Tez mysle ze wiekszosc zarzutow o herezje wynika z niewlasciwego rozumienia tego co ktos mowi.
Na samym forum mamy co chwile jakies bledne rozumienia tego co ktos napisal i wynikaja z tego ciagle dziwne dyskusje bo ktos cos innego zrozumial.
Nikt nie jest doskonaly by umiec dobrac perfekcyjnie slownictwo, a tym bardziej ze samo slownictwo rozjezdza sie i mamy coraz wiecej przeroznych znaczen wielu slow., albo kiedys znaczyly co innego niz dzisiaj, a ktos przywykl do dawnego znaczenia, a inni do nowego.
Gdyby kazdy choc troche zastanawial sie co autor mial na mysli to nie bylo by tyle czesto bzdurnych dyskusji. No ale wszyscy dzis sa wygodni i kazdy zada by inni wyrazali sie precyzyjnie, choc sami tego tez nie robia, bo to po prostu niemozliwe, by znalesc slownictwo ktore wszyscy zrozumieja identycznie.
Jak mowi przyslowie "jeszcze sie nie narodzil kto by wszystkim dogodzil." Nawet Jezus byl oskarzany wielokrotnie o herezje i bluznierstwa, w sumie to doprowadzilo do Ukrzyzowania.
Mysle ze w ogole to z samych roznych zarzutow o herezje i dyskusji o tym wynika wiecej herezji niz z czyichs wypowiedzi bedacych tematem zarzutow i dyskusji, a tym samym coraz wiekszego zamieszania w rozumieniu wiary.
Jesli blad w wyrazaniu sie czy uzycie nieodpowiednich slow jest herezja, to wszyscy jestesmy heretykami.
Najczesciej mozna zauwazyc tlumaczenia ktore tak naprawde nie sa zadnymi tlumaczeniami, tylko rzucaniem cytatami bez ich wyjasniania, czy wykazania dokladnie w ktorym miejscu jest jakis blad, czy herezja, bo ci co tak beztrosko zucaja cytatami sami ich nie rozumieja i dlatego nie potrafia wyjasnic.
Ktos kto rzeczywiscie rozumie Pisma, potrafi je przelozyc nawet na goralski, jak to Merss zwykla mowic.
Glownym problemem w tlumaczeniu Pism i nauczaniu jest to by dotrzec do nie tylko konkretnej grupy ludzi, ale do pojedynczego czlowieka i dlatego jakies hurtowe nauczania nie sa efektywne, bo rozni ludzie roznie beda rozumieli te same slowa i np. w szkolnictwie by rozumienie jakiegos tematu sprawdzic przeprowadzane sa testy, kartkowki, sprawdziany itp. metody by miec pewnosc ze wszyscy wlasciwie i jednakowo rozumieja temat.
W nauczaniu religii indywidualne tlumaczenie da ten sam efekt, choc uzyte przyklady, czy slownictwo i porownania moga byc totalnie rozne, zaleznie od potrzeby by dana osoba w rezultacie wlasciwie zrozumiala, choc patrzac z boku, to slownictwo i przyklady moga wygladac momentami jak totalna herezja.
By dotrzec do konkretnej osoby by zrozumiala, trzeba po prostu znizyc sie do jej poziomu i tlumaczyc jej na jej poziomie, a nie na poziomie ktorego dana osoba kompletnie nie pojmuje. Czesto na forum widac tlumaczenia ktore wygladaja jak tlumaczenie Chinczykowi po polsku ze nie rozumie alfabetu.
To przypomina mi historie w ktorej Polka w UK kupowala mielone mieso na markiecie i Anglik sprzedawca nie rozumial o co jej chodzi, a ona coraz to wolniej i wyrazniej powtarzala, " p o l, k i l o, m i e l o n e g o."
Az dziw bierze ze czesto ludzie uwazajacy sie za inteligentnych i wyksztalconych wlasnie tak mysla jak ta kobieta na markiecie.
To jest zaprzeczeniem ich wyksztalcenia i inteligencji.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.