Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
Nie wiem, czy to dobry dział.
Kiedyś sprzeczałem się z Markiem na temat miłości. Czym ona jest. Tak na prawdę, do tej pory nie wiem. Ale nie o tym. Nie tylko o tym.
W innym wątku sprzeczne zdania na temat charyzmatów i pseudocharyzmatów. Na temat mówienia językami i blablania. Na temat zjawisk towarzyszących wspólnotom charyzmatycznym.
Czy tego rodzaju uczucia i odczucia są potrzebne? Czy one prowadzą do Boga? Czy może przeciwnie, tylko do własnej satysfakcji. Do czucia się wyróżnionym. Czy, np. omdlenia, są zawsze autentyczne, czy też "wymuszane" wolą doznania tegoż?
Czy można modlić się: "Jezu, ufam Tobie" jeśli nie czuje się tego zaufania?
Czy można powiedzieć: "Boże, kocham cię", jeśli nie wie się, czym miłość jest?
Czy, w świetle dzisiejszej Ewangelii nie należałoby zostawić z boku uczuć, a kierować się rozumem i pragmatycznie naśladować Jezusa?
Kiedyś sprzeczałem się z Markiem na temat miłości. Czym ona jest. Tak na prawdę, do tej pory nie wiem. Ale nie o tym. Nie tylko o tym.
W innym wątku sprzeczne zdania na temat charyzmatów i pseudocharyzmatów. Na temat mówienia językami i blablania. Na temat zjawisk towarzyszących wspólnotom charyzmatycznym.
Czy tego rodzaju uczucia i odczucia są potrzebne? Czy one prowadzą do Boga? Czy może przeciwnie, tylko do własnej satysfakcji. Do czucia się wyróżnionym. Czy, np. omdlenia, są zawsze autentyczne, czy też "wymuszane" wolą doznania tegoż?
Czy można modlić się: "Jezu, ufam Tobie" jeśli nie czuje się tego zaufania?
Czy można powiedzieć: "Boże, kocham cię", jeśli nie wie się, czym miłość jest?
Czy, w świetle dzisiejszej Ewangelii nie należałoby zostawić z boku uczuć, a kierować się rozumem i pragmatycznie naśladować Jezusa?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18650
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2560 times
- Been thanked: 4565 times
- Kontakt:
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
Oczywiście. Zaufanie jest decyzją, nie uczuciem. Inaczej w stanie strapienia bylibyśmy daleko od Boga - a jest dokładnie odwrotnie.
A czemu wiązać brak odczuwania z brakiem wiedzy czym jest?Czy można powiedzieć: "Boże, kocham cię", jeśli nie wie się, czym miłość jest?
Nie wydaje mi się, by dzisiejsza Ewangelia coś wnosiła akurat do tego tematu.Czy, w świetle dzisiejszej Ewangelii nie należałoby zostawić z boku uczuć, a kierować się rozumem i pragmatycznie naśladować Jezusa?
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18650
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2560 times
- Been thanked: 4565 times
- Kontakt:
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
Natknąłem się akurat dziś na ciekawą informację, rzucającą chyba nieco światło na ten temat; otóż w "Konstytucjach Apostolskich" (pismo patrystyczne z IV wieku) znalazłem fragment tekstu liturgii Mszy Świętej, a dokładnie Modlitwę Eucharystyczną.
Dziś brzmi on następująco:
"W górę serca!
Wznosimy je do Pana.
Dzięki składajmy Panu, Bogu naszemu!
Godne to i sprawiedliwe."
W tekście Konstytucji zapisany jest następująco:
"W górę umysł!
Wznosimy go do Pana.
Dzięki składajmy Panu!
Godne to i sprawiedliwe"
Dziś brzmi on następująco:
"W górę serca!
Wznosimy je do Pana.
Dzięki składajmy Panu, Bogu naszemu!
Godne to i sprawiedliwe."
W tekście Konstytucji zapisany jest następująco:
"W górę umysł!
Wznosimy go do Pana.
Dzięki składajmy Panu!
Godne to i sprawiedliwe"
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
Przypomnę wspomnianą Ewangelię: Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Mowa tu o odczuciach stanowiących wystarczającą nagrodę. Mowa o satysfakcji, samozadowoleniu czerpanemu z pewnych osiągnięć.Marek_Piotrowski pisze: ↑2019-02-17, 14:45Nie wydaje mi się, by dzisiejsza Ewangelia coś wnosiła akurat do tego tematu.
