Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
konik

Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Post autor: konik » 2018-11-30, 22:31

Wlasnie oparlem to twierdzenie na podstawie logiki przyczynowej. Jesli to zrozumiesz, to zrozumiesz sens mojej wypowiedzi.
Pozdrawaim.
Ostatnio zmieniony 2018-11-30, 22:31 przez konik, łącznie zmieniany 1 raz.

Kalart

Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Post autor: Kalart » 2018-11-30, 23:27

Wybacz, ale to nie ma nic wspólnego z logiką. Jak to zrozumiesz, to sam wyprzesz się własnej wypowiedzi.

konik

Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Post autor: konik » 2018-12-01, 08:57

Otoz … i z przyczynowosci, i ze skutkowosci nadanej, a rowniez z zasady dowodowowej sprzecznej tak to wynika. Jet to jedna z mozliwych drog argumentacji. Bo i tudziez - taka wlasnie jest logika …

Pozdrawiam.
Ale odbieglismy od tematu … i zaczynamy sie gonic. Nie ma to wiekszego sensu.
Trzymaj sie.

Kalart

Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Post autor: Kalart » 2018-12-01, 14:04

On wierzy, ona nie. On chodzi do kościoła, ona nie. On się modli, ona nie. Nie ma tu żadnej sprzeczności i powtórzę - używanie mądrych słów nie oznacza, że jesteś mądry. Po raz kolejny udowadniasz, że nie masz pojęcia o logice. Ani ogólnie, ani na konkretnym przykładzie.

Konflikt występuje tylko wtedy, kiedy jedna strona próbuje narzucić swoje przekonania - gdy żadna ze stron nie ma prawa niczego narzucać, a tylko przekonywać.
Nawet w przypadku potencjalnego dziecka - wierzący musi się nauczyć, że ma prawo dać przykład z siebie i nauczać o wierze, ale nie ma prawa wiary narzucać. Nie ma żadnego "Bóg istnieje". Bo to wymagałoby dowodu. Jest "Jestem przekonany że Bóg istnieje i daję temu świadectwu własnym życiem".

Ale to może zrozumieć tylko wierzący. Fanatyk wiary uważa się siebie samego za lepszego niż Bóg i chętnie stłumi wolną wolę innych, by narzucić własne przekonania. Taki też fanatyk dostrzega sprzeczność, gdy ktoś próbuje powstrzymać jego fanatyzm. Tacy ludzie palili na stosach, uważając że to słuszne i że mają rację. Z czasem nawet Kościół Katolicki stwierdził, że tej racji nie mieli.
Jesteś fanatykiem, czy wierzącym? Niedorzeczna próba wskazywania, że rzeczy niesprzeczne (jak współegzystowanie ateisty i teisty) są tak naprawdę sprzeczne, wskazuje że jesteś fanatykiem. Masz przekonania tak silne, że nie potrafisz nawet dostrzec nielogiczności własnej logiki.

Nie ma sensu dyskusja z fanatykiem. Zwłaszcza z takim, który robi sieczkę z logiki i powołuje się na nią.

konik

Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Post autor: konik » 2018-12-02, 22:00

On wierzy, ona nie ...itd. Przeciez ten fakt nie jest antyfaktem z natury rzeczy, I nie taki porzadek jest tu dyskutowany.
Problem zachodzi przy klinowaniu jednego pogladu ( postawy) poprzez antycypacje/akceptacje/bezwolnosc/niewolnosc wzgledem pogladu (postawy) odmiennego.
I tu widac nawet w sposob pasywny Konflikt.
Zasady antycypacyjne, akceptacyjne, bezwolnosciowe, niewolnosciowe sa" kamieniami" fundamentu logiki. I tu nie chodzi o madre slowa, ale o zasady komunikacji logiki i wspolkomunikacji logicznej.

Dlatego napisalem o "logice sytuacyjnej". Jest to pewien dzial szczegolny w ogolnym sensie logiki.

