc szczera spowiedź, a potem po rozgrzeszeniu, przyjęcie Komunii św. może być dla Ciebie dużym umocnieniem i pomocą. Ale chyba rzeczywiście dobrze było by pójść na odwyk, czy to naprawdę niemożliwe? A czy w ogóle masz jakąkolwiek terapię albo leczenie? Bo przyjęcie specjalistycznej pomocy może być konieczne do rozgrzeszenia (nie wiem na pewno, ale może tak być), no chyba, że naprawdę nie masz żadnej możliwości, ale to chyba mało prawdopodobne, żeby nie było żadnego sposobu na profesjonalne leczenie.
Bardzo chcielibyśmy Cię jakoś wspierać, zwłaszcza w zbliżaniu się do Boga, więc zachęcam Cię do pisania w tym wątku. Postaramy się jakoś pomóc, doradzić, gdybyś miała jakieś wątpliwości np. dotyczące sakramentów itd.
W każdym razie nie poddawaj się, bo na pewno jest możliwość, żebyś dostała rozgrzeszenie, nawet jeśli nie od razu, to ksiądz Ci doradzi, co należy zrobić, żeby je uzyskać ( a może okaże się, ksiądz powie, że nic więcej nie trzeba, bo np. masz chęć poprawy i już kwalifikujesz się do rozgrzeszenia).
Może zrób tak, jak radzi Praktyk powyżej. Poproś księdza o rozmowę. Opowiedz mu o tej sytuacji i zapytaj, czy możesz przystąpić do spowiedzi. Mnie się wydaje, że możesz, bo się starasz, po prostu jesteś bardzo uzależniona, więc jest Ci trudno, ale raczej kawalifikujesz się do rozgrzeszenia. Więc nie rozpaczaj, nie załamuj się, tylko ufaj Bożemu Miłosierdziu. Proś Pana Jezusa, żeby Ci pomagał, On Cię kocha nieskończenie i nigdy z Ciebie nie zrezygnuje, nie odrzuci Cię.
Najlepiej zrób rachunek sumienia, pójdź do księdza na rozmowę, opowiedz o wszystkim, tak jak nam tutaj, powiedz, że chciałabyś skorzystać ze spowiedzi. Przed rozmową, poproś w modlitwie Boga o dobre rozeznanie dla tego księdza, żeby Cię dobrze pokierował, żeby doradził zgodnie z wolą Bożą.
Z Panem Jezusem może Ci być łatwiej walczyć z uzależnieniem, więc szczera spowiedź, a potem po rozgrzeszeniu, przyjęcie Komunii św. może być dla Ciebie dużym umocnieniem i pomocą. Ale chyba rzeczywiście dobrze było by pójść na odwyk, czy to naprawdę niemożliwe? A czy w ogóle masz jakąkolwiek terapię albo leczenie? Bo przyjęcie specjalistycznej pomocy może być konieczne do rozgrzeszenia (nie wiem na pewno, ale może tak być), no chyba, że naprawdę nie masz żadnej możliwości, ale to chyba mało prawdopodobne, żeby nie było żadnego sposobu na profesjonalne leczenie.
Bardzo chcielibyśmy Cię jakoś wspierać, zwłaszcza w zbliżaniu się do Boga, więc zachęcam Cię do pisania w tym wątku. Postaramy się jakoś pomóc, doradzić, gdybyś miała jakieś wątpliwości np. dotyczące sakramentów itd.
W każdym razie nie poddawaj się, bo na pewno jest możliwość, żebyś dostała rozgrzeszenie, nawet jeśli nie od razu, to ksiądz Ci doradzi, co należy zrobić, żeby je uzyskać ( a może okaże się, ksiądz powie, że nic więcej nie trzeba, bo np. masz chęć poprawy i już kwalifikujesz się do rozgrzeszenia).