A kierowanie się rozumem, jest wg mnie, w świetle powyższego, odrzuceniem uczucia. Odrzucenie doznawania przyjemności spowodowanych sukcesami.
Jezus postępował pragmatycznie. Na każdym kroku udowadniał, że można żyć zgodnie z wolą Ojca. Że da się wypełniać TREŚĆ przykazań. Nie kierując się uczuciami, uniesieniami, ale zwykłymi codziennymi gestami wynikającymi z logicznej interpretacji Dekalogu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
Rozumiem, że jak dostanę nagrodę za coś, medal, ksiązkę, statuetkę za moje osiągnięcia... to lepiej nie odebrać?
Olać wszystkich ludzi zebranych na wręczeniu, albo przesłać krótki liścik, że odbiorę nagrodę w niebie?
Chyba zapominacie że Bóg stworzył człowieka z uczuciami. Nawet Jezus okazywał uczucia, płakał radował się, weselił się, wzburzył gniewem, bał się w ogrodzie oliwnym. Uczucia po prostu są w człowieku.
Czy umiecie zapanować nad poczuciem satysfakcji gdy dobrze wykonacie swoją pracę? Albo gdy ktoś wam powie coś miłego? wydaje mi się że nie ...
Co innego kierować się tylko uczuciami... to zwodnicza droga. Ale dyskusja pt tylko uczucia albo tylko rozum, jest tak samo zwodnicza.
Wiara to decyzja, ale także zachwyt nad Pięknem dzieła swojego Stwórcy. Owszem uczucia są nam potrzebne do zbawienia.
Olać wszystkich ludzi zebranych na wręczeniu, albo przesłać krótki liścik, że odbiorę nagrodę w niebie?
Chyba zapominacie że Bóg stworzył człowieka z uczuciami. Nawet Jezus okazywał uczucia, płakał radował się, weselił się, wzburzył gniewem, bał się w ogrodzie oliwnym. Uczucia po prostu są w człowieku.
Czy umiecie zapanować nad poczuciem satysfakcji gdy dobrze wykonacie swoją pracę? Albo gdy ktoś wam powie coś miłego? wydaje mi się że nie ...
Co innego kierować się tylko uczuciami... to zwodnicza droga. Ale dyskusja pt tylko uczucia albo tylko rozum, jest tak samo zwodnicza.
Wiara to decyzja, ale także zachwyt nad Pięknem dzieła swojego Stwórcy. Owszem uczucia są nam potrzebne do zbawienia.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
A je się miotam.
Nie chcę teraz odebrać całej nagrody.
Sedno wydaje mi się, ze jest nieco gdzie indziej. Nie w rezygnacji z uczuć, a we właściwym wyważeniu. Uczucia nie mogą być celem.
Nie chłodzi, by nie odebrać medalu (a tym samym sprawić komuś przykrość). Nie chodzi o to, aby zrobić to z przykrością. Myslę, że właściwym odczuciem byłaby wdzięczność. Wdzięczność do Boga, trenera, publiczności ... Ale i poczucie obowiązku przekazania następcy pałeczki, zachęcenia innych do wysiłku.
Miotam się, bo nie czuję. Tam gdzie inni doznają uniesień widzę prozę życia. Łaknę uniesień. Wczoraj w trakcie spowiedzi usłyszałem pytanie: Ale czułeś satysfakcję, gdy ktoś zauważył co zrobiłeś? A czułem satysfakcję, że zostało dostrzeżone dobro. Czułem zakłopotanie i zawstydzenie. Ale też jakieś samozadowolenie. Ale tak nikłe i efemeryczne, że już sam nie wiem, czy tak było.
Magnolio, ja po prostu szukam. Usiłuję zrozumieć. Stawiam jakieś tezy, ale są one raczej prowokacją niż konstatacją. Chcę lepiej zrozumieć, poznać. Każde zdanie jest dla mnie cenne. Za każde dziękuję.
Nie chcę teraz odebrać całej nagrody.
Sedno wydaje mi się, ze jest nieco gdzie indziej. Nie w rezygnacji z uczuć, a we właściwym wyważeniu. Uczucia nie mogą być celem.
