Uwięzienie. Czy ktoś "ma podobnie"?

Jeśli nie wiesz gdzie zamieścić swój temat lub nie psuje on nigdzie indzie to napisz go tutaj.
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Uwięzienie. Czy ktoś "ma podobnie"?

Post autor: Andej » 2021-09-22, 21:38

Cytuję:
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-22, 21:24 sytuacje, o których mówiłam, miały naprawdę miejsce.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

niezbyt_daleko
Przybysz
Przybysz
Posty: 8
Rejestracja: 7 sie 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 7 times
Been thanked: 3 times

Re: Uwięzienie. Czy ktoś "ma podobnie"?

Post autor: niezbyt_daleko » 2021-09-25, 22:58

sądzony pisze: 2021-09-19, 10:14 Witaj
(fajny nick)
Strasznie długi post. Chciałem uciekać z 3 razy. Się jednak udało.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Jest tu ktoś podobny?
Oczywiście.
Każdy z nas jest inny dlatego wszyscy jesteśmy tacy sami.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Gdybym miała swoje życie określić jednym słowem, to byłoby to właśnie "uwięzienie".
Żyłem tak przez 20 lat. Nauka nazwała to depresją, a z czasem dwubiegunówką. Ja życiem bez Boga. Chciałem i próbowałem umrzeć.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 (…) zdarza się, że przedmioty w moim otoczeniu w niemożliwy do wyjaśnienia racjonalnie sposób zmieniały właściwości, (…)
Doświadczyłem, choć chyba nikt nie mógłby tego potwierdzić.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Nic nie lata po pokoju i książki nie spadają z półek
Mi raz spadła, choć było to niemożliwe.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Tylko czasem, nagle, zrobi mi się zimno, mimo wysokiej temperatury w mieszkaniu.
Doświadczyłem podobnych rzeczy z zapachem.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Czasem mam też wrażenie, że wystarczy, że pomyślę o czymś złym, by to się wydarzyło. Z dobrymi myślami niestety tak to nie działa.
Mam podobnie. Dlatego myślę (staram się) myśleć jedynie dobrze lub wcale.

Większość rzeczy potrafię wytłumaczyć sobie za pomocą schematów psychologii głębi.
Moje życie różni się jednak diametralnie od Twojego.
Od 7 lat wszystko się zmienia.

Wiem, że to czego doświadczasz jest dużo cięższym krzyżem niż mój, w którejkolwiek chwili mojego życia.
Czuję Twoją bezsilność.
Nie będę Ci radził, bo nie mam pojęcia co powiedzieć.
Będę myślał i rozmawiał z Ojcem.
W miłości.
Daniel Tomczyk
Dziękuję za ten post. I za modlitwę. Poczułam zrozumienie.

Piszesz ciekawe rzeczy...
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Gdybym miała swoje życie określić jednym słowem, to byłoby to właśnie "uwięzienie".
sądzony pisze: Żyłem tak przez 20 lat. Nauka nazwała to depresją, a z czasem dwubiegunówką. Ja życiem bez Boga. Chciałem i próbowałem umrzeć.
Czyli uważasz, że choroba psychiczna i życie bez Boga to to samo? Wiem, że życie bez Boga do choroby czasem potrafi doprowadzić, ale utożsamianie tego? Może źle Cię rozumiem. A może chcesz powiedzieć, że tak naprawdę nie byłeś chory (tylko inni uważali to za chorobę), a zniewolony duchowo.
Rozumiem, że wyszedłeś z tego stanu? Czy to było skutkiem nawrócenia?
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 (…) zdarza się, że przedmioty w moim otoczeniu w niemożliwy do wyjaśnienia racjonalnie sposób zmieniały właściwości, (…)
sądzony pisze: Doświadczyłem, choć chyba nikt nie mógłby tego potwierdzić.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Nic nie lata po pokoju i książki nie spadają z półek
sądzony pisze:Mi raz spadła, choć było to niemożliwe.
A w jakim momencie twojego życia takie incydenty zaczęły się zdarzać? Wiążesz to z czymś? I kiedy się skończyły, jak? Same, czy coś (skutecznie) w tym kierunku zrobiłeś? Ktoś Ci pomógł?
sądzony pisze:Większość rzeczy potrafię wytłumaczyć sobie za pomocą schematów psychologii głębi.
Możesz podać przykład takiego schematu?
sądzony pisze:Moje życie różni się jednak diametralnie od Twojego.
Od 7 lat wszystko się zmienia.
Co się stało, że się zmienia? Samo się zmienia, Ty coś zrobiłeś, ktoś inny coś zrobił, Bóg Cię wysłuchał? Jak to tłumaczysz? Cieszę się, że Tobie się udało.

Dodano po 35 minutach 53 sekundach:
Andej pisze: 2021-09-22, 21:38 Cytuję:
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-22, 21:24 sytuacje, o których mówiłam, miały naprawdę miejsce.
Nic nie rozumiem. :)
Ostatnio zmieniony 2021-09-25, 23:03 przez niezbyt_daleko, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13689
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Uwięzienie. Czy ktoś "ma podobnie"?