A teraz prosze o ochloniecie - sypanie antyargumentami w stylu "fanatyk" czy szufladkowanie jest wyrazem … no, nie ma co sie przejmowac: nie taka jest demokracja.
I nie taka droga krocza demokraci … lecz demokratycy juz jak najbardziej.

Pozdrawiam serdecznie.

zproblemem

Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Post autor: zproblemem » 2018-12-17, 12:43

Mam podobny problem. Mój chłopak po tragicznym wydarzeniu w rodzinie nawrócił się i teraz jest bardzo religijny. O mnie nie można tego powiedzieć, ale nie jestem też ateistką. Jego nawrócenie spowodowało że zamieszkaliśmy oddzielnie, przestaliśmy współżyć, a ostatnio on stwierdził że nigdy nie zamierza stosować antykoncepcji. Dla mnie to gruba przesada i nieodpowiedzialne zachowanie. Jego odpowiedzią na każdy problem jest "pomódl się". Powoli przestaje przypominać dawnego siebie i to w tym złym sensie. Radykalnie zmienia kolejne poglądy i nie ma w ogóle mowy o żadnych kompromisach. Nie wiem co robić.

Kalart

Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Post autor: Kalart » 2018-12-17, 12:56

W pewnych sprawach w wierze nie ma kompromisów. Wiążąc się z osobą wierzącą trzeba o tym pamiętać. Gorzej, gdy poglądy są fanatyczne i tak naprawdę niezwiązane z katolicyzmem - w takim przypadku niezdolność do kompromisów jest już poważną wadą.
Kwestię wspólnego mieszkania i współżycia rozwiązuje po prostu ślub. Umiejętnie stosowana antykoncepcja naturalna nie jest nieodpowiedzialna, choć oczywiście oznacza pewne okresy wstrzemięźliwości. Da się z tym żyć, jak sądzę.
Gorzej, że po radykalnej zmianie masz w dużym stopniu do czynienia z innym człowiekiem. Musisz go po prostu poznać i ocenić czy jest człowiekiem, z którym chcesz spędzić życie.

zproblemem

Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Post autor: zproblemem » 2018-12-17, 13:13

Właśnie zastanawiam się czy to nie jest już fanatyzm. Dla niego nawet "naturalne" metody nie wchodzą w grę - bo i tak podejmuje się decyzję teraz nie chcę dziecka, więc się powstrzymuję. A to przecież Bóg ma decydować ile będziemy mieli dzieci. I tak z każdą decyzją, jakby już zatracił zdolność ich podejmowania. Wcześniej nie przepadał za dziećmi a teraz twierdzi że od razu po ślubie trzeba się zabrać za ich robienie, bo taki jest cel małżeństwa. Czasem nawet nie potrafi uargumentować dlaczego myśli tak, a nie inaczej. Robi, bo tak trzeba. Wcześniej nawet chciałam zacząć chodzić do Kościoła, bardziej się zbliżyć do Boga, ale gdy widzę jak to na niego działa, to przechodzi mi ochota.

agust
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 425
Rejestracja: 3 cze 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 56 times
Been thanked: 98 times

Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Post autor: agust » 2018-12-17, 15:13