Nie chłodzi, by nie odebrać medalu (a tym samym sprawić komuś przykrość). Nie chodzi o to, aby zrobić to z przykrością. Myslę, że właściwym odczuciem byłaby wdzięczność. Wdzięczność do Boga, trenera, publiczności ... Ale i poczucie obowiązku przekazania następcy pałeczki, zachęcenia innych do wysiłku.
Miotam się, bo nie czuję. Tam gdzie inni doznają uniesień widzę prozę życia. Łaknę uniesień. Wczoraj w trakcie spowiedzi usłyszałem pytanie: Ale czułeś satysfakcję, gdy ktoś zauważył co zrobiłeś? A czułem satysfakcję, że zostało dostrzeżone dobro. Czułem zakłopotanie i zawstydzenie. Ale też jakieś samozadowolenie. Ale tak nikłe i efemeryczne, że już sam nie wiem, czy tak było.
Magnolio, ja po prostu szukam. Usiłuję zrozumieć. Stawiam jakieś tezy, ale są one raczej prowokacją niż konstatacją. Chcę lepiej zrozumieć, poznać. Każde zdanie jest dla mnie cenne. Za każde dziękuję.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
Przygnieceni prozą życia nie będziemy skakać z radości, to oczywiste. Ale w sercu powinniśmy mieć wdzięczność Bogu, wypływającą z decyzji, że Bogu ta wdzięczność się należy, bo każde doświadczenie nas prowadzi do myśli o Nim, czy to Ratunku, czy Wybawcy, czy Stwórcy. Wdzięczność i uwielbienie należą się Bogu nieprzerwanie, dniem i nocą, czy to może wypływać z uczuć? nie, ale z decyzji serca na pewno tak.
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
"Wiara nie lęka się rozumu, ale szuka jego pomocy, pokłada w nim ufność. Jak łaska opiera się na naturze i pozwala jej osiągnąć pełnie, tak wiara opiera się na rozumie i doskonali go. Wiara i rozum to jakby dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi sie ku kontemplacji prawdy. Potrzebna jest dziś praca na rzecz pojednania wiary i rozumu. Wiara pozbawiona oparcia na rozumie skupiła się bardziej na uczuciach i przeżyciach, co stwarza zagrożenie, ze przestanie być propozycja uniwersalną. Analogicznie, gdy rozum nie ma do czynienia z dojrzałą wiarą, brakuje mu bodźca, który kazałby skupić uwagę na specyfice i głębi bytu. Odpowiedzią na odwagę wiary, musi być odwaga rozumu". Fides et ratio, św. Jan Paweł II
Miłość to też nie uczucie. Towarzyszą jej uczucia, ale to nie one stanowią o jej istocie. Uwielbienie i chwała to też stan umysłu.
Miłość to też nie uczucie. Towarzyszą jej uczucia, ale to nie one stanowią o jej istocie. Uwielbienie i chwała to też stan umysłu.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
Może i tak, jednak nie potrafię zrozumieć, jak można uwielbiać nie czując nic. Na zimno. Bo ktoś kazał? Aby się pokazać? Nie rozumiem.
Jeśli uwielbiam, to wyrażam co czuję do Boga. Jeśli chwale, to dlatego, że dane mi było odczuć, z jakiego powodu.
Beznamiętnie, dlatego, że inni tak robią - nie potrafię.
Jeśli dziękuję, to za coś. Szczerze, gdy czuję wdzięczność. Nieszczerze, gdy nie czuje wdzięczności. Ale i wtedy czuję powinność.
Może dlatego tak trudno przychodzi mi okazywanie Bogu miłości, uwielbienia, zaufania, gdyż nie czuję. A na zimno, z czystego wyrachowania, nie potrafię.
Niezależnie od tego czym jest miłość, jeśli wyprana z uczuć, czy jest nią jeszcze? Czy może być czystym aktem rozumu?
Nie potrafię powiedzieć: Boże, kocham Cię i nie zawrzeć w tym żadnego ładunku uczuciowego. Wydaje mi się to być nieuczciwym.
Czytam, że odbieracie to zupełnie inaczej niż ja. Jestem dość trudny i ograniczony we wszelakich uczuciach. Dlatego tak trudno mi zrozumieć. Nie potrafię kierować się uczuciami. Nie potrafię odrzucać uczuć. Każdy czyn jest dla mnie mieszaniną rozumu, woli i uczuć. Nie potrafię. Ale też nie chcę odizolować uczuć od swojego stosunku do Boga i ludzi.