Post autor: sądzony » 2021-09-26, 14:03

niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Czyli uważasz, że choroba psychiczna i życie bez Boga to to samo?
I tak i nie. Nie uważam, że choroba (jakakolwiek choroba) jest wynikiem kary Bożej.
Uważam jednak, że wszelkie zaburzenia (a jak wiemy niektóre są równoważne z chorobami psychicznymi) są wynikiem, „życia” (a w zasadzie „umierania”) w niezgodzie z sobą samym.
Dalej uważam, że nie będąc sobą nie jesteśmy w stanie stworzyć prawdziwej relacji z Bogiem, a co za tym idzie z drugim człowiekiem.
Choroba psychiczna powinna być traktowana jako sygnał do rozwoju duchowego.
Oczywiście są choroby, których nie sposób wyleczyć, a osobowość nie jest w stanie kształtować się duchowo, one są drogą krzyża dla bliskich chorującego (ale chyba nie o tym rozmawiamy).
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Wiem, że życie bez Boga do choroby czasem potrafi doprowadzić, ale utożsamianie tego?
Nie utożsamiam tego.
Życie bez Boga to zagubienie.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Może źle Cię rozumiem. A może chcesz powiedzieć, że tak naprawdę nie byłeś chory (tylko inni uważali to za chorobę), a zniewolony duchowo.
Byłem i nadal jestem chory. Wciąż się leczę.
Stan, w którym się znajduje nazywa się remisją.
Nie oznacza to, że nigdy nie pojawią się objawy depresji lub manii.
Gdy jestem w ostrej depresji lub manii, uważam i wierzę, że nic nie ma sensu lub że to ja wiem wszystko, lecz w remisji jesteś świadom skrajności tych stanów i jestem w stanie racjonalnie je ocenić.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Rozumiem, że wyszedłeś z tego stanu?
Od kilku lat jestem w remisji. Nie mogę być jednak niczego pewien. Choroba wciąż trwa.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Czy to było skutkiem nawrócenia?
Poniekąd. Nawrócenie to nie (przynajmniej w moim przypadku) zdarzenie, a proces, który trwa nieustannie od 2014r. czyli 7 lat.
To nie jest tak, że coś w jednej chwili pojąłem. To są małe „kroki”.

Od 2014r. miałem zarówno epizod depresji jak i manii. I choćbym tego nie chciał, wydaje mi się, że to nie koniec.
Wierzę jednak, że z Bogiem ja i moja rodzina poradzimy sobie ze wszystkim.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 A w jakim momencie twojego życia takie incydenty zaczęły się zdarzać? Wiążesz to z czymś?
Większość z nich związana jest z manią, a raczej z faktem, że umysł znajduje się wtedy w specyficznym stanie.
Szybciej dostrzega, analizuje, przetwarza, rozumie, myśli abstrakcyjnie, jest wydajniejszy.
To pozwala odnieść wrażenie np. przewidywania przyszłości lub rozwiązywania skomplikowanych problemów. I o dziwo czasem to działa.

Zdarzało mi się „rzucać uroki”, „czarować” lub „zabić kogoś myślą” choć w rzeczywistości było to intuicyjne dostrzeżenie czegoś dla mnie oczywistego, niedostrzegalnego jednak dla innych.

Dziwne zdarzenia (np. spadająca książka) zdarzają mi się czasem gdy myślę o szatanie.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 I kiedy się skończyły, jak? Same, czy coś (skutecznie) w tym kierunku zrobiłeś? Ktoś Ci pomógł?
Same zdarzenia się nie skończyły. Nie nadaję im jednak kolorytu magicznego. Są rzadsze i mniej intensywne i w przewarzającej większości mają wymiar pozytywny.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Możesz podać przykład takiego schematu?
Chodzi głównie o synchroniczność zdarzeń.
Choć szczerze mówiąc „zmiana właściwości przedmiotu” postrzegana przez niezależnych obserwatorów …
Jednakże uważam, że umysł człowieka jest niedoceniany.
niezbyt_daleko pisze: 2021-09-18, 22:07 Co się stało, że się zmienia? Samo się zmienia, Ty coś zrobiłeś, ktoś inny coś zrobił, Bóg Cię wysłuchał? Jak to tłumaczysz? Cieszę się, że Tobie się udało.
Zaczęło się od 2 niezależnie spotkanych mężczyzn, których wiara, a przede wszystkim świadectwo, które dawali swoim życiem, „zmusiło” mnie do zmiany rozumienia takich pojęć jak „Bóg, Chrystus, chrześcijaństwo”.
W zasadzie zaczęły przestawać być pojęciami.

Bóg postawił na mojej drodze ludzi, a dalej książki, księży, moją córkę, Ewangelię, odkrył na nowo mój związek, dał to forum, siłę bym radził sobie z grzechami, doprowadził do ołtarza i sakramentów.
Nigdy nie modliłem się o nawrócenie. Ja je dostałem i staram się tego nie zmarnować.
Choć bywa różnie.
Ostatnio zmieniony 2021-09-26, 17:30 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe Tematy Chrześcijańskie”