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
- abi
- Mistrz komentowania
- Posty: 5346
- Rejestracja: 3 mar 2021
- Has thanked: 851 times
- Been thanked: 1404 times
Re: Spowiedź narkomana
no zle to widze jesli nie mozesz podjac detoksu...witaj na forum w kazdym razie
ой чи пан, чи пропав, двічі не вмирати
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Spowiedź narkomana
Faktycznie. Nie doświadczyłem. I nie doświadczę. Wierzę, że nie da się tego zrobić samemu. Niezbędna terapia szokowa. Ale to ino początek drogi. Znam faceta, który pracował jako zaopatrzeniowiec w Sowietkowie. Po powrocie odwyk. Teraz ani kropli. Na szczęście trzyma się. Podziwiam. Jestem przekonany, że bez odwyku w ośrodku zamkniętym nie ma szans.
Wybacz, że wywalę kawę na ławę. Ale nie ma szans dlatego, że nie potrafisz sobie dać tej szansy. Wynajdujesz takie elementy w sytuacji życiowej, które uniemożliwiają podjęcie decyzji. To podświadoma samoobrona. Fałszywa. Czy uważasz, obecny stan uratuje to, czego boisz się stracić idąc na odwyk? Naiwność. Wiesz dobrze, że jesteś na drodze, na której stracisz to, co Cię powstrzymuje przed decyzją. Ale nikt Ciebie nie przekona. To musisz sama.Alakowalik pisze: ↑2021-04-19, 14:07 nie ma najmniejszej szansy, możliwości na podjęcie terapii w ośrodku odwykowym
Będę się modlił, abyś zgłosiła się do ośrodka i poprosiła o rozmowę. Abyś tam przedstawiła wszystko, co według Ciebie uniemożliwia terapię. Przedstaw wartości, których nie chcesz utracić. Jak sądzę jest tym, dla czego chcesz jeszcze żyć. To włąśnie dla tego, czego boisz się utracić, chcesz walczyć.
Wspieram modlitwą.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Gaduła
- Posty: 835
- Rejestracja: 5 gru 2020
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 146 times
- Been thanked: 197 times
Re: Spowiedź narkomana
Alakowalik pisze: ↑2021-04-19, 14:07 Dzień dobry,
Jest to mój pierwszy post na jakimkolwiek forum, ale nie mam już pojęcia, gdzie szukać pomocy.
Przekazując moją sytuację w prostych słowach - jestem uzależniona od ciężkich narkotyków od bardzo długiego już czasu.
Chcę z tym wygrać, pokonać to zło, które sama na siebie sprowadziłam, ale nie umiem zrobić tego sama.
Bardzo zależy mi na spowiedzi, ale wiem że rozgrzeszenie możliwe jest dopiero po całkowicie szczerym postanowieniu poprawy. Jestem na tyle silnie uzależniona, zarówno fizycznie jak i psychicznie, że nie daję rady, nie umiem szczerze i uczciwie postanowić i przyznać przed Bogiem, że porzucę to co mnie tak straszliwie wyniszcza. Wiem że dla osób, które nigdy nie doświadczyły czegoś takiego moje słowa mogą brzmieć w pewien osób absurdalnie, jak hipokryzja i zakłamanie, ale ja naprawdę, mimo tego że ufam, że Bogu, że nie chce grzeszyć to nie jestem w stanie samodzielnie pokonać uzależnienia (mimo bardzo wielu podjętych prób). Po pewnym czasie odstawienia po prostu miesza mi się w głowie (ciężko opisać mi to inaczej, w innych słowach) i wiem że nie mogę ulec nałogowi, ale nie jestem w stanie nie wziąć. Brzydzę się samą sobą pisząc te słowa, które brzmią jak hipokryzja, jak czysta obrzydliwość .Wiem że grzeszę, wiem że czynię zło, ale nie umiem sama tego zatrzymać, odstawić środków psychoaktywnych.
Bardzo bym chciała pójść do spowiedzi, wyspowiadać się, przestać żyć w tym oddaleniu od Pana Boga, ale wiem że nie otrzymam rozgrzeszenia - nie umiem szczerze postanowić poprawy, bo wiem, że skończy się to tak jak we wcześniejszych próbach. Tyle czasu o tym myślę, tak bardzo się staram szczerze postanowić poprawę, ale nie umiem, naprawdę nie jestem w stanie, choć tak bardzo tego chcę.