Mam nadzieję, że pomożecie mi to zrozumieć. Może przekonacie mnie, że można wyrzucić uczucia i wyłącznie aktem woli kierować. Ale jak będzie wtedy treść wyznania: Boże, kocham Cię?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
Chyba jest tak, że można czuć wdzięczność i być wdzięcznym można ją okazać komuś i można o niej pamiętać. Ale teraz to już zwyczajnie filozofuję
Boże, kocham Cię to znaczy:
1. Wypełniam Twoją wolę
2. Jestem posłuszny Twojemu prawu,
3. Wypełniam Twoje prawo,
4. Mówię o Tobie innym, którzy Cię nie znają
5. Przyjmuję z ufnością wszystko, co na mnie ześlesz, bo wiem, że tylko Ty wiesz co dla mnie dobre
6. Jestem wdzięczna za łaski, którymi mnie obdarzasz
7. Dziękuję za dzieło stworzenia
8. Dziękuję za każdy nowy dzień
9. Dziękuję, że pomagasz mi robić coś dla innych
10. Dziękuję, że podnosisz mnie z upadków
11. Dziękuję, że Ty kochasz mnie mimo moich licznych słabości
I pewnie tą listę można jeszcze wydłużać w nieskończoność.
Ale zakładam, że oczywiście mogę się mylić.
Dodano po 13 minutach 2 sekundach:
Wystarczy spojrzeć na to jak Pan pokazał nam, jak bardzo nas kocha ostatecznie. Nie było to ckliwe przytulanie i głaskanie po główce i szeptanie do uszka: kocham was najdroźsi. To była ofiara z Jego Syna. Pełna bólu, cierpienia i najstraszliwszej męki. Jego, Jego i naszej Matki.
A Piotr jak musiał cierpieć. Wyobrażacie sobie to? Bo ja nie jestem w stanie tego ogarnąć. Tego ogromu miłości.
Boże, kocham Cię to znaczy:
1. Wypełniam Twoją wolę
2. Jestem posłuszny Twojemu prawu,
3. Wypełniam Twoje prawo,
4. Mówię o Tobie innym, którzy Cię nie znają
5. Przyjmuję z ufnością wszystko, co na mnie ześlesz, bo wiem, że tylko Ty wiesz co dla mnie dobre
6. Jestem wdzięczna za łaski, którymi mnie obdarzasz
7. Dziękuję za dzieło stworzenia
8. Dziękuję za każdy nowy dzień
9. Dziękuję, że pomagasz mi robić coś dla innych
10. Dziękuję, że podnosisz mnie z upadków
11. Dziękuję, że Ty kochasz mnie mimo moich licznych słabości
I pewnie tą listę można jeszcze wydłużać w nieskończoność.
Ale zakładam, że oczywiście mogę się mylić.
Dodano po 13 minutach 2 sekundach:
Wystarczy spojrzeć na to jak Pan pokazał nam, jak bardzo nas kocha ostatecznie. Nie było to ckliwe przytulanie i głaskanie po główce i szeptanie do uszka: kocham was najdroźsi. To była ofiara z Jego Syna. Pełna bólu, cierpienia i najstraszliwszej męki. Jego, Jego i naszej Matki.
A Piotr jak musiał cierpieć. Wyobrażacie sobie to? Bo ja nie jestem w stanie tego ogarnąć. Tego ogromu miłości.
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1951
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 410 times
- Been thanked: 427 times
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
Andeju, podzielam twoje obawy.Andej pisze: ↑2019-02-19, 18:57
Może i tak, jednak nie potrafię zrozumieć, jak można uwielbiać nie czując nic. Na zimno. Bo ktoś kazał? Aby się pokazać? Nie rozumiem.
Jeśli uwielbiam, to wyrażam co czuję do Boga. Jeśli chwale, to dlatego, że dane mi było odczuć, z jakiego powodu.
Beznamiętnie, dlatego, że inni tak robią - nie potrafię.
Jeśli dziękuję, to za coś. Szczerze, gdy czuję wdzięczność. Nieszczerze, gdy nie czuje wdzięczności. Ale i wtedy czuję powinność.
Dla mnie jest nierealnym nie odczuć radości z faktu, że Bóg jest ze mną.
Jest to dla mnie objaw braku wiary, w to, że naprawdę tak jest.
