Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?
Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?
Wlasnie oparlem to twierdzenie na podstawie logiki przyczynowej. Jesli to zrozumiesz, to zrozumiesz sens mojej wypowiedzi.
Pozdrawaim.
Pozdrawaim.
Ostatnio zmieniony 2018-11-30, 22:31 przez konik, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?
Wybacz, ale to nie ma nic wspólnego z logiką. Jak to zrozumiesz, to sam wyprzesz się własnej wypowiedzi.
Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?
Otoz … i z przyczynowosci, i ze skutkowosci nadanej, a rowniez z zasady dowodowowej sprzecznej tak to wynika. Jet to jedna z mozliwych drog argumentacji. Bo i tudziez - taka wlasnie jest logika …
Pozdrawiam.
Ale odbieglismy od tematu … i zaczynamy sie gonic. Nie ma to wiekszego sensu.
Trzymaj sie.
Pozdrawiam.
Ale odbieglismy od tematu … i zaczynamy sie gonic. Nie ma to wiekszego sensu.
Trzymaj sie.
Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?
On wierzy, ona nie. On chodzi do kościoła, ona nie. On się modli, ona nie. Nie ma tu żadnej sprzeczności i powtórzę - używanie mądrych słów nie oznacza, że jesteś mądry. Po raz kolejny udowadniasz, że nie masz pojęcia o logice. Ani ogólnie, ani na konkretnym przykładzie.
Konflikt występuje tylko wtedy, kiedy jedna strona próbuje narzucić swoje przekonania - gdy żadna ze stron nie ma prawa niczego narzucać, a tylko przekonywać.
Nawet w przypadku potencjalnego dziecka - wierzący musi się nauczyć, że ma prawo dać przykład z siebie i nauczać o wierze, ale nie ma prawa wiary narzucać. Nie ma żadnego "Bóg istnieje". Bo to wymagałoby dowodu. Jest "Jestem przekonany że Bóg istnieje i daję temu świadectwu własnym życiem".
Ale to może zrozumieć tylko wierzący. Fanatyk wiary uważa się siebie samego za lepszego niż Bóg i chętnie stłumi wolną wolę innych, by narzucić własne przekonania. Taki też fanatyk dostrzega sprzeczność, gdy ktoś próbuje powstrzymać jego fanatyzm. Tacy ludzie palili na stosach, uważając że to słuszne i że mają rację. Z czasem nawet Kościół Katolicki stwierdził, że tej racji nie mieli.
Jesteś fanatykiem, czy wierzącym? Niedorzeczna próba wskazywania, że rzeczy niesprzeczne (jak współegzystowanie ateisty i teisty) są tak naprawdę sprzeczne, wskazuje że jesteś fanatykiem. Masz przekonania tak silne, że nie potrafisz nawet dostrzec nielogiczności własnej logiki.
Nie ma sensu dyskusja z fanatykiem. Zwłaszcza z takim, który robi sieczkę z logiki i powołuje się na nią.
Konflikt występuje tylko wtedy, kiedy jedna strona próbuje narzucić swoje przekonania - gdy żadna ze stron nie ma prawa niczego narzucać, a tylko przekonywać.
Nawet w przypadku potencjalnego dziecka - wierzący musi się nauczyć, że ma prawo dać przykład z siebie i nauczać o wierze, ale nie ma prawa wiary narzucać. Nie ma żadnego "Bóg istnieje". Bo to wymagałoby dowodu. Jest "Jestem przekonany że Bóg istnieje i daję temu świadectwu własnym życiem".
Ale to może zrozumieć tylko wierzący. Fanatyk wiary uważa się siebie samego za lepszego niż Bóg i chętnie stłumi wolną wolę innych, by narzucić własne przekonania. Taki też fanatyk dostrzega sprzeczność, gdy ktoś próbuje powstrzymać jego fanatyzm. Tacy ludzie palili na stosach, uważając że to słuszne i że mają rację. Z czasem nawet Kościół Katolicki stwierdził, że tej racji nie mieli.
Jesteś fanatykiem, czy wierzącym? Niedorzeczna próba wskazywania, że rzeczy niesprzeczne (jak współegzystowanie ateisty i teisty) są tak naprawdę sprzeczne, wskazuje że jesteś fanatykiem. Masz przekonania tak silne, że nie potrafisz nawet dostrzec nielogiczności własnej logiki.
Nie ma sensu dyskusja z fanatykiem. Zwłaszcza z takim, który robi sieczkę z logiki i powołuje się na nią.
Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?
On wierzy, ona nie ...itd. Przeciez ten fakt nie jest antyfaktem z natury rzeczy, I nie taki porzadek jest tu dyskutowany.