Na koniec dodam jeszcze, że ze względu na moją sytuację życiową nie ma najmniejszej szansy, możliwości na podjęcie terapii w ośrodku odwykowym.
Nie wiem co mam zrobić. Nie chcę być tym, kim teraz jestem, żyć w grzechu, który ze wszystkich stron mnie otacza, ale nie widzę żadnego wyjścia, najmniejszego światełka w tunelu.
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy przeczytali i pozdrawiam
Grzech ciężki musi być świadomy i dobrowolny. W nałogu dobrowolności nie ma- ale by dostać rozgrzeszenie trzeba podjąć pracę by z nałogu wyjść - dlatego polecam Ci pójść do dobrego spowiednika i porozmawiać - on lepiej oceni co robić.
Nie załamuj się, to nie ma znaczenia, że nie dasz rady się w 100% nawrócić sama. Nikt nie da. Módl się dużo i w spokoju rób co możesz a Pan Jezus Cię poprowadzi \. Ja byłem w nałogu i spotkał mnie cud w konfesjonale. Wyszedłem z niego a nie ruszyłem palcem by z niego wyjść.
Niech Ci pomaga Marek Tiang Xiang Chiński Święty który był narkomanem całe życie:
https://aleteia.org/2017/07/06/he-was-a ... d-a-saint/
https://kzaw.pl/
https://www.youtube.com/channel/UCdC4jo ... o3tVw_F3cQ
"I nikt nigdy na próżno nie uciekał się do przemożnego Jej wstawiennictwa, kto z pobożną i ufną modlitwą do Niej się udawał." Pius IX o modlitwie do Maryji
https://www.youtube.com/channel/UCdC4jo ... o3tVw_F3cQ
"I nikt nigdy na próżno nie uciekał się do przemożnego Jej wstawiennictwa, kto z pobożną i ufną modlitwą do Niej się udawał." Pius IX o modlitwie do Maryji
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13779
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2199 times
Re: Spowiedź narkomana
Krok Pierwszy
Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu – że nasze życie stało się niekierowalne.
Krok Drugi
Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowy rozsądek.
Krok Trzeci
Podjęliśmy decyzję, aby powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, tak jak Go rozumieliśmy.
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/289774/ ... -12-krokow
" (...) prawie wszyscy jesteśmy uzależnieni. To może być uzależnienie od alkoholu, narkotyków, innych ludzi… Jednak najważniejszym, zdaniem Rohra, uniwersalnym uzależnieniem są destrukcyjne wzorce myślenia. (...)"
Próbowałem wielu narkotyków. Uzależniłem się od alkoholu, tytoniu, nieczystości, egoizmu i pychy.
Swoją drogą gratuluję Ci. Twój nałóg jest widoczny i wyraźny, a grzech transparentny.
Ja mam już prawie czystą "zewnętrzną stronę kubka". W środku nadal robactwo.
Jesteś na drugim, może trzecim ktoku. Widzisz więc, że to początek. Jest ich 12.
Nie mogę nie polecić Ci psychoterapii choć w moim wypatku nie pomogła.
W miłości
DT
Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu – że nasze życie stało się niekierowalne.
Krok Drugi
Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowy rozsądek.
Krok Trzeci
Podjęliśmy decyzję, aby powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, tak jak Go rozumieliśmy.
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/289774/ ... -12-krokow
" (...) prawie wszyscy jesteśmy uzależnieni. To może być uzależnienie od alkoholu, narkotyków, innych ludzi… Jednak najważniejszym, zdaniem Rohra, uniwersalnym uzależnieniem są destrukcyjne wzorce myślenia. (...)"
Próbowałem wielu narkotyków. Uzależniłem się od alkoholu, tytoniu, nieczystości, egoizmu i pychy.
Swoją drogą gratuluję Ci. Twój nałóg jest widoczny i wyraźny, a grzech transparentny.
Ja mam już prawie czystą "zewnętrzną stronę kubka". W środku nadal robactwo.
Jesteś na drugim, może trzecim ktoku. Widzisz więc, że to początek. Jest ich 12.