Takie powtarzanie, że wierzę w Boga, i że On jest wspaniały i wielki, i że nas słyszy bez prawdziwej radości z tego faktu jest dla mnie bardziej oznaką silnej woli w trzymaniu się wyuczonych i spójnych przekonań niż prawdziwą wiarą w to że ten kontakt jest realny.
Gdy człowiek tak naprawdę sobie uświadomi, jak blisko jest Bóg, i że jest świadom tego o czym człowiek myśli. I gdy nie mówi do Niego banałów i regułek, tylko coś istotnego, jak do drugiego człowieka, tylko takiego wszechmocnego i kochającego. To nie da się nie odczuć "czegoś". Czy to radości, czy to ulgi, czy to wdzięczności...
A moim zdaniem gdy nie odczuwamy niczego, czyli pleciemy nie istotne dla nas banały to "wzywamy imię Boga nadaremno".
Ostatnio zmieniony 2019-02-19, 21:14 przez Praktyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
Miejsce Boga w mojej duszy jest puste. Boga we mnie nie ma. Kiedy ból wywołany tęsknotą jest tak ogromny, po prostu tęsknię i tęsknię za Bogiem – oto, co wtedy czuję – On mnie nie chce – nie ma Go tam. (…) Nie potrafię wyjaśnić tej tortury i bólu”
– czytamy w jednym z listów zebranych w książce „Pójdź, bądź moim światłem”.
Matka Teresa nie chce, aby ktokolwiek, poza spowiednikiem i biskupem znał szczegóły jej życia duchowego. Boi się, że w ten sposób podsyciłaby zainteresowanie swoją osobą i odciągnęłaby ludzi od skupienia się na Bogu. Czuje się przeraźliwie samotna, nie umie wyrazić swoich przeżyć słowami. Od kierownika duchowego otrzymuje pociechę, ale nie zrozumienie.
Pewną pomocą jest dla niej lektura dzieł św. Jana od Krzyża, szczególnie tych o „nocy ciemnej”. Wewnętrzne cierpienie Matki Teresy nie zmniejsza się po ich przeczytaniu, ale pojawia się większy spokój i akceptacja. „Serdeczne «Tak» dla Boga i wielki «Uśmiech» dla wszystkich” – postanawia podczas rekolekcji.
„Zaczęłam kochać tę ciemność – ponieważ teraz wierzę, że jest to część, jakaś bardzo mała część, ciemności i bólu Jezusa na ziemi”
Więcej tutaj: https://pl.aleteia.org/2017/09/05/nie-c ... ka-teresa/
– czytamy w jednym z listów zebranych w książce „Pójdź, bądź moim światłem”.
Matka Teresa nie chce, aby ktokolwiek, poza spowiednikiem i biskupem znał szczegóły jej życia duchowego. Boi się, że w ten sposób podsyciłaby zainteresowanie swoją osobą i odciągnęłaby ludzi od skupienia się na Bogu. Czuje się przeraźliwie samotna, nie umie wyrazić swoich przeżyć słowami. Od kierownika duchowego otrzymuje pociechę, ale nie zrozumienie.
Pewną pomocą jest dla niej lektura dzieł św. Jana od Krzyża, szczególnie tych o „nocy ciemnej”. Wewnętrzne cierpienie Matki Teresy nie zmniejsza się po ich przeczytaniu, ale pojawia się większy spokój i akceptacja. „Serdeczne «Tak» dla Boga i wielki «Uśmiech» dla wszystkich” – postanawia podczas rekolekcji.
„Zaczęłam kochać tę ciemność – ponieważ teraz wierzę, że jest to część, jakaś bardzo mała część, ciemności i bólu Jezusa na ziemi”
Więcej tutaj: https://pl.aleteia.org/2017/09/05/nie-c ... ka-teresa/
Ostatnio zmieniony 2019-02-19, 21:23 przez mondfa, łącznie zmieniany 1 raz.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18650
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2560 times
- Been thanked: 4565 times
- Kontakt:
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
Czemu zaraz wyrzucić?
To, że uczucia jako takie nie wnoszą nic do zbawienia, nie oznacza, że mamy je odrzucać. Często ułatwiają nam drogę - o ile nie przykładamy do nich nadmiernej wagi. Człowiek jest w końcu całością psychofizyczną.
Na pewno nie są po to, by się nimi kierować - a już na pewno nie wbrew woli.