Problem zachodzi przy klinowaniu jednego pogladu ( postawy) poprzez antycypacje/akceptacje/bezwolnosc/niewolnosc wzgledem pogladu (postawy) odmiennego.
I tu widac nawet w sposob pasywny Konflikt.
Zasady antycypacyjne, akceptacyjne, bezwolnosciowe, niewolnosciowe sa" kamieniami" fundamentu logiki. I tu nie chodzi o madre slowa, ale o zasady komunikacji logiki i wspolkomunikacji logicznej.
Dlatego napisalem o "logice sytuacyjnej". Jest to pewien dzial szczegolny w ogolnym sensie logiki.
A teraz prosze o ochloniecie - sypanie antyargumentami w stylu "fanatyk" czy szufladkowanie jest wyrazem … no, nie ma co sie przejmowac: nie taka jest demokracja.
I nie taka droga krocza demokraci … lecz demokratycy juz jak najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie.
Problem zachodzi przy klinowaniu jednego pogladu ( postawy) poprzez antycypacje/akceptacje/bezwolnosc/niewolnosc wzgledem pogladu (postawy) odmiennego.
I tu widac nawet w sposob pasywny Konflikt.
Zasady antycypacyjne, akceptacyjne, bezwolnosciowe, niewolnosciowe sa" kamieniami" fundamentu logiki. I tu nie chodzi o madre slowa, ale o zasady komunikacji logiki i wspolkomunikacji logicznej.
Dlatego napisalem o "logice sytuacyjnej". Jest to pewien dzial szczegolny w ogolnym sensie logiki.
A teraz prosze o ochloniecie - sypanie antyargumentami w stylu "fanatyk" czy szufladkowanie jest wyrazem … no, nie ma co sie przejmowac: nie taka jest demokracja.
I nie taka droga krocza demokraci … lecz demokratycy juz jak najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie.
Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?
Mam podobny problem. Mój chłopak po tragicznym wydarzeniu w rodzinie nawrócił się i teraz jest bardzo religijny. O mnie nie można tego powiedzieć, ale nie jestem też ateistką. Jego nawrócenie spowodowało że zamieszkaliśmy oddzielnie, przestaliśmy współżyć, a ostatnio on stwierdził że nigdy nie zamierza stosować antykoncepcji. Dla mnie to gruba przesada i nieodpowiedzialne zachowanie. Jego odpowiedzią na każdy problem jest "pomódl się". Powoli przestaje przypominać dawnego siebie i to w tym złym sensie. Radykalnie zmienia kolejne poglądy i nie ma w ogóle mowy o żadnych kompromisach. Nie wiem co robić.
Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?
W pewnych sprawach w wierze nie ma kompromisów. Wiążąc się z osobą wierzącą trzeba o tym pamiętać. Gorzej, gdy poglądy są fanatyczne i tak naprawdę niezwiązane z katolicyzmem - w takim przypadku niezdolność do kompromisów jest już poważną wadą.
Kwestię wspólnego mieszkania i współżycia rozwiązuje po prostu ślub. Umiejętnie stosowana antykoncepcja naturalna nie jest nieodpowiedzialna, choć oczywiście oznacza pewne okresy wstrzemięźliwości. Da się z tym żyć, jak sądzę.
Gorzej, że po radykalnej zmianie masz w dużym stopniu do czynienia z innym człowiekiem. Musisz go po prostu poznać i ocenić czy jest człowiekiem, z którym chcesz spędzić życie.
Kwestię wspólnego mieszkania i współżycia rozwiązuje po prostu ślub. Umiejętnie stosowana antykoncepcja naturalna nie jest nieodpowiedzialna, choć oczywiście oznacza pewne okresy wstrzemięźliwości. Da się z tym żyć, jak sądzę.
Gorzej, że po radykalnej zmianie masz w dużym stopniu do czynienia z innym człowiekiem. Musisz go po prostu poznać i ocenić czy jest człowiekiem, z którym chcesz spędzić życie.
Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?
Właśnie zastanawiam się czy to nie jest już fanatyzm. Dla niego nawet "naturalne" metody nie wchodzą w grę - bo i tak podejmuje się decyzję teraz nie chcę dziecka, więc się powstrzymuję. A to przecież Bóg ma decydować ile będziemy mieli dzieci. I tak z każdą decyzją, jakby już zatracił zdolność ich podejmowania. Wcześniej nie przepadał za dziećmi a teraz twierdzi że od razu po ślubie trzeba się zabrać za ich robienie, bo taki jest cel małżeństwa. Czasem nawet nie potrafi uargumentować dlaczego myśli tak, a nie inaczej. Robi, bo tak trzeba. Wcześniej nawet chciałam zacząć chodzić do Kościoła, bardziej się zbliżyć do Boga, ale gdy widzę jak to na niego działa, to przechodzi mi ochota.