zproblemem pisze: 2018-12-17, 13:13 Właśnie zastanawiam się czy to nie jest już fanatyzm. Dla niego nawet "naturalne" metody nie wchodzą w grę - bo i tak podejmuje się decyzję teraz nie chcę dziecka, więc się powstrzymuję. A to przecież Bóg ma decydować ile będziemy mieli dzieci. I tak z każdą decyzją, jakby już zatracił zdolność ich podejmowania. Wcześniej nie przepadał za dziećmi a teraz twierdzi że od razu po ślubie trzeba się zabrać za ich robienie, bo taki jest cel małżeństwa. Czasem nawet nie potrafi uargumentować dlaczego myśli tak, a nie inaczej. Robi, bo tak trzeba. Wcześniej nawet chciałam zacząć chodzić do Kościoła, bardziej się zbliżyć do Boga, ale gdy widzę jak to na niego działa, to przechodzi mi ochota.
Dziewczyno zproblemem, mam baaardzo długi staż małżeński, i nieco inne niż Ty spojrzenie na sakramentalne małżeństwo. Zobacz tylko twoją optykę: wstrzymaliście się od pozamałżeńskiego seksu i od razu widzisz chłopaka inaczej. Czyli, że zgadzasz się z moim "fanatyzmem", że seks przedślubny przesłania obraz ukochanej(ego). Ślub sakramentalny oznacza, że jesteś otwarta na rodzicielstwo, a po 3 dziecku, naturalne formy regulacji poczęcia, nie będą wymagały takiego poświęcenia. Nie daj Ci Boże, byś musiała wylewać łzy, gdy będziesz chciała mieć dziecko, a okaże się, że jest za późno, że wysoko zaawansowane terapie nie będą skuteczne i swoje życie będziesz odczuwać jako pustkę bez celu. Twoja deklaracja chodzenia do kościoła, będzie Ci ciężarem, gdy będziesz usiłowała żyć bez zasad, które proponuje ci Twój chłopak. Bycie kochaną żoną i matką, jest dla wielu kobiet marzeniem, gdy zobaczyły, że kariera zawodowa szczęścia nie daje. Dzieci (liczba mnoga) skutecznie ściągają z obłoków na ziemię, zabezpieczają przed depresjami i chodzeniem do psychoanalityków, rodzina jest szczęśliwa, a mąż nie traktuje "nie zabezpieczonej" żony, jak (przepraszam) pudełka na spermę.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-12-17, 15:28

Choć mozliwe sa takie małżeństwa, nie polecam. Tolerancja to właściwa postawa do przyjaźni - ale małżenstwo wymaga zgodności daleko głębszej. Dlatego odradzałbym - jak by to niepoprawnie nie brzmiało- małżeństwa ludzi o innej wierze,pochodzących z innych kultur a nawet z rażąco innych sfer.

Onaonana
Przybysz
Przybysz
Posty: 1
Rejestracja: 27 paź 2020

Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Post autor: Onaonana » 2020-10-27, 18:11

Jak wygląda sytuacja między wami po takim czasie od zaczęcia tematu?

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14812
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4117 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Post autor: Dezerter » 2020-10-27, 19:30

zproblemem pisze: 2018-12-17, 12:43 Mam podobny problem. Mój chłopak po tragicznym wydarzeniu w rodzinie nawrócił się i teraz jest bardzo religijny. O mnie nie można tego powiedzieć, ale nie jestem też ateistką. Jego nawrócenie spowodowało że zamieszkaliśmy oddzielnie, przestaliśmy współżyć, a ostatnio on stwierdził że nigdy nie zamierza stosować antykoncepcji. Dla mnie to gruba przesada i nieodpowiedzialne zachowanie. Jego odpowiedzią na każdy problem jest "pomódl się". Powoli przestaje przypominać dawnego siebie i to w tym złym sensie. Radykalnie zmienia kolejne poglądy i nie ma w ogóle mowy o żadnych kompromisach. Nie wiem co robić.
A jak wyglądało jego nawrócenie, czy wstąpił do jakiejś wspólnoty, jakiej, jaką duchowość preferuje, z kim się spotyka w KK i z kim sympatyzuje - podaj jakieś szczegóły.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
abigail
Gaduła
Gaduła
Posty: 876
Rejestracja: 18 lip 2020
Has thanked: 201 times
Been thanked: 221 times

Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?

Post autor: abigail » 2020-10-27, 21:31

sorki że wtrace ale ci ludzie pisali tu dwa lata temu... chyba nie będzie odpowiedzi
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”