Jesli człowiek obiecuje Małżonce miłość, to przecież nie obiecuje uczucia - bo tego obiecać nie może. Owszem, do pewnego stopnia mamy wpływ na swoje uczucia i jesteśmy za nie też do pewnego stopnia odpowiedzialni, ale wówczas to wola nimi kieruje. I tylko do pewnego stopnia.
Szczera. Odpowiedzialna. Nieprzypadkowa - lecz będąca świadomym wyborem drogi.Ale jak będzie wtedy treść wyznania: Boże, kocham Cię?
A jak niby masz kochać nieprzyjaciół? Uczuciowo?
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
Też uczuciowo. Sam akt woli wpływa na postępowanie. Czując niechęć, nawet wielką, mogę postępować wobec nieprzyjaciół uczciwie. Ale powinienem czuć życzliwość wobec człowieka, także wroga.
Życie uczuciowe jest, według mnie, nieodłącznym aspektem życia ludzkiego. Uczucia wpływają na wybory. A decyzje umysłu wpływają na uczucia i odczucia. Są nierozerwalnie połączone.
Uważam, że deklaracja: Kocham, gdy całkowicie wyprana z uczuć, jest pusta. Słowo mogę wypowiedzieć do kamienia leżącego na drodze. Jakie ma to znaczenie? Jest puste.
@Mondfa podaje wiele punktów. Ale czy to jest to?
Boże, kocham Cię to znaczy:
1. Wypełniam Twoją wolę - niekoniecznie, to znaczy, że mam zaufanie, to znaczy, że Mu wierzę, to znaczy, że się staram - ale czy ma jakikolwiek związek z miłością?
2. Jestem posłuszny Twojemu prawu, - deklaracja na wyrost, staram się być posłuszny, jednak upadam, ale podnoszę się - ale związku z miłością nie widzę.
3. Wypełniam Twoje prawo, - jw.
4. Mówię o Tobie innym, którzy Cię nie znają - czyli dzielę się swoimi odczuciami, swoim stosunkiem do Boga z innymi ludźmi.
5. Przyjmuję z ufnością wszystko, co na mnie ześlesz, bo wiem, że tylko Ty wiesz co dla mnie dobre - ufność to odczucie, To, że spotyka mnie dobro czuję, a jeśli nie czuję, to oszukuję.
6. Jestem wdzięczna za łaski, którymi mnie obdarzasz - czyste uczucie, wdzięczność.
7. Dziękuję za dzieło stworzenia - wynika z uczucia wdzięczności.
8. Dziękuję za każdy nowy dzień - jw.
9. Dziękuję, że pomagasz mi robić coś dla innych - jw.
10. Dziękuję, że podnosisz mnie z upadków - jw.
11. Dziękuję, że Ty kochasz mnie mimo moich licznych słabości - uczucie wzajemności i to nieproporcjonalnej z uwagi na ludzkie ograniczenia.
Z powyższych punktów wynika, że Bóg nie jest obojętny. Że darzy uczuciami, obdarowuje nimi, a my się Mu nimi, między innymi nimi odwdzięczamy. Odczuwając świadomie rolę Boga w życiu wypełniam swoje odczucia wobec Boga aktami swojej woli. Nie czuję obojętności wobec Boga. Nie mogę, gdyż wpływa On na większość moich czynów. Czuję swoją powinność wobec Boga. Czuję! Gdybym nie czuł, to czy byłbym w stanie Mu wierzyć?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1705
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 552 times
- Been thanked: 419 times
Re: Czy uczucia są potrzebne do zbawienia?
Z tego co słyszałam, uwielbienie właśnie ma być jakby oddzielone od twoich doświadczeń. W sensie, wychwalanie Boga nie jest tym samym, co dziękczynienie. Trochę to skomplikowane.
Dlaczego od razu jako główny powód ma być to, że "inni tak robią"? Mogę chcieć uwielbiać dlatego, że chcę.
Coś mi tu nie leży. Bo w sumie teraz zastanawiam się: czy wdzięczność to tylko uczucie?
I znów, dlaczego od razu nazywamy to "wyrachowaniem"? Mogę uwielbiać, bo chcę.
Myślę, że w pewien sposób tak. Miłość to oddanie się drugiemu człowiekowi.
Po prostu, będzie aktem rozumowego oddania się Bogu. Czystą decyzją.
Trochę się gubię w tym temacie.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)