-
- Gawędziarz
- Posty: 425
- Rejestracja: 3 cze 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 56 times
- Been thanked: 98 times
Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?
Dziewczyno zproblemem, mam baaardzo długi staż małżeński, i nieco inne niż Ty spojrzenie na sakramentalne małżeństwo. Zobacz tylko twoją optykę: wstrzymaliście się od pozamałżeńskiego seksu i od razu widzisz chłopaka inaczej. Czyli, że zgadzasz się z moim "fanatyzmem", że seks przedślubny przesłania obraz ukochanej(ego). Ślub sakramentalny oznacza, że jesteś otwarta na rodzicielstwo, a po 3 dziecku, naturalne formy regulacji poczęcia, nie będą wymagały takiego poświęcenia. Nie daj Ci Boże, byś musiała wylewać łzy, gdy będziesz chciała mieć dziecko, a okaże się, że jest za późno, że wysoko zaawansowane terapie nie będą skuteczne i swoje życie będziesz odczuwać jako pustkę bez celu. Twoja deklaracja chodzenia do kościoła, będzie Ci ciężarem, gdy będziesz usiłowała żyć bez zasad, które proponuje ci Twój chłopak. Bycie kochaną żoną i matką, jest dla wielu kobiet marzeniem, gdy zobaczyły, że kariera zawodowa szczęścia nie daje. Dzieci (liczba mnoga) skutecznie ściągają z obłoków na ziemię, zabezpieczają przed depresjami i chodzeniem do psychoanalityków, rodzina jest szczęśliwa, a mąż nie traktuje "nie zabezpieczonej" żony, jak (przepraszam) pudełka na spermę.zproblemem pisze: ↑2018-12-17, 13:13 Właśnie zastanawiam się czy to nie jest już fanatyzm. Dla niego nawet "naturalne" metody nie wchodzą w grę - bo i tak podejmuje się decyzję teraz nie chcę dziecka, więc się powstrzymuję. A to przecież Bóg ma decydować ile będziemy mieli dzieci. I tak z każdą decyzją, jakby już zatracił zdolność ich podejmowania. Wcześniej nie przepadał za dziećmi a teraz twierdzi że od razu po ślubie trzeba się zabrać za ich robienie, bo taki jest cel małżeństwa. Czasem nawet nie potrafi uargumentować dlaczego myśli tak, a nie inaczej. Robi, bo tak trzeba. Wcześniej nawet chciałam zacząć chodzić do Kościoła, bardziej się zbliżyć do Boga, ale gdy widzę jak to na niego działa, to przechodzi mi ochota.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18650
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2560 times
- Been thanked: 4565 times
- Kontakt:
Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?
Choć mozliwe sa takie małżeństwa, nie polecam. Tolerancja to właściwa postawa do przyjaźni - ale małżenstwo wymaga zgodności daleko głębszej. Dlatego odradzałbym - jak by to niepoprawnie nie brzmiało- małżeństwa ludzi o innej wierze,pochodzących z innych kultur a nawet z rażąco innych sfer.
Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?
Jak wygląda sytuacja między wami po takim czasie od zaczęcia tematu?
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14812
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4117 times
- Been thanked: 2906 times
- Kontakt:
Re: Związek osoby wierzącej z ateistą - jak to jest?
A jak wyglądało jego nawrócenie, czy wstąpił do jakiejś wspólnoty, jakiej, jaką duchowość preferuje, z kim się spotyka w KK i z kim sympatyzuje - podaj jakieś szczegóły.zproblemem pisze: ↑2018-12-17, 12:43 Mam podobny problem. Mój chłopak po tragicznym wydarzeniu w rodzinie nawrócił się i teraz jest bardzo religijny. O mnie nie można tego powiedzieć, ale nie jestem też ateistką. Jego nawrócenie spowodowało że zamieszkaliśmy oddzielnie, przestaliśmy współżyć, a ostatnio on stwierdził że nigdy nie zamierza stosować antykoncepcji. Dla mnie to gruba przesada i nieodpowiedzialne zachowanie. Jego odpowiedzią na każdy problem jest "pomódl się". Powoli przestaje przypominać dawnego siebie i to w tym złym sensie. Radykalnie zmienia kolejne poglądy i nie ma w ogóle mowy o żadnych kompromisach. Nie wiem co robić.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.