Nie mogę nie polecić Ci psychoterapii choć w moim wypatku nie pomogła.
W miłości
DT
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Ras.
- Bywalec
- Posty: 110
- Rejestracja: 22 maja 2021
- Lokalizacja: Kwidzyn
- Has thanked: 28 times
- Been thanked: 9 times
- Kontakt:
Re: Spowiedź narkomana
Sport sport sportAlakowalik pisze: ↑2021-04-19, 14:07 Dzień dobry,
Jest to mój pierwszy post na jakimkolwiek forum, ale nie mam już pojęcia, gdzie szukać pomocy.
Przekazując moją sytuację w prostych słowach - jestem uzależniona od ciężkich narkotyków od bardzo długiego już czasu.
Chcę z tym wygrać, pokonać to zło, które sama na siebie sprowadziłam, ale nie umiem zrobić tego sama.
Bardzo zależy mi na spowiedzi, ale wiem że rozgrzeszenie możliwe jest dopiero po całkowicie szczerym postanowieniu poprawy. Jestem na tyle silnie uzależniona, zarówno fizycznie jak i psychicznie, że nie daję rady, nie umiem szczerze i uczciwie postanowić i przyznać przed Bogiem, że porzucę to co mnie tak straszliwie wyniszcza. Wiem że dla osób, które nigdy nie doświadczyły czegoś takiego moje słowa mogą brzmieć w pewien osób absurdalnie, jak hipokryzja i zakłamanie, ale ja naprawdę, mimo tego że ufam, że Bogu, że nie chce grzeszyć to nie jestem w stanie samodzielnie pokonać uzależnienia (mimo bardzo wielu podjętych prób). Po pewnym czasie odstawienia po prostu miesza mi się w głowie (ciężko opisać mi to inaczej, w innych słowach) i wiem że nie mogę ulec nałogowi, ale nie jestem w stanie nie wziąć. Brzydzę się samą sobą pisząc te słowa, które brzmią jak hipokryzja, jak czysta obrzydliwość .Wiem że grzeszę, wiem że czynię zło, ale nie umiem sama tego zatrzymać, odstawić środków psychoaktywnych.
Bardzo bym chciała pójść do spowiedzi, wyspowiadać się, przestać żyć w tym oddaleniu od Pana Boga, ale wiem że nie otrzymam rozgrzeszenia - nie umiem szczerze postanowić poprawy, bo wiem, że skończy się to tak jak we wcześniejszych próbach. Tyle czasu o tym myślę, tak bardzo się staram szczerze postanowić poprawę, ale nie umiem, naprawdę nie jestem w stanie, choć tak bardzo tego chcę.
Na koniec dodam jeszcze, że ze względu na moją sytuację życiową nie ma najmniejszej szansy, możliwości na podjęcie terapii w ośrodku odwykowym.
Nie wiem co mam zrobić. Nie chcę być tym, kim teraz jestem, żyć w grzechu, który ze wszystkich stron mnie otacza, ale nie widzę żadnego wyjścia, najmniejszego światełka w tunelu.
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy przeczytali i pozdrawiam
Rozwijanie pasji której nie sprzyja uzależnienie
Ja leczyłem się i doskonale wiem jak to działa, najważniejsza motywacja... Sport wyciąga bo pierwszy trening daje motywację na kolejny, z sila w duszy kto jak ja! Wlasnie tą siłę Ci potrzeba, wiary w siebie i odskoczni... Pan Bóg na ramieniach będzie Cie swych trzymał
Pomodle się przed snem o siłę psychiczną dla Ciebie, odezwe się na PW, bo duzo by pisać
Ostatnio zmieniony 2021-05-23, 22:48 przez Ras., łącznie zmieniany 1 raz.
My God is Jah
- abi
- Mistrz komentowania
- Posty: 5346
- Rejestracja: 3 mar 2021
- Has thanked: 851 times
- Been thanked: 1404 times
Re: Spowiedź narkomana
ona napisala miesiac temu i nie wrocila...wiec moze nie przeczytac
ой чи пан, чи пропав, двічі не